Zawinione śmierci. Tanya Talaga i „Siedem opadłych piór”

Adam Horowski Adam Horowski
28.02.2023

Kiedy w 2011 roku Tanya Talaga, późniejsza autorka „Siedmiu opadłych piór”, spotkała się ze Stanem Beardym, Wielkim Wodzem NAN, organizacji politycznej reprezentującej społeczności rdzennych mieszkańców Kanady, chciała rozmawiać o nadchodzących wyborach federalnych oraz o tym, że tak zwane Pierwsze Narody, jeśli pójdą do urn, mogłyby przyczynić się do odsunięcia od władzy nieprzychylnego im konserwatywnego kandydata. Wódz jednak mówił tylko o Jordanie Wabassem, piętnastoletnim chłopcu, który zaginął dwa miesiące wcześniej. W każdej swojej wypowiedzi uparcie powtarzał nazwisko zaginionego ucznia. Jordan Wabasse.

Zawinione śmierci. Tanya Talaga i „Siedem opadłych piór” Materiały Wydawnictwa Marginesy

Źle ulokowane zaufanie

Siedem opadłych piór - okładka książki W opisie tego spotkania uderzają dwie rzeczy. Pierwsza to ogromna troska Beardy’ego o członka społeczności, której jest reprezentantem. Jak zauważa Tanya Talaga, nie wynika ona jedynie z pełnionej przez niego funkcji. Cechą charakterystyczną Pierwszych Narodów jest bowiem to, że mimo iż żyją one w nierzadko odizolowanych od siebie ogromnymi, porośniętymi tajgą terenami rezerwatach, to ich członkowie są ze sobą ściśle powiązani: ziemią, systemem rzek, tradycją, więzami społecznymi. Kiedy więc komuś ginie dziecko w jednym miejscu, ktoś oddalony o setki kilometrów wyraża gotowość niesienia pomocy. Kiedy Jordan Wabasse zaginął, wiele osób przemierzyło ponad pół tysiąca kilometrów, by pomóc w poszukiwaniach. Młodzi, starzy, mężczyźni i kobiety, rodzina i ci, którzy Jordana w ogóle nie znali, bez wahania odpowiedzieli na wezwanie o pomoc.

Druga rzecz, która zwraca uwagę w rozmowie autorki „Siedmiu opadłych piór” (Wydawnictwo Marginesyz wodzem Stanem Beardym, to jego brak zainteresowania bieżącą polityką. A może nie tyle brak zainteresowania, co poczucie braku sprawczości w tej dziedzinie, zapewne również nieufność wobec wszystkiego, co związane z kanadyjskimi władzami. Od początku wspólnej historii białego kolonizatora i rdzennego mieszkańca Północy ten pierwszy utrudniał prawdziwą edukację drugiemu, zwłaszcza we wszystkich aspektach niezwiązanych z asymilacją i podporządkowaniem się, aż w końcu Pierwsze Narody nauczyły się nie ufać białym przedstawicielom władz Kanady.

„Nauczyły się nie ufać” to odpowiednie określenie, bowiem trwający od połowy XIX wieku dramat rdzennych mieszkańców Kanady rozpoczął się właśnie od aktu źle ulokowanego zaufania. Blisko 180 lat temu Joseph Peau de Chat, wódz Odżibwejów mieszkających przy północnym brzegu Jeziora Górnego, uwierzył w zapewnienia Williama Robinsona, że podpisanie traktatu o przekazaniu ziem w zamian za stałe dostawy towarów oraz niewielkie opłaty nie będzie miało dla rdzennych mieszkańców przykrych skutków – wszak okoliczne tereny są dość jałowe, więc i tak nikt nie będzie chciał się tu osiedlić. Tak zwany Traktat Robinson Superior otworzył drogę do zasiedlania nowo nabytych terenów i tym samym do prężnego rozwoju kraju.

