Przeczytaj fragment książki Ewy Minge „Ubierałam arabskie księżniczki“
Jak wygląda świat mody w krajach arabskich? Czy istnieje granica luksusu? Dlaczego szejkowie interesują się pokazami mody? Dlaczego niektóre modelki tak szybko znikają z wybiegów? Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, koniecznie sięgnijcie po najnowszą książkę Ewy Minge. Już dzisiaj zapraszamy do lektury fragmentu „Ubierałam arabskie księżniczki.
[Opis – Wydawnictwo Prószyński i S-ka] Modowe kulisy świata arabskiego.
Po sukcesach modowych w Mediolanie, Rzymie i Paryżu Eva Minge dostaje propozycję zorganizowania prywatnego pokazu dla księcia Zahira w Emiratach Arabskich.
To oznacza zaproszenie do życia najbogatszych ludzi świata arabskiego i początek jednej z największych przygód w życiu projektantki.
„Ubierałam arabskie księżniczki” to kolejna opowieść – po „Grze w ludzi” i „Furtce do piekła” – ukazująca niewygodną prawdę o świecie haute couture, w którym prawdziwa sztuka miesza się z najpodlejszymi instynktami ludzkimi.
Przeczytaj fragment książki:
– A jaka gra tutaj się toczy? – zapytałam jak najspokojniej.
– Jak to, jaka gra, Ewo? Jesteśmy na cudownej imprezie, część ludzi jest tu w parach, uczciwych, szczęśliwych. Impreza kończy tydzień mody, oczywiście nie jest oficjalna i nie ma nic wspólnego z żadnym domem mody, ale przyjechało na ten tydzień mnóstwo ludzi z całego świata. Jedni są pasjonatami mody, drudzy mają jakieś udziały w światowych markach, a jeszcze inni traktują ten czas jako możliwość spotkania ze znajomymi. Kobiety oraz niektórzy mężczyźni zasiadają w pierwszych rzędach najbardziej prestiżowych pokazów i są rewelacyjnymi klientami. Będąc tu przez te kilka dni, chcą się dobrze zabawić i mają tę zabawę zagwarantowaną. Przecież nic złego się nie dzieje… Ale jak na każdej tego typu imprezie pojawiają się grube ryby i wędkarze, którzy chcą je złowić. Wędkarzem może być młoda kobieta, jak te stojące w tamtym kącie. Ale także mężczyzna. Są tu przecież najpiękniejsze kobiety świata, wiele z nich ma ugruntowaną pozycję. Targowisko. Wydawałoby się, że wszystko jest uczciwe. W przypadku tych czterech modelek jest, ale ta piąta może zostać skrzywdzona. Ktoś może zagrać z nią w miłość. Zgarnąć ją jak wygraną. Ona zachłyśnie się tym wspaniałym życiem i może nawet wyjdzie dobrze za mąż. Jednak bez tego całego doświadczenia, które dają wiek i możliwość przebywania w takim towarzystwie, przyjrzenia się życiu człowieka, który jak każdy z nas ma dziesiątki wad, a w tym przypadku są one przykryte przez to całe wesołe miasteczko, które za nim stoi w postaci jachtów, samochodów, kart kredytowych no limit… nie jest w stanie dostrzec prawdy. Byłam na miejscu tej dziewczyny. Nieświadoma, poturbowana emocjonalnie nagonką urządzoną w Polsce. Byłam spragniona świętego spokoju… i dałam się złowić. I trudno mieć pretensje do wędkarza, że zastosował wszystkie możliwe przynęty.
Nie potrafiłyśmy tego nawet skomentować. Ten monolog nas naprawdę zaskoczył. Zaczynało być jasne, dlaczego zniknęła z polskiego show-biznesu. Jasne było również to, że dała się oszukać. Ewidentnie znała ten świat od podszewki. Była tu, bo prawdopodobnie musiała.
– Widzę, że znasz ten świat doskonale. Mówiąc szczerze, nie wiem nawet, co powiedzieć, a nie chciałabym zadawać pytań, żeby nie wyjść na wścibską. Może zapytam zupełnie nieoczekiwanie… Skąd wiesz, że ta piąta dziewczyna jest inna?
