rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Główna bohaterka Amelia, zgadzając się na spotkanie z Jackiem, jeszcze nie wiedziała, co ją czeka... Jak się później okazało, została tak porządnie wplątana w sprawy, w które nie chciała, że później trudno było się z tego wyplątać... Czy jej się udało? Tego musicie dowiedzieć się sami!
Przyznam, że książka bardzo mi się podobała, a niektóre sceny wciąż przelatują mi w głowie - były tak fajne i tak przyjemnie się je czytało. Zazdroszczę tym, którzy dopiero będą mieli okazję poznać Amelię i jej przygody.
Z niecierpliwością czekam na drugi tom!

Główna bohaterka Amelia, zgadzając się na spotkanie z Jackiem, jeszcze nie wiedziała, co ją czeka... Jak się później okazało, została tak porządnie wplątana w sprawy, w które nie chciała, że później trudno było się z tego wyplątać... Czy jej się udało? Tego musicie dowiedzieć się sami!
Przyznam, że książka bardzo mi się podobała, a niektóre sceny wciąż przelatują mi w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Może nie wyglądam - chrząknął - ale całkiem sporo czytam w wolnym czasie i nigdy nie trafiłem na coś takiego.
- Faktycznie, nie wyglądasz."

Czytając "Mojra. Przeklęte dzieci Inayari" naprawdę dobrze się bawiłam. Autorka zafundowała mi dużo emocji. Był zarówno śmiech, jak i smutek. Inayari rządzi się swoim prawem - okrutnym prawem. Choć śmieszne dialogi pomiędzy głównymi bohaterami wywoływały uśmiechy na moich ustach, to niestety zaraz brutalność tego świata sprawiała, że kolejne sceny czytałam z miną wyrażającą tylko jedno: no ej, dlaczego?

Główna bohaterka Rayn próbuje być twarda. I faktycznie, przez większość życia jej się udaje. Nikogo nie chcę do siebie dopuścić, ale moim zdaniem robi to bardziej instynktownie, niż świadomie. Przeczuwa, że w ten sposób ktoś mógłby ją zranić, a ona już dość wycierpiała.

Na początku nie widziałam, czy Aiden mnie bardziej irytuje czy ciekawi. Potem zaczęłam go lubić. Ba! Nawet mu kibicowałam! Podobały mi się emocje, jakie okazywał. A potem mocno mnie do siebie zniechęcił, choć później nazbierało nieco punktów... Ale za to polubiłam kogoś innego, a tego zupełnie się nie spodziewałam!

Podobało mi się to, jak autorka daje różne wskazówki, które później można połączyć w całość. Wciąż jednak czuję niedosyt i żałuję, że nie ma już drugiej część, aby mogła dalej śledzi losy bohaterów. Chcę więcej!

Uważam, że Mojre najlepiej czyta się o świcie. Niestety, gdy już ten świat pochłonie, nagle okazuje się, że jest już południe... Dlatego radzę czytać, gdy na drugi dzień ma się dużo wolnego czasu.

"- Coś długo milczysz. To niepokojące. Czyżbym cię uraziła?
[...]
- Skąd. Przysnąłem jedynie.
- Z otwartymi oczami?
- A co, ty tak nie umiesz?"

Oj Aiden, Aiden... Co z Ciebie wyrośnie? Już nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się więcej!

"Może nie wyglądam - chrząknął - ale całkiem sporo czytam w wolnym czasie i nigdy nie trafiłem na coś takiego.
- Faktycznie, nie wyglądasz."

Czytając "Mojra. Przeklęte dzieci Inayari" naprawdę dobrze się bawiłam. Autorka zafundowała mi dużo emocji. Był zarówno śmiech, jak i smutek. Inayari rządzi się swoim prawem - okrutnym prawem. Choć śmieszne dialogi pomiędzy głównymi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Im mocniejszy blask, tym wyraźniejsze cienie."

