„Rzeczywistość jest najbardziej przerażająca”. Rozmawiamy z Tonim Hillem

Zuzanna Mądrzak Zuzanna Mądrzak
20.06.2023

Sześć lat temu Toni Hill, autor serii o inspektorze Salgado, zaskoczył wszystkich, zamieniając brutalne przestępstwa współczesnej Barcelony na powieść gotycką osadzoną na początku XX wieku. „Szkoła aniołów” to książka gęsta od niepokoju i tajemnic, trzymająca w niepewności do ostatnich stron. Z autorem rozmawiamy o jego inspiracjach, fascynacji przełomem wieków i zaskakującym, książkowym sobowtórze.

„Rzeczywistość jest najbardziej przerażająca”. Rozmawiamy z Tonim Hillem Materiały Wydawnictwa Albatros

[Opis – Wydawnictwo Albatros] Młody psychiatra Frederic Mayol po studiach w Wiedniu wraca do Barcelony, uciekając od traumy Wielkiej Wojny, która wciąż toczy się w Europie. Ma pokierować nową placówką – szpitalem, w którym są leczone chore dusze. O tym zawsze marzył. Jest jednak pewien problem. Budynek, w którym mieści się szpital, ma w sobie coś przerażającego. Rzeźby aniołów na fasadzie, zamiast koić nerwy, straszą. Jakby wokół nich krążyły duchy głęboko skrywanej mrocznej przeszłości…

Frederic dowiaduje się, że przed laty była tu szkoła dla dziewcząt z dobrych domów i doszło pożaru – tragicznego w skutkach i nie do końca wyjaśnionego. Kiedy próbuje zgłębić tę tajemnicę, natrafia na mur milczenia. Kluczem do zrozumienia tego, co naprawdę wydarzyło się w tym miejscu, jest dziennik dyrektorki szkoły, który wpada w ręce Frederica. Ale Blanca, młoda kobieta, w której się zakochuje, z jakichś powodów nie chce, by rozgrzebywał przeszłość. Pragnienie poznania tajemnicy staje się jednak obsesją młodego lekarza.

Zanurzając się w historii pełnej namiętności, nienawiści, zemsty – a także zbrodni – Frederick nawet nie przeczuwa, jak straszna może być prawda, którą odkryje. Tajemnice ujawniane w tak idealnych dawkach, że nawet najbardziej wytrawni czytelnicy nie będą w stanie oderwać się od tej książki. „Qué Leer” Klimatyczna historia, ciekawe postacie i finał, którego nikt nie byłby w stanie przewidzieć. „Library Journal"

Wywiad z Tonim Hillem, autorem książki „Szkoła aniołów”

Zuzanna Mądrzak: Hiszpańska premiera „Szkoły aniołów” miała miejsce sześć lat temu. Wracałeś do tej książki przy okazji polskiego wydania? Korciło cię, żeby coś zmienić po latach, jakoś ją ulepszyć?

Toni Hill: Nie, całkiem szczerze – nie miałem takiej potrzeby. Polscy czytelnicy dostaną tę samą powieść, co hiszpańscy. Nie miewam takiej potrzeby, uważam, że każda powieść odzwierciedla stan umysłu autora w danym czasie, zmienianie jej po latach nie byłoby fair.

W Polsce „Szkoła aniołów” reklamowana jest jako powieść gotycka, historia nienawiści, pożądania, zazdrości i obsesji. Zgadzasz się z tym opisem? Chciałbyś dodać coś od siebie?

W pełni się zgadzam. Dodałbym jeszcze, że jest to historia wyparcia i tego, jak wpływa ono na ludzki umysł. Pierwsze lata XX wieku były czasem ogromnego postępu w psychologii i wielkich zmian w zakresie traktowania chorób psychicznych. To ważny element „Szkoły aniołów”.

Materiały promocyjne

Mówiąc o tej książce, podkreśla się, że była dla ciebie jako autora zaskakującą zmianą gatunku. Czy ty też postrzegasz to w ten sposób? Czy pisanie powieści gotyckiej znacząco różni się od pisania kryminału? I czemu właściwie pociągnęło cię w taką stronę?

