Lewy. Jak został królem Łukasz Olkowicz 6,5

Dałbym 6/10, bo jednak te 107 osób (jeśli to prawda, co mówią autorzy),z którymi rozmawiali Olkowicz i Wołosik, robi wrażenie. Szczególnie pierwsza część książki, ta do pierwszych miesięcy gry Roberta w Zniczu Pruszków, jest ciekawa.
Ale daję 4/10 za ewidentny rasizm i kolesiostwo panów Łukasza i Piotra. OK, kolesiostwo to może za duże słowo, ale zamieszczanie z tyłu publikacji słów zachęcających do przeczytania Mateusza "Żelka" Borka uważam za ogromny obciach. Zachęta ze strony gadżeciarza z Dębicy, człowieka, który ma ogromne kompleksy z powodu swojego pochodzenia z małego, zapyziałego miasteczka, jest dla mnie antyreklamą. Borek to osoba niesłowna. Pamiętam jak za dawnych lat obiecał, że komentowaniem meczów będzie się zajmował do ukończenia 40. roku życia. Dziś ma niemal 50 i dalej katuje widzów swoimi komentarzami i chwaleniem się kolegami typu Hajto czy Boniek.
OK, ale tę rekomendację jeszcze jakoś bym wytrzymał. Gorzej z rasistowskimi wstawkami, jakże typowymi dla naszych dziennikarzy sportowych typu Roman Kołtoń. Całe wersy poświęcone Kolumbijczykowi Manuelowi Arboledzie, jednemu z najlepszych obrońców w historii polskiej ligi piłkarskiej, w normalnym kraju mogłyby być wykorzystane przez prokuratora w celu oskarżenia autorów o rasizm. W Polsce nic takiego Olkowiczowi i Wołosikowi nie grozi, o czym dobrze wiedzieli pisząc np. prześmiewcze "lasiści", które rzekomo miał wypowiadać Arboleda. Swoją drogą ciekawe czy Łukasz i Piotr tak wspaniale mówią po hiszpańsku. Stawiam kawona przeciw awokado, że nie za bardzo. Co ciekawe, autorzy w zasadzie nic nie napisali o innym niebiałym piłkarzu Lecha z tamtego okresu, Peruwiańczyku Hernánie Rengifo (poza podaniem jego nazwiska),a już o Panamczyku Luisie Henríquezie nie wspomnieli w ogóle! Czyli klasyczne polskie "jeśli o niebiałym, to tylko źle. Podbudujmy sobie nasze polaczkowe ego!".
Po uwagach odnośnie Arboledy cały mój szacunek do Olkowicza i Wołosika zmalał niemal do zera, a jakość książki wg mnie drastycznie spadła.
Na koniec taki mały apel do Łukasza Olkowicza i Piotra Wołosika: panowie, polityczna poprawność nie jest idealnym rozwiązaniem, ale póki co nie wymyślono jeszcze nic lepszego.