mosiou

Profil użytkownika: mosiou

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 rok temu
180
Przeczytanych
książek
404
Książek
w biblioteczce
17
Opinii
90
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

OPIS:
Po rozwiązaniu zagadki Hercules Poirot zostaje wezwany z powrotem do Londynu. Na jego nieszczęście pociąg Orient Express, którym musi wrócić, a który w owym sezonie powinien świecić pustkami, zajęte ma niemal wszystkie kabiny. Z opresji wybawia Poirota jedynie niepojawienie się jednego z pasażerów.
I choć podróż powinna być względnie bezpieczna i przebiegać bez komplikacji, pociąg już pierwszej nocy grzęźnie w zaspie śnieżnej. Na domiar złego w pociągu dochodzi do zbrodni. Zostaje zamordowany jeden z pasażerów, który już wcześniej zgłaszał obawy o własne życie.
Poirot podejmuje się rozwiązania owej sprawy, która wydaje się dla niego niezwykle interesująca. Albowiem wszystko wskazuje, iż morderca wciąż przebywa w pociągu, a być może jest nim nawet jeden z pasażerów.

RECENZJA:
Jak dobrze było wrócić do twórczości jednej z moich ulubionych autorek –Agathy oraz stworzonego przez nią bystrego i inteligentnego detektywa Hercules’a Poirot’a. Bo to właśnie ta dwójka zawsze potrafi wyciągnąć mnie z zastoju czytelniczego.
Pomysł na fabułę był po prostu genialny. Jak większość akcji oraz samo morderstwo w książkach Christie, które do tej pory przeczytałam działy się w domach, tak tutaj mamy do czynienia z morderstwem w pociągu. I to nie byle jakim, bo zamordowanym, który nie wzbudził krzty sympatii nawet w Herculesie Poirot.
Mamy ciało, mamy podejrzanych, mamy dowody. Jednak zadane rany są dość niespotykane, każdy z podejrzanych ma alibi, a dowody mogą być zmyłką.
Jednak nie ma sprawy, której nie podjąłby się nasz słynny detektyw.
Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki Poirot prowadził całe śledztwo. Bo szczerze mówiąc ja nie wiedziałabym od czego najpierw zacząć XD.
Zbadanie ciała, zebranie dowodów i szczegółowe przesłuchanie każdego ze świadków nie posuwa śledztwa nawet o krok dalej w odczuciu przyjaciela Poirota i lekarza, którzy pomagają mu w sprawie. Jednak to na co nikt nie zwrócił najmniejszej uwagi, nie umknęło bystremu umysłowi Herculesa.
Mieliśmy mnóstwo bohaterów i cieszę się, że każdy z nich dostał własny rozdział, w którym był przesłuchiwany i którego lepiej w taki sposób mógł poznać nie tylko Poirot, ale i my.
I mimo że nieźle można się pogubić zarówno w zeznaniach pasażerów, motywach, nowych dowodach, to zakończenie jest po prostu mistrzowskie. Wszystko nabiera sensu, łączy się w całość, a motywy są coraz bardziej zrozumiałe.
Może nie była to książka przepełniona akcją, ale nie można powiedzieć, że była nudna. Wszystko toczyło się powoli, byśmy dokładnie mogli poznać każdego z pasażerów i wyłapać pewne istotne dla fabuły fakty, które stanowiły klucz do rozwiązania zagadki.
Bohaterów było wielu, byli bardzo różnorodni i świetnie przedstawieni, jednak udało mi się polubić jedynie Panią Hubbard, choć na początku myślałam, że będzie to jedyna osoba, która będzie mnie niemiłosiernie irytować.
Styl pisania autorki to jak w każdej jej powieści istny miód na moją duszę, zwłaszcza gdy zmagała się ona z zastojem czytelniczym.
Jeśli lubicie kryminały i powieści detektywistyczne z zaskakującym i niecodziennym zakończeniem to MUSICIE sięgnąć po „Morderstwo w Orient Expressie”!

