Dickens i głośne czytanie

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
05.05.2012

Czytanie na głos odegrało istotną rolę w literaturze angielskiej. O co najmniej czterech klasykach z Anglii wiemy, że na bieżąco sprawdzali efekty swoich pisarskich wysiłków konfrontując je z mniej lub bardziej licznym audytorium. W całości lub we fragmentach poddawali oni swoje historie próbie słowa czytanego.

Dickens i głośne czytanie

W dwusetną rocznicę urodzin Charlesa Dickensa w jego ojczystej Wielkiej Brytanii odmienia się jego książki przez coraz to inne przypadki. Nowe edycje jego najsłynniejszych powieści, festiwale literackie i liczne publikacje poświęcone jego twórczości – jego proza ożywiana jest na wyspach (i promowana) na wiele różnych sposobów. Jednym z nich jest też nagrywanie jego powieści w formie audiobooków. Zdaje się, że ta formuła szczególnie przypadłaby temu pisarzowi do gustu, ponieważ swoje książki tworzył on niejako specjalnie z myślą o ich głośnym czytaniu. Dickens bowiem nie tylko pisał swoje powieści, ale często również odgrywał je przed publicznością. Modulując głos, zmieniając tempo narracji i dostrajając ton do nastrojów bohaterów, z głośnego czytania uczynił on prawdziwą sztukę. Jako jeden z pierwszych pisarzy wykorzystywał tę zdolność w celach promocyjnych – uczestniczył w spotkaniach z czytelnikami i czytał im na głos fragmenty swoich książek.

Głośne czytanie pełniło jednak przede wszystkim inną ważną rolę dla pisarzy. Pozwalało im bowiem skonfrontować to, co napisali, z reakcją słuchaczy. Czy ich opowieść budzi ciekawość? Czy wszystkie użyte przez nich słowa są właśnie tymi, które najlepiej pasują do opowiadanej sytuacji? Czytanie innym było dla nich formą korekty. W głośnej artykulacji łatwiej o wyłowienie niezręcznego wyrażenia czy wychwycenie momentu, w którym historia traci impet. To też sprawdzian dla dialogów: czy brzmią żywo, dynamicznie i naturalnie?

Z tej metody doskonalenia swojego warsztatu pisarskiego, poza Dickensem, korzystał też Lewis Carroll, który historię Alicji w Krainie Czarów najpierw opowiedział trzem siostrom Liddell (pewnego lipcowego dnia na łódce), a dopiero później tę ustną opowieść uporządkował w formie spisanej narracji. Dzięki temu że początkowo książka została powiedziana, zachowała tempo opowieści-relacji, opowieści przygody, dostosowanej do żywo reagującego audytorium.

Kolejnym pisarzem, którego powieści noszą ślady historii opowiadanych przy ognisku, był Robert Louis Stevenson. Wyspę Skarbów napisał w błyskawicznym tempie – zaledwie w kilka tygodni – właśnie dlatego, że każdego wieczoru po skończonej pracy pisarz czytał zapisane tego dnia fragmenty swojej rodzinie. Dzięki temu, podobnie jak w przypadku Alicji…, narracja powieści rozwija się w tak zajmującym stylu – była odpowiedzią na ciekawość słuchaczy.

Krążą słuchy, że Folwark zwierzęcy powstawał w podobny sposób (i w równie rekordowym czasie), lecz efektami swojego codziennego pisania George Orwell dzielił się wyłącznie z żoną. Co wieczór czytał jej kolejne fragmenty, udoskonalając swoją prozę w zależności od jej, jako słuchaczki, reakcji. Dzięki temu Folwark zwierzęcy jest nie tylko wybitną alegorią satyryczną, ale również nosi ślady tradycji dynamicznego ustnego przekazu – z korzyścią dla niemogących się oderwać od tej książki czytelników.

Lecz czytanie na głos na szczęście nie jest zarezerwowane wyłącznie dla pisarzy. Swoją ulubioną książkę może w ten sposób ożywić każdy czytelnik, jeżeli ma tylko na to ochotę i czas. Może to jest dobry pomysł na rozpoczęcie nowego czytelniczego zwyczaju?

Czy lubicie czytać na głos, czy wolicie, gdy to Wam się czyta? A jeśli głośne czytanie wchodzi dla Was w ogóle w grę, to jakie książki według Was najlepiej się do tego nadają? Jaką książkę w tym celu zabralibyście ze sobą „za rzekę, w cień drzew”?

