Przeczytaj wywiad z Jaume Cabré!

LubimyCzytać LubimyCzytać
18.08.2014

Jaume Cabré uznany za jednego z najpoczytniejszych pisarzy katalońskich, ukończył Filologię Katalońską na Uniwersytecie w Barcelonie. Przez lata pracował jako nauczyciel w liceum, jest też wykładowcą na Uniwersytecie w Lleida i członkiem sekcji filologicznej Instytutu Badań nad Językiem Katalońskim. Na jego pisarski dorobek składają się przede wszystkim powieści i opowiadania, opublikował też sztukę teatralną i parę dzieł poświęconych refleksji nad pisaniem i czytaniem. Współpracuje na stałe z dziennikiem „Avui”. 

Przeczytaj wywiad z Jaume Cabré!

Pisarz zgodził się odpowiedzieć na wybrane przez nas pytania.

1. Czy popiera Pan starania separatystów katalońskich o całkowitą odrębność w ramach EU, czy jednak uważa Pan, że dotychczasowa autonomia Katalonii jest wystarczająca? Agata 

Jestem za niepodległością Katalonii, podobnie jak zdecydowana większość społeczeństwa i polityków katalońskich, mimo że Hiszpania twierdzi, że jest inaczej. Mam nadzieję, że będę mógł skorzystać z demokratycznego prawa do głosowania, by zadecydować o naszej przyszłości. Chcemy to zrobić w sposób pokojowy, demokratyczny i, jeśli tylko to będzie możliwe, legalny. Tymczasem rząd hiszpański wykorzystuje wszystkie potężne środki, jakimi dysponuje, by to uniemożliwić i przedstawia zagranicy fałszywy obraz sytuacji.

2. W jednej z polskich popkulturowych piosenek padają słowa: Kto nie umarł z miłości, nie potrafi żyć – czy opisując historię Adriana i Sary, czerpał Pan z własnych przeżyć i wspomnień? Czy Pan, tak jak oni, też kiedyś „umarł z miłości”? Magda 

Tego nie wiem. Kiedy się pisze i powołuje do życia postaci, miesza się własne doświadczenia, te, o których się wie ze słyszenia i te, które sobie sam wymyślam.

Umrzeć z miłości? Nie byłoby mnie tu, żeby o tym opowiedzieć. Przeżywać intensywnie swoją miłość – tak, z całą pewnością. Ale z literackiej perspektywy to bez znaczenia. Ważny jest tylko ostateczny efekt na papierze...

3. Pana książka „Wyznaję” wstrząsnęła mną i wywołała pytania o cierpienie na świecie i jego sens. Holocaust, inkwizycja, dyktatura Franco, cierpienia osobiste. To wszytko jest w Pana książce i przywołuje w mojej głowie dylemat Hioba. Czy Pan znalazł odpowiedź? Czy w pytaniu o istnienie zła w człowieku jakąś rolę odgrywa tak istotna w Pana książce sztuka? Renax 

Nie znalazłem odpowiedzi. Adrian, który jest o wiele bardziej inteligentny niż ja, odpowiedzi nie znalazł. Ja też nie; dlatego napisałem książkę.

Rola, jaką sztuka pełni w naturze ludzkiej, jest dla mnie zagadką. Sztuka fascynuje w sposób trudny do wytłumaczenia. Podejrzewam, że gdyby mechanizm jej działania był oczywisty, straciłaby swoją moc. Dlatego czytamy, słuchamy muzyki, podziwiamy malarstwo...

4. Czy zna Pan „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” Swietłany Aleksiejewicz? Pytam, bo sięgnęłam po tę książkę zaraz po przeczytaniu „Wyznaję”, a tam natrafiłam na historię skrzypiec, którą zabrano rodzinie żydowskiej w czasie wojny... Przyznaję, że ten zbieg okoliczności wstrząsnął mną. Czy historia skrzypiec z „Wyznaję” oparta jest na faktach? Artlifi 

Nie znam tej książki (dziękuję za rekomendację!). Tę historię, którą opowiadam, sam wymyśliłem. Mimo to jestem przekonany, że choćbym nie wiem jak wysilał swoją wyobraźnię, na pewno wszystko, o czym mówię, wydarzyło się już gdzieś w którymś momencie, nie wiem gdzie i kiedy... Mówi się, i słusznie, że życie przerasta fikcję.

