rozwiń zwiń

Agnieszka Pietrzyk – od romantyzmu do współczesnego kryminału

Zuzanna Mądrzak Zuzanna Mądrzak
04.03.2022

Najnowsza książka Agnieszki Pietrzyk to opowieść o gromadzonym przez lata żalu, który zmienia się w palące pragnienie zemsty i milczeniu, które potrafi zranić głębiej niż słowa. Z autorką „Lasu zaginionych” rozmawiamy o emocjach pisarza, męskim punkcie widzenia i krwawej twórczości Juliusza Słowackiego.

Agnieszka Pietrzyk – od romantyzmu do współczesnego kryminału

Łatwo jest błędnie odczytać czyjeś słowa. Jeszcze łatwiej – milczenie.

[Opis wydawcy] Trzy nastolatki wybierają się konno do Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej. Z przejażdżki wracają tylko dwie z nich. Roztrzęsione siostry Małeckie nie mają pojęcia, dokąd pojechała ich przyjaciółka. Mijają kolejne dni, ale dziewczyna nie daje znaku życia. Znalazł się tylko koń, który wystraszony sam przygalopował do stadniny. Jakiś czas później, w tej samej okolicy, znika kolejna amazonka, Karolina Iwaszyn. Kobieta wraz z mężem i dwójką nastoletnich dzieci przyjechała do Kadyn na zaproszenie przyjaciół, rodziny Małeckich. Śledczy szukają w okolicznych lasach śladów zaginionych, jednocześnie bacznie przyglądając się ludziom z otoczenia Karoliny. Ktoś z nich wie więcej, niż skłonny jest przyznać. Najnowszy thriller Agnieszki Pietrzyk to opowieść o tym, jak wysoka może być cena za przymykanie oczu na zło. To opowieść o gromadzonym przez lata żalu, który zmienia się w palące pragnienie zemsty. I milczeniu, które potrafi zranić głębiej niż słowa.

Zuzanna Mądrzak: „Las Zaginionych” to w dużej mierze historia zemsty. Jedna z Pani bohaterek gotowa jest w imię odwetu poświęcić bardzo wiele. Czy to bliski Pani stan emocjonalny, Agnieszka Pietrzyk jest mściwą osobą?

Agnieszka Pietrzyk: Zemsta to wdzięczny temat dla kryminału i thrillera, to dlatego tej emocji w dużej części poświęciłam „Las zaginionych”. Zemsta jest mi bliska, ale głównie jako pisarce. Na tej samej zasadzie są mi bliskie takie emocje jak chciwość, zazdrość, nienawiść, bo wokół nich można zbudować intrygującą historię. Gdybym w osobistym życiu miała wybrać między zemstą a szczerym wybaczeniem, to nie wiem, na co bym postawiła.

– Gdzie jest Lena? — zapytała po chwili.
Poczuła lekki niepokój. Nastolatki zawsze wracały wspólnie. Sama je prosiła, żeby się nie rozdzielały, to dla ich dobra, bo gdyby któraś spadła, to pozostałe mogą udzielić pierwszej pomocy.
– Zostawiła nas — oznajmiła Anita, zaciskając mocniej palce na rzemieniu. Była wyraźnie poruszona. Na jej piegowatych policzkach pojawił się rumieniec, a dolna warga drżała.

Agnieszka Pietrzyk, „Las zaginionych”

Jakie są Pani ulubione dzieła kultury traktujące o vendetcie?

Wymieniłabym dwa filmy: „Ojciec chrzestny” Francisa Forda Coppoli, a drugi to „Medea” Larsa von Triera. Ten drugi film oparty jest oczywiście na micie o Medei, który uważam za wszelki fundament opowieści o zemście.

Wielu autorów wspomina, że pisanie scen seksu budzi w nich silne emocje. Pani w swojej fabule umieściła scenę gwałtu. Jak się Pani czuje opisując brutalne elementy ludzkiej natury? Współczuje Pani ofiarom, nienawidzi sprawców?