Siedem opadłych piór - plakat promocyjny

Ustawa o Indianach

Następne traktaty pozwalały ówczesnej Koronie Brytyjskiej na przejmowanie kolejnych połaci ziemi, a rdzenni mieszkańcy byli zamykani i izolowani w rezerwatach, trzymani z dala od ludności kolonialnej. Ich tragiczną sytuację przypieczętowała zatwierdzona w 1876 roku przez rząd kanadyjski tak zwana Ustawa o Indianach, która zakazywała członkom Pierwszych Narodów przemieszczania się i opuszczania rezerwatów, ograniczała im dostęp do sądownictwa oraz możliwości kultywowania tradycyjnych wierzeń, zakazywała tworzenia organizacji politycznych. Ustawa o Indianach była tak skuteczna i zyskowna dla kanadyjskiego rządu, że stała się później wzorem przy ustanawianiu przez władze Republiki Południowej Afryki okrutnego systemu apartheidu.

Wszystkie traktaty podpisane przez Kanadę z Pierwszymi Narodami były skrajnie korzystne dla tej pierwszej, ale wciąż rodziły dla strony rządowej pewne zobowiązania. Zamknięci w rezerwatach rdzenni mieszkańcy nadal stanowili problem. Rozwiązaniem miała być pełna asymilacja zwłaszcza młodych pokoleń – Tanya Talaga nazywa ją wprost projektem kulturowego ludobójstwa, celem było bowiem całkowite wchłonięcie, przy zastosowaniu wszelkich dostępnych środków, kultury rdzennych mieszkańców i tym samym wyzbycie się wszystkich prawnych i finansowych zobowiązań wobec nich. Pokłosiem Ustawy o Indianach było więc również powstanie szkół rezydencjalnych, prowadzonych przez przedstawicieli Kościoła, głównie katolickiego i protestanckiego, ale finansowanych przez rząd.

System szkół rezydencjalnych

Co istotne, uczęszczanie do szkoły rezydencjalnej było dla dzieci Pierwszych Narodów obowiązkowe. Agenci do spraw Indian wspólnie z przedstawicielami kanadyjskiej policji mieli prawo „aresztować” dziecko, które nie stawiło się do szkoły, nawet przy użyciu siły, i wysłać je z powrotem do placówek edukacyjnych.

O szkołach rezydencjalnych – jak wskazuje Talaga – wiadomo dziś bardzo dużo, mimo tego, że władze kościelne i federalne spaliły setki tysięcy akt dotyczących uczniów należących do Pierwszych Narodów. Wiadomo, że dzieci były bite, upokarzane, maltretowane, głodzone, gwałcone, zabijane. Wybijano im z głów ich kulturę wszelkimi możliwymi sposobami. Nie zapewniano im opieki medycznej ani lekarstw, kiedy chorowały, co nierzadko kończyło się śmiercią młodego, nieodpornego jeszcze i wycieńczonego organizmu. W kilku szkołach przeprowadzano eksperymenty zwane głodowymi, które polegały na utrzymywaniu dzieci w stanie permanentnego niedożywienia, a następnie karmieniu ich doświadczalnymi, nieprzebadanymi suplementami. Kiedy zewsząd napływały skargi w takiej ilości, że nie sposób było tego zignorować, szkołę przenoszono o kilkadziesiąt kilometrów dalej, na zamknięty i trudno dostępny teren, a dzieci, bez zgody rodziców, umieszczano w odizolowanych internatach, by zachować nad nimi pełną kontrolę.

W drugiej połowie XX wieku stopniowo zmniejszano rygor, ale cały ten nieludzki system szkolnictwa funkcjonował w sumie przez blisko 150 lat – ostatnia szkoła rezydencjalna została zamknięta w 1996 roku. W 2021 przez media na całym świecie, w tym polskie, przetoczyły się informacje o odnalezieniu na terenach byłych placówek zbiorowych grobów setek dzieci, skutkiem czego w Kanadzie zapłonęło wiele kościołów. Myliłby się jednak ten, kto pomyślałby, że można to uznać za epilog całej tej smutnej historii.

