-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Nieco ciezko sie czyta medyczno-sadowniczo-psychologiczna terminologie, jednakze jest to ksiazka-ciekawostka, z pewnoscia uzupelniajaca trylogie Millennium. Jest to zbior esejow roznych naukowcow probujacych "wejsc do glowy Lisbeth" lub chociaz sproboac ja zrozumiec, bazujac na skapo dostepnych informacjach o niej.
Nieco ciezko sie czyta medyczno-sadowniczo-psychologiczna terminologie, jednakze jest to ksiazka-ciekawostka, z pewnoscia uzupelniajaca trylogie Millennium. Jest to zbior esejow roznych naukowcow probujacych "wejsc do glowy Lisbeth" lub chociaz sproboac ja zrozumiec, bazujac na skapo dostepnych informacjach o niej.
Pokaż mimo to
Chaotyczna, niewciagajaca. Rebecca powinna pojsc do psychiatry albo wziac cos, bo jest tak rozlazla, ze rzadko widuje takich beznadziejnych bohaterow. Ale cala ksiazka taka jest, czort wie, o co w niej chodzi wlasciwie.
Ponadto, porownywanie autorki do wiekszych pisarzy skandynawskich jest kompletna pomylka - a gdzies takowe wzmianki widzialam. Pani Larsson niech sie najpierw nauczy pisac ze zrozumieniem, co wlasciwie pisze, bo jak na razie to grafomania i ja nie jestem w stanie tego czytac.
Chaotyczna, niewciagajaca. Rebecca powinna pojsc do psychiatry albo wziac cos, bo jest tak rozlazla, ze rzadko widuje takich beznadziejnych bohaterow. Ale cala ksiazka taka jest, czort wie, o co w niej chodzi wlasciwie.
Ponadto, porownywanie autorki do wiekszych pisarzy skandynawskich jest kompletna pomylka - a gdzies takowe wzmianki widzialam. Pani Larsson niech sie...
Ksiazke dostalam od autorki. Wszakze kiedys juz ja czytalam, lecz bardzo chcialam powrocic do tej nieco niekonwencjonalnej formy dziennika, ktory nie jest typowym zapisem faktow, lecz zbiorem luznych skojarzen i obserwacji, ktory bardzo przypomina (nawet wrecz jest nia) rozmowe przez telefon (stad zapewne tytul "Billing") - rozmowe, w ktorej znamy wypowiedz jedynie jednego z rozmowcow, a ripost drugiego mozemy sie jedynie domyslac, poniewaz nie znamy ich dokladnej wersji. Jest to zatem pewien rodzaj monologu, nagrania audio, ktore zostalo pozniej przelane na papier.
Ksiazke dostalam od autorki. Wszakze kiedys juz ja czytalam, lecz bardzo chcialam powrocic do tej nieco niekonwencjonalnej formy dziennika, ktory nie jest typowym zapisem faktow, lecz zbiorem luznych skojarzen i obserwacji, ktory bardzo przypomina (nawet wrecz jest nia) rozmowe przez telefon (stad zapewne tytul "Billing") - rozmowe, w ktorej znamy wypowiedz jedynie jednego...
więcej Pokaż mimo to