Na początku grudnia miałam przyjemność poznać autora książki na 28. Wrocławskich Targach Dobrych Książek. Pan Paweł Kopijer jest bardzo sympatyczną osobą i widać, że włożył serce w tę książkę.

Chwilami nie pasował mi styl, ale pomysł na fabułę mi się podoba. Przyznam, że według mnie książka rozkręca się bardziej pod koniec. Wtedy też lepiej mi się czytało, bo już wkręciłam się w ten świat. Możliwe, że po prostu musiała przyzwyczaić się to tych wszystkich nazw i określeń, jakie tutaj znajdywałam.

Przeszkadzało mi za to "komentowanie" tego, co właśnie przeczytałam. To było logiczne, więc upewnianie się, że czytelnik na pewno zrozumiał, o co miało chodzić, nie jest potrzebne. Więcej pokazywania, mniej opisywania. Np. zamiast ciągłego przypominania, że ktoś jest taki i taki, to po prostu to pokazać w jego zachowaniu.

Książka ma potencjał, ale uważam, że trzeba trochę popracować nad dialogami. Opisy są super szczegółowe i dzięki nim można wszystko sobie wyobrazić, ale rozmowy i niektóre teksty bohaterów, zwłaszcza tych starszych i wiekowych, były trochę banalne, może nawet dziecinne i niepasujące do nich.

Nie zgadzam się z negatywnymi opiniami na temat okładki. Mnie się ona po prostu podoba. Przykuwa uwagę i jest zmysłowa, a nawiązanie do Sali Objawień z książki i ważnego rytuału dla głównej bohaterki uważam za super pomysł.

PS W następnych tomach czekam na jakąś pikantną scenę z przystojniakiem Karanem! :)

"Im mocniejszy blask, tym wyraźniejsze cienie."

Na początku grudnia miałam przyjemność poznać autora książki na 28. Wrocławskich Targach Dobrych Książek. Pan Paweł Kopijer jest bardzo sympatyczną osobą i widać, że włożył serce w tę książkę.

Chwilami nie pasował mi styl, ale pomysł na fabułę mi się podoba. Przyznam, że według mnie książka rozkręca się bardziej pod koniec....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

