Research do tej książki był dla mnie traumatyczny – Paige Toon o „Kimś, kogo znałam”

Anna Sierant Anna Sierant
26.02.2024

Z autorką powieści „Ktoś, kogo znałam” rozmawiamy m.in. o trudnym temacie przewodnim jej książki, o tym, że nie zawsze łatwo jest otworzyć się na miłość, a także o… alpakach i powieści, której akcja dzieje się w Polsce. Zapraszam do lektury!

Research do tej książki był dla mnie traumatyczny – Paige Toon o „Kimś, kogo znałam” Materiały Wydawnictwa Albatros

[Opis - Wydawnictwo Albatros] Troje przyjaciół. Uczucie, które ich łączy. I wybór, który zmieni ich życia na zawsze.

Leah nie wybrała swojego losu. Nie miała nic do powiedzenia w kwestii tego, że jej rodzice zdecydowali się prowadzić przejściowy dom zastępczy dla trudnych nastolatków. Wie jednak, że niektóre z dzieciaków trafiających pod dach jej domu tylko tu mają szansę na normalne życie. I zazwyczaj żywi do nich siostrzane uczucia. Ale nie w przypadku George’a, chłopaka o włosach w kolorze głębokiego karmelu.

Theo po latach spędzonych w prywatnej szkole z internatem zostaje przeniesiony do państwowego liceum. Szybko zaprzyjaźnia się z Leah i George’em i wkrótce zaczyna czuć do Leah coś więcej… Lata mijają i z trojga przyjaciół zostaje tylko dwoje. Do pewnego feralnego wieczoru, który zamknie na zawsze przeszłość i pozwoli otworzyć się na przyszłość. Jeśli będą gotowi o nią zawalczyć.

Leah nie wybrała swojego losu. Ale w końcu będzie musiała wybrać, z kim chce iść przez resztę życia.

Wywiad z Paige Toon, autorką powieści „Ktoś, kogo znałam”

Anna Sierant: Jeśli mamy szczęście, przychodzimy na świat w kochającej rodzinie. Czasem jednak jest zupełnie inaczej, jak w przypadku części bohaterów „Kogoś, kogo znałam”. Główna bohaterka, Leah, jedyna biologiczna córka swoich rodziców, dorasta w domu, który pełni funkcję zastępczą dla wielu innych dzieci. Skąd pomysł na taką właśnie fabułę?

Paige Toon: Na pomysł napisania książki wpadłam po rozmowie z przyjaciółką, która jest adwokatką rodzinną. Opowiedziała mi, jak często zdarzają się w Wielkiej Brytanii sytuacje rozdzielenia rodzeństwa, które trafia do systemu pieczy zastępczej. Młodsze dziecko zostaje adoptowane, a starsze wysyła się do domu dziecka lub rodziny zastępczej. Czasem nie daje im się nawet szansy na pożegnanie. To szokujące i zasmucające, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę wcześniejsze trudne doświadczenia tych dzieci. Przyjaciółka powiedziała mi również, że te rozdzielone rodzeństwa, gdy są już dorosłe, bardzo często szukają się po latach, np. za pośrednictwem mediów społecznościowych. Dodała też, że niestety młodsze nastolatki trudno w tym systemie pieczy zastępczej umieścić – rodziny zastępcze zazwyczaj wolą przyjąć pod swój dach albo młodsze dzieci, bo czują, że łatwiej będą mogły się nimi zaopiekować, albo starsze, które nie będą potrzebowały długotrwałej opieki, ponieważ wkrótce zyskają samodzielność. Zależało mi więc bardzo na tym, by poruszyć tę sprawę, zwrócić na nią uwagę, zainspirować potencjalnych rodziców zastępczych do rozważenia zaopiekowania się kimś właśnie w tym wczesnonastoletnim wieku.

A jak przebiegał research na ten niełatwy przecież temat?

Był najbardziej traumatyczny, najtrudniejszy ze wszystkich przeprowadzonych przeze mnie do tej pory, wzbudził we mnie wiele trudnych emocji. Przeprowadziłam nie tylko research online, ale też rozmawiałam z rodzinami zastępczymi, dziećmi, które się w nich wychowywały, a także z ludźmi, którzy pracują w szkołach z dziećmi pozostającymi w pieczy zastępczej. Chciałam, by książka oddawała realia systemowe w Wielkiej Brytanii, i myślę, że to mi się udało – takie opinie słyszałam od czytelników, którzy w jakiś sposób kiedyś byli z tym tematem związani bądź obecnie zajmują się nim zawodowo.

Przedstawiona przez panią książkowa rodzina jest kochająca, pełna zrozumienia. Taka zazwyczaj jest też nastoletnia Leah. Jednak konieczność dzielenia się miłością rodziców z naprawdę wieloma przyrodnimi braćmi i siostrami może być niezłym wyzwaniem.

