„Wciąż podejmuję nowe poszukiwania tematów i inspiracji” – mówi Mirosława Kareta

BarbaraDorosz BarbaraDorosz
27.01.2023

Z autorką rozmawiamy o złożonym procesie pracy twórczej, który – jak się okazuje – wymaga wypracowania wielu kompromisów. Mirosława Kareta opowiedziała nam również o autorskiej kreatywności, poszukiwaniu inspiracji, a także o bohaterach i wyjątkowych czasach, w jakich przyszło im żyć.

„Wciąż podejmuję nowe poszukiwania tematów i inspiracji” – mówi Mirosława Kareta Materiały Wydawnictwa

Okładka książki [Opis – Wydawnictwo MANDO] Każda rodzina ma swoją przeszłość

Józia po raz kolejny staje na życiowym zakręcie. W jednej chwili traci mieszkanie i pracę, a ukochany znika bez śladu.

Niespodziewane oświadczyny odmieniają jej los. Mieszkający obok wdowiec z szóstką dzieci pragnie, aby Józia została jego żoną. Zaskoczona dziewczyna rozważa tę propozycję. Nie obawia się trudów, a jedynie niepewnej przyszłości. Czy powinna postawić wszystko na jedną kartę?

Wkrótce Józia zostaje wezwana do umierającej matki. Na łożu śmierci kobieta wyznaje córce długo skrywane sekrety. Mówi o prawdziwym ojcu dziewczyny, pieniądzach i skarbie pod gruszą. Słowa matki stają się impulsem do poszukiwania własnych korzeni.

Kto był ojcem Józi? Gdzie zakopany jest skarb? Jak zginął Antek? Czy dziewczynie uda się rozwiązać wszystkie zagadki z przeszłości?

Mirosława Kareta w książce „Tajemnice z przeszłości” snuje poruszającą opowieść o cieniach, które na nasze życie kładą kłamstwa i intrygi. Dopiero odkrycie prawdy może pomóc w odnalezieniu siebie!

Mirosława Kareta przekonuje nawet najbardziej wymagającego czytelnika. Seria Wydziedziczone to literacki majstersztyk, zaplanowany i zrealizowany w wyróżniający się sposób. Musicie przeczytać!

Kasia Łukaszczyk, Blog pod Małym Aniołem

Opowieść mocno burzliwa, uczuciowa i wstrząsająca. Tajemnice z przeszłości to historia napełniona wymowną tęsknotą serca, przenikliwą samotnością i brutalnie panoszącą się niesprawiedliwością społeczną. Wyczuwa się w niej dużą wrażliwość na sztukę i piękno dawnego słowa.

Miłka Kołakowska, @mozaikaliteracka

Nikt tak realistycznie nie opisuje tamtych czasów jak Mirosława Kareta. Autorka przenosi nas w sam środek wydarzeń i pozwala nam w nich uczestniczyć wraz z główną bohaterką. Poznaj Tajemnice przeszłości – jestem pewna, że nie pożałujesz!

Katarzyna Bieńkowska, @poligondomowy

Przezczytaj wywiad z Mirosławą Karetą

Barbara Dorosz: Prosta wiejska dziewczyna z Mnikowa niespodziewanie stała się bohaterką wspaniałej i wciągającej sagi, która właśnie dobiega końca. Co czuje autor, kiedy rozstaje się ze swoim bohaterem, któremu łącznie poświęcił grubo ponad tysiąc stron powieści? Ulgę czy jednak sentyment?

Mirosława Kareta: Jedno i drugie. Chociaż w przypadku tej powieści, której pisanie przypadło na ciężki dla mnie osobiście okres i przeciągnęło się ponad miarę, poczucie ulgi jednak dominuje. Jest też radość, że udało się dobrnąć do końca. Jeśli mówi pani, że saga jest wciągająca, to jest to dla mnie największy komplement. Warto się było trudzić, żeby to usłyszeć.

Cykl „Wydziedziczone” to połączenie książki fabularnej z realiami historycznymi. Czy trudno było wyważyć proporcje między autentycznymi zdarzeniami i odwzorowaniem rzeczywistości a fikcją literacką?