#####

5. W rozmowie z Michałem Nogasiem stwierdził Pan, że impulsem do napisania „Wyznaję” było zdanie wyjęte z innej Pańskiej książki – „Głosów Pamano”. Wywołało to we mnie wrażenie, że swoją twórczość traktuje Pan bardzo refleksyjnie, że po napisaniu powieści nie rozstaje się Pan z nią, lecz dalej „tworzy” ją Pan w swojej głowie. Co jest Pańskim zdaniem trudniejsze – znalezienie tematu i rozpoczęcie pisania czy raczej uznanie, że opowieść jest już pełna i jej zakończenie? para_bolka 

Kiedy oddaję książkę wydawcy, zaczyna się proces oddalania się od jednego utworu, bo muszę być wolny, by zacząć pracować nad następnym. To znaczy, chcę uciec przed długim cieniem, jaki rzuca powieść oddana do druku. Ale pisanie ma swoją cenę. Jeśli na czytelniku robi takie wrażenie, co dopiero na mnie! Czasem trudno mi przelać na papier to, co powinienem, bo za bardzo się angażuję w treść... Jednym słowem: uciekam od książki, ale jednocześnie noszę ją w sobie.

Wszystko jest trudne. Trudno jest zacząć i nigdy nie wiem, czy właśnie zaczynam nową książkę, czy tylko rozmyślam nad tematami, z których nic nie wyjdzie... Na tym polega moja praca. Jednak w „Wyznaję” po raz pierwszy wyraziłem słowami moje wewnętrzne przekonanie, że tak naprawdę nigdy nie skończyłem żadnej książki. Wszystko może mieć ciąg dalszy: życie postaci może toczyć się dalej, zachęcając mnie do pisania... Ale gdy patrzę na całość, na powieść jako utwór literacki, mówię sobie: nie wiem, czy ją skończyłem, ale za każdym razem, gdy próbuję coś dodać, końcowy efekt jest gorszy, dlatego uznaję ją za definitywnie nieskończoną. Pisząc opowiadaniach nie mam takiego wrażenia, natomiast powieść zawsze wywołuje we mnie pewien niedosyt. Dlatego moje powieści, na przykład „Fra Junoy o l’agonia dels sons” (Brat Junoy lub agonia dźwięków), „Senyoria” (Jaśnie pan), „L’ombra de l’eunuc” (Cień eunucha) i te dwie, które już zostały przetłumaczone na język polski – uznaję za definitywnie nieskończone...

6. Nie jestem pisarką, poza paroma wierszami nie stworzyłam niczego, jednak tym, co przesądziło o tym, że nie mogłabym mieszkać w innym kraju, była tęsknota za moim językiem. Zawsze gdy czytam przekład (a zwłaszcza, gdy uznaję, że warstwa językowa pozostawia wiele do życzenia) żałuję, że nie mogę przeczytać go w oryginale. Nie mogę więc nie zapytać, czym dla Pana jest język kataloński? para_bolka 

Język jest moją ojczyzną. Aby tak myśleć i czuć nie trzeba być prozaikiem. Pani sama, jako poetka, jest najlepszym przykładem.

7. Co (i czy) lubi Pan najbardziej w rozmowach ze swoimi czytelnikami? Inspirują Pana, a może irytują? Boo 

Najbardziej cenię sobie to, że rozmowy z czytelnikami zawsze są pouczające. Dowiaduję się czegoś o naturze ludzkiej i o reakcjach, jakie wywołują wymyślone przeze mnie sytuacje. Ciekawa jest też interpretacja czytelnika (oczywiście, inna niż moja), kiedy mi przedstawia moją powieść z innej perspektywy: to jest naprawdę bezcenne.

8. W powieści „Wyznaję” pisze Pan, że „prawdziwa sztuka rodzi się z jakiejś frustracji. Nie tworzy się w stanie szczęścia”. Czy oznacza to, że artysta nie może być szczęśliwy? Czy radość, euforia, poczucie spełnienia nie mogą być źródłem inspiracji do stworzenia prawdziwego dzieła? Monika 

Myślę, że sztuka rodzi się z pewnego rodzaju dysonansu [nieporozumienia] między pragnieniem a rzeczywistością. Przynajmniej ja to tak przeżywam. Ale żebyśmy się dobrze zrozumieli: czym innym jest ta wewnętrzna siła, której działania nie potrafię wyjaśnić, a czym innym moja osoba. O sobie mógłbym powiedzieć, że czuję się szczęśliwy, w granicach rozsądku.