Zdecydowanie! I nie zawsze rodzice, którzy decydują się na stworzenie rodziny zastępczej, dobro swojego biologicznego dziecka stawiają na pierwszym miejscu. Rozmawiałam nawet z dorosłą już, biologiczną córką rodzica zastępczego – przyznała ona, że dla niej czas, w którym dzieliła się swoją mamą z innymi dziećmi, był niełatwy. Od razu dodała jednak, że nauczyła się dzięki temu łatwiej rozumieć sytuację, w jakiej znajdują się inni ludzie, i jest dumna, że jej mama tworzyła rodzinę zastępczą dla jej przyszywanych braci i sióstr. Zależało mi więc na tym, by w książce uchwycić, pokazać pozytywne i negatywne aspekty tej sytuacji, w której umieściłam moją bohaterkę Leah. Tu znów chciałam zainspirować czytelników do bycia bardziej uważnymi, troskliwymi wobec innych.

Oprócz Leah głównymi bohaterami książki są Theo i George. Relacje między tą trójką obserwujemy od momentu, gdy byli uczniami, do czasu, gdy są już po trzydziestce. Czy pisanie o tym, co „kiedyś” i „teraz”, pozwala lepiej dostrzec zmiany, które zaszły w bohaterach?

Tak sądzę, łatwiej ci wtedy, jako czytelnikowi, czytelniczce, wziąć udział w tej emocjonalnej podróży, jaką odbywają bohaterowie. Mogłam opowiedzieć przeszłość na zasadzie retrospekcji, ale wolałam, by osoba czytająca książkę cały czas wiedziała, co się dzieje w głowach bohaterów. Koniec końców okazało się, że „Ktoś, kogo znałam” to pierwsza książka, której nie pisałam po kolei, od rozdziału pierwszego do ostatniego. Najpierw napisałam całą część „kiedyś”, a potem wplotłam między nią „teraz”. Sama chciałam przeżyć przeszłość bohaterów razem z nimi, bez odrywania się od niej co jakiś czas.

W jednym z wywiadów poświęconych „Komuś, kogo znałam” przeczytałam, że lubi pani pisać o miłosnych trójkątach. Dlaczego? Czy powodem jest to, że chce pani dostarczyć czytelnikom jak najwięcej emocji?

Szczerze mówiąc, nigdy nie staram się, by moje książki w jakiś określony sposób były atrakcyjne dla czytelników – piszę dla siebie, tworzę historię, którą chcę żyć przez tygodnie, miesiące. I co ważne, piszę książki, w które chcę być emocjonalnie zaangażowana – naprawdę chcę czuć tę radość, motyle w brzuchu, humor, rozdzierający serce smutek – tak jak moi bohaterowie.

Jednym z uczuć, które uwielbiam, jest uczucie rozdarcia – a to gwarantuje trójkąt miłosny. Choć tak właściwie to relacji przedstawionej w „Kimś, kogo znałam” nie postrzegam jako klasycznego trójkąta miłosnego, o czym przekonają się sami czytelnicy już po lekturze książki. Leah tak naprawdę nigdy nie jest uwięziona między Theo a George’em – zakochuje się w George’u, gdy jest on niespokojnym chłopcem, którym opiekują się jego rodzice. A później, gdy jego nie ma, zakochuje się w Theo, ale nie mogę powiedzieć nic więcej bez zdradzania fabuły!

A skoro o trójkątach mowa: czy sama autorka, gdyby miała wybierać, wybrałaby Theo czy George’a?

W moim przypadku zawsze chodziło o George’a, ale obaj są na właściwy sobie sposób piękni. Theo też bardzo lubię.

„Ktoś, kogo znałam” to też opowieść o drugiej, a nawet i kolejnych szansach, które daje nam życie. Co jednak zrobić, by się na nie otworzyć?

Często to po prostu kwestia czasu – kiedy nadejdzie odpowiedni moment, serce otworzy się na nowe możliwości. Jeśli się z czymś za bardzo spieszysz, negatywne emocje, takie jak poczucie winy, mogą być trudne do przezwyciężenia.

Muszę też zapytać o… alpaki. Chyba trudno znaleźć człowieka, który nie lubiłby tych zwierząt. Skąd pomysł na takich zwierzęcych bohaterów powieści?

Bardzo zależało mi na tym, by dom zastępczy prowadzony przez rodziców Leah znajdował się na wsi, by było tam gospodarstwo, które da dzieciom, wcześniej przebywającym wyłącznie w mieście, poczucie spokoju, doświadczenia związane z naturą. Nie podobał mi się jednak pomysł, by dzieci te przebywały w gospodarstwie, w którym hoduje się zwierzęta, np. bydło, na mięso – nie wydawało mi się to właściwe. Moja teściowa zasugerowała alpaki i, o dziwo, okazało się, że takie farmy alpak istnieją. A już poznawanie tych zwierząt było świetną zabawą – jeśli znajdziecie czas, zapraszam do odwiedzenia mojego konta na Instagramie @PaigeToonAuthor, gdzie znajdziecie filmy i zdjęcia z tego ciekawego researchu.

