Magazyn

Profil użytkownika: Magazyn

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 6 lata temu
49
Przeczytanych
książek
105
Książek
w biblioteczce
23
Opinii
85
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

magazynliter.blogspot.com

Zjawiska paranormalne, duchy, potwory to problemy, które męczą prawie każde dziecko aż do wieku nastoletniego. Bujna dziecięca wyobraźnia zmusza do spania przy zapalonym świetle czy zasypiania przy obecności jednego z rodziców. Z pewnością jeszcze nie pomagają coraz to popularniejsze horrory, gdzie reżyserzy uwielbiają korzystać z motywów opętań czy klątw. To tylko bardziej nakręca w negatywny sposób i tak już przerażoną małą istotkę.

Billie, ku swemu niezadowoleniu, przeprowadza się razem ze swoją mamą. Od początku nikt nie wzbudza u niej zaufania. Niemalże od zwykłego wejścia do nowego miejsca zamieszkania, czuje, że coś jest nie tak. Pomimo paraliżującego strachu, który jej towarzyszy za każdym razem, gdy "dzieje się coś złego", jest zdeterminowana, by poznać historię domu i zagadkę czyhających w domu szklanych dzieci.

Historia Billie jest tutaj prosta. I tak samo prosto jest czytana oraz odbierana przez czytelnika (nie oznacza to jednak, że jest to negatywna cecha!). Nie ma zbędnych opisów, tłumaczeń czy przeciągania, które tylko by znudziły, a czytanie trwałoby długi czas lub nawet nie dobiegłoby końca. Każdy rozdział jest przyjmowany z chęcią, bo zawsze jest pewność, że COŚ będzie się działo. Tak, ta książka została skonstruowana w taki sposób, że nie można się od niej oderwać, bo prawie na każdej stronie zaserwuje coś nieoczekiwanego lub ciekawego - kolejną intrygę czy nową poszlakę do rozwiązania zagadki. To jedna z tych pozycji, która zachęca, zmusza i każe wejść w w wir przygody, bo jak tego nie zrobisz, bądź przeklęty, czytelniku! Grzechem byłoby tego nie przeczytać, tak dobre to jest!

Z początku sądziłam, że przygoda 12-letniej Billie i jej przyjaciół będzie oklepana. Ot, zwykła, nic nie wnosząca lektura, która najpewniej będzie odpowiednia wyłącznie dla młodszych czytelników. Jakże się myliłam! Co prawda, przez kilkanaście pierwszych stron ciężko było mi się wciągnąć (z zupełnie nieznanych mi powodów), ale potem pochłonęłam wszystko jednym haustem. Intryga, czy te duchy w końcu istnieją czy nie (i skąd w ogóle się wzięły), naprawdę przyciąga. Właściwie to nie jest jedyna obecna tutaj tajemnica, którą Billie oraz jej przyjaciele - Simona i nowo poznany chłopak Aladdin mają do rozwiązania.
Chcecie wiedzieć więcej? Przeczytajcie! :)

magazynliter.blogspot.com

Zjawiska paranormalne, duchy, potwory to problemy, które męczą prawie każde dziecko aż do wieku nastoletniego. Bujna dziecięca wyobraźnia zmusza do spania przy zapalonym świetle czy zasypiania przy obecności jednego z rodziców. Z pewnością jeszcze nie pomagają coraz to popularniejsze horrory, gdzie reżyserzy uwielbiają korzystać z motywów opętań...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

magazynliter.blogspot.com

Baśnie i bajki towarzyszą każdemu niemalże od dziecka. Postacie są zazwyczaj przedstawione przyjaźnie, a charaktery złe działają na młodzieńczą wyobraźnię wzbudzając przerażenie lub strach (nie bez powodu przez długie lata myślimy, że pod łóżkiem są potwory!). Jakub Ćwiek przeczy jakimkolwiek normom o milusińskich i pomocnych stworkach, krasnalach czy książętach na białym koniu…

Witajcie w Grimm City. Mieście przegniłym korupcją, brudnymi interesami, a z drugiej strony przesyconym szarością dniówki lub gdzieniegdzie czarną rozpaczą. Mieście, gdzie każdego dnia napotykasz na swojej drodze deszcz, a na ulicach czyha nowy gracz – Czerwony Kapturek.