Nie wykluczam, że punktem wyjścia do twórczości może też być poczucie spełnienia, radość i szczęście...

#####

9. Na zakończenie „Wyznaję” napisał Pan, że jest to powieść „definitywnie nieskończona”. Czy za każdym razem, kiedy kończy Pan pisanie, ma Pan takie samo poczucie „nieskończoności”, czy tylko przy TEJ powieści? Czy to poczucie jest impulsem do pisania kolejnych powieści? Jeśli tak, to życzę Panu i nam, czytelnikom ciągłej „nieskończoności”! Inka50 

Przed chwilą o tym mówiłem: wszystkie moje książki są definitywnie nieskończone!

10. Czy doświadczenia z pracy jako nauczyciel/wykładowca wpływają na Pańską twórczość? Jeśli tak, to w jaki sposób? Robe-Noire 

Nie umiem powiedzieć, jaki ma wpływ. Uważam, że każda praca, każda wykonywana przeze mnie czynność mogła mnie ukształtować jako pisarza, ale nie umiałbym powiedzieć, w jakim stopniu. Praca dydaktyczna miała też wpływ negatywny na moją twórczość, bo czas i energia poświęcone nauczaniu były stracone dla pisarstwa... Ale nie wiem tego na pewno: praca nauczyciela czy wykładowcy pobudza intelektualnie i wzbogaca kogoś, kto czuje powołanie do tego zawodu, jak to było w moim przypadku. (Teraz już nie zajmuję się nauczaniem i bardzo się cieszę, że nie muszę tego robić...). Inaczej mówiąc, obie aktywności, którym poświęciłem najwięcej wysiłku (pisanie i nauczanie) wykonywałem (wykonuję) z przyjemnością. Ale nie tylko tym zajmowałem się w życiu: na przykład kiedy byłem młody, żonaty, a syn już był na świecie, z powodu długów przez jakiś czas pracowałem na placu targowym Mercat Municipal w dzielnicy Born w Barcelonie, nosząc worki ziemniaków czy skrzynki sałaty od czwartej do ósmej rano, a potem z językiem na brodzie biegłem do szkoły, żeby zdążyć na dziewiątą... To były okropne miesiące, ze względu na permanentne niewyspanie, ale udało nam się spłacić kredyt.

11. „Wyznaję” jest jedną z najlepszych książek, jakie przeczytałam w ubiegłym roku. Polska była do 1989 roku pod dyktaturą i władzą komunistów, Hiszpania była do 1974 roku pod dyktaturą Franco, jaki to wpływ miało na społeczeństwo i kulturę Hiszpanii wtedy i dziś? Jaki to wpływ miało na Pana – Katalończyka? Jak sobie radzą Katalończycy i Hiszpanie z rozliczeniem tej historii? jatymyoni 

Franco zmarł w 1975 roku. Dobrze by było, żeby zmarł rok wcześniej. Ostatnie miesiące życia spędził skazując na okrutną śmierć członków różnych opozycyjnych organizacji. Gdyby zmarł wcześniej, zostałoby to nam oszczędzone.

Partido Popular, partia konserwatywna, która teraz sprawuje władzę, przejęła dziedzictwo frankizmu. Nie są frankistami; teoretycznie są za demokracją, ale utrzymują więzi rodzinne, przyjacielskie, gospodarcze i polityczne z pogrobowcami frankizmu. To chyba wyjaśnia, dlaczego nie chcą rozliczenia frankizmu i ludzi odpowiedzialnych za jego zbrodnie – ani tych, którzy jeszcze żyją, ani pamięci o zmarłych. Zniszczyli karierę sędziego, który próbował tego dokonać. Odmawiają informacji o zbiorowych, anonimowych grobach ofiar frankizmu (pełno ich w całym kraju). Nawet monarchię mamy dlatego, że tak zdecydował Franco. To z jego nadania królem został Juan Carlos I.

Franco zakazał używania języka katalońskiego. Wyobraźcie sobie, że to Wam zakazuje się używania ojczystego języka. Nie mieli tylko środków, by penalizować używanie katalońskiego w domach.

