Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Według mnie to raczej horror dla młodzieży, kiepska klasyfikacja gatunkowa. Takie Stranger Things kategorii B.

Według mnie to raczej horror dla młodzieży, kiepska klasyfikacja gatunkowa. Takie Stranger Things kategorii B.

Fantastyczna! Już dawno nie zarwałam nocy dla książki. Koncept osadzenia historii twórców gier komputerowych w latach 90tych sprawdził się doskonale.
Dla mnie piękna podróż do czasów bez instagramów i tiktoków, gdzie przyjaźń miała niesamowitą wartość, a ludzie ze sobą rozmawiali i przebywali.

Nie rozumiem porównań do „Zwykłych ludzi”, którzy byli historią małostkową i chaotyczną, ale może to różnica pokoleń.

Fantastyczna! Już dawno nie zarwałam nocy dla książki. Koncept osadzenia historii twórców gier komputerowych w latach 90tych sprawdził się doskonale.
Dla mnie piękna podróż do czasów bez instagramów i tiktoków, gdzie przyjaźń miała niesamowitą wartość, a ludzie ze sobą rozmawiali i przebywali.

Nie rozumiem porównań do „Zwykłych ludzi”, którzy byli historią małostkową i...

Znacie to uczucie, kiedy po lekturze najnowszej książki jednego z waszych ulubionych pisarzy zastawiacie się co to za gniot?

Nie? Ja też nie, bo Szczygielski po raz kolejny nie zawodzi!

W „Winni jesteśmy wszyscy” nadal jest brudno, nadal jest nieco duszno, ale co pozytywnie mnie zaskoczyło, autor trochę odpuścił swoim bohaterom. Nie ma beznadziei, nie karze im już robić przysiadów, gdy stoją po szyję w g*wnie, do czego przyzwyczaił nas w serii z Bysiem. Co oczywiście nie jest jednoznaczne z tym, że pojawia się lukier i brokat, bo masakry wam tu nie zabraknie.

Ale przede wszystkim to nadal jest ten sam, wyjątkowy styl Szczygielskiego, w którym ostanie zdanie rozdziału jest ściśle powiązane z pierwszym kolejnego. Z nawiązaniami do kultowych dzieł popkultury. Który wymaga myślenia i zwracania uwagi na każde słowo (której u mnie w pewnym momencie zabrakło - serio każde słowo jest ważne). To nie jest zwykłe czytadło, to jest powieść, która angażuje czytelnika.

Moim zdaniem, Bartosz w „Winni jesteśmy wszyscy” pokazał, że wyjście poza kryminał było dobrym krokiem i że to jest idealny czas, żeby porozpychać się łokciami na rynku wydawniczym.

I tak bardzo jak upierać się będę, że pecet to nie laptop (@bartosz_szczygielski you know ❤️ ), tak samo mocno polecać wam będę „Winni jesteśmy wszyscy”, bo to kawał cholernie dobrego thrillera.

Znacie to uczucie, kiedy po lekturze najnowszej książki jednego z waszych ulubionych pisarzy zastawiacie się co to za gniot?

Nie? Ja też nie, bo Szczygielski po raz kolejny nie zawodzi!

W „Winni jesteśmy wszyscy” nadal jest brudno, nadal jest nieco duszno, ale co pozytywnie mnie zaskoczyło, autor trochę odpuścił swoim bohaterom. Nie ma beznadziei, nie karze im już...