Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Spodziewałem się Bondowskich historii. Nie dostałem ich. Dostałem coś lepszego. Mamy tutaj historię ludzi, którzy zdradzili swoją socjalistyczną ojczyznę za imperialistyczną walutę. Ale nie to jest ciekawe. Najciekawszymi okazały się kulisy pracy takiego szpiega, metodyki kontaktu, werbunku, przekazywania zdobytych informacji i unikanie przy tym kontrwywiadu PRL, który jak się okazuje - wcale taki cieńki nie był. Trudno wyobrazić sobie, że historie przytoczone w w/w książe działy się pod naszymi nosami, a w zasadzie nosami naszych rodziców.

Łowcy Szpiegów stworzyli we mnie zainteresowanie tematem wywiadu.

Spodziewałem się Bondowskich historii. Nie dostałem ich. Dostałem coś lepszego. Mamy tutaj historię ludzi, którzy zdradzili swoją socjalistyczną ojczyznę za imperialistyczną walutę. Ale nie to jest ciekawe. Najciekawszymi okazały się kulisy pracy takiego szpiega, metodyki kontaktu, werbunku, przekazywania zdobytych informacji i unikanie przy tym kontrwywiadu PRL, który jak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam w życiu takie okresy, kiedy kompulsywnie czytam. Dodatkowo darzę ogromną sympatię postać Jamesa Maya. Poznałem gościa jak większość ludzi - jako kapitana snuje. Następnie natrafiłem na jego programy produkowane dla BBC i wsiąkłem.

James jest człowiekiem, który w fascynujący sposób opowie o schnącej farbie. Trudno się dziwić bo jest to facet z inżynieryjną żyłką - a nie jak to bywa - telewizyjnym wytworem, któremu producent wkłada w dłonie kolejne to rekwizyty.

W omawianym tytule James zabiera czytelnika w podróż po wybranych wynalazkach przełomu XIX oraz XX wieku dając nam do zrozumienia, że często zalążki wielkich wynalazków powstawały w iście partyzanckich warunkach. W mojej opinii próbuje on zachęcić czytelnika do majstrowania w wolnych chwilach - do czego i ja nakłaniam.

Mam w życiu takie okresy, kiedy kompulsywnie czytam. Dodatkowo darzę ogromną sympatię postać Jamesa Maya. Poznałem gościa jak większość ludzi - jako kapitana snuje. Następnie natrafiłem na jego programy produkowane dla BBC i wsiąkłem.

James jest człowiekiem, który w fascynujący sposób opowie o schnącej farbie. Trudno się dziwić bo jest to facet z inżynieryjną żyłką - a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W związku z taką a nie inną historią programu możemy mówić o historii kompletnej - nikt mi nie wmówi, że TG Post-Clarksonowe to ten sam program z takim samym potencjałem. Ten idiota to człowiek, który z niewielkiego, regionalnego programu wytworzył majstersztyk znany praktycznie każdemu, nawet jeżeli jest motoryzacyjnym dyletantem jakiego świat jeszcze nie widział.

Książka opowiedziana jest z perspektywy fana - jak i producenta - Richarda Portera. Człowiek, który pomagał współtworzyć geniusz TG doskonale też wiedział jak sprzedać Tobie - czytelniku - to co działo się za kulisami legendarnego studio w hangarze. Problemy, smutki, radości, rozwiązania, i gaszenie pożarów. Wszystko to pokazuje nam, że odpowiedni zespół to jeden z gwarantów sukcesu każdego przedsięwzięcia. Richard utwierdził mnie też w przekonaniu, że gdyby to legendarne trio wyprodukowało program, który składałby się wyłącznie z dysputy nad schnięciem farby - byłby murowanym hitem.

Jeśli lubisz Top Gear - nie krępuj się. Daj się przekonać, że Ci ludzie to banda kumpli, którym ktoś dał trochę kasy i wolną rękę.

W związku z taką a nie inną historią programu możemy mówić o historii kompletnej - nikt mi nie wmówi, że TG Post-Clarksonowe to ten sam program z takim samym potencjałem. Ten idiota to człowiek, który z niewielkiego, regionalnego programu wytworzył majstersztyk znany praktycznie każdemu, nawet jeżeli jest motoryzacyjnym dyletantem jakiego świat jeszcze nie widział.

Książka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Idę tam gdzie idę. Autobiografia Rafał Księżyk, Kazik Staszewski
Ocena 7,1
Idę tam gdzie ... Rafał Księżyk, Kazi...

Na półkach: ,

Dla osoby śledzącej wydawnictw poświęconych osobie Kazimierza Staszewskiego większość zawartości może się wydać znajoma. I macie rację. Jest to kolejny wywiad-rzeka z Kazikiem, który odpowiada na pytania - prawdopodobnie - z własnym sumieniem. Czy jest to wada? Nie. Niejednokrotnie dowiedziałem się, że z perspektywy czasu Kazik inaczej ocenia swoje decyzje, fantazje polityczne i swoje projekty muzyczne. Najważniejsze jest to, że nie wstydzi się zmieniać zdania i lubi to podkreślać.

Sensacji tutaj także nikt nie uświadczy, żadnych przewrotów, zdrad czy innych rock 'n' rollowych archetypów. Kult okazał się być bardzo grzecznym zespołem, i poza alkoholem czy okazyjną używką nic obrazoburczego tutaj nie uświadczymy.

Jeśli więc ta książka nie zawiera takich elementów - do kogo ona jest skierowana?
Dla każdego, kto chce poznać tego nietuzinkowego gościa, który jest znany z klasyków pokroju Polski, piosenek swojego ojca, a i ostatnio nawet aranżu znanych socjalistycznych pieśni.