Opowieść dopiero się zaczyna

Jethro Anderson, Curran Strang, Paul Panacheese, Robyn Harper, Reggie Bushie, Kyle Morrisseau i wspomniany na początku Jordan Wabasse – to nazwiska siedmiorga uczniów, którzy zginęli w szkole w Thunder Bay w latach 2000–2011. Tanya Talaga, dziennikarka społeczna o indiańskich, ale również polskich korzeniach, w „Siedmiu opadłych piórach” opisuje ich życie, dramatyczne losy tuż przed śmiercią, a także kulisy policyjnych śledztw, które w ekspresowym tempie były umarzane.

Przedstawia miasto Thunder Bay, w którym rdzenna ludność boi się zwracać o pomoc do władz czy policji – wszak jak już wiemy, członkowie Pierwszych Narodów nauczyli się, by nie ufać. Nie pomagają tu zresztą zaszłości z policją – to przecież czerwone mundury przez dziesięciolecia siłą odbierały dzieci rodzicom, by umieszczać je w internatach szkół rezydencjalnych. Autorka odsłania istnienie tak zwanego niebieskiego muru, czyli odcinania się miejscowych prawników od niesienia pomocy rdzennym mieszkańcom z uwagi na finansowe i zawodowe powiązania z miastem czy służbami miejskimi.

Talaga kreśli też obraz niedofinansowanego szkolnictwa XXI wieku, żyjących w biedzie członków społeczności Pierwszych Narodów. Straumatyzowanych i pogrążających się w nałogach ocaleńców ze szkół rezydencjalnych, którzy teraz stoją przed wyborem wysłania swojego dziecka z rezerwatu do odległej placówki, by zapewnić mu godziwą edukację, a pozostania przy nieskutecznym nauczaniu na odległość. Pokazuje zagubionych nastolatków żyjących z dala od rodziny, którym systemowo wmawia się, że są gorszym sortem. Przedstawia obraz traum, szukania nadziei i ukojenia w używkach, masowych prób samobójczych.

Ukazuje Kanadę jako kraj słynący z pomocy humanitarnej niesionej potrzebującym w odległych zakątkach świata, ale utrzymujący do dziś jawnie niesprawiedliwy i nierównościowy system społeczno-polityczny, objawiający się choćby w nierównym dofinansowywaniu dzieci będących potomkami kolonialistów i dzieci członków Pierwszych Narodów. Pokazuje sytuację rdzennych kobiet, które padają ofiarą gwałtów i morderstw na tle rasistowskim. Wylicza pozytywne zmiany, które następują jednak zbyt wolno. Opisuje sytuacje, w których rdzenni mieszkańcy są przez białych Kanadyjczyków obrzucani śmieciami i rasistowskimi hasłami typu: „wracajcie do domu”. Pozostawia wiszące w powietrzu pytanie: tak właściwie to gdzie leży prawdziwy dom rdzennego mieszkańca Kanady, do którego ma on wrócić?

Artykuł został przygotowany na podstawie książki Tanyi Talagi „Siedem opadłych piór”, wydanej przez Wydawnictwo Marginesy.

Książka jest „Siedem opadłych piór” dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [7]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
PanLayton  - awatar
PanLayton 04.03.2023 07:26
Czytelnik

Z tym, że okazało się że nie było żadnych masowych grobów. To były przypuszczenia wysnute na podstawie danych uzyskanych z sondy, a po wykopkach okazało się, że żadnych grobów nie było.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński - awatar
Remigiusz Koziński 28.02.2023 23:18
Redaktor

27 śmierci Toby’ego Obeda . Też warto przeczytać. NIke Czytelników w 2020.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marian  - awatar
Marian 05.03.2023 10:19
Czytelnik

Całkiem niezła bajeczka, owszem

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński - awatar
Remigiusz Koziński 05.03.2023 12:04
Redaktor

Aha. I w związku z tym premier Kanady przepraszał publicznie. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marian  - awatar
Marian 05.03.2023 12:40
Czytelnik

Premier Kanady przepraszał publicznie w związku z obowiązującą agendą

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński - awatar
Remigiusz Koziński 05.03.2023 17:17
Redaktor

Aha. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 28.02.2023 15:30
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post