rozwiń zwiń
Macu

Profil użytkownika: Macu

Warszawa Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 tydzień temu
24
Przeczytanych
książek
25
Książek
w biblioteczce
15
Opinii
105
Polubień
opinii
Warszawa Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Bardzo pokrótce. Książka dobra, ale nie zachwyciła mnie aż tak, jak się tego spodziewałem. Portery głównych bohaterów świetnie zarysowane, wprawie ukazany rozwój obsesji Anny, wrażenie robiła też szeroka wiedza autora na wiele różnych tematów: począwszy od polityki, poprzez filozofię, kończąc na rolnictwie (jakkolwiek tutaj standardowo przysypiałem i niezbyt rozumiałem o co chodzi). Nie sposób też nie zauważyć kompleksowego opisu rosyjskiego społeczeństwa. W sumie podobał mi się też zabieg domknięcia klamrą losów najważniejszych postaci (Anny i Lewina), gdzie wiele innych wątków pozostało niedokończonych - ta jakbyśmy tylko przez chwilę uczestniczyli w ich życiu, które miało trwać dalej. To co mnie natomiast zawiodło, to język, może to kwestia tłumaczenia, ale zdawał mi się dość toporny i instrumentalny, bez jakiegoś większego polotu. Mając na uwadze ilość stron, oczekiwałem też, że drugi tom przyniesie jakieś zacieśnienie akcji, że więcej się wydarzy. Fajerwerków nie było, choć samo zakończenie ładne.

Bardzo pokrótce. Książka dobra, ale nie zachwyciła mnie aż tak, jak się tego spodziewałem. Portery głównych bohaterów świetnie zarysowane, wprawie ukazany rozwój obsesji Anny, wrażenie robiła też szeroka wiedza autora na wiele różnych tematów: począwszy od polityki, poprzez filozofię, kończąc na rolnictwie (jakkolwiek tutaj standardowo przysypiałem i niezbyt rozumiałem o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O rany, rany. Gdzie tu zacząć. Słowem wstępu, książką dostała się w moje ręce przypadkowo, otrzymałem ją w prezencie. Nie jestem znawcą i jakimś fanem gatunku, zatem moja niepochlebna ocena może wzburzyć parę osób, stąd postaram się ją logiczne uargumentować. Generalnie, podczas lektury towarzyszyło mi odczucia zażenowania przekładanego częstymi salwami śmiechu. Nawet najbardziej makabryczne i brutalne sceny potrafiły mnie wprowadzić w nastrój rozbawienia, co, jak mniemam, intencją autora nie było. W rzeczy samej, na kartach powieści kryje się MŚCICIEL, obawiam się, że jednak jest nim sam autor, który znęca się nad czytelnikiem swoim fatalnym warsztatem i najgorszym wątkiem miłosnym w historii literatury.