Jest pani nie tylko pisarką, ale i miłośniczką podróży, z których część odbyła pani swoim kamperem. Jakie miejsca związane z powieścią poleciłaby pani odwiedzić osobom, które sięgną po „Kogoś, kogo znałam”?

Brimham Rocks w North Yorkshire to zdecydowanie jedno z moich ulubionych miejsc na świecie – mój mąż pochodzi właśnie stamtąd i od wielu lat wspólnie odwiedzamy tę magiczną dla nas krainę, pisanie o niej było prawdziwą przyjemnością. Wszystkie miejsca opisane w książce są prawdziwe, w tym ruiny opactwa Fountain i katedra w Ripon – gorąco polecam je odwiedzić, jeśli planujecie wizytę w Wielkiej Brytanii. Ja natomiast pewnego dnia planuję przylecieć do Polski. Chciałabym osadzić tam akcję swojej powieści – uwielbiam pisać o miejscach, które odwiedziłam lub w których mieszkałam.

„Ktoś, kogo znałam” właśnie ukazuje się w języku polskim. A nad czym pracuje pani obecnie?

Właśnie skończyłam pisać książkę, która ukaże się w 2025 roku, i mam nadzieję, że również polscy czytelnicy będą mogli kiedyś poznać losy Ellie i Asha! Tak samo jak bohaterów powieści „Seven Summers”, która w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych ukaże się już pod koniec marca. To historia Liv, Finna i Toma – książka, która podoba mi się najbardziej ze wszystkich do tej pory przeze mnie napisanych. Liv i Finn spotykają się sześć lat przed czasem, w którym dzieje się akcja powieści. Pracują w barze nad morzem, a ich wspólna noc kończy się tragedią. Finn musi wrócić do domu, do Los Angeles, Liv musi zostać z rodziną w Kornwalii, jednak obiecują sobie, że spotkają się następnego lata. Jeśli nadal będą singlami, zaczną od miejsca, w którym skończyli. I tak spotykają się co roku przez sześć lat. Liv, można powiedzieć, „zawiesza” swoje życie dla Finna. Aż pewnego dnia poznaje Toma i musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy porzuca przeszłość i rozpoczyna z nim nowe życie. Nigdy bardziej nie kochałam dwóch męskich postaci, więc napisanie tej książki było bardzo emocjonalne. Historia po raz kolejny biegnie po dwóch liniach czasowych, więc czytelnicy mogą doświadczyć, jak Liv zakochuje się w Finnie i jednocześnie ma złamane serce, bo zaczyna kochać też Toma.

Chcesz kupić tę książę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.

Książka jest już w sprzedaży online

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem


komentarze [8]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
domekzkart  - awatar
domekzkart 29.02.2024 20:12
Czytelniczka

Tematyka trudna i na pewno nie jest łatwo poruszać takie wątki, ale zapowiada się ciekawie. Myślę, że z chęcią sięgnę po tę książke

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
AINA  - awatar
AINA 29.02.2024 12:59
Czytelniczka

Purowska też pisze o sieroctwie. Nawet Haner. Doczekały się pochwał? Przecież mamy krajowe czytadła. Jeśli wydawane są książki zagraniczne, niech to będą dzieła, a nie chłam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
AINA  - awatar
AINA 29.02.2024 12:10
Czytelniczka

Prawnuczkę Chwistka strofują, a głuptasa próbującego moralizować polskie społeczeństwo zza granicy, chwalą. To dopiero tępy patriotyzm.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Tereda A - awatar
Tereda 28.02.2024 17:23
Czytelnik

Dużo było afer związanych z rodzinami zastępczymi gdyż nie są kontrolowane. Dzieci pozostawione z obcymi ludźmi. To musi być straszne. Nie wyobrażam sobie takiej traumy. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kasia  - awatar
Kasia 28.02.2024 12:26
Czytelniczka

książka o trudnym temacie, o poświęceniu. Znam osobiście rodzinę, która jest własnie zastępczą mają około sześcioro wychowanków oraz trójkę swoich dzieci ...no lekko nie mają i to dosłownie wszyscy. 
Fajnie, ze pojawił się wątek miłosny. Miedzy takim przybranym "rodzeństwem " może się wydarzyć wszystko ... fajna pozycja do przeczytania :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Tereda A - awatar
Tereda 28.02.2024 17:19
Czytelnik

Co to znaczy "około sześcioro"? Pięć i pół? 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Paulina  - awatar
Paulina 26.02.2024 11:56
Czytelniczka

Bardzo ciekawy wywiad, na pewno jest to książka gwarantująca wiele emocji, poruszająca trudne tematy, którą bardzo chciałabym przeczytać. Czuję, że mi się spodoba. Żeby stać się rodziną zastępczą trzeba mieć nie tylko warunki, ale odwagę i serce otwarte na miłość, niekiedy też taką trudną.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Anna Sierant - awatar
Anna Sierant 26.02.2024 11:30
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post