rozwiń zwiń

Tworzę książki, które sama chciałabym przeczytać. Joanna Balicka opowiada o „Związanych zemstą”

LubimyCzytać LubimyCzytać
18.07.2023

Od Wattpada do wydawniczego sukcesu – tak można określić drogę zawodową Joanny Balickiej. Jak sama mówi, o tym, co osiągnęła, przekonała się, gdy ujrzała długą kolejkę czytelniczek oczekujących w kolejce po jej autograf. Dziś ma na koncie 10 publikacji, w tym hity TikToka polecane przez tysiące internautek.

Tworzę książki, które sama chciałabym przeczytać. Joanna Balicka opowiada o „Związanych zemstą” materiały wydawnictwa

[Opis: Wydawnictwo: NieZwykłe] Drugi tom serii mafijnej „Związani układem”.

Asteria Hunter przekonała się, że zdradzenie mafii ma swoją cenę. Jest żądna zemsty po tym, jak siłą odebrano jej córkę. W tym celu szuka pomocy w agencji federalnej, w której niegdyś pracowała.

Chociaż straciła zaufanie agentów, ci są jednak przekonani, że kobieta może być ich szansą na zniszczenie narkotykowego imperium w Brazylii. Zdobyte przez nią doświadczenie może pomóc w aresztowaniu jednego z najniebezpieczniejszych ludzi na Południu.

Pozycja Sainta McCanna została zachwiana po jego wyjściu z więzienia. Obecność drugiej dominującej rodziny popycha go do desperackiego czynu, wskutek czego wybucha brutalny konflikt. Asteria z rozpaczą odkrywa, że ich córka została porwana.

Kobieta szybko sobie uświadamia, że jeżeli chce jeszcze zobaczyć swoje dziecko, musi połączyć siły z mężem z aranżowanego małżeństwa. Chociaż darzą się nienawiścią, nawiązują nieoficjalny sojusz, by odzyskać córkę.

Ewa Cieślik: Przygodę z pisaniem zaczęłaś na Wattpadzie, który stał się twoją trampoliną do sławy. Teraz masz już tysiące fanek, miliony odsłon i 10 opublikowanych powieści na koncie. Czujesz, że przeszłaś długą drogę do punktu, w którym obecnie się znajdujesz? Spodziewałaś się takiego sukcesu?

Joanna Balicka: Powyższe liczby z pewnością robią wrażenie, niemniej jednak nigdy nie łączyłam swojej przyszłości z pisaniem, więc nie mogę powiedzieć, że się tego spodziewałam. Każdy kolejny milion odsłon cieszy tak samo, jak ten pierwszy. Moment, w którym dotarło do mnie, że osiągnęłam sukces, nastąpił dopiero podczas pierwszych targów książki, w których wzięłam udział. Te wydane pozycje to jedno, ale dopiero tłumy czytelników i wielogodzinne podpisywanie książek uświadomiły mi to, jak daleko udało mi się zajść.

Masz doświadczenie w docieraniu do czytelniczek zarówno bezpośrednio, za pośrednictwem Wattpada, jak i we współpracy z wydawnictwem. Jakie były dla ciebie największe różnice między jedną a drugą formą pracy nad książką?

Od początku mojej działalności w internecie uważałam Wattpada za brudnopis, w którym publikowałam rozdziały pisane pod wpływem chwili. To, za co doceniam tę platformę, to niewątpliwie możliwość bieżącego komentowania treści przez czytelników, dzięki czemu wiem, na czym powinnam się skupić, by w następstwie przygotować powieść do wydania w możliwie jak najlepszej wersji. Do współpracy z wydawnictwem podchodzę jak do pracy, zatem znaczącą różnicę można dostrzec już w podejściu, jak między „to tylko zabawa” a „pora wziąć się do roboty”.

