Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Beksiński. Dzień po dniu kończącego się życia Zdzisław Beksiński, Jarosław Mikołaj Skoczeń
Ocena 6,8
Beksiński. Dzi... Zdzisław Beksiński,...

Na półkach:

Muszę przyznać, iż ogromnie zirytowała mnie ta pozycja! Nie mogę ścierpieć marketingowego zabiegu powielającego obiegowy wizerunek rodziny Beksińskich i żerowania na koncepcie "mroku" czy tragedii" okalającym tą postać. W efekcie dostajemy grobowcową i niepokojącą okładkę z dramatycznym podtytułem - "Dzień po dniu kończącego się życia", które to elementy nijak nie licuję z treścią książki!

A cóż w środku? Rozmowa z Wiesławem Banachem, dyrektorem sanockiego muzeum Beksińskiego i przyjacielem zarazem. Jest to portret artysty nieco laurkowy, mdły i pisany na modłę akademii szkolnej, co znającego losy Beksińskiego zmierzi, a nieobeznanego nie zachęci, no ale pójdźmy dalej.

Dzienniki. Jako, że jestem po lekturze "Portretu Podwójnego" Magdaleny Grzebałkowskiej, bardzo chętnie poznawałam codzienność malarza i jego zmagania, nawet jeśli trzeba było przedzierać się przez opisy pogody i perypetie zaopatrzeniowe. Jednak wybór tych fragmentów jest absolutnie skandaliczny! W dziennikach zieją ogromne luki, które często winny być wypełnione ważnymi wydarzeniami z rodziny Beksińskich, które często jawią się jedynie jako drobne wzmianki w późniejszych wpisach!

Jestem zła. Mam wrażenie, że autor w ogóle nie znając specyfiki tematu, nie znając tak na prawdę samego malarza (poznali się 5 lat przed śmiercią artysty), dorwał się do jakiś fragmentów dzienników i naprędce wydał, nawet nie czytając uprzednio, bo BEKSIŃKI i MHROK i SIĘ SPRZEDA. Gardzę

Muszę przyznać, iż ogromnie zirytowała mnie ta pozycja! Nie mogę ścierpieć marketingowego zabiegu powielającego obiegowy wizerunek rodziny Beksińskich i żerowania na koncepcie "mroku" czy tragedii" okalającym tą postać. W efekcie dostajemy grobowcową i niepokojącą okładkę z dramatycznym podtytułem - "Dzień po dniu kończącego się życia", które to elementy nijak nie licuję z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem swiezo po relekturze "Drwala". Kiedys ksiazka bylam oczarowana, teraz - po przeczytaniu jeszcze innych dziel Witkowskiego - troche mnie zawodzi i smuci. Nie moge sie oprzec, ze miala posluzyc glownie podreperowaniu sytuacji finansowej autora, co oczywiscie samo w sobie nie jest niczym zlym, ale po drodze zabraklo pomyslu, szlifu, checi? i autor ukonczyl ja na etapie szkicu, opisujac swoj wyjazd do zimowych Miedzyzdroi w poszukiwaniu inspiracji. Jezyk nie jest juz tak cudownie gietki i plastyczny, jak w "Barbarze...", a watek glowny zostal bezlitosnie zgilotynowany przed rozwiazaniem. Przeogromna zaleta jest obrazek listopadowych Miedzyzdroi, cudowna mieszanka niekielznanego piekna baltyckiego wybrzeza i nieco zmrozona i podlana lodowatym deszczem kiczowata pstrokacizna nadmorskich miasteczek. Plener ten chwyta mnie za dusze i sam generuje 2 dodatkowe gwiazdki

Jestem swiezo po relekturze "Drwala". Kiedys ksiazka bylam oczarowana, teraz - po przeczytaniu jeszcze innych dziel Witkowskiego - troche mnie zawodzi i smuci. Nie moge sie oprzec, ze miala posluzyc glownie podreperowaniu sytuacji finansowej autora, co oczywiscie samo w sobie nie jest niczym zlym, ale po drodze zabraklo pomyslu, szlifu, checi? i autor ukonczyl ja na etapie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno było mi ocenić źle tak kultową pozycję jak "W Drodze", równie kultowego amerykańskiego pisarza, ba, założyciela ruchu, który zapisał się w historii i stanowił inspirację dla wielu po nim.

A jednak musiałam. Może moje oczekiwania wobec tej książki były zbyt duże; spodziewałam się, że Kerouac capnie mnie za kołnierz i przeniesie prosto w przepełnione, siwe od dymu sale pulsujące podnieceniem w rytm jazz bebopu, że zabierze mnie ze sobą w swój alkoholowo-narkotyczny trans. Niestety, zapomniałam o kontekście kulturowym. To, co dla pokolenia moich rodziców było amoralne i hulaszcze, czy chociaż odważne i kontrowersyjne, dla mojego pokolenia jest cóż, kolejnym piątkowym wieczorem ;) Starałam się pamiętać o tej różnicy pokoleniowej, niestety, w dalszym ciągu było to wyważanie otwartych drzwi. Oszczędny styl Kerouaca, mający swoich zagorzałych zwolenników, również nie ujął mnie za serce.

