OCENA CAŁEGO CYKLU
Zabierając się do czytania Szklanego Tronu nie byłam jakoś przekonana do tej serii, myślałam, że nie przebije Dworów, które choć nie są ambitną literaturą, to jednak stanowią dla mnie niebywałą rozrywkę, sentymentalną podróż do świata fantastyki i przeromantyzowanej miłości. Pierwszy tom mnie zaciekawił, przede wszystkim faktem, że główna postać jest zabójczynią, więc już od pierwszych stron mamy do czynienia z silną, niezależną jednostką. I to jest nasz punk wyjściowy, a im dalej w las, tym, tym więcej drzew. Z tomu na tom historia zaczyna robić się ciekawsza, a bohaterka, która wydawała mi się postacią mającą mały potencjał na rozwój (albo nieciekawy potencjał na rozwój), zaczęła przeobrażać się nie do poznania. Do tego stopnia, że jak w ostatnim tomie wspominali wydarzenia z pierwszego tomu, to miałam autentyczne wrażenie, że to się działo tak daaaawno, że od tego czasu zmieniło się tak wiele, że bohaterowie są już kompletnie innymi postaciami, z innymi mindsetami i wartościami.
Po skończonej lekturze całej serii, moje subiektywne odczucie jest takie, że... ten cykl jest lepszy od Dworów! Postacie są dużo ciekawsze, bardziej trójwymiarowe, nadal wyidealizowane, ale jednak pełniejsze, głębsze. Jak przy początkowych tomach nie przepadałam szczególnie za główną bohaterką, tak z tomu na tom coraz bardziej ją lubiłam, jej postać ciekawie ewoluuje, bo nie zawsze decyzje, które podejmuje, są tymi, za którymi sama bym stała, a jednak były spójne z charakterem postaci.
Bardzo przywiązałam się do postaci drugoplanowych, szczególnie do Manon Czarnodziobej i Doriana. Cały wątek z wiedźmami, treningami, walkami miedzy klanami, przeklętą ziemią, Crochan... okraszony wątkiem miłosnym żelaznej, z pozoru twardej Manon i potężnego Doriana, który też jest zagubiony w tym wszystkim... o tym powinny być osobne tomy (jak w przypadku Chaola i Wieży Świtu czy choćby Nesty i Cassiana w Dworach), bo potencjał tych barwnych postaci, nie został jeszcze wykorzystany i czuję niedosyt. No i scena, w której trzynastka oddaje życie... nie płaczę przy czytaniu książek, ale ten fragment mnie rozwalił i przyznaję, że uroniłam łezki.
Podsumowując - podczas czytania cyklu bawiłam się wyśmienicie i podobało mi się na tyle, że będąc mniej-więcej gdzieś w połowie, JUŻ ZACZĘŁAM odczuwać tę palącą pustkę, która pojawia się przy kończeniu ksiażki, którą bardzo nam się podoba. Dziwnie mi z tym było, bo przede mną były przecież jeszcze 3 grubaśne tomy, ale ja już wiedziałam, że czytanie tego cyklu przypłacę emocjonalnym rollercoasterem, że zacznę darzyć tę serię ogromnym sentymentem.
Na pewno kiedyś zrobię jeszcze reread, co do tego nie mam wątpliwości :)
OCENA CAŁEGO CYKLU
Zabierając się do czytania Szklanego Tronu nie byłam jakoś przekonana do tej serii, myślałam, że nie przebije Dworów, które choć nie są ambitną literaturą, to jednak stanowią dla mnie niebywałą rozrywkę, sentymentalną podróż do świata fantastyki i przeromantyzowanej mił...
Rozwiń
Zwiń