– Znam ją, jak i te pozostałe cztery. Dziewczyna pochodzi z bardzo małej miejscowości na Białorusi. W domu bieda, słaba świadomość tego, co dzieje się na świecie. Złowiła ją moja koleżanka do jednej z agencji francuskich na bazie jakiegoś konkursu, który organizowała w tamtejszych szkołach. Trzeba przyznać, że zapowiada się na doskonałą modelkę. Pracowita, uczciwa, kontynuuje naukę we francuskiej szkole, w rok praktycznie nauczyła się języka, co wydaje się niemożliwe. Karna, z tym czymś, czego szukają duże domy mody… Inna. Zaczynają się pojawiać naprawdę dobre kontrakty. Dziewczyna jest coraz bardziej znana i pożądana.
– To dlaczego agencja pozwoliła na to, żeby tu się znalazła? – Elżbieta przytomnie zwróciła uwagę.
– Dziewczyny zamawia się na takie imprezy identycznie jak na pokazy mody. Tyle że tu stawki są zdecydowanie wyższe. Dziewczyny oczywiście absolutnie nie muszą robić niczego, co nie jest zgodne z ich moralnością. Tu nie odbywają się żadne historie, które mogłyby narazić ich godność. Wszystkie posiadają wolną wolę, ale ta wola w prosty sposób może być zniewolona. I nie chodzi tutaj, broń Boże, o rzeczy niezgodne z prawem, jakiekolwiek wymuszenia czy siłowe działania. Wiecie, jak łatwo jest się zakochać w młodym wieku, gdy trafi się do wielkiego świata z prowincji, która tak bardzo różni się od tego, co je dzisiaj tu otacza?
– No tak, masz rację, historia stara jak świat, Kopciuszek, książę z baśni i te inne sprawy… Książę okazuje się potworem, a Kopciuszek księżniczką, która tak naprawdę jest nadal Kopciuszkiem, tyle że w innej niewoli.
– Pełna zgoda, Ewo. Najgorsze jest to, że właśnie te świeże dziewczyny, niczego nieświadome, jeszcze niezepsute i niezużyte, mają tu największą wartość. Większość mężczyzn, którzy tutaj polują, ma doskonałe rozeznanie co do ich przebiegu.
– Przebiegu? – wolała doprecyzować Elżbieta.
– Tak, przebiegu… Chodzi o to, która z kim, ile razy, na jakich warunkach i jak długo. Są dziewczyny na raz, są też dziewczyny na dłużej. Zdarza się i happy end. Pojawiają się historie, że dziewczyny zostają na stałe i pełnią funkcję prawowitej żony. Tadam! – Sara pełnym gracji ruchem wskazała na siebie. – Macie przed sobą prawowitą żonę. Każdy, kto na nią patrzy, jest przekonany, że złapała Pana Boga za nogi. Wspięła się na sam szczyt Olimpu i rządzi tam niepodzielnie. I wiecie co? Niech tak zostanie.
– Proszę, powiedz, czy mogę ci jakoś pomóc…
Ta kolejna wypowiedź była dla mnie sygnałem, że Sara na swój sposób woła o pomoc, a przynajmniej potrzebuje się do końca komuś wygadać. Nie wyglądała, co prawda, na ofiarę przemocy i chodziła wolno, ale mogły to być tylko pozory.
– Dziewczyny. Nie miejsce i nie czas, ale serdecznie zapraszam was jutro na lunch. Na pewno jesteście zorientowane, że impreza będzie trwała dwa dni. Jutro odbędzie się tutaj wernisaż i pokaz biżuterii niezwykle zamożnej i wpływowej Polki, która od lat żyje w Stanach – Małgorzaty Sethy. Spotkajmy się w Paryżu po południu. Z przyjemnością z wami porozmawiam i oderwę się trochę od rzeczywistości.
– A możesz tak spokojnie przyjechać do Paryża na lunch z nami? – Elżbieta się nie patyczkowała.
– Tak, tak. Nie jestem niewolnicą. Jestem teoretycznie wolnym człowiekiem i nikt niczego mi nie zabrania. Mój mąż tak ułożył moje życie, że nie musi trzymać mnie w klatce pod wysokim napięciem. Smycz, prądy, zardzewiała kłódka w tej baśni nie występują.