Jeżeli moja - pożal się Boże - recenzja nie zniechęciła Cię do lektury. Nie krępuj się. Kup, przeczytaj i ciesz się nabytą wiedzą, która Ci się do niczego nie przyda. Za to wywoła przyjemne uczucie, że legenda Polskiej alternatywy jest takim samym nudnym gościem jak Ty i ja. Z tą różnicą, że my nie mamy domu na Teneryfie.

Dla osoby śledzącej wydawnictw poświęconych osobie Kazimierza Staszewskiego większość zawartości może się wydać znajoma. I macie rację. Jest to kolejny wywiad-rzeka z Kazikiem, który odpowiada na pytania - prawdopodobnie - z własnym sumieniem. Czy jest to wada? Nie. Niejednokrotnie dowiedziałem się, że z perspektywy czasu Kazik inaczej ocenia swoje decyzje, fantazje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Petarda od pierwszej strony. Wykładnia procesów myślowych oraz pracy naszego mózgu w popularno-naukowej formie, której Discovery Channel nie powstydziłoby się w czasach kiedy wyprzedaże garażowe nie stały wg. zarządu nauką oraz ich jedynym punktem programu. Po stanie euforycznym następuje zjad. Czyżby to nasz organizm wyrobił sobię tolerancję na duże ilości endorfin? Nic bardziej mylnego! W okolicach połowy książki zaczyna się lanie wody, niestety nie są to opisy rodem z dzieł Hemingwaya - oj nie. Jest to zwyczajna zapchaj dziura coby książka wyglądała na kompendium wiedzy. Niestety kompendium wiedzy okazuje się być stanikiem typu push-up - obiecuje wiele, zwodząc młodocianego amanta w pułapkę marketingu. Nie wrócę do tej knigi raczej już nigdy, ale czasu spędzonego nie żałuję.

Petarda od pierwszej strony. Wykładnia procesów myślowych oraz pracy naszego mózgu w popularno-naukowej formie, której Discovery Channel nie powstydziłoby się w czasach kiedy wyprzedaże garażowe nie stały wg. zarządu nauką oraz ich jedynym punktem programu. Po stanie euforycznym następuje zjad. Czyżby to nasz organizm wyrobił sobię tolerancję na duże ilości endorfin? Nic...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tytuł ten jest dla mnie bardzo ważny. Jednak jego ważność nie wynika z przekazu jaki ten tytuł niesie. Nie chodzi o to, że świat przedstawiony przez Orwella w coraz to większym stopniu da się zauważyć w otaczającej nas rzeczywistości. Nie chodzi też o to, że pod przykrywą szeroko pojętej tolerancji wprowadzono system podobny do myślozbrodni, nie chodzi o ograniczenie wolności osobistej wpajanej pod przykrywką troski o obywatela. Wszechobecna inwigilacja, która nigdy nie była tak łatwa do implementacji jak w dobie kieszonkowych komputerów, które mocą obliczeniową przeganiały wielokrotnie klastry obliczeniowe, którymi NASA usadziła człowieka na księżycu. Powód jest bardzo prozaiczny. To była pierwsza nie-lektura, którą przeczytałem. To właśnie Orwell uświadomił mnie, że czytanie to frajda, a książki to nie tylko Pan Tadeusz pod różnymi nazwami. Pokazał, że można pisać obszernie, interesująco i językiem, który można przeczytać jak i zrozumieć za pierwszym razem.

Tytuł ten jest dla mnie bardzo ważny. Jednak jego ważność nie wynika z przekazu jaki ten tytuł niesie. Nie chodzi o to, że świat przedstawiony przez Orwella w coraz to większym stopniu da się zauważyć w otaczającej nas rzeczywistości. Nie chodzi też o to, że pod przykrywą szeroko pojętej tolerancji wprowadzono system podobny do myślozbrodni, nie chodzi o ograniczenie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka opowiada o perwersyjnej rzeczywistości w wydaniu post apo. Niestety nie jest to fantastyka, treść jest nazbyt abstrakcyjna aby wymyślił ją pisarz. Większość rozdziałów każdy kto skończył w tym roku 12 rok życia będzie pamiętał - a przynajmniej kojarzył. Kniga ta wyciągnie to na wierzch, uderzy Cię minionymi wydarzeniam i w twarz - a Ty ze zdumieniem zadasz dwa pytania. Jak mogłeś o tym zapomnieć oraz Dlaczego nikt za to nie beknął. Na to drugie pytanie odpowiedzi nie ma.

Książka opowiada o perwersyjnej rzeczywistości w wydaniu post apo. Niestety nie jest to fantastyka, treść jest nazbyt abstrakcyjna aby wymyślił ją pisarz. Większość rozdziałów każdy kto skończył w tym roku 12 rok życia będzie pamiętał - a przynajmniej kojarzył. Kniga ta wyciągnie to na wierzch, uderzy Cię minionymi wydarzeniam i w twarz - a Ty ze zdumieniem zadasz dwa...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór felietonów - analogicznie do książek Jeremiego Clarksona. Jak sam Kazik zaznacza - jest to lektura kiblowa - ten format idealnie nadaje się na te krótsze jak i bardziej owocne posiedzenia. Jeśli jesteś antyfanem piłki kopanej - kilka rozdziałów będzie mordęgą.

Zbiór felietonów - analogicznie do książek Jeremiego Clarksona. Jak sam Kazik zaznacza - jest to lektura kiblowa - ten format idealnie nadaje się na te krótsze jak i bardziej owocne posiedzenia. Jeśli jesteś antyfanem piłki kopanej - kilka rozdziałów będzie mordęgą.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycja obowiązkowa dla każego psychofana tego wycinka twórczości pana Kazimnierza.

Pozycja obowiązkowa dla każego psychofana tego wycinka twórczości pana Kazimnierza.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to