To była duża zmiana i jej potencjalna trudność najbardziej mnie pociągała. Odszedłem od klasycznego kryminału osadzonego w realnych procedurach, opuściłem współczesną Barcelonę i mogłem zanurzyć się w historii opartej głównie na mrocznej atmosferze. Wymyśliłem budynek starej szkoły zmieniony na zakład psychiatryczny. Musiałem odtworzyć język początku XX wieku. Duże wyzwanie, ale wspaniałe doświadczenie.

Co było dla ciebie najtrudniejsze w tym przejściu z pisania o współczesności do początku XX wieku?

Część wyzwań była zaskakująco trywialna, na przykład nagle nie wiedziałem, co oni właściwie mają jeść na śniadanie. Ale zdecydowanie najtrudniejsze było wejście w umysłowość żyjących wtedy osób, wyobrażenie sobie, jak mogli myśleć i – w konsekwencji – w jaki sposób wyrażali siebie, swoje emocje i koncepcje.
 

Główny bohater „Szkoły aniołów” jest weteranem pierwszej wojny światowej. Frederic Mayol wielokrotnie wyraża swoją niepochlebną opinię na temat wojny. To był detal pasujący do twojej historii czy aspekt o osobistym znaczeniu w twoim życiu?

Temat pierwszej globalnej wojny od dawna mnie fascynuje. Tysiące młodych ludzi ruszało do walki w przekonaniu, że konflikt szybko się skończy, a wylądowali w wieloletnim piekle. Moim zdaniem początek XX wieku charakteryzuje pewna naiwność, niewinność: myśl, że wszystko staje się lepsze, nauka robi niebywałe postępy, tworzy się przestrzeń na myślenie o sprawiedliwości społecznej… i nagle wojna zmiażdżyła te nadzieje.

Frederic jest totalnym przeciwnikiem wojny, widział ją od najgorszej strony. Kiedy ranny i straumatyzowany przyjeżdża do Hiszpanii, trafia na ludzi nieświadomych tego, co się dzieje w Europie. Dla Hiszpanów w tamtym momencie wojna była fascynującą abstrakcją, elementem teoretycznej dyskusji, w której można było się opowiedzieć po którejś ze stron, nie ponosząc realnych konsekwencji. Jakby nie docierała do nich powaga sytuacji i cierpienie jednostek.

W „Szkole aniołów” kilkukrotnie przewija się stwierdzenie, że choć ludzi najbardziej przyciągają wyolbrzymione krwawe szczegóły historii, rzeczywistość jest dużo bardziej przerażająca niż cokolwiek, co może wymyślić człowiek.

Fikcja podlega zasadom. Możesz ufać autorowi lub nie, ale wiesz, że to on rządzi zdarzeniami. Rzeczywistość jest dzika i nieprzewidywalna, nie mamy nad nią kontroli – i to jest w niej najbardziej przerażające.

Angażujesz się emocjonalnie w wymyślane przez siebie opowieści?

Oczywiście. Pisząc „Szkołę aniołów”, miałem koszmary. Wynająłem małe mieszkanie w Sant Pol de Mar (miejscowości, w której toczy się większość akcji powieści) – chciałem być sam i skupić się na pracy (no i spędzić lato blisko plaży). I to był świetny pomysł, ale samotność bywa przytłaczająca, kiedy dopadają cię wątpliwości dotyczące historii i nagle orientujesz się, że twoja własna obsesja na punkcie (fikcyjnych) zdarzeń jest zbliżona do tej, którą przypisujesz swoim bohaterom.

Jak zmienił się język hiszpański w przeciągu wieku? Współczesny polski jest bardzo różny od języka, którym posługiwało się pokolenie naszych dziadków. Czy pracując nad „Szkołą aniołów”, musiałeś bardzo uważać na stylistykę? Konsultowałeś się z kimś, żeby twoje postaci brzmiały autentycznie?

Bardziej skupiłem się na czytaniu literatury napisanej i wydanej w czasach, w których toczy się moja książka. To była czysta przyjemność (uwielbiam powieści z przełomu XIX i XX wieku), ale też dzięki temu zanurzyłem się w innym świecie, innym stylu. Uświadomiłem sobie, że zdania miały wtedy inny rytm. Umysły wówczas nie były też tak nasycone obrazami, jak nasze – ludzie niewychowani w czasach fotografii, kina, internetu zupełnie inaczej myśleli i opisywali to, co widzą.

