rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Styl autora, początkowo mogący wydać się ciężkostrawnym, stopniowo angażuje w opowieść o nostalgicznym, leniwym uroku. Warte czasu i skupienia.

Styl autora, początkowo mogący wydać się ciężkostrawnym, stopniowo angażuje w opowieść o nostalgicznym, leniwym uroku. Warte czasu i skupienia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Było to moje pierwsze spotkanie z Murakamim i mogę bez wahania to powiedzieć - spotkanie bardzo udane. Niezwykła, hipnotyzująca książka, pochłaniająca czytelnika bez reszty. Emanuje nocnym chłodem i razi neonowym światłem szyldów podejrzanych lokali. Postacie są tu niezwykle wyraziste, prawdziwe, bezpretensjonalne - aż chciałoby się pogawędzić z Takahashim (nad sałatką z kurczaka i grzankami, strasznie chrupiącymi) czy z Mari (mimo ryzyka usłyszenia paru uszczypliwych komentarzy). Noc jest porą niesamowitą, a w ciągu tych paru godzin, mimo opadających ze zmęczenia powiek, słowa płyną lżej, a emocje są silniejsze. Po zmierzchu jest jak nocna pogawędka z nowo poznaną osobą, której twarzy następnego poranka nie będziemy dokładnie pamiętać. Jest to również fascynująca metafora pustki, jaką może nosić w sobie człowiek. Krótko mówiąc - piękna, mądra, niebanalna rzecz.

Było to moje pierwsze spotkanie z Murakamim i mogę bez wahania to powiedzieć - spotkanie bardzo udane. Niezwykła, hipnotyzująca książka, pochłaniająca czytelnika bez reszty. Emanuje nocnym chłodem i razi neonowym światłem szyldów podejrzanych lokali. Postacie są tu niezwykle wyraziste, prawdziwe, bezpretensjonalne - aż chciałoby się pogawędzić z Takahashim (nad sałatką z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Romy Ligockiej porachunki z przeszłością - niełatwą, bo naznaczoną okrucieństwem wojny, samotnością i lękiem, który towarzyszył tej (w mojej opinii absolutnie niezwykłej) kobiecie przez długie lata, gdy czerwony płaszczyk dawno przestał już na nią pasować. W opowieści tej mieszają się wszystkie chyba smaki życia - odurzający urok zakochania, ciepło miłości, paraliżujący lęk, zimna obcość, paląca potrzeba odnalezienia własnego miejsca i pogodzenia się z tym, co było. Rzecz napisana subtelnie, mądrze i z kobiecą wrażliwością, pięknym i oszczędnym stylem. A Pani Ligocka z każdą kolejną stroną staje się czytelnikowi coraz bliższa, aż wreszcie nawiązuje się ta dziwaczna przyjacielska więź na odległość - ma się wręcz wrażenie, że przeczytało się właśnie bardzo długi list od starej znajomej. Taki od serca i pisany ręcznie.

Romy Ligockiej porachunki z przeszłością - niełatwą, bo naznaczoną okrucieństwem wojny, samotnością i lękiem, który towarzyszył tej (w mojej opinii absolutnie niezwykłej) kobiecie przez długie lata, gdy czerwony płaszczyk dawno przestał już na nią pasować. W opowieści tej mieszają się wszystkie chyba smaki życia - odurzający urok zakochania, ciepło miłości, paraliżujący...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z Panią Ligocką jakoś łatwiej dostrzec magię wokół - w strugach deszczu, w pożółkłych szkolnych zeszytach, w obcym przechodniu na ulicy. Warto na chwilę się zadumać i poszukać w sobie tej wieloznacznej tytułowej miłości.

Z Panią Ligocką jakoś łatwiej dostrzec magię wokół - w strugach deszczu, w pożółkłych szkolnych zeszytach, w obcym przechodniu na ulicy. Warto na chwilę się zadumać i poszukać w sobie tej wieloznacznej tytułowej miłości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Poetycki, przyprawiony humorem i ironią obraz staroświeckiego, platonicznego zauroczenia kobietą. Jako oprawa tak wytęsknione przez narratora ciekawe (mimo wszystko) czasy - szary, skażony kłamstwem i obłudą PRL, na którego tle tytułowa Madame skrzy się charakterem i tajemnicą. Mimo objętości, powieść do pochłonięcia w bardzo szybkim tempie.

Poetycki, przyprawiony humorem i ironią obraz staroświeckiego, platonicznego zauroczenia kobietą. Jako oprawa tak wytęsknione przez narratora ciekawe (mimo wszystko) czasy - szary, skażony kłamstwem i obłudą PRL, na którego tle tytułowa Madame skrzy się charakterem i tajemnicą. Mimo objętości, powieść do pochłonięcia w bardzo szybkim tempie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miało być ironicznie i groteskowo, wyszło głupawo i nieszczególnie zabawnie. Łopatologiczne nawiązania do zjawisk znanych nam z życia codziennego i niezbyt wyszukane metafory. Jedyny plus - szybko się czyta.

Miało być ironicznie i groteskowo, wyszło głupawo i nieszczególnie zabawnie. Łopatologiczne nawiązania do zjawisk znanych nam z życia codziennego i niezbyt wyszukane metafory. Jedyny plus - szybko się czyta.

Pokaż mimo to