Cytaty
- Czy to prawda, że podniosłeś głos na profesor Umbridge? - Tak. - I że zarzuciłeś jej kłamstwo? - Tak. - I powiedziałeś jej, że Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać powrócił? - Tak. Profesor McGonagall usiadła za biurkiem i spojrzała na niego srogo. Potem powiedziała: - Weź sobie ciasteczko, Potter.
Nie obchodzi mnie ta twarz, tylko jej wyraz. Nie obchodzi mnie ten głos, tylko to, co mówisz. Nie obchodzi mnie to, jak w tym ciele wyglądasz, tylko co nim robisz. Ty jesteś piękna.
- Przez osiem pełnych żyć nie spotkałam nikogo, dla kogo zostałabym na jednej planecie, za kim powędrowałabym gdziekolwiek. Nigdy nie znalazłam sobie partnera. Dlaczego teraz? Dlaczego ty? Należysz do innego gatunku. Jak możesz być moim partnerem? - Świat jest dziwny – odparł cicho".
Miłość ludzka była trochę nieobliczalna, nie rządziła się wyraźnymi regułami (...). A może po prostu pod jakimś względem była lepsza? Skoro ludzie potrafili tak zapalczywie nienawidzić, widocznie umieli też kochać mocniej, żywiej i płomienniej? Nie rozumiałam, czemu tak rozpaczliwie pragnę tej miłości. Wiedziałam tylko, że była warta całego ryzyka i wszystkich cierpień, jakimi ...
RozwińNigdy nie ufaj mężczyźnie, który nie lubi mądrych dziewczyn."
Nie trzeba być żałosną ofiarą losu, żeby szukać facetów przez internet.
Ros była zawsze tą matką, która stała przy autokarze, chlipiąc, podczas gdy inni rodzice machali swoim dzieciom radośnie, ciesząc się z tych kilku dni, które będą mieli tylko dla siebie. Panicznie się bała, że już nigdy więcej nie zobaczy Jacka i Sida. Ta myśl ją przygnębiała; wciąż czuła, że musi ich chronić.
-Uwielbiam cię jako mojego mężą-geja - powiedziała. - I nawet nie będę miała nic przeciwko, jak będziesz używał facetów do seksu. (...) -Z wzajemnością - odpowiedział Charlie. - Jesteś idealna sekretną żoną.
Sztuką jest pasować do reszty, stojąc z boku."
- Zgubiłaś coś? - zapytała Ros. - Tak. Dwie rzeczy, które są dla mnie dość istotne - głowę i talię. - Dobra, pomogę ci (...) Kiedy ostatnio je widziałaś? - Głowę miałam jeszcze dziś rano, zanim on się pojawił. (...) - A talia? - No właśnie. Nie widziała jej już od jakiegoś czasu.
- Powinnaś robić to, co ja robię w takiej sytuacji. Spojrzałam na niego pytająco. - Mówisz: Wszyscy, którzy mieli orgazm, ręce do góry. Wtedy, jeśli sama nie podnosisz ręki, są tak zawstydzeni, że coś z tym robią. Ros go wyściskała. - Właśnie za to cię kocham - zaśmiała się.