Książki twojego autorstwa, „Korepetytor” i „Prokurator”, są niezwykle popularne na TikToku. Ta platforma w dużej mierze zmieniła sposób, w jaki obecnie czytelnicy dowiadują się o polecanych książkach. Podobnie Wattpad zrewolucjonizował rynek książki – bo to tam nierzadko znajdują się prawdziwe bestsellery. Czy twoim zdaniem teraz to właśnie do czytelników należy decyzja, co stanie się hitem? Nie muszą już polegać tak bardzo na staraniach marketingowych wydawcy – wystarczy, że wezmą do ręki smartfon?

Na tym polega marketing szeptany. Niezależnie od tego, czy będzie to książka, czy też produkt kosmetyczny, człowiek z czystej ciekawości sięga po rzeczy, które są głośno rekomendowane, sprawdza je na własnej skórze i podaje dalej – lub wręcz przeciwnie. Sama przekonałam się o tym, jak wielka jest moc internetu, chociażby na przykładzie „Co wyszeptał nam deszcz”, w którym czytelnicy zapoczątkowali tiktokowy trend „Przeczytaj ze mną ostatnie strony…”. Polegał on na nagrywaniu reakcji na zakończenie książki. Osoby, które nie miały jak dotąd styczności z tą powieścią, z własnej ciekawości sięgali po tę pozycję, by sprawdzić, czy wywoła w nich podobne emocje.

Twój debiut, „Miss Independent”, ukazał się w 2020 roku. Ta książka otworzyła całą trylogię. Od tego czasu ukazywały się zarówno twoje cykle, jak i osobne powieści. Co jest większym wyzwaniem – stworzenie opowieści „stand alone” czy serii książek?

Pamiętam, że po zakończeniu tej trylogii obwieściłam wszem i wobec, że nigdy więcej nie napiszę kolejnej trylogii. Wszystko zależy od tego, jak wiele chciałabym zawrzeć w powieści. Często rozstanie z bohaterami jest na tyle trudne, że ciężko jest mi postawić ostatnią kropkę, i najczęściej decyduję się na dylogię, bo to optymalna liczba. Jeśli mowa o jednotomówce, to muszę mieć pewność, że wszystko zostało już powiedziane. Z trylogią przeprosiłam się dopiero przy serii „Braci Weston”, w której każda część będzie opowiadała o życiu konkretnego brata. Zatem największym wyzwaniem jest sama decyzja: czy jestem gotowa na pożegnanie, czy jeszcze nie.

W jaki sposób podchodzisz do kreacji głównych bohaterów twoich powieści? Czerpiesz inspiracje z popkultury czy też oni po prostu pojawiają się w twojej głowie i dyktują ci słowa, które przelewasz na papier?

Proszę sobie wyobrazić, że otaczający nas ludzie to simsy, a my dopasowujemy im wszystkie cechy, zawód, mocne i słabe strony w kreatorze. Tak tworzę bohaterów – pełniąc funkcję obserwatora i nadając nieznajomym pewne cechy. Czasem wystarczy przeczytanie artykułu, odwiedzenie miejsca, w którym jest się po raz pierwszy, zasłyszenie opowieści w miejscu publicznym – wystarczy odrobina wyobraźni, a przywódca mafii brazylijskiej czy prokurator z mroczną stroną sam wkracza do moich myśli.

Joanna Balicka

Twoje książki są bardzo pikantne. Skąd twoim zdaniem obecna niezwykła popularność tego typu romansów? A może kobiety od zawsze chciały czytać takie powieści, lecz dopiero ostatnie lata pozwoliły im na taką swobodę i bezpruderyjność?

Nie mnie to oceniać. Każdy ma swoje preferencje i czyta to, na co tylko ma ochotę. Tworzę książki, które sama chciałabym przeczytać – stąd przekraczanie granic, stawianie poprzeczek, sprawdzanie tego, jak daleko mogłabym się posunąć, ponieważ to lubię. Jeśli ktoś właśnie tego poszukuje, to życzę przyjemnej lektury.