Na ogół wszystkie postępowe siły polityczne mają bardzo krytyczny stosunek do tamtej epoki. Natomiast stronnictwa konserwatywne i integryści nabierają wody w usta. Ale gdy tylko jest mowa o kwestii katalońskiej czy baskijskiej, cała hiszpańska scena polityczna zgodnie nas potępia i piętnuje.

12. W „Wyznaję” często urywa Pan zdania i czasem rezygnuje z interpunkcji. Skąd wziął się tak oryginalny pomysł? izabela81

Kiedy mówimy, często zostawiamy niedokończone zdania. A już zwłaszcza w myślach. Chciałem w ten sposób odtworzyć wewnętrzny monolog Adriana, bo to on narzuca swoją perspektywę. A często nie kończę zdania, ponieważ czytelnik sam przeczuwa, jaki będzie ciąg dalszy. Oczywistość wydaje mi się nudna.

#####

13. Słyszałam, że w Hiszpanii Katalonię porównuje się do Polski. Jak Pan myśli, skąd to się wzięło? izabela81

Katalończyków nazywa się w Hiszpanii „polacs”, czyli Polacy, ale niestety w znaczeniu pejoratywnym, na zasadzie przezwiska. Nie wiem dlaczego. Niektórzy twierdzą, że to z powodu języka. Nie rozumieją nas, kiedy mówimy po katalońsku, więc kojarzą nas sobie z nieznanymi, odległymi krajami...

14. Pisze Pan po katalońsku, a nie hiszpańsku. Czy uważa Pan, że przyczyną małej popularności Pańskich książek w Hiszpanii jest tylko bariera językowa, czy może jest to związane z czymś innym? Booknerd

Nie mógłbym pisać w żadnym języku poza ojczystym. Choćby Pan bardzo dobrze znał niemiecki (na przykład), nie byłoby to wystarczającym powodem, by tworzyć poezję w tym języku. Mogę pisać tylko w języku, który wypływa mi z serca, w języku mojej matki. Czytelnicy hiszpańscy mogą czytać moje książki w znakomitym przekładzie tłumaczki, która świetnie zna moją twórczość. Taka hiszpańska Anna Sawicka. Faktycznie w Hiszpanii obserwuje się pewną niechęć do literatury katalońskiej, tak jak do wszystkiego, co pochodzi z Katalonii. Długo by można o tym mówić, ale nie jestem w nastroju. To przykre sprawy. Ale czuję się dumny widząc, że moje książki przełamują barierę niechęci, bo czytelnik hiszpański szuka dobrej, pożywnej literatury i nie przejmuje się uprzedzeniami i stereotypami.

15. Czy jest jakiś temat, którego stara się Pan unikać (zarówno w swoich powieściach, jak i w codziennym życiu. Coś takiego, o czym nigdy by Pan nie napisał, nie dyskutował)? Senyera

Chyba nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Szukam czegoś takiego w myślach, ale nic mi nie przychodzi do głowy. Wydaje mi się, że można mówić o wszystkim, pod warunkiem, że się traktuje z szacunkiem biografię konkretnych osób.

16. Prawie całe zło świata wywodzi się z faktu, że ktoś się czegoś boi – tak mówiła Valancy w „Błękitnym zamku” Lucy Maud Montgomery. Zgadza się Pan z tą opinią? Czego Pan boi się najbardziej? diff86 

Jeśli dobrze zrozumiałem cytat, nie zgadzam się z tą obserwacją. Możesz się obawiać wielu rzeczy, ale zło może być całkiem niezależne od tych obaw. Inna sprawa, że zło wywołuje lęk. W „Wyznaję” cytuję w końcowej części książki zdanie Hélène Cixous: Wszystko, czego się obawiamy, kiedyś nas spotka. Czy może w tym kierunku zmierza sens przytoczonego przez Panią cytatu?

O moich lękach wolę nie opowiadać. Wystarczy, że mówią o nich postaci moich książek.

17. Osoby niewidome mają wyostrzone inne zmysły, dzięki czemu potrafią doskonale dostosować się do swojej sytuacji. Czy u pisarza również następuje wyostrzenie słuchu, wzroku czy innego zmysłu, umożliwiające wyłapywanie z otoczenia ciekawych rozmów, zdarzeń bądź cech u nieznajomych, które po zapamiętaniu zostają wykorzystane w książkach? Czy umysł autora może odpocząć od pracy, kiedy na każdym kroku czyha... inspiracja? diff86 

Oczywiście, mój radar zawsze pracuje. Ale nigdy nie wytropił gotowej inspiracji. Nie wierzę w jej istnienie. Pisanie to praca, siła woli, upór... Trzeba się napocić, żeby inspiracja przyszła...