*Na zdjęciu Dickens czytający córkom.


komentarze [10]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Ola Loobeensky 09.05.2012 17:31
Bibliotekarka

Do tej grupki można by jeszcze dopisać jednego z klasyków francuskich - Flauberta.

Mój chłopiec swego czasu codziennie do poźnych godzin nocnych czytał mi fragment któregoś tomu "Serii niefortunnych wydarzeń" przez skajpa; w ten - zabójczy dla jego gardła - sposób przebrnęliśmy przez wszystkie trzynaście części, a teraz zaczęliśmy poznawać "Atlasa Zbuntowanego", którego...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Oscrees 07.05.2012 20:25
Czytelnik

Ciekawe!

Nie ma mi kto czytać(leń) i nie pamiętam już jak to jest. Lata lecą.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Iga 06.05.2012 21:46
Czytelniczka

Lubię czytać na głos i od czasu do czasu to robię. Jednak nie przepadam za sytuacjami, kiedy muszę słuchać czyjegoś "głośnego" czytania- trudno mi się wtedy skupić na tekście.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
hanarafa 06.05.2012 12:40
Czytelniczka

Cóż nie lubię czytać komuś , ale zdarza mi się często odczytywać na głos fragmenty utworu, który właśnie czytam. Poprzez głośne wypowiedzenie, nawet wielokrotne, zmuszam siebie do szczególnej koncentracji.Robię to bezwiednie. Łapię się po prostu na tym, że słyszę siebie.
Natomiast głośne czytanie w większym gronie, nawet różnym wiekowo może być bardzo rozwijające i pouczające.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
GłowaKsiążek 06.05.2012 11:10
Czytelniczka

@godsmaczka-to aż moje czytelnicze serce płacze, że wygrałaś te 23 książki..,

W każdym razie ja przekonałam się do audiobookow, ale towarzyszą mi wyłącznie w podróży. W domu odbieram to jako profanację mojego odbioru literatury i narzucanie mi czyjejś interpretacji. A głośno już dawno nikomu nie czytałam, ani nikt minie czytał.
Za wolno się czyta na głos-jestem zbyt...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
godsmaczka 06.05.2012 07:23
Czytelniczka

Ja bardzo lubię słuchać. Czytać nie, bo mi się oczy męczą i zasypiam po 3 stronach. Chcę mieć męża do czytania xD Dodatkowa funkcja, a co!
Póki co zadowoliłby mnie malutki komputerek z setką audiobooków ;p Zastępczo. [taki sprzęt ma mniej wymagań w oprogramowaniu ;]
Pamiętam jak zainstalowałam pewien program do czytania, który jest za darmo tylko raz, na 30 dni, i mi...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Claudie_Laurenne 05.05.2012 21:31
Czytelniczka

Nie przepadam za czytaniem na glos, trudno mi wowczas pomyslec nad przeslaniem slow, bo zwracam uwage na ton mojego glosu, mysle czy czytam wyraznie.
Wazne jest jednka czytanie na glos dziecku, taka tradycja to prawdziwe swieto dla maluchow, ktore od wczesnych lat ucza sie milosci do ksiazek a pozniej same po nie siegaja.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Michał 05.05.2012 20:43
Czytelnik

Przypomina mi to pewną anegdotę, którą chyba warto tu przytoczyć. Pewnego dnia do św. Ambrożego przyszedł św. Augustyn i zobaczył, że ten pierwszy wpatruje się w papirus po cichu. Zapytany o to, co robi, św. Ambroży odparł, ku zdumieniu pytającego - że czyta; w owym czasie czytanie odbywało się, z różnych powodów (m.in. opisywane w artykule brzmienie języka), tylko na głos,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
mataforganaa 05.05.2012 14:02
Czytelniczka

Osobiście nie przepadam za czytaniem na głos, nieważne czy to ja jestem słuchaczem czy "opowiadaczem" ;) Nie potrafię się skupić nad całą akcją, dlatego wszelkie audiobooki u mnie nie działają. Poza tym jestem typowym wzrokowcem - nie zapamiętam niczego dopóki tego nie zobaczę. Mało zapamiętuję z wykładów, chyba, że to zapiszę - wtedy dopiero potrafię swoje notatki odnieść...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Joanna Janowicz 05.05.2012 13:38
Czytelniczka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post