My, trans Piotr Jacoń 7,9
ocenił(a) na 77 tyg. temu Bardzo chciałem przeczytać tą książkę, bo dawno nie czytałem książki o takiej tematyce, natomiast po tym co w ostatnim czasie oglądałem, mam wrażenie, że stosunek do LGBT się jednak zmienia, na szczęście na lepsze, na dużo lepsze. Np. filmy mają zupełnie inny wydźwięk, problemy są nadal ale one są inne, wystarczy porównać np. filmy z lat '90 ze współczesnym "Red, White & Royal Blue" albo serialem "Sex Education"... Ciekawy byłem jak to będzie w przypadku książki i moim zdaniem... jest podobnie. Być może kogoś to zdziwi, tak jak mnie dziwiło tak wiele opinii jaka to smutna książka i przygnębiająca... ok - politycznie jest dużo do zrobienia jeszcze w Polsce aaale mając porównanie z "Przekleństwo Androgyne" S. Dulko i K. Imielińskiego albo "Byłam mężczyzną" Ady Strzelec, noo tooo tę różnicę widać. Co jest oczywiście na plus. Jest o wiele lepiej niż lata temu, szczerze mówiąc ja odebrałem treść tej książki jako opis tego jak sytuacja obecnie jest pozytywna. Z resztą dla mnie to jest prosta sprawa: należy ludziom pozwolić być sobą, cokolwiek to bycie sobą znaczy i nawet jeśli my tego nie rozumiemy. No bo chyba nie trzeba długo nad tym myśleć, żeby dojść do wniosku, że to z korzyścią dla nas wszystkich będzie - im ktoś będzie miał mniej problemowe życie, tym będzie lepszym obywatelem, np. będzie mógł łatwiej skupić się na edukacji i zostanie dobrym lekarzem, a to pomoże całemu społeczeństwu (a co to za różnica jakiej płci jest lekarz?). Z resztą co tam tak górnolotnie, że lekarzem, niech będzie dobrym hydraulikiem! To też ważne i się przyda. Spełnione, żyjące szczęśliwie jednostki przyczyniają się do dobrobytu całego społeczeństwa. Takie jest moje zdanie.
Ale wracając już konkretnie do książki - tak ogólnie, to nie do końca mi pasuje forma, takie wywiady, urywki jakieś... tak średnio. Chybabym wolał opisy. Natomiast ogólnie, całościowo książka była ciekawa i szybko, bez znudzenia się czytało. Tym niemniej na max punktów to trochę za mało. Może też dlatego że dla mnie to nie są nowe tematy i nikt mi tutaj "oczu nie otworzył" ;)
Rozdział z księdzem też mam wrażenie, że niewiele wniósł ale i też nie spodziewałem się niczego innego. W ogóle dobrze, że jest dość neutralny, bo prędzej bym się większej niechęci spodziewał :D ale może mu nie wypadało.
No a ostatni rozdział, ten zapis obrad sejmu... ja może nic nie powiem, bo nie chcę nikogo obrażać ;) ale jeśli to zawsze tak wygląda, no to uprawiają tam jakąś sztukę dla sztuki... za pieniądze podatników...
No i jest jeszcze coś, co wyjątkowo zwróciło moją uwagę - wywiad z matką, która prowadzi facebookową grupę wsparcia dla rodziców osób trans... na którą nie mają wstępu same osoby trans. Ok - ona to argumentuje niby sensownie ale mnie to nadal nie przekonuje. Bo jakby to powiedzieć... mogą rozmawiać tam o czymś i znikąd nie mieć weryfikacji. A ja uważam, że to może zmienić stosunek do całej sytuacji. Mogę np. myśleć o czymś że jest to straszne i w ogóle sobie nie wyobrażam, a potem posłuchać osoby, która to przeżywa i jeśli ona mi powie, że to nie takie straszne, to już i ja inaczej spojrzę... albo odwrotnie. A bez weryfikacji... no uważam, że szkoda, naprawdę szkoda... No nie wiem, to jakby mówienie o moim cierpieniu, ze względu na to że ktoś mi bliski cierpi, ale bez dopuszczenia do głosu w ogóle jego cierpienia... i jakkolwiek moje nie byłoby wielkie - czy tak naprawdę powinno być? Zostawiam każdego z tym pytaniem.
(czytana: 27.03-1.04.2024, Legimi)
4/5 [7/10]