Na temat niedociągnięć książki "Dom" mógłbym napisać pracę naukową, ale skupmy się na najbardziej kolących w oczy aspektach. Numer jeden: język. Niegdyś ideologiczne sadziłem, że aby wydać powieść, trzeba posiadać dryg do pisania. To coś, co sprawia, że słowa przelane na papier odczytywane są przez czytelnika z przyjemnością i podziwem dla autora. Dobra, w stosunku do kierowanego do masowego odbiorcy thrillera detektywistycznego oczekiwania powinny być nieco zrewidowane, niemniej to, co doświadczyłem u Pana Kościelnego to poziom wypracowania gimnazjalnego lub licealnego. W książce ciężko uświadczyć zdań wielokrotnie złożonych. W porządku, być może w ten sposób chciano przysporzyć nieco dynamiki akcji powieści. Nic jednak już nie tłumaczy dramatycznie słabego poziomu językowego i tragicznie kwadratowych dialogów. Że postaci mówią prymitywnym językiem, to jeszcze można zrozumieć, ale niestety od narratora oczekiwałbym już większej wprawy językowej, tymczasem dobór słów bywa momentami wręcz komiczny, że też znowu uśmiechnę się na wzmiankę o "mścicielu". Dialogi są na poziomie wymiany zdań osób z deficytem intelektualnym i jak większość książki, nie trzeba ich nawet czytać, a wystarczy przewertować wzrokiem. I tutaj płynnie przejdziemy do drugiego zarzutu: zbędna plugawość bohaterów. Bo ja wszystko rozumiem, policjanci i mordercy, testosteron, żelazne nerwy, CSI: Miami i te klimaty, ale czemu to wszystko jest takie prymitywne. Ssanie pały, ruchanie w dupę, czy autor musi doprawdy tak dosłownie, tak dosadnie? Czy nie wystarczy rzucić aluzji, a czytelnik sam zrozumie? No taka gimnazjolada. No ale jedziemy dalej, trójeczka: wątek miłosny. Dwoje policjantów stawia się systemowi i wspólnie dąży do rozwiązania sprawy. W przeciągu miesiąca rozwijają w sobie wzajemne uczucie, które prowadzi nijakiego Okońskiego do wynurzeń, w których zdradza nam na ostatnich karatach powieści, że chciałby założyć z bohaterką Lipą rodzinę i spłodzić dzieci. Wszystko pięknie, tyle że chwile później ginie spod siekiery mściciela w szytym grubymi nićmi plot twiście. Nawet było by mi go szkoda, gdyby nie to, że autor książki w żaden sposób nie uwiarygodnił tego uczucia, prócz paru miałkich dialogów, przygodnego seksu i wspólnego zjedzenia pizzy nic więcej w tej relacji nie było. A może i było, ale autor nie potrafił nam o tym opowiedzieć. Na koniec, aby już nie przedłużać, pozostawiłem sobie ogólną ocenę fabuły. Jedyne co spowodowało, że ocena jest wyższa niż jeden to fakt, że generalnie historia ma tam jakiś sens, nie dopatrzyłem się jakichś znaczących błędów logicznych. Tak, zwrot akcji na koniec był jednym z tych aspektów humorystycznych, tymczasem tożsamość "Żylety" rozbawiła mnie już mniej, bo domyślałem się jej zanim ujawniono ją w książce. Oprócz tego mamy szereg w miarę logicznie powiązanych, jakkolwiek skrajnie nieprawdopodobnych zdarzeń, dopełnionych wybitnie męczącymi reminiscencjami zabójcy na temat jego pobytu w domu dziecka. Generalnie po pięciu takich retrospekcjach zbudowanych na zasadzie: rzekome przewinienie - kara, mamy już obraz tragicznego losu wychowanka i dalsze cofanie się w czasie jest już wyłącznie pastwieniem się zarówno nad nim, jak i nad czytelnikiem. Niestety autor czasami przemyca w tych podróżach w czasie pewne istotne dla fabuły aspekty, uzasadniając istnienie kolejnych rozdziałów traktujących o jedzeniu kału, gwałtach i tym podobnych przyjemnościach. Oczywiście, gdyby chciało mi się ponownie przewertować to wybitne dzieło, znalazłoby się parę aspektów, do których mógłbym się przyczepić. Przykładowo, do niesamowitych zdolności 4-letniego bohatera do zapamiętywania ze zrozumieniem faktów i zdarzeń raczej wykraczających poza poziom jego wiedzy i abstrakcyjnego myślenia - chociażby dyskusji o systemie komunistycznym. Niemniej kiedyś zawsze przychodzi czas, by postawić ostatnią kropkę. I myślę, że właśnie nadszedł - czytelnik wymyka się spod topora mściciela w ostatniej chwili.

Podsumowując, fatalna językowo i stylistycznie historyjka pełna wyolbrzymień do natychmiastowego zapomnienia. Coca-Cola literatury. Bez gazu.

[edit] Ps. Daję piątaka, że autor popełnił swoje wypociny po obejrzeniu serialu "Kruk".

O rany, rany. Gdzie tu zacząć. Słowem wstępu, książką dostała się w moje ręce przypadkowo, otrzymałem ją w prezencie. Nie jestem znawcą i jakimś fanem gatunku, zatem moja niepochlebna ocena może wzburzyć parę osób, stąd postaram się ją logiczne uargumentować. Generalnie, podczas lektury towarzyszyło mi odczucia zażenowania przekładanego częstymi salwami śmiechu. Nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Takie nic specjalnego. Znośny reportaż, ale pozbawiony jednak jakiegoś błysku. Coś mi w tym wszystkim nie zagrało. Obraz upadku był jakiś nie do końca przemawiający. Przyczyn w zasadzie nie podano. Wnioski płytkie. Rodzinne historie średnio ciekawe. Język nieujmujący, raczej powszedni i plugawy niż zachwycający. No i największa wada z mojego punktu widzenia - książka, jej język i jej autor są do bólu amerykańscy i egocentryczni. Mnie to męczyło, spodziewałem się książki o upadku miasta, przeczytałem zbiór średnio powiązanych ze sobą historii z pierwszych stron gazet, okraszonych dużą dozą megalomanii autora.

Takie nic specjalnego. Znośny reportaż, ale pozbawiony jednak jakiegoś błysku. Coś mi w tym wszystkim nie zagrało. Obraz upadku był jakiś nie do końca przemawiający. Przyczyn w zasadzie nie podano. Wnioski płytkie. Rodzinne historie średnio ciekawe. Język nieujmujący, raczej powszedni i plugawy niż zachwycający. No i największa wada z mojego punktu widzenia - książka, jej...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Macu

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
24
książki
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
105
razy
W sumie
wystawione
22
oceny ze średnią 6,8

Spędzone
na czytaniu
172
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]