Księgarnia jednej książki
Jak można przekonać się, studiując kolejne zestawienia najlepszych książek, co roku wydaje się tysiące tytułów. Wyzwaniem dla księgarzy jest wybranie z ich oferty tych, które chcą promować na swoich półkach. Niestandardowym podejściem wykazał się założyciel pewnej japońskiej księgarni, Morioka Shoten.
W księgarni usytuowanej w luksusowej dzielnicy Tokio, Ginzie, promuje się jednorazowo tylko jeden tytuł. Tak, to znaczy, że odwiedzając ją, można w niej znaleźć wyłącznie jeden tytuł.
Yoshiyuki Morioka, doświadczony księgarz, otworzył swój przybytek w maju. Co tydzień eksponuje w nim wiele kopii zaledwie jednego tytułu. Ofertę zmienia co siedem dni. Jak dotąd, w księgarni Morioka Shoten można było kupić tytuły takich autorów jak Tove Jansson czy Hans Christian Andersen, ale również szeroki wybór książek pisarzy japońskich.
Właściciel księgarni tak wyjaśnia, jak wpadł na ten oryginalny pomysł:
Zanim otworzyłem księgarnię w Ginzie, prowadziłem przez dziesięć lat inną księgarnię. Na jej regałach znajdowało się około dwustu tytułów. Co tydzień promowaliśmy kilka wybranych książek. Za każdym razem to właśnie jedna z nich przyciągała do księgarni klientów. Obserwując to przez dłuższy czas, doszedłem do wniosku, że dałoby się prowadzić księgarnię z tylko jedną książką.
Decydując się na prezentację tylko jednego tytułu, Yoshiyuki Morioka organizuje jednocześnie swoistą wystawę dotyczącą książki. Przykładowo, jeśli sprzedaje książkę o kwiatach, wypełnia przestrzeń księgarni kwiatami, które opisywane są na jej stronach. Zaprasza do siebie również autorów i wydawców tytułu, zachęca ich, aby jak najwięcej czasu spędzali w jego księgarni w czasie promocyjnego tygodnia. Swoimi staraniami próbuje, jak mówi, wciągnąć czytelnika do środka książki.
Księgarnia cieszy się sporym zainteresowaniem. Odwiedzają ją goście z całego świata. Jak dotąd, Morioka sprzedał w niej ponad 2100 egzemplarzy książek.
Jego zdaniem papierowe wydania książek zawsze będą mieć swoich fanów.
Książka jako przedmiot zawsze przyciągała wyjątkowe zainteresowanie, nadal to robi i będzie to robić w przyszłości. Wielu będzie to wykorzystywać jako narzędzie komunikacji.
Źródło: theguardian.com
Co sądzicie o takim podejściu do prowadzenia księgarni? Chcielibyście w niej kupować książki?
komentarze [59]
Ciekawe rozwiązanie. Można się rozsmakować i co tydzień przeżywać świąteczny czas oczekiwania na kolejną niespodziankę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Księgarnia? Zdecydowanie nie! Galeria? Nawet galerią trudno nazwać przybytek, w którym wystawia się tylko jedno coś, obojętnie czy chodzi o książkę, czy o jakiekolwiek inne dzieło dowolnie pojmowanej sztuki. Pomysł na biznes? Wyłącznie. A czy udany, to się dopiero okaże...
Jako czytelnik jestem na NIE. Dlaczego? Jabuilo przedstawił już większość argumentów.
Jako czytelnik...
Miód na moje serce
Balsam na mą duszę
:)))))))
Jak każda oryginalna oferta,w naszym zabieganym świecie gdzie większość idzie na łatwiznę,tak i ta może napełnić kieszeń księgarza.Udajesz się do księgarni-najpierw trzeba do niej dotrzeć a w tekście nie wyczytałam czy jest też jej internetowa wersja-zapoznajesz się z książką,a ona ci nie odpowiada-czyli kolejna strata czasu-więc jej nie nabywasz.Udajesz się do księgarni...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejDziwne troszkę,nie wiem czy mi,by to się spodobało.Ale tak,z ciekawości,to bym tam chętnie zajrzał.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPopieram inicjatywę. Teraz wszystko robione w pośpiechu. Wchodząc do sklepu spotykasz się z brakiem kultury sprzedawcy, a ten Pan wkłada serce w swój interes.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPopieram inicjatywę. Teraz wszystko robione w pośpiechu. Wchodząc do sklepu spotykasz się z brakiem kultury sprzedawcy, a ten Pan wkłada serce w swój interes.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mam mieszane uczucia. Taka galeria mnie by nie przyciągnęła. Nie chciałabym słuchać głosu prowadzącego galerię, który wystawia własnie tę a nie inną książkę. Kojarzy mi się to z nachalnym marketingiem.
Chyba mocno jestem przywiązana do tradycyjnej księgarni, w której mogę poszperać i sama wybrać to, czego mi w danej chwili potrzeba.
I jeszcze kwestia ceny: w takiej galerii...
Najpierw pomyślałem tak samo jak TY: luksusowa dzielnica w Tokio, trochę ekstrawagancji i rzeczywiście mamy przybytek dla snobów. I pewnie trochę tak jest. Jestem też przyzwyczajony,że lubię poszperać,pooglądać na zasadzie "coś wpadnie w oko"-tutaj nie wpadnie :)) i generalnie księgarnia im więcej książek tym lepiej. A teraz inny punkt widzenia: kompleksowość. Np. książka...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejTo taka księgarnia, która podąża za modą na wydarzenie - tu promocja książki to "event". Dziś nikt nie chce iść do muzeum, które wystawia swoją kolekcję, czy na koncert, jesli to nie jest coś niezwykłego, "wydarzenie". Bez tego nawet prasa nie chce o tym pisać, nawet jak jej przygotujesz informację. A jak wydarzenie, to sama przyjdzie... Taki "trynd" - event...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejSuper sprawa...Podoba mi sie ten pomysl i ciekawa jestem jak to byloby przyjete w PL. Jedno wiem...w tej ksiegarni bylabym czestym klientem :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post