Z pomysłem na wykorzystanie w książce postaci bajkowych spotykam się pierwszy raz. W powieści Jakuba Ćwieka motyw Czerwonego Kapturka został wykorzystany w złym tego słowa znaczeniu. Nie jest to niewinna dziewczynka w czerwonym płaszczyku, jaką znamy z dziecięcych opowieści, a rosła kobieta działająca na własnych zasadach i według swojego planu. Pomimo że czytelnik od początku poniekąd wie, kim jest ta dana osoba działająca pod przykrywką, to jednak, aby się dowiedzieć, czy Kapturek zostanie złapany i zdemaskowany przez policję, musi czekać do końca.

Fabuła jest poznawana z perspektywy różnych osób. Raz – muzyka Alfreda Moore’a (lub po prostu Alfiego), później – bogacza Eugena Dragosavalija, a jeszcze kiedy indziej – agenta McShane’a. Każdy sprawę zabójstw widzi w inny sposób. Jeden przeżywa wszystko bardziej emocjonalnie, inny najzwyczajniej w świecie rozwiązuje sprawę jak pracę domową. Ale jedno jest pewne – żadna z przedstawionych jednostek nie jest zrzucana na drugi plan, ale również ma nawet najmniejsze znaczenie w zakresie fabularnym książki. Pomimo że nie jest się w stanie wybrać postaci ulubionej, to jednak każda wzbudza mniej lub bardziej pozytywne bądź negatywne emocje. Charaktery zostały przedstawione dosadnie i wyraziście, i właśnie dlatego wszyscy grają pierwsze skrzypce w Grimm City. Nawet rzekomo nic nieznaczący muzyk Alfie może przyczynić się do rozwoju wydarzeń.

„Grimm City. Wilk!” jako pierwsza pokazała mi twórczość Jakuba Ćwieka. Byłam bardzo zaskoczona jego bezpośredniością; używanie naprawdę wielu adekwatnych do sytuacji przekleństw, prezentowanie postaci w niczego sobie sposób: „duży łeb, brzydka morda” czy po prostu nazywanie rzeczy po imieniu. Czyli jeśli dana osoba uważała kogoś za nieco głupszego, od razu nazywała go „kretynem”. Pomimo tej wulgarności, polubiłam język, jakim autor się posługiwał. Nie raz wywoływało to uśmiech na mojej twarzy.
Tak samo ciekawym zabiegiem było samo przedstawienie Grimm City. Zdecydowanie można nazwać to fantastyką. Książka kompletnie różni się od wielu polskich czy zagranicznych fantastycznych kryminałów – nie zawarto powszechnych nazw ulic czy dzielnic, a przez tutejszych mieszkańców są nazywane między innymi jako „Pępek”, „Flaki” lub „Gangrena”. Taka sama sytuacja jest z banknotami. Nie ma złotych czy dolarów, lecz dijmarowe file, natomiast bogiem nie jest Bóg, a Bajarz. Takich elementów jest w bród, jednak aż za wiele, by o tym pisać, dlatego mam nadzieję, że sami zechcecie zapoznać się z niezwykłą historią, jaką wam daje Jakub Ćwiek.

magazynliter.blogspot.com

Baśnie i bajki towarzyszą każdemu niemalże od dziecka. Postacie są zazwyczaj przedstawione przyjaźnie, a charaktery złe działają na młodzieńczą wyobraźnię wzbudzając przerażenie lub strach (nie bez powodu przez długie lata myślimy, że pod łóżkiem są potwory!). Jakub Ćwiek przeczy jakimkolwiek normom o milusińskich i pomocnych stworkach, krasnalach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwszy tom „Cienie” pozostawił ogromny niedosyt i ciekawość poznania dalszej części historii Isobel i Varena. Kelly Creagh jest bezlitosna w serii „Nevermore” – powoli zaznajamia czytelników ze swoją twórczością, rozkochuje ich w sobie, by potem nie móc odłożyć książki aż do zakończenia całej książki, gdyż oderwanie się od chociażby jednego rozdziału wymaga ogromnego samozaparcia.