POWSTAŃMY!
CZERWONI NICZYM ŚWIT

"– Uważacie się za władców świata, ale wasz czas jako królów i bogów dobiega końca. Dopóki nie uznacie nas za ludzi, za równych sobie, walka będzie się toczyć u waszych progów. Nie na polach bitewnych, ale w waszych miastach. Na waszych ulicach. W waszych domach. Nie widzicie nas, choć jesteśmy wszędzie. – W jej głosie pobrzmiewa moc i pewność. – I powstaniemy. Czerwoni niczym świt."
Po książkę „Czerwona królowa” autorstwa Victorii Aveyard sięgnęłam głównie dlatego, że trzy miesiące przed jej premierą, co chwilę napotykałam się na zachwalające ją komentarze, mocno zachęcające do kupienia, pożyczenia, zrobienia czegokolwiek, byleby tylko ją przeczytać. Dodatkowym plusem była (i w dalszym ciągu jest) świetna okładka, która przykuwa uwagę.
I tak oto, w dniu premiery, weszłam do księgarni i kupiłam jeden egzemplarz. Skoro jest tak zachwalana, to przecież musi być dobra, prawda? Gdy tylko otworzyłam książkę, napotkałam na kolejne trzy strony pochwał ze stron różnych ludzi, zamieszczone przed wstępem (tylko zastanawiam się: po co?).
Czy aby na pewno jest tak dobra, jak ją zachwalają?
Książka, licząca prawie 500 stron, należy do tych, które czyta się szybko, przyjemnie, i za wiele nie trzeba się zastanawiać nad tym, co właściwie się czyta. Akcja po prostu się dzieje, a my jesteśmy w ciągnięci w wir wydarzeń, jakie mają tam miejsce.
Świat, który przedstawiony jest w książce, dzieli się na ludzi, w których żyłach płynie: czerwona krew (Czerwoni) oraz takich, którzy mają ją srebrną (Srebrni). Pierwsi z nich są zwykłymi szarymi mieszkańcami miast, zaś ci drudzy dzierżą stanowiska osób wyżej postawionych w hierarchii społeczeństwa. Czym jeszcze się różnią poza swoim statusem wynikającym z koloru posoki? Ich jedyną różnicą (poza oczywistą wyniosłością i przeświadczeniem, że są ważniejsi od pospolitych ludzi) jest to, że mają moce. Tak, moce. Każda rodzina odznacza się tylko jedną specjalnością, która przekazywana jest z pokolenia na pokolenie wraz ze swoją niezwykłą srebrną krwią. Kiedy łączą się dwa rody, dzieci dziedziczą moc, która jest silniejsza (nigdy dwie jednocześnie).
Ostatecznie, każda anomalia dostała swoją nazwę. Srebrni obdarzeni wielką siłą, zostali nazywani Siłaczami. Zieleńcem zaś jest osoba, która włada naturą i powoduje, że drzewa gwałtownie rozkwitają, a kwiaty pojawiają się znikąd. Ci, którzy panują nad wodą z fontanny (jak i tą w rurach) zostali okrzyknięci Wodniakami. Są także Zwinni, którzy są nad wyraz… Zwinni? Po prostu są bardzo szybcy. A, no tak! Nie mogłoby zabraknąć tych, którzy uzdrawiają – czyli Uzdrowicieli (tylko, że oni nie leczą ludzi z czerwoną krwią, ci niech zdychają, szkoda na nich talentu). Nic jednak nie może porównać się do tych, których zwą Szeptaczami: „Krążą o nich różne pogłoski, ale można je sprowadzić do jednej prostej i mrożącej krew w żyłach prawdy: potrafią wejść do czyjejś głowy, przeniknąć myśli i przejąć kontrolę nad umysłem.”.
Jest ich jeszcze więcej, niż tutaj wymieniłam, a rządzą nimi ci, którzy uważani są za najsilniejszych i najgroźniejszych: panujący nad ogniem.
"W szkole uczyliśmy się o świecie, który istniał przed naszym światem, o aniołach i bogach mieszkających w niebie i sprawujących na ziemi mądre rządy łagodną ręką. Niektórzy twierdzą, że to zwykłe bajania, ale ja im nie wierzę. Bogowie nadal nami rządzą. Przybyli z gwiazd. I nie są już łagodni."
Czasami bywa tak, że gdy wszyscy są przekonani, że na świecie nie może pojawić się nic lepszego, z czasem okazuje się, że jednak coś może być potężniejsze. Potężniejsze od tych, którzy uważają się za bogów.
