Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książka to niestety przerost formy nad treścią.
Rozdział drugi zatytułowany "Kolory" mówi o tym, że nie ma czegoś takiego jak niepasujący kolor, może być jedynie niepasująca jego barwa - brzmi ciekawie, ale potem autorka skupia się na znaczeniu kolorów (np. czerwień - dodaje energii i odwagi, niebieski - dla artystów i marzycieli), co uważam za całkowicie zbędne. W kolejnym rozdziale możemy poczytać historię mody XX wieku. Jeśli ktoś się tym interesuje, to fajnie, ale większość kobiet raczej sięga po książki tego typu po praktyczne wskazówki i informacje, a nie żeby dowiedzieć się, co było modne przez kolejne dziesięciolecia. Następnie "Ściąga" czyli przegląd najbardziej klasycznych modeli torebek, płaszczy, okularów. Szkoda, że tak bardzo konkretnie. Nie wystarczy napisać, że must have w szafie to mała, czarna i porządnie wykonana torebka, zamiast rzucać hasła "Torebka Chanel 2.55"? Mam wrażenie, że pierwsze trzy rozdziały powstały tylko po to, aby książka miała więcej stron. Można by się spodziewać, że w kolejnym zatytułowanym "Sylwetki" nareszcie natkniemy się na coś przydatnego. I faktycznie tak jest - Radzka opisuje po kolei pięć podstawowych rodzajów sylwetek i sugeruje odpowiednie kroje, fasony i kolory, aby zachować proporcje danej sylwetki. Jednak będąc oczywiście tylko jednym typem, pozostałe cztery pominęłam, bo zwyczajnie mnie nie interesowały. I tak przeskoczyłam jakieś 120 stron. Może jedynie ostatnie rozdziały są przydatne, gdzie zestawione są części garderoby i akcesoria, które każda kobieta powinna mieć w szafie, "ubrania, które ułatwią ci życie". I ostatni dział "Dress code" - informacje na ten temat można znaleźć wszędzie, a chyba każda z nas mniej więcej wie, co wypada założyć na rozmowę kwalifikacyjną, a co nie.
Książka mnie rozczarowała. Nie powinna nazywać się "Tobie dobrze w tym!", bo po jej przeczytaniu nadal nie za bardzo wiem, w czym mi jest dobrze.

Książka to niestety przerost formy nad treścią.
Rozdział drugi zatytułowany "Kolory" mówi o tym, że nie ma czegoś takiego jak niepasujący kolor, może być jedynie niepasująca jego barwa - brzmi ciekawie, ale potem autorka skupia się na znaczeniu kolorów (np. czerwień - dodaje energii i odwagi, niebieski - dla artystów i marzycieli), co uważam za całkowicie zbędne. W...