Był z tym problem. Zaraz na początku otrzymałam uwagę od wydawcy, że tekst książki jest przesycony faktami historycznymi, przez co powieść może nie być interesująca dla czytelnika sięgającego po beletrystykę. Ciężko mi było zachować umiar, bo jestem historykiem z wykształcenia i teksty, które czytałam, zbierając materiały do książki, po prostu mnie zachwyciły. Szkoda mi było przekładać je na współczesny język i własnymi słowami opowiadać to, co one same tak pięknie oddawały, tworząc dla fikcyjnych wydarzeń autentyczne tło. Toczyłam więc boje o każdą linijkę.

Po lekturze „Tajemnic z przeszłości” sądzę, że udało się wypracować kompromis.

Wymyśliłam skrzynię posagową, w której moja bohaterka gromadzi pamiątki o swej rodzinnej wsi i o osobach, z którymi los zetknął ją w Krakowie. W większości były to źródła drukowane w postaci fragmentów gazet, książek, a nawet tekstów naukowych. Józia przez całe swoje dorosłe życie prowadziła coś w rodzaju kroniki – po to, by narratorka mogła czerpać z tych wycinków i zapisków, cytując je w powieści.

Czy w tym gatunku jest dużo miejsca na kreatywność pisarza?

Myślę, że nawet więcej niż w innych. Pisarz nie tylko wymyśla bohaterów i fabułę, ale musi też w jak najdoskonalszy sposób dopasować je do autentycznych postaci i faktów. Najpierw stara się dobrze poznać czasy, które wziął na warsztat. Chodzi nie tylko o zdarzenia, ale też o kulturę materialną i sposób myślenia ówczesnych ludzi, o język i topografię. Wszystko to najczęściej mocno odbiega od współczesnych realiów i trzeba się w ten materiał dobrze wgryźć. Gdy tło i kontekst historyczny zostaną opracowane, przychodzi czas na kreatywność.

Pojawiają się pytania: jak to zrobić, żeby w swoim świecie przedstawionym nie naruszyć i nie zniekształcić tego, co rzeczywiście miało miejsce w historii? Jak zachować wiarygodność autentycznych postaci w ich zetknięciu z fikcyjnymi? Jakim językiem mają mówić bohaterowie, by z jednej strony pozostać wiernym tamtym czasom, a z drugiej uczynić dialogi zrozumiałymi dla czytelnika w XXI wieku? Gdy wreszcie uda się sprostać wszystkim dylematom i stworzyć koncepcję książki, zaczyna się praca przypominająca układanie mozaiki, dopasowywanie elementów historii oraz fikcji literackiej tak, by stworzyć jak najlepszą całość.

Czy już w trakcie pisania pojawiają się nowe wyzwania lub zagadnienia do rozstrzygnięcia?

Owszem, stale trzeba zachowywać czujność. W trzecim tomie „Wydziedziczonych” złapałam się na tym, że zaczynam opisywać zdjęcie rentgenowskie jako kliszę, podczas gdy w tamtym czasie wszystkie negatywy były utrwalane na szklanych płytkach. Z kolei w książkach, gdzie akcja toczy się w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, dużo wysiłku kosztowało mnie tworzenie rzeczywistości, w której bohaterowie nie mają telefonów komórkowych i dostępu do internetu.

Wszyscy wstrzymali oddech, podczas gdy Józia i jej przyrodni brat odsłonili, a potem wydobyli z ziemi niewielką okutą skrzynkę. Była zamknięta na klucz, ale podważenie i oderwanie wieka zajęło im tylko chwilę. Oniemiali ze zdumienia obserwowaliśmy, jak wyciągają płócienny woreczek i na trawę u naszych stóp wysypują z niego srebrne monety.

Mirosława Kareta, „Tajemnice z przeszłości”

Poszukiwanie inspiracji do książki to również spotkania i rozmowy z pasjonatami i naocznymi świadkami historii. Czy ludzie chętnie dzielą się wspomnieniami i posiadaną wiedzą?