Mam duży dystans do emocji, którymi obdarzam moich bohaterów, a także do scen przemocy, które przychodzi mi opisać. Bardzo emocjonalna jest sama praca twórcza, mocno angażuję się w pisanie, ale nie utożsamiam się z przeżyciami moich bohaterów, bo to w końcu fikcja. Uważam, że takie podejście do pracy jest wyrazem mojego profesjonalizmu. Sądzę, że byłoby inaczej, gdybym pisała biografię, czy gdybym nawiązywała do prawdziwych postaci i wydarzeń. Wtedy nie umiałabym odstawić na bok własnych uczuć.

W „Lesie zaginionych” dzieli Pani narrację między bohaterów, ale głos dostają tylko mężczyźni. Czy dzięki temu łatwiej się Pani zdystansować do opowiadanej historii?

Głos oddałam mężczyznom, ale postacią numer jeden jest kobieta, to jej emocje są kołem napędowym fabuły. Lubię prowadzić narrację z męskiego punktu widzenia. Na co dzień dokonuję kobiecego oglądu świata, fajnie jest stać się płcią przeciwną w literaturze. Zawsze to jakaś odmiana. A czy pozwala mi to zdystansować się do opisywanych rzeczy? Chyba trochę tak.

Kłamstwa i niedopowiedzenia piętrzą się w „Lesie zaginionych”, sięgając kilkanaście lat wstecz. Myślę, że nie zdradzę zbyt wiele, jeśli powiem, że szczera rozmowa zapobiegłaby wielu tragediom w życiu Iwaszynów i Małeckich. Czy to nie dziwne, że ludzie ciągle tkwią w schemacie, w którym pewne sprawy lepiej przemilczeć, lepiej nie pytać, lepiej samemu wyciągnąć – nierzadko błędne – wnioski?

Moim celem było stworzenie thrillera z wciągającą historią, ale udało mi się coś więcej. „Las zaginionych” zmusza do przemyśleń na temat relacji międzyludzkich i do stawiania pytań właśnie o schematy w zachowaniu. Chciałam dać czytelnikom dobrą rozrywkę, ale może stanie się coś więcej i chociaż jedna czytelniczka po lekturze „Lasu zaginionych” stwierdzi, że nie warto milczeć.

Nagle rozległ się tętent kopyt. Ten odgłos zabrzmiał groźniej niż niedawny grzmot. Niepokojące było to, że koń galopował, a pod stajnię zawsze podjeżdżało się stępem. W każdym uderzeniu podków o ziemię dało się słyszeć popłoch wystraszonego zwierzęcia. Za chwilę zobaczyły czarną sylwetkę wierzchowca. Niósł na grzbiecie puste siodło.

Agnieszka Pietrzyk, „Las zaginionych”

Skończyła Pani polonistykę, literaturą zajmowała się Pani raczej od naukowej, nie twórczej strony. Skąd przeskok od Juliusza Słowackiego do thrillerów?

To jest bardzo niewielki przeskok, od romantyzmu do współczesnego kryminału. Romantyzm to epoka, która rozmiłowała się w mrocznej stronie ludzkiej duszy, w zgubnych namiętnościach i wyrafinowanych zbrodniach. To przecież wtedy królowała powieść gotycka chętnie prezentująca patologie rodzinne. Gdy kończyłam pracę nad doktoratem, to akurat na popularności zyskiwał kryminał, a więc moja droga od spływającej krwią twórczości Słowackiego do morderstw we współczesnej powieści była czymś naturalnym.

Porusza się Pani w gatunkach, których rynek nadal zdominowany jest przez mężczyzn. Odczuwa to Pani czasem? Spotkała się Pani z krytyką nie tyle danej książki, co samego wyboru gatunku, w którym Pani tworzy?

Dzisiaj już tak wiele kobiet pisze kryminały, że nikt się nie dziwi, iż postawiłam na ten gatunek. Gdy jednak zaczynałam, a było to ponad dekadę temu, to lekkie zdumienie się pojawiało, ale było ono spowodowane tym, że ja po doktoracie zabrałam się do literatury typowo rozrywkowej, że niby powinnam coś bardziej ambitnego, np. tworzyć literaturę piękną.

W jednym z wywiadów wspomniała Pani, że po przeczytaniu świetnej książki ma Pani ochotę napisać coś równie dobrego. Udaje się? Zawsze jest Pani zadowolona z wyników swojej pracy?