Elżbieta rozmawiała z Sarą, a ja zesztywniałam. W głowie kłębiły mi się myśli. Robiło mi się na przemian zimno i gorąco. Małgorzata, ta sama Małgorzata… Tu ewidentnie toczy się gra! Serce zaczęło mi mocniej bić i poczułam, że rozwiązanie zagadki, jeżeli się nawet książę tu pojawi, nie będzie takie proste i jednoznaczne. Co robić? Nie mogłam się z nikim podzielić tą informacją… Może poza Anną.
– Ewo, co tak zamilkłaś? O czym myślisz? Chyba już wyrosłaś z wiary, że świat jest taki prosty, uczciwy, kolorowy?
– Oczywiście, że nie ma w tym, co mówisz, niczego nadzwyczajnego, a te same reguły pojawiają się w każdej grze.
Celowo użyłam słowa „gra”, aby zobaczyć reakcję Sary. Byłam ciekawa, czy chociaż trochę poznam po jej minie, czy jest świadoma tego, co ewentualnie może się tu rozgrywać.
– Kochana moja, życie to jedna wielka gra, a ta jest stara jak świat. Piękne kobiety, bogaci mężczyźni i dwa kierunki zasad. Co ciekawe, oba uczciwe, przecież nie dzieje się tutaj nic zdrożnego. Te, które przyszły złowić bankomat i poprawić swój status, mają tego świadomość, podobnie jak ci panowie. Trochę gorzej z tą, która szuka miłości, ale ona też nie jest bez szans.
– Czyli niepotrzebnie martwimy się o tę piątą? – zadałam dodatkowe pytanie, gdyż kompletnie nie zauważyłam, aby słowo „gra” zrobiło jakiekolwiek wrażenie na Sarze.
– I tak, i nie. Z jednej strony przecież może trafić naprawdę szczęśliwie i być bardzo zadowolona. Z drugiej, najwyżej będzie rozczarowana, ot i całe ryzyko. Przecież nikt jej nie zabije, choć ja czasami czuję się martwa…
Nie ciągnęłam już tej dyskusji, a Sara musiała się z nami na jakiś czas pożegnać.
– Dziewczyny, bardzo was przepraszam, ale muszę zająć się gośćmi. Czekamy na bardzo wpływowego gościa z Bliskiego Wschodu, a widzę, że ochrona już zwarła szeregi.
– Oczywiście, oczywiście… Mamy nadzieję, że jeszcze do nas dołączysz. – Elżbieta nie dała po sobie poznać, że jesteśmy równie mocno zainteresowane każdym nowym wpływowym gościem, a zwłaszcza tym z Bliskiego Wschodu.
Kiedy Sara się oddaliła, natychmiast z Elżbietą wymieniłyśmy spostrzeżenia. Zaczęłyśmy rozglądać się za naszymi towarzyszami, aby jednak poczuć bezpieczeństwo męskiego ramienia. Rzecz jasna żadna z nas nie obawiała się o swoją cnotę, ale czułyśmy się trochę nieswojo. Nie zdążyłyśmy jeszcze dobrze obrócić głów, a nasi panowie już przy nas byli. Edward nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha:
– Musimy gdzieś z boku chwilę porozmawiać o szejku, który tu zaraz będzie. – A odsuwając się od mojej głowy, głośniej już dodał: – Pozostaję pod takim urokiem twojej osoby, że koniecznie chciałbym się na osobności poradzić w trudnej dla mnie kwestii wizerunkowej.
Świetnie odegrał rolę.
Książka „Ubierałam arabskie księżniczki” jest dostępna w sprzedaży online.
---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.
komentarze [4]
Nieprzyjemnie przywołuje obrazy z "Taken". 😕
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDzięki za zamieszczony fragment, przynajmniej wiadomo czego nie czytać ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postChętnie przeczytam, tym bardziej, że cenię Panią Ewę jako projektantkę mody i jako ciekawego człowieka. Z pewnością książka będzie ciekawa.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post