Szkoda, wielka szkoda.

Trudno było mi ocenić źle tak kultową pozycję jak "W Drodze", równie kultowego amerykańskiego pisarza, ba, założyciela ruchu, który zapisał się w historii i stanowił inspirację dla wielu po nim.

A jednak musiałam. Może moje oczekiwania wobec tej książki były zbyt duże; spodziewałam się, że Kerouac capnie mnie za kołnierz i przeniesie prosto w przepełnione, siwe od dymu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo wielkich chęci, mimo kilku podejść - nie jestem fizycznie w stanie przeczytać tej książki. Jakkolwiek opowieść o homoseksualnym światku lat 50. we Wrocławiu pióra Witkowskiego brzmi cokolwiek czytelczniczo apetycznie, tak aspekt "bez cenzury" skutecznie mi ten apetyt odbiera. Przykro mi, że musiałam się porozumieć ze swoją wewnętrzną Krysią Pawłowicz, gdyż na codzień jest mi to jak najbardziej dalekie, ale po prostu nie jestem w stanie przebrnąc opisów, hm... zbliżeń. Szkoda

Mimo wielkich chęci, mimo kilku podejść - nie jestem fizycznie w stanie przeczytać tej książki. Jakkolwiek opowieść o homoseksualnym światku lat 50. we Wrocławiu pióra Witkowskiego brzmi cokolwiek czytelczniczo apetycznie, tak aspekt "bez cenzury" skutecznie mi ten apetyt odbiera. Przykro mi, że musiałam się porozumieć ze swoją wewnętrzną Krysią Pawłowicz, gdyż na codzień...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Doceniam maestrię Joanny Bator przy spinaniu ogromu pozornie niezwiązanych historii, opowieści, powiastek, obrazków w jeden, porywający nurt powieści. Uwielbiam ideę przedmiotów-talizmanów czy ludzi-dobrych/złych duchów, który pojawiają się, choćby przelotnie, w jednej historii, by za chwilę odnaleźć się tysiące kilometrów dalej i wiele lat później w zupełnie innej, równie porywającej historii. Czapki z głów :)

Doceniam maestrię Joanny Bator przy spinaniu ogromu pozornie niezwiązanych historii, opowieści, powiastek, obrazków w jeden, porywający nurt powieści. Uwielbiam ideę przedmiotów-talizmanów czy ludzi-dobrych/złych duchów, który pojawiają się, choćby przelotnie, w jednej historii, by za chwilę odnaleźć się tysiące kilometrów dalej i wiele lat później w zupełnie innej, równie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykle trudno było mi uwierzyć, że świat wykreowany w tej antyutopii, tak przerażająco podobny do tego, w jakim żyjemy my i będą żyć nasze dzieci, ma niemalże sto lat. Niech wstydzą się wszystkie Nostradamusy i Kasandry - to Huxley zaskakująco dokładnie opisał kierunek postępu naukowego i rozwoju (zaniku?) moralności i bioetyki. Tak jak Orwellowski "1984" jest antyutopią niemalże wymarłego systemu totalitarnego, który czyta się niejako "ku przestrodze" i "never again", tak "Nowy, wspaniały świat" jest koszmarną, ponurą wizją, która zawiera echa obecnych zależności społecznych z dobrze nam znanym ogłupieniem społeczeństwa, odrzuceniem samoświadomości na rzecz wygody i kultu piękna. Również idea kastowości społeczeństwa oparta na "jakości" człowieka brzmi zaskakująco znajomo w dobie inżynierii genetycznej i niemalże nieograniczonych możliwości medycyny. Zdecydowania jazda bez trzymanki, podczas lektury (z zapartym tchem) znajdowałam się bardzo daleko od mojej strefy komfortu.

Niezwykle trudno było mi uwierzyć, że świat wykreowany w tej antyutopii, tak przerażająco podobny do tego, w jakim żyjemy my i będą żyć nasze dzieci, ma niemalże sto lat. Niech wstydzą się wszystkie Nostradamusy i Kasandry - to Huxley zaskakująco dokładnie opisał kierunek postępu naukowego i rozwoju (zaniku?) moralności i bioetyki. Tak jak Orwellowski "1984" jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Spodziewałam się pobieżnego przelecenia po domysłach i przesłankach okraszonego dowcipami o tytułowym gapieniu się na kozy. Tymczasem jest to solidna, dziennikarska robota, ciągnięcie niezliczonej liczby wojskowych za język celem zebrania tych wszystkich dziwnych, niesamowitych, śmiesznych oraz strasznych pół-legend o wykorzystaniu tego, co nadnaturalne w wojskowości i złożenia tego w spójną historię. Plus czyta się wyjątkowo dobrze, coś jak słuchanie anegdot kumpla z wojska przy piwie ;)

Spodziewałam się pobieżnego przelecenia po domysłach i przesłankach okraszonego dowcipami o tytułowym gapieniu się na kozy. Tymczasem jest to solidna, dziennikarska robota, ciągnięcie niezliczonej liczby wojskowych za język celem zebrania tych wszystkich dziwnych, niesamowitych, śmiesznych oraz strasznych pół-legend o wykorzystaniu tego, co nadnaturalne w wojskowości i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to