Premierę ma właśnie kolejny tom cyklu „Związani układem”. Tym razem główni bohaterowie, Saint McCann i Asteria Hunter, połączeni pragnieniem zemsty, muszą zakopać topór wojenny. Jego, dziedzica brazylijskiej mafii, i ją, córkę agenta, łączy mała Molly, której życie jest zagrożone. Można powiedzieć, że pogrywasz z życiem swoich bohaterów tak samo jak emocjami czytelniczek.

Uwielbiam serwować czytelnikom całą gamę emocji w swoich książkach. Jeżeli powieść nie wywołuje tego dreszczyku emocji, to wiem, że coś poszło nie tak. Musi być impuls, który podczas czytania sprawia, że czytający nie będzie potrafił zapomnieć o książce w chwili, w której będzie zmuszony ją odłożyć. W „Związanych zemstą” za cel postawiłam sobie utarcie nosa własnemu bohaterowi. Chociaż Saint był uważany za wpływowego mafioza w brazylijskim półświatku, to zależało mi na pokazaniu, że nie jest wcale taki niepokonany, że wciąż jest tylko człowiekiem, który popełnia błędy, że nie wszystko będzie mu łatwo przychodzić. To jest coś, czego brakowało mi w dotychczasowych romansach mafijnych.

Czy zgodzisz się z twierdzeniem, że przywiązujesz dużą wagę do budowania portretów psychologicznych swoich bohaterów? Zarówno Asteria, jak i Saint są bohaterami z krwi i kości – nie romantyzujesz ich relacji, pokazujesz ich mroczną stronę, rany i traumy, które finalnie składają się na to, kim są.

Myślę, że tak właśnie jest. Tworząc profil psychologiczny bohatera, już na samym początku stawiam sobie pytanie: czy chcę, żeby proces jego przemiany był widoczny z biegiem kolejnych stron, czy też wręcz przeciwnie – postać ma trzymać się konkretnych zachowań od początku do końca. Romantyzując bohaterów książki, która skupia się wokół przemocy i mrocznych tematów, popełniłabym okropny błąd. W przypadku „Związanych układem” bohaterowie mieli być prawdziwi, toteż Saint nie był niezwyciężonym mafiozem, a Asteria posunęła się do popełnienia rzeczy, których normalnie by nie zrobiła w strachu o życie własne czy swojej córki.

Cykl „Związani układem” będzie miał jeszcze trzecią część. Czy mogłabyś zdradzić, jakie niespodzianki szykujesz dla swoich bohaterów? Bohaterką uczynisz tym razem Molly, zgadza się?

Drugi tom kończy się potężnym cliffhangerem, który otwiera drzwi do historii córki bohaterów, jednak jej opowieść nie będzie stricte kontynuacją „Związanych…”. Książka jest częścią zaplanowanej serii młodzieżówek o dzieciach bohaterów moich dotychczasowych książek. W tym przypadku będziemy mieli mocarny duet pod postacią Molly i Aresa, syna słynnego prokuratora Jasona Hogana (dylogia „Reguły pożądania”). Chociaż córka mafioza zostawiła Brazylię daleko za sobą, to ci, którzy są łasi na majątek pozostawiony po jej ojcu, zrobią wszystko, by dopaść dziewczynę. Ares, chłopak o walecznym, lwim sercu, nie zamierza jednak tak łatwo do tego dopuścić. Oboje staną się potężnym bólem głowy dla swoich rodziców. Będzie dość zabawnie, z wartką akcją i ogromną dawką sprzecznych emocji – czyli coś, co moliki lubią najbardziej.

Jesteś bardzo pracowitą autorką – na koncie masz zarówno powieści dla dorosłych czytelniczek, jak i te skierowane do młodzieży. Powieść young adult „Co wyszeptał nam deszcz” trafiła do kwietniowego, majowego i czerwcowego zestawienia Trendów Lubimyczytać, czyli książek, które cieszyły się największą popularnością wśród korzystających z naszego serwisu internautów. Gratulacje! W tej powieści nie stronisz od trudnych tematów – walki z uzależnieniem, poważnej choroby. Czy kluczem do sukcesu jest właśnie ta autentyczność?