Nie zawsze. Z „Lasu zaginionych” jestem bardzo zadowolona. Uważam, że ta książka wyjątkowo mi się udała. Ma to coś, co może sprawić, że stanie się bestsellerem. Inne moje tytuły doceniam dopiero po pewnym czasie, gdy wracam do nich na audiobookach. Dystans czasowy sprawia, że jestem w stanie dostrzec plusy. Bywa też tak, że moja powieść mi się podoba, ale mam wątpliwości, czy wymyślona przeze mnie historia zadowoli czytelników, wpasuje się w ich oczekiwania.

Ruszył w kierunku klatki. Idąc na trzecie piętro, trenował mięśnie twarzy, uśmiechając się szeroko. Chciał wyglądać na szczęśliwego człowieka, bo przecież los mu sprzyjał, obdarzył go cudowną żoną i fantastycznymi dzieciakami, a także satysfakcjonującą pracą, nieważne, że za grosze. Wszystko powinno go cieszyć, nawet ciasne czterdziestoczterometrowe mieszkanie, które będą jeszcze spłacać przez dwanaście lat. Powinien też radować się z dzisiejszej wizyty znajomych, którzy przed tygodniem wrócili z egzotycznej wyprawy do Ekwadoru, a w ogóle to mieli tyle kasy, że wystarczyłoby na zakup jakiejś uroczej niewielkiej wyspy. Znowu rozciągnął usta w nienaturalnym uśmiechu, powtarzając w myślach, że świat jest wspaniały.

Agnieszka Pietrzyk, „Las zaginionych”

Jaka książka ostatnio Panią poruszyła lub zainspirowała w taki sposób?

Właśnie skończyłam czytać „Zazdrość” Jo Nesbø. Po lekturze tytułowego opowiadania ogarnęło mnie znajome uczucie, że dobrze byłoby napisać coś równie dobrego.

Gdyby mogła Pani do końca życia czytać tylko jedną książkę – co by Pani wybrała?

Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała ograniczać się do jednej książki. To byłby trudny wybór, wręcz niemożliwy. Jest tyle wspaniałych tytułów, przy których chciałabym spędzić czas.

Agnieszka Pietrzyk – studia polonistyczne ukończyła na Uniwersytecie Gdańskim. Jest doktorem nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Promotorem jej pracy doktorskiej pt. „Morza Juliusza Słowackiego” był prof. Józef Bachórz. Agnieszka Pietrzyk od 12 roku życia jest niewidoma.

Swoje teksty dotychczas publikowała w „Twórczości”, „Przeglądzie Humanistycznym”, „Ruchu Literackim”, „Akancie”, „Parnasiku”. Bywa jurorem w konkursach recytatorskich i literackich, dorywczo i społecznie podejmuje także inne zadania - m.in. prowadzi w szkołach zajęcia nt. alfabetu Braille'a.

Przeczytaj fragment książki:

Las zaginionych

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Las zaginionych” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Cleopatrapl 07.03.2022 14:19
Czytelniczka

Zaintrygowała mnie ta książka przede wszystkim dlatego, że jest pisana z męskiego punktu widzenia. Jestem już trochę zmęczona schematycznym podejściem do pisania dzisiejszych kryminałów, a na takie ostatnio trafiam. Nawet zaczęłam się zastanawiać, czy nie podarować sobie nowości i nie powrócić  do starszych książek z lat dziewięćdziesiątych. Jednak chyba po raz ostatni...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Zuzanna Mądrzak 04.03.2022 13:01
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Katarzyna 10.03.2022 13:25
Czytelniczka

Hmm, wczoraj przeczytałam "Las zaginionych" i jestem trochę rozczarowana.  Wcześniejsze książki bardziej mi się podobały. 
Moje opinie o wcześniejszych powieściach:
"Pietrzyk Agnieszka 49/2020"Śmierć kolekcjonera"50/2020"Porwanie"Moje pierwsze spotkanie z autorką. Akcja dzieje się w Elblągu. Śmierć kolekcjonera" mniej mi się podobała - miałam wrażenie, że akcja została...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się