Ludzie, zwłaszcza starsi, zazwyczaj bardzo lubią wspominać. Trzeba im tylko stworzyć przestrzeń do tego, podarować swój czas, zadać kilka pytań, a potem słuchać. Mam w pamięci różne opowieści mojej babci i żałuję, że są to tylko fragmenty. Inspiracją do napisania historii Józi były opowieści innej bliskiej mi osoby, która urodziła się w latach czterdziestych i wychowała niedaleko Mnikowa. To, co udało mi się znaleźć na temat polskiej wsi końca XIX wieku, mogłam porównać z jej wspomnieniami. Byłam zaskoczona, jak niewiele się zmieniło. Dotyczy to szczególnie nazw własnych, wykonywanych prac rolnych, jedzenia i szeroko pojętej obyczajowości, ale przede wszystkim tej dojmującej galicyjskiej biedy.

Plakat promocyjny

Wiem, że dużo uwagi poświęca pani gromadzeniu dokumentacji i zbieraniu materiałów do książek. Czy ten etap pracy daje pani najwięcej satysfakcji?

Planowanie książki, rozmowy i przeglądanie źródeł to moje ulubione zajęcia. Każdy problem, jaki się pojawia, nawet najmniejszy, każda niepewność związana z opisywanym tematem skłaniają mnie do podejmowania nowych poszukiwań. Nieraz tłumaczę sobie, że to nie doktorat, że można tę kwestię pominąć lub wyjaśnić jednym zdaniem. Że przecież nie jestem badaczem, tylko pisarką. Ale i tak finalnie spędzam na dociekaniu mnóstwo czasu. Zazwyczaj dużo z tych drobiazgowych informacji, które pozyskałam, muszę z tekstu po prostu usunąć, bo nawet mi utrudniają czytanie i odbiór całości. A poza tym bez względu na to, ile bym przeczytała lub zebrała materiału, mam wrażenie, że to ciągle za mało. Paradoksalnie im więcej się dowiem, tym większą mam świadomość ogromu swojej niewiedzy. To bardzo utrudnia twórczą pracę.

Jednak kiedyś trzeba powiedzieć sobie dość i zacząć pisać. W którym momencie pani to robi?

Gdy niebezpiecznie zbliża się wyznaczony umową termin oddania książki. Na szczęście w takich sytuacjach ciągle jeszcze potrafię się spiąć i wziąć do pracy.

Imponująca wiedza pozwoliła pani odwzorować miejsca i ludzi żyjących w tamtych czasach. Powieściowy antykwariat pana Wawrzyńca przez długie lata był miejscem spotkań wielu polskich intelektualistów i artystów – słowem polskiej inteligencji. Z przyjemnością czytałam ich długie i pełne emocji dyskusje o ojczyźnie i bieżących wydarzeniach politycznych. Czym był dla nich polski patriotyzm?

Moi bohaterowie żyli w czasach, gdy Polski nie było na mapie Europy. Ich młodość ukształtowały nieudane zrywy narodowo-wyzwoleńcze: Insurekcja, Wiosna Ludów i dwa powstania. Mieli to szczęście, że urodzili się lub wyemigrowali do Galicji, gdzie od drugiej połowy lat sześćdziesiątych obowiązywała autonomia i można było swobodniej niż w innych zaborach poruszać pewne tematy. To nie znaczy jednak, że nie było cenzury czy współpracy między policją austriacką i rosyjską. Niemniej panowała atmosfera względnej wolności, co polska inteligencja potrafiła znakomicie wykorzystać. Zakładano partie polityczne, sięgano po tematy związane z ojczyzną w sztuce, która rozkwitała. W prywatnych rozmowach wymyślano sposoby na odzyskanie niepodległości oraz dyskutowano nad kształtem, jaki miałoby przyjąć odrodzone państwo. Gdy zaś przyszła pora walki zbrojnej, wielu czynem udowodniło, że nie były to puste słowa. Jak choćby Wilhelm Feldman, autor „Współczesnej literatury polskiej”, z którego niekiedy kpiono, bo był Żydem i nie skończył studiów. W czasie I wojny światowej walczył w Legionach, a potem prowadził dyplomatyczną działalność w Berlinie.

