Lewy. Jak został królem

Wbrew tytulowi nie jest to piesn chwalebna na czesc RL9. Z jednej strony ksiazka przedstawia nam czlowieka utalentowanego, pracowitego i ambitnego. Z drugiej pilkarza notorycznie zawodzacego w reprezentacji, marude, pacynke polykajaca wlasne slowa. Niezaleznie wiec od obozu, kazdy znajdzie tu jakies anegdoty dla siebie. Nic wybitnego, ale osobiscie nie zaluje, bo o pilce zawsze mi sie dobrze czyta.

7/10

Wbrew tytulowi nie jest to piesn chwalebna na czesc RL9. Z jednej strony ksiazka przedstawia nam czlowieka utalentowanego, pracowitego i ambitnego. Z drugiej pilkarza notorycznie zawodzacego w reprezentacji, marude, pacynke polykajaca wlasne slowa. Niezaleznie wiec od obozu, kazdy znajdzie tu jakies anegdoty dla siebie. Nic wybitnego, ale osobiscie nie zaluje, bo o pilce...

Audiobook przeznaczony dla Fanów piłki nożnej. Książka opowiada o Robercie Lewandowskim i początkach jego kariery. Ciekawe były dla mnie szczególnie jego początki i to, jak rodzice pokierowali jego zajęciami dodatkowymi. Jak wiele mieli do powiedzenia i jakie wielkie wsparcie mu przekazali. Sam Robert wydaje się skromnym chłopakiem, nastawionym na sukces i dużo pracy, aby go osiągnąć.

Książka była tworzona bez głównego zainteresowanego. Autorzy stworzyli ją dzięki wypowiedziom ludzi, którzy kiedyś i teraz go otaczają. Dalsza kariera za granicą jest przeanalizowana bardzo dokładnie, ale dla mnie trochę nudnawo się zrobiło, kiedy słuchałam o transferach i umowach. Doceniam pracę obu Panów, ale wciąż czekam na książkę o Lewandowskim z prawdziwego zdarzenia. Wciąż więcej informacji niż w filmie dokumentalnym na Prime Video.

Audiobook przeznaczony dla Fanów piłki nożnej. Książka opowiada o Robercie Lewandowskim i początkach jego kariery. Ciekawe były dla mnie szczególnie jego początki i to, jak rodzice pokierowali jego zajęciami dodatkowymi. Jak wiele mieli do powiedzenia i jakie wielkie wsparcie mu przekazali. Sam Robert wydaje się skromnym chłopakiem, nastawionym na sukces i dużo pracy, aby...

Książkę słuchałem, nie czytałem, ale całkiem fajna. Acz wszystko co w niej jest już się pojawiło wcześniej lub po w przestrzeni publicznej. Lewego znamy od podszewki.

Książkę słuchałem, nie czytałem, ale całkiem fajna. Acz wszystko co w niej jest już się pojawiło wcześniej lub po w przestrzeni publicznej. Lewego znamy od podszewki.

