Spadł wiosenny deszcz.
Ile razy padał deszcz, ile razy pierwsze krople bębniły w szyby, ile razy w sieci deszczu odpływały krajobrazy, twarze.
Pod koroną lipy.
Światło było tu ruchliwe, zielone i złote.
Spadł deszcz wiosenny.
Ścieżką zaczął płynąć nagły wiosenny strumień, niosąc w białej ślinie piany listki, małe żuczki, motyle, słomę, kwiaty. Rwie gniewny i niespodziewany. Świat przed nami uwieziony w sieci deszczu.
O moje ramię oparta stoi dziewczyna . Z grubym, jasnym warkoczem warkoczem. Przymknęła oczy. Na powiekach, policzkach, na czole kropleki wody. Poczułem kształt piersi, kształt jednej, jakby wydzielonej z całego świata piersi. W strumieniach deszczu pod koroną wielkiego drzewa ukształtowała się we mnie ta pierś, dotknęła, odcisnęła się we mnie na zawsze jak w miękkim wosku. A potem pod dłonią poczułem jej kark. I wreszcie ta pierś, jakby ukształtowana i wydobywana przez moje nieśmiałe palce, ożyła.
Deszcz. Szum deszczu.
Dotykałem jej twarzy, rąk.
W miłości w zachwyceniu
moja ręka stwarzała jej ciało
ręka stawarzała jej rękę
kształt glowy
włosy
usta stwarzały usta
wargi język ślinę zęby.
Miała czarne oczy i duże usta .
Jej włosy pachniały tytoniem.
Jej włosy , z których moje zdyszane usta , moje wargi. Odplywaliśmy okryci nocą
Miała cechy czegoś stałego
Była wyspą
Była wyspą
Była czymś stałym
Odeszła.
Płynę teraz równo, płynę spokojnie , płynę sam. ale jeszcze wczoraj chwytałem się twoich rąk . Szukałem u ciebie ratunku .
Odpływałem ulicą , strumieniem rosnącym , wielką rzeką .
(...)
j.różewicz 'moja córeczka
Spadł wiosenny deszcz.
Ile razy padał deszcz, ile razy pierwsze krople bębniły w szyby, ile razy w sieci deszczu odpływały krajobrazy, twarze.
Pod koroną lipy.
Światło było tu ruchliwe, zielone i złote.
Spadł deszcz wiosenny.
Ścieżką zaczął płynąć nagły wiosenny strumień, niosąc w białej ślinie piany listki, małe żuczki, motyle, słomę, kwiaty. Rwie gniewny i niespodziewany. Ś...
Rozwiń
Zwiń