Dopiero teraz uświadomiła sobie, kim jest dla niej ten spokojny, dobry i  pogodny człowiek, który z  niepojętej przyczyny wybrał ją  na towarzyszkę życia. Jeśli dotąd jeszcze nie zdawała sobie sprawy ze  swych uczuć, z  miłości, która rodziła się i  dojrzewała powoli, teraz dotarło to  do niej w  całej pełni.

Mirosława Kareta, „Tajemnice z przeszłości”

Czy któraś z tych postaci zyskała pani szczególną sympatię?

Kazimierz Bartoszewicz, stały bywalec wymyślonego przeze mnie antykwariatu i przyjaciel pana Wawrzyńca. Był bardzo płodnym publicystą i pisarzem, a przy tym posługiwał się bogatym, barwnym i dowcipnym językiem. Przy tworzeniu dialogów mogłam właściwie bez ograniczeń czerpać z jego pism. Swój sposób widzenia polskiego patriotyzmu wykładał wielokrotnie, choćby przy okazji wielkich rocznic narodowych. Nawoływał, by w stulecie trzeciego rozbioru zaniechano zabaw karnawałowych. Stał w opozycji wobec krakowskich konserwatystów

. Nie on jeden zresztą. O tym, co w tamtym momencie dziejowym uważano za najważniejsze dla kraju, mówią na łamach książki także Józef Piłsudski, Kazimiera Bujwidowa czy właśnie Wilhelm Feldman. Nie miałam możliwości, by pogłębić ten temat, bo przecież pisałam powieść, a nie rozprawę, ale chyba udało mi się pokazać, z jakim uporem ówczesna inteligencja tworzyła podwaliny pod budowę kraju demokratycznego, gwarantującego równe prawa wszystkim obywatelom, także kobietom i przedstawicielom mniejszości narodowych. Istotne były również postulaty socjalistów, ich żądanie wprowadzenia podstawowych zabezpieczeń socjalnych dla najuboższych warstw społeczeństwa.

Nie wypada mi nie zapytać o Józię, główną bohaterkę powieści. Kobieta w trzeciej części cyklu niespodziewanie wychodzi za mąż za… Nie dokończę zdania, żeby nie psuć niespodzianki czytelnikom. Małżeństwo Józi to jeden z wiodących wątków tej części. Ciekawi mnie, czy w tamtych czasach, a mówimy o drugiej połowie XIX wieku, dziewczyna ze wsi miała jakiekolwiek szanse na awans społeczny?

Jeśli udało się jej wyjść dobrze za mąż gdzieś w sąsiedztwie, była to już znacząca poprawa jej sytuacji materialnej i nie tylko. Małżeństwa poza własnym stanem też się zdarzały, ale na pewno bardzo rzadko, a wybrankami byli przedstawiciele niższych warstw miejskich, robotnicy lub czeladnicy. O wykształceniu i zdobyciu innej pracy niż służąca we dworze lub w mieście chłopki nie mogły nawet marzyć. Sytuacja zaczęła się powolutku zmieniać na przełomie wieków, a prekursorem nowego trendu był Włodzimierz Tetmajer. Jego związek z Anną Mikołajczykówną wzbudził rozgłos w całym kraju – do tego stopnia, że zupełnie obcy ludzie przyjeżdżali go odwiedzać w Bronowicach. Podobno liczna już wtedy rodzina kryła się przed tymi niezapowiedzianymi gośćmi w polu żyta czy jęczmienia.