Dałbym 6/10, bo jednak te 107 osób (jeśli to prawda, co mówią autorzy),z którymi rozmawiali Olkowicz i Wołosik, robi wrażenie. Szczególnie pierwsza część książki, ta do pierwszych miesięcy gry Roberta w Zniczu Pruszków, jest ciekawa.
Ale daję 4/10 za ewidentny rasizm i kolesiostwo panów Łukasza i Piotra. OK, kolesiostwo to może za duże słowo, ale zamieszczanie z tyłu publikacji słów zachęcających do przeczytania Mateusza "Żelka" Borka uważam za ogromny obciach. Zachęta ze strony gadżeciarza z Dębicy, człowieka, który ma ogromne kompleksy z powodu swojego pochodzenia z małego, zapyziałego miasteczka, jest dla mnie antyreklamą. Borek to osoba niesłowna. Pamiętam jak za dawnych lat obiecał, że komentowaniem meczów będzie się zajmował do ukończenia 40. roku życia. Dziś ma niemal 50 i dalej katuje widzów swoimi komentarzami i chwaleniem się kolegami typu Hajto czy Boniek.
OK, ale tę rekomendację jeszcze jakoś bym wytrzymał. Gorzej z rasistowskimi wstawkami, jakże typowymi dla naszych dziennikarzy sportowych typu Roman Kołtoń. Całe wersy poświęcone Kolumbijczykowi Manuelowi Arboledzie, jednemu z najlepszych obrońców w historii polskiej ligi piłkarskiej, w normalnym kraju mogłyby być wykorzystane przez prokuratora w celu oskarżenia autorów o rasizm. W Polsce nic takiego Olkowiczowi i Wołosikowi nie grozi, o czym dobrze wiedzieli pisząc np. prześmiewcze "lasiści", które rzekomo miał wypowiadać Arboleda. Swoją drogą ciekawe czy Łukasz i Piotr tak wspaniale mówią po hiszpańsku. Stawiam kawona przeciw awokado, że nie za bardzo. Co ciekawe, autorzy w zasadzie nic nie napisali o innym niebiałym piłkarzu Lecha z tamtego okresu, Peruwiańczyku Hernánie Rengifo (poza podaniem jego nazwiska),a już o Panamczyku Luisie Henríquezie nie wspomnieli w ogóle! Czyli klasyczne polskie "jeśli o niebiałym, to tylko źle. Podbudujmy sobie nasze polaczkowe ego!".
Po uwagach odnośnie Arboledy cały mój szacunek do Olkowicza i Wołosika zmalał niemal do zera, a jakość książki wg mnie drastycznie spadła.
Na koniec taki mały apel do Łukasza Olkowicza i Piotra Wołosika: panowie, polityczna poprawność nie jest idealnym rozwiązaniem, ale póki co nie wymyślono jeszcze nic lepszego.

Dałbym 6/10, bo jednak te 107 osób (jeśli to prawda, co mówią autorzy),z którymi rozmawiali Olkowicz i Wołosik, robi wrażenie. Szczególnie pierwsza część książki, ta do pierwszych miesięcy gry Roberta w Zniczu Pruszków, jest ciekawa.
Ale daję 4/10 za ewidentny rasizm i kolesiostwo panów Łukasza i Piotra. OK, kolesiostwo to może za duże słowo, ale zamieszczanie z tyłu...

Bezstronnie i świetnie napisana biografia żyjącego zawodnika, która zainteresowała nawet mnie, kompletnego laika i bynajmniej nie fana footbolu.

Bezstronnie i świetnie napisana biografia żyjącego zawodnika, która zainteresowała nawet mnie, kompletnego laika i bynajmniej nie fana footbolu.

Roberta Lewandowskiego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, każdy na pewno wie, kim on jest.
Nie jestem miłośniczką piłki nożnej, wiec moja wiedza o Robercie opierała się głównie na jakiś postach w internecie, na obserwowaniu profili na ig, oraz trochę na tym co usłyszałam od męża, który jest fanem tego sportu.
Po książkę "Lewy. Jak został królem" sięgnęłam z czystej ciekawości, żeby bardziej zobrazować sobie obraz Lewandowskiego.
Niestety książka wg mnie stawia Lewego w złym świetle... Co prawda opisuje jak Robert zdobywał poszczególne szczeble kariery- przedstawiając fakty, ale...
Ale ja czytając tą książkę widziałam na początku małe, chude dziecko, ciągle pokrzywdzone, które było popychadłem...
Z upływem czasu, ten chłopiec był taką trochę ofiarą losu, której ciągle coś nie pasowało...
Potem już mężczyzna, który pokazał na co go stać w tym sporcie zaczął obrastać w piórka i za nic miał przyjaciół...
A na końcu stał się sławnym sportowcem, dla którego liczy się przede wszystkim kasa... Serio? To serio ten sam Robert Lewandowski?
Sama nie wiem co myśleć o tej książce i czy warto ją polecić. Nie zmieniła mojego nastawienia do Lewandowskiego, wiele się z niej nie dowiedziałam, a pozostawiła lekki niesmak...
Jedyne co jest pewne to to, że Lewandowski musiał bardzo dużo pracować, żeby być tym kim jest teraz i zawdzięcza to przede wszystkim sobie.

Roberta Lewandowskiego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, każdy na pewno wie, kim on jest.
Nie jestem miłośniczką piłki nożnej, wiec moja wiedza o Robercie opierała się głównie na jakiś postach w internecie, na obserwowaniu profili na ig, oraz trochę na tym co usłyszałam od męża, który jest fanem tego sportu.
Po książkę "Lewy. Jak został królem" sięgnęłam z czystej...