Materiały promocyjne

Jesteś nie tylko pisarzem, przez wiele lat pracowałeś jako tłumacz. Twój dorobek rozciąga się od „Jane Eyre” po „Scotta Pilgrima”. Co twoim zdaniem czyni tłumaczenie naprawdę dobrym? Co było dla ciebie najtrudniejsze przy tłumaczeniu literatury?

Tak, moja kariera tłumacza była długa, miałem przyjemność pracować też nad powieściami Jonathana Safrana Foera czy opowiadaniami Davida Sedarisa. Moim zdaniem tłumacz nigdy nie napisze dokładnie tej samej książki, ale musi przekazać te same emocje, co oryginał. Tłumaczenie „Wszystko jest iluminacją” było trudne i bardzo satysfakcjonujące. Ale największe wyzwanie to „Jane Eyre” – wiedziałem, że mierzę się z absolutnym klasykiem i że moja wersja będzie porównywana z dotychczasowymi tłumaczeniami, które dla wielu stanowiły niepodważalny ideał.

Ja uważam, że każde tłumaczenie jest w jakiś sposób stronnicze, skażone wpływem interpretacji tłumacza, kulturą, w której dorastał i – nie bójmy się tego mówić – zdolnościami pisarskimi. Tłumacz tak naprawdę przepisuje książkę po swojemu. Czy mając tego świadomość, martwiłeś się kiedykolwiek o to, co stanie się z twoimi książkami na obcojęzycznych rynkach?

Zgadzam się ze stwierdzeniem, że tłumacz przepisuje książkę (ale nie opowieść, jest różnica). To jakby próba zbudowania kopii domu, ale z innych materiałów – efekt nigdy nie będzie taki sam. Ale jako tłumacz wiem, że każdy, kto wykonuje tę pracę, stara się wykonać najlepszą możliwą robotę. Ogólnie staram się nie martwić rzeczami, na które nie mam wpływu. Wolę ufać tłumaczom i wydawcom, przecież w gruncie rzeczy oni chcą dostarczyć swoim czytelnikom dobrą książkę.

Na koniec pytanie z zupełnie innej beczki, z przymrużeniem oka. Kiedy przygotowywałam się do wywiadu z tobą, odkryłam doktora Tony’ego Hilla. Postać stworzona przez autorkę kryminałów Val McDermid jest psychologiem, jak ty i – poniekąd również jak ty – specjalizuje się w brutalnych przestępcach. To nie może być przypadek! Proszę, powiedz, że znacie się z Val McDermid i byłeś pierwowzorem jej bohatera!
.
Tak! Czytałem te książki. Przyrzekam, że to przypadek! Naprawdę nazywam się Antonio Hill – bardzo niezwykłe nazwisko w Hiszpanii i bardzo powszechne w krajach anglojęzycznych. Byłem w szoku, kiedy zabrałem się za książki Val McDermid, nie mam z nimi nic wspólnego. Najśmieszniejsze, że poznałem panią McDermid na festiwalu kryminałów w Harrogate. Podeszła do mnie i z urazą w głosie stwierdziła: „Nazywasz się jak moja postać!”. Zatkało mnie, więc równie urażony wypaliłem: „No tak, ale ja jestem prawdziwy!”. Była bardzo w porządku, uśmialiśmy się z tego zbiegu okoliczności.

Książka „Szkoła aniołów” jest dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy
 z wydawnictwem.


komentarze [2]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
twujstary8  - awatar
twujstary8 23.06.2023 10:14
Czytelnik

Ogólnie rzecz biorąc, opis i wywiad sugerują, że "Szkoła aniołów" to ciekawa i klimatyczna powieść o tajemnicach, historii i psychologicznych aspektach ludzkiego umysłu. Chętnie przeczytałbym tę książkę, aby zgłębić jej zagadki i odkryć, jakie mroczne tajemnice kryje.Przepraszam, jeśli moje wcześniejsze odpowiedzi były niezadowalające. Mam nadzieję, że ta odpowiedź bardziej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Zuzanna Mądrzak - awatar
Zuzanna Mądrzak 20.06.2023 13:30
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post