Gdy przez długi okres czasu ci „gorsi” (czyli Czerwoni) są źle traktowani przez wyższe sfery, nie pozostaje im nic innego, jak stworzyć grupę rebeliantów, chcących to zmienić. Nazwa jej jest oryginalna, a jakże: „Szkarłatna Gwardia”. Jest czerwone w nazwie? Jest. Główne hasło? No tak, z czerwonym motywem. Przekaz jest? Jest. Tak więc powstała formacja osób, która nie akceptuje obecnych rządów Srebrnych i robi wszystko, by ją obalić. Stopniowo, bo stopniowo, ale z coraz większą siłą, próbują wywołać nowe, większe, skuteczniejsze powstania, zaciągając w międzyczasie do siebie ciekawe „okazy”.
Jak informuje nas opis książki na okładce, główną bohaterką (i jednocześnie narratorką) jest Mare Molly Barrow, która jest zarazem Czerwona, jak i Srebrna, i właśnie dostała się na dywanik do samego Króla Tyberiasza, a oprócz tego jest: „biedna, nieokrzesana, niemoralna, mało inteligentna, zgorzkniała, uparta” i tak dalej. Król, jak widać, nie szczędził jej ciepłych słów.
Ale jak mogło dojść do tego, że jest i Czerwona (z racji swojej krwi), i Srebrna (bo posiada moc)?
Pierwsza myśl: któryś z rodziców musiał być z pospólstwa, a drugi z elity społeczeństwa (potajemny ślub, wielka miłość i tak dalej). Druga myśl: matka zdradziła jednorazowo ojca (bo reszta rodzeństwa Mare jest normalna, a nie jest ona ani najstarsza ani najmłodsza z nich wszystkich), być może, gdy ten był na wojnie (o której ciągle jest mowa w książce). Trzecia myśl: nie, nie ma trzeciej myśli. Tylko pierwsza lub druga opcja wchodzi w grę. Ale sęk w tym, że właśnie nie! I oto zagwozdka. A jak to wiadomo, coś nowego, coś nieznanego i, jak się przekonujemy, potężnego - czeka tylko jeden los: eliminacja.
"Ten świat jest równie piękny, co niebezpieczny. Ludzi, którzy popełniają błędy, po prostu się eliminuje."
Mare miała szczęście (o ile w ogóle można tak stwierdzić), że odegrała scenę na oczach kamer, przez co władcy nie mogli jej się tak po prostu pozbyć, nie wywołując przy tym zamieszania wśród swoich poddanych.
I tak oto zmienia się jej życie. Jeżeli myślała wcześniej, że gorzej być nie może, to, niestety, może, o czym szybko się przekonuje.
"Jestem dziewczyną z Czerwonych w gnieździe srebrnych żmij i nie mogę sobie pozwolić na współczucie wobec nikogo."
A, i jeszcze jedno. Książka oczywiście nie obyłaby się bez wątku miłosnego. Tutaj mamy je trzy. Powiedźmy, że trzy, bo to trochę skomplikowane.
Jest przyjaciel z dzieciństwa, z którym się wychowała, ciągnęła za włosy, biła (i wygrywała) oraz przed całą tą sytuacją w jakiej się znalazła, Mare była święcie przekonana, że na końcu i tak jego poślubi, bo czemu by nie.
Ale przecież jest jeszcze król, który ma przystojnego syna, dziedzica tronu, oraz dwa lata młodszego drugiego syna (także niczego sobie). Każdy z innego małżeństwa, ale w dalszym ciągu są to dwaj młodzieńcy o zniewalającej urodzie, talencie, charakterze. I statusie.
Z kim tak naprawdę Mare chce być, z kim musi, a z kim powinna, jest kompletnie skomplikowaną sprawą, więc lepiej nad tym nie rozmyślać, tylko po prostu czytać dalej. Bez spoilerów, ale domyślni - po prostu się domyślą.
Ogólnie książka naprawdę jest przyjemna. To w jaki sposób główna bohaterka przedstawia świat, który ją otacza, jest przejrzysty, prosty do wyobrażenia sobie. Nie ma tutaj miejsca na niedomówienia i problem ze zrozumieniem przekazu.
Tylko jeżeli chodzi o fabułę, jak to zwykle bywa w książkach dla młodzieży, jest dość przewidywalna, gdy na światło dziennie wypływają kolejne sprawy.
Co także nie zmienia faktu, że gdy na rynku pojawią się kolejne części tej trylogii, przeczytam je, choćby dlatego, aby dowiedzieć się, czy moje przypuszczenia odnośnie fabuły się sprawdzą.
Tak z czystej ciekawości.

POWSTAŃMY!
CZERWONI NICZYM ŚWIT

"– Uważacie się za władców świata, ale wasz czas jako królów i bogów dobiega końca. Dopóki nie uznacie nas za ludzi, za równych sobie, walka będzie się toczyć u waszych progów. Nie na polach bitewnych, ale w waszych miastach. Na waszych ulicach. W waszych domach. Nie widzicie nas, choć jesteśmy wszędzie. – W jej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to