#####

18. Pana książkę „Wyznaję” uznałam za chaotyczny zlepek różnych tematów okraszony zabiegami literackimi czy stylistycznymi nie mającymi uzasadnienia (jak np. częściowy brak znaków interpunkcyjnych). Czy przejmuje się Pan takimi negatywnymi opiniami, czy może sukces książki powoduje, że nie mają one dla Pana znaczenia? violabu-toczytam 

Zawsze zastanawiam się nad tym, co się o mnie mówi. Moim celem jest coś wręcz przeciwnego, niż przypisywana mi przez Panią arbitralność intencji: chcę, aby każdy zabieg narracyjny, strukturalny czy stylistyczny, czy choćby typografia, na którą Pani się powołuje, miał uzasadnienie. Oczywiście biorę pod uwagę wszystkie opinie. Nie wierzę w sukces, bo nie pracuję po to, by go osiągnąć, tylko staram się pisać dobrze, najlepiej jak umiem.

19. Czy zna Pan Polskę, a jeśli tak, to z czym się Panu kojarzy? BookBasset 

Za słabo znam Polskę, żeby można było mówić o osobistym stosunku. Musi jeszcze upłynąć dużo wody w Wiśle. Ale ze względów profesjonalnych, kiedy myślę o Polsce, myślę o Szymborskiej, Miłoszu, Wacie, Pilchu, Szczypiorskim, Herbercie, Wittlinie, Sienkiewiczu, Piaseckim, Mrożku, Gombrowiczu i... o wielu innych, których nie miałem okazji poznać. Wszyscy wymienieni przeze mnie autorzy, tworzący bardzo zróżnicowaną mozaikę, byli moimi przewodnikami po Polsce. Do niektórych wracałem z prawdziwą przyjemnością. Ale nadal czuję się ignorantem, mimo tych lektur. A skoro już wspomniałem o tekstach, do których lubię wracać, pozwolę sobie zacytować „myśl nieuczesaną” Waszego – i mojego – Stanisława Jerzego Leca: „Byłem znów w Wiedniu. Jakże ja się zmieniłem”.

Chcę przez to powiedzieć, że mam różne sposoby na poznawanie nowego kraju, ale w miarę możliwości, robię to za pośrednictwem lokalnej literatury. To najlepszy sposób, żeby go pokochać. Mam świadomość, że te nieliczne utwory z literatury polskiej, które zdarzyło mi się przeczytać w ciągu całego życia, są niczym wobec ogromu mojej ignorancji w tej dziedzinie.

20. Jaka jest Pana najważniejsza książka – taka, która zmieniła coś w Pańskim życiu? Linda

Aż głupio się przyznać. Ale owszem, jest taka książka... No dobrze: nie wiem, czy odmieniła moje życie, ale zawsze, gdy słyszę to pytanie, to ją sobie przypominam. A właściwie dwie książki: „Iliada” i „Odyseja”. Początek narodów.

Przełożyła Anna Sawicka

Nagrody w postaci książki Głosy Pamano otrzymują: para_bolka, Monika oraz Linda.

Nagrodę ufundowało Wydawnictwo Marginesy


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Senyera 19.08.2014 00:54
Czytelniczka

Bardzo dziękuję wszystkim osobom zaangażowanym w przeprowadzenie tego wywiadu. Kiedy dotarło do mnie, że jedno z moich pytań usłyszał sam Jaume Cabre, aż mi się na moment słabo zrobiło. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że może to być tak wspaniałe uczucie nawiązać nawet minimalistyczny kontakt z szanowanym pisarzem. Za to chciałabym bardzo podziękować lubimyczytac.pl, ale...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
JaneS 18.08.2014 20:08
Czytelniczka

Świetny wywiad :)
Gratuluję zwyciezcom i życzę miłej lektury ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
18.08.2014 16:06
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

LubimyCzytać 18.08.2014 15:18
Administrator

Zapraszamy do dyskusji. Głosy Pamano  Jaume Cabré

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Głosy Pamano