Matka artysty długo nie mogła zaakceptować synowej, podobnie jak dziesięć lat później pani Rydlowa decyzji swego syna, poety, o poślubieniu kolejnej Mikołajczykówny. Jak wyczytałam w książce Moniki Śliwińskiej „Panny z »Wesela«”, Jadwiga była zaczepiana na ulicach Krakowa i spotykały ją różne afronty ze strony zupełnie nieznanych osób. Być może właśnie to wpędziło ją potem w przewlekłą chorobę. Rodzina Stanisława Wyspiańskiego też nie chciała się zgodzić na kościelne usankcjonowanie jego związku z Teodorą Pytko, ale upór artysty wziął górę nad despotyzmem jego ciotki. Natomiast Leona Wyczółkowskiego do małżeństwa z jego wieloletnią gosposią i partnerką życiową, pochodzącą z Przegini Narodowej Franciszką Panek, zachęcała Idalia Pawlikowska, żona dyrektora Teatru Miejskiego w Krakowie. Franusia była dobrze znana i akceptowana przez przyjaciół artysty. Był to już jednak rok 1916, świat zaczął się dynamicznie zmieniać i potem zapewne takich związków było coraz więcej, nie tylko w środowisku bohemy.

Józia zupełnie machinalnie parzyła herbatę i zmywała filiżanki, przysłuchując się rozmowom toczonym przez przyjaciół Pruszkowskiego. Jakie wspomnienia przebiegały przez jej głowę? Jakie obrazy zachowała w swoim sercu i pamięci? To już na zawsze pozostanie tylko jej tajemnicą.

Mirosława Kareta, „Tajemnice z przeszłości”

W pewnym momencie akcja powieści przenosi się do Zakopanego, gdzie przy okazji rodzinnego pobytu Józia poszukuje informacji o swoim ojcu. Możemy przeczytać o rozwoju tej letniej stolicy Polski. To bardzo ciekawa historia. Czym było to miejsce dla polskiego ducha w tamtych czasach?

Zakopane było wówczas ulubionym uzdrowiskiem Polaków. Przyjeżdżali tu intelektualiści ze wszystkich zaborów, niektórzy po to, by leczyć gruźlicę, inni przyciągani magią Tatr i nazwisk słynnych osób. Stanisław Witkiewicz, twórca stylu zakopiańskiego, napisał w roku 1903, że Zakopane już stało się dla prasy rosyjskiej i niemieckiej synonimem „jakiejś kuźni, w której się gotuje broń do walki o istnienie”. Miał on wizję stworzenia tu nowego typu człowieka, łączącego góralską krzepę i fizyczną doskonałość z przymiotami duchowymi polskiej inteligencji. Ci nowi ludzie mieliby potem zbudować nowe stosunki społeczne, oparte na etosie wspólnego dobra, pozbawione prywaty i egoizmu.

Brzmi trochę jak utopia.

I jak każda utopia, również jego rojenia rozwiały się w zderzeniu z rzeczywistością.

Witkiewicz bardzo boleśnie przeżył swoje rozczarowanie. W broszurze „Bagno” gorzkimi słowami podsumował wieloletnią walkę młodych i ambitnych lekarzy klimatycznych z doktorem Chramcem, sprawującym równocześnie funkcję wójta oraz szefa komisji klimatycznej, blokującym inicjatywę budowy szpitala czy kanalizacji. Skończyło się to dla artysty procesem o zniesławienie, który wykorzystał, by jeszcze raz na szerokim forum wyłożyć swoje racje. Bardzo mnie kusiło, żeby bohaterka mojej książki, która akurat wtedy wraz z mężem odwiedza Lwów, wzięła udział w tej rozprawie sądowej jako widz, zwłaszcza że na kartach powieści w innym kontekście pojawiają się nazwiska dwóch zamieszanych w sprawę lekarzy, Eljasza Radzikowskiego oraz Tomasza Janiszewskiego. Nie mogłam jednak poruszać zbyt wielu wątków i w końcu zrezygnowałam z tego epizodu. Dlatego cieszę się, że mogłam opowiedzieć o tym teraz.

Dziękuję za rozmowę.

Książka „Tajemnice z przeszłości” jest dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [2]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Gerbera41  - awatar
Gerbera41 27.01.2023 13:19
Czytelniczka

Właśnie czytam🧡🤗📗📖

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 27.01.2023 12:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post