Bardzo dziękuję, to dla mnie niesamowite wyróżnienie. „Co wyszeptał nam deszcz” było dla mnie największym wyzwaniem w autorskim dorobku, ponieważ ta opowieść została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Bliska mi osoba przez wiele lat zmagała się z tą okropną chorobą, jaką jest rak. Byłam naocznym świadkiem jej walki i determinacji, niestety nadeszła chwila, której wolałabym nigdy nie doświadczyć. Jej odejście wciąż jest dla mnie nieodżałowaną stratą, jednak jej postawa, waleczność i optymizm były godne podziwu. Napisanie tej powieści było dla mnie swoistą terapią, możliwością pogodzenia się z tymi wydarzeniami, a jednocześnie hołdem dla jej osoby. Chciałam, żeby czytelnicy, którzy mieli podobne doświadczenia, mieli możliwość poczucia się zrozumianym, odnalezienia odpowiedzi na ciężkie pytania, żeby ta książka stała się dla nich przytuleniem, ukojeniem bólu. Myślę, że to właśnie stoi za sukcesem – przesyłanie wiadomości do cierpiących z powodu straty, że nie są z tym sami. Już w dedykacji zawarłam, że łączę się z nimi.

Opowiedz, proszę, co znajduje się w twoich literackich planach na najbliższy czas.

Na pierwszy plan idzie trylogia „Braci Weston”, począwszy od październikowej premiery „Red Lies” – romans z różnicą wieku, w którym to kobieta jest starsza. Połączenie sił młodego doktora i przyszłej gubernatorki pokaże, że zemsta może mieć oblicze pełne rozkoszy. W 2024 wejdę z kolejną młodzieżówką – „Poematem letniej tęsknoty”. Bohaterami będą szkolna prymuska pracująca w bibliotece i chłopak z zakładu karnego półotwartego, który zostanie przydzielony do pracy w tym samym miejscu. Książka będzie skupiać się wokół obalania krzywdzących stereotypów, a także uczyć, że każdy zasługuje na drugą szansę, jeśli tylko chce się zmienić – czasem wystarczy po prostu podać mu pomocną dłoń. Research do tej powieści będzie dla mnie niesamowitą przygodą, bowiem będę prowadzić rozmowy z osobami z ośrodków dla trudnej młodzieży, ze strażnikami z więzień czy z wychowawcami, a także z tymi, którzy postanowili zmienić swoje życie i zresocjalizować się. Lista pomysłów na kolejne powieści stale się poszerza.

Które tropy (motywy) są twoimi ulubionymi? Enemies to lovers, mafia romance, a może bad boy? I mam tu na myśli zarówno Joannę Balicką jako autorkę, jak i czytelniczkę.

W moim top trzy zdecydowanie wygrywa grumpy i sunshine, ponieważ zderzenie dwóch światów zawsze dostarcza fantastycznej rozrywki i tworzy napięcie między bohaterami, od którego trudno jest się oderwać. Na drugim miejscu byłoby enemies to lovers, a na trzecim villain gets the girl… czyli wszystko, co zakazane, ale jakie fascynujące.

Jak mówisz, piszesz takie książki, jakie sama chciałabyś czytać. Czy na twoim stoliku nocnym znajdziemy podobne romanse?

Dokładnie tak jest. Nie zabieram się za tworzenie czegoś, czego sama nie miałabym ochoty przeczytać. Przyznam jednak, że na moich półkach zdecydowanie przeważają książki historyczne, ponieważ historia jest niewątpliwie moim konikiem. Rzadko kiedy sięgam po romanse, co często innych zaskakuje. Wynika to raczej z zachowania balansu pomiędzy byciem autorem a czytelnikiem.

Książki „Związani zemstą” „Związani układem” są dostępne w sprzedaży online.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 18.07.2023 12:30
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post