Isobel męczy przeszłość. Tęskni za Varenem i pragnie jego powrotu. Powrotu ze świata snów… Wyrusza do Baltimore, pomimo licznych ostrzeżeń, że będzie to dla niej podróż niebezpieczna i – prawdopodobnie – ostatnia. Wybiera się tam, by wszystko miało zmienić swój pierwotny bieg.

Fabuła tutaj jest nieco krótsza od poprzedniej, jednak czyta się ją o wiele szybciej niż tę pierwszą (co zwykle jest zjawiskiem odwrotnym). Autorka nie oszczędzała na kolejnych przeszkodach, jakie Isobel musiała ominąć lub wyeliminować, by dotrzeć do upragnionego celu, jakim jest przedostanie się w jakiś sposób do innego świata, by stamtąd wydostać jej ukochanego… Jednak będąc tam, nic nie toczy się tak, jak bohaterka oraz czytelnik to sobie wymyślili. Było zupełnie odwrotnie, co kompletnie mnie zaskoczyło. Był też moment, w którym byłam po prostu pewna, że to już będzie koniec, a Izzy zostanie na zawsze uwięziona, a stało się kompletnie inaczej. Książka dalej trzyma fason i nie pozwala zanudzić nawet w zwykłych dialogach.

Isobel poprzez utratę Varena staje się z każdą sytuacją coraz dojrzalsza. Bierze wszystkie sprawy w swoje ręce, ale też nie chcę ryzykować bezpieczeństwem osób jej bliskich, dlatego stara się jak najczęściej robić coś sama. Oczywiście nie pozwala jej na to nowa przyjaciółka – Gwen. Zwariowana, w gorącej wodzie kąpana Żydówka. Jej lekko zakręcona osobowość potrafi nie raz i nie dwa rozbawić swoimi szaleńczymi zachowaniami. Pomimo to, potrafi być też troskliwą oraz wyrozumiałą osóbką, na którą można w każdej chwili liczyć.

Kelly Creagh stworzyła następną, nasączoną magią, klimatem oraz kolejnymi tajemnicami część. Demony, zagrożenie życia, ucieczka z domu, wystawianie zaufania rodziców na próby – między innymi te czynniki sprawiają, że książka zostawia czytelnika przy sobie na dłużej. Lekkość, z jaką się czyta każdy rozdział, tylko umacnia w przekonaniu o cudowności tej pozycji. „Nevermore. Cienie” powinna więc spełnić wymagania każdego nastolatka, zwłaszcza nastolatek, których całe młodzieńcze życie opiera się na marzeniach o chłopaku takim jak Varen i wielkiej, idealnej miłości, która jest pomiędzy nim a Isobel.

Pierwszy tom „Cienie” pozostawił ogromny niedosyt i ciekawość poznania dalszej części historii Isobel i Varena. Kelly Creagh jest bezlitosna w serii „Nevermore” – powoli zaznajamia czytelników ze swoją twórczością, rozkochuje ich w sobie, by potem nie móc odłożyć książki aż do zakończenia całej książki, gdyż oderwanie się od chociażby jednego rozdziału wymaga ogromnego...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Magazyn Liter

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Stefan Darda
Ocena książek:
6,7 / 10
29 książek
5 cykli
488 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
49
książek
Średnio w roku
przeczytane
5
książek
Opinie były
pomocne
85
razy
W sumie
wystawione
49
ocen ze średnią 8,9

Spędzone
na czytaniu
319
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
6
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]