Biografia dla dzieci

Biografia dla dzieci

Po prostu Lewy. "Pierwszy zawsze lewy but, dzień w którym był Andrzejem." Cała prawda, być może najbardziej obiektywnie opowiedziana o zywej legendzie. Geneza sportowej drogi na szczyt. Od najmłodszych lat wiedział czego chce TOP of the TOP, dążył całym sobą do tego.

"Żona budzi Mourinho nad ranem: - Kochanie, wstawaj, już piąta! - Coo? Znów Lewandowski?!"

Po prostu Lewy. "Pierwszy zawsze lewy but, dzień w którym był Andrzejem." Cała prawda, być może najbardziej obiektywnie opowiedziana o zywej legendzie. Geneza sportowej drogi na szczyt. Od najmłodszych lat wiedział czego chce TOP of the TOP, dążył całym sobą do tego.

"Żona budzi Mourinho nad ranem: - Kochanie, wstawaj, już piąta! - Coo? Znów Lewandowski?!"

Jeżeli jest w Polsce choć jeden człowiek, który nigdy nie słyszał tego imienia i nazwiska, to szczerze podziwiam. Gość jest wszędzie i na ustach wszystkich. Dzieci pragną być jak on, dorośli kibicują mu za każdym razem kiedy wchodzi na boisko, zaś nastolatki (tak mi się wydaje),skrycie się w nim podkochują. Biografia jak z filmu – odrzucony w Legii Warszawa odnajduje drugą szansę w Zniczu Pruszków. Stamtąd przenosi się do Lecha Poznań, a dzięki fantastycznej grze znajduje zatrudnienie w Borussi Dortmund. Tam jednak grzeje jedynie ławę. Gdy Lucas Barrios łapie kontuzję, Robert Lewandowski dostaje od trenera swoją szansę, której nie wypuści już z rąk. Potem zaczyna się droga na szczyt. 4 gole strzelone w Lidze Mistrzów Realowi Madryt, przejście do Bayernu Monachium, strzelenie Wolfsburgowi pięciu goli w czasie 9 minut…

Jeżeli jest w Polsce choć jeden człowiek, który nigdy nie słyszał tego imienia i nazwiska, to szczerze podziwiam. Gość jest wszędzie i na ustach wszystkich. Dzieci pragną być jak on, dorośli kibicują mu za każdym razem kiedy wchodzi na boisko, zaś nastolatki (tak mi się wydaje),skrycie się w nim podkochują. Biografia jak z filmu – odrzucony w Legii Warszawa odnajduje drugą...

Dzienniakarze Przeglądu Sportowego postanowili przepytać rodzinę i znajomych Roberta Lewandowskiego i stworzyli całkiem ciekawą książkę na temat drogi tego piłkarza do miejsca, w którym teraz jest.

Muszę przyznać, że książkę czytało się dobrze, bo nie było to słodzenie na temat głównego bohatera, które zwykle spotyka się w biografiach. Mamy tu młodego Roberta ze wszystkimi jego zaletami (upór, pracowitość, zapał) i wadami (obrzucanie jogurtami radiowozu w młodzieńczych latach, komentowanie decyzji trenera, konflikt z Błaszczykowskim itd.). Dzięki temu mamy okazję poznać kulisy jego kariery, a nie biografię dopracowaną przez speców od Public Relations, jakie wyszły później. Ta książka to kawał świetnej, dziennikarskiej roboty. Nie odsłania wszystkiego, ale jest wiele ciekawostek, jak to, że Lewy trenował kiedyś zapasy i dzięki temu lepiej mu utrzymać się na boisku. Polecam fanom tego zawodnika, ale i osobom lubiących reportaże i książki sportowe.

Dzienniakarze Przeglądu Sportowego postanowili przepytać rodzinę i znajomych Roberta Lewandowskiego i stworzyli całkiem ciekawą książkę na temat drogi tego piłkarza do miejsca, w którym teraz jest.

Muszę przyznać, że książkę czytało się dobrze, bo nie było to słodzenie na temat głównego bohatera, które zwykle spotyka się w biografiach. Mamy tu młodego Roberta ze...