OPIS:
Po rozwiązaniu zagadki Hercules Poirot zostaje wezwany z powrotem do Londynu. Na jego nieszczęście pociąg Orient Express, którym musi wrócić, a który w owym sezonie powinien świecić pustkami, zajęte ma niemal wszystkie kabiny. Z opresji wybawia Poirota jedynie niepojawienie się jednego z pasażerów.
I choć podróż powinna być względnie bezpieczna i przebiegać bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Musicie wiedzieć, że uwielbiam tę serię, Darklinga, a na punkcie serialu mam „lekką” obsesję XD Szczerze mówiąc podczas czytania każdej z książek z uniwersum Griszów miałam w głowie tyle przemyśleń, że ciężko mi teraz coś jakoś sensownie napisać. Ale zacznijmy może od początku. Cała trylogia skupia się na Alinie Starkov – sierocie z Keramzinu, zwyczajnej dziewczynie, kartografce, która (szok i niedowierzanie) podczas misji w Fałdzie Cienia, w której roi się od potworów tzw. Volcr (Volcrów, Wolkrów nie wiem jak to odmienić XD) odkrywa, że włada mocą, o której istnieniu nie miała pojęcia, a mianowicie jest – Eteryczką, a ściślej ujmując – legendarną Przywoływaczką Słońca. W pierwszym tomie autorka przybliża nam świat Griszów, obserwujemy jak Alina uczy się przywoływać swą moc i jak nad nią panować, poznajemy historię Amplifikatorów, no i oczywiście nie można zapomnieć o Darklingu i jego relacji z Aliną, która mimo iż na początku zmierza w dobrą stronę, to pod koniec odkrywamy prawdziwą naturę i plany charyzmatycznego przywódcy Griszów, Darklinga…Niestety 
O drugim tomie może lepiej nie będę się wypowiadać, bo jak uwielbiam pierwszy tak drugi był strasznie słaby. Wspomnę tylko, że to może wina głównej bohaterki, która jak w 2 tomie mi nie przeszkadzała, była w miarę znośna, tak w drugim miałam ochotę ją udusić a Mala jeszcze bardziej. Za mało było w niej Darklinga. Jedynym plusem było pojawienie się Nikołaja (Sturmhonda) – młodego księcia Ravki, no i zakończenie – sztos (wreszcie wiem dlaczego na tylu fanartach Alina jest przedstawiana w białych/siwych włosach ;) ).
No ale przejdźmy do sedna i ostatniej części Trylogii. Pod koniec drugiego tomu stało się najgorsze – Darkling przeżył, ma się świetnie i zasiada na tronie Ravki. Nie wiadomo gdzie jest Nikolai i czy w ogóle przeżył. Osłabiona po bitwie Alina musi ukrywać się wraz z garstką ocalałych Griszów wśród religijnych fanatyków, którzy czczą ją jako świętą. W dodatku po starciu z Darklingiem jej moc przepadła. Ale czy na zawsze? Jednak dzięki połączeniu z Darklingiem odkrywa, że ma dostęp do jego mocy i może się z nim kontaktować. Jednak najważniejszym punktem w fabule trzeciej części jest oczywiście poszukiwanie żarptaka, czyli trzeciego amplifikatora.
Ogólnie w książce tyle się dzieje, umiera tyle bohaterów, jest tyle zwrotów akcji, że ciężko to wszystko teraz chronologicznie i jakoś z sensem opisać, więc może zacznę od tego co mi się w niej najbardziej podobało. Jest to mój drugi ulubiony tom, na pierwszym miejscy jest jednak pierwszy „Cień i kość” , może ze względu na to, że w tego typu książkach, czyli o zwykłych dziewczynach, które okazują się jednak niezwykłe jakkolwiek to brzmi lubię te początki, przedstawienie danego świata, to że główna bohaterka/bohater dopiero odkrywa kim jest, jak panować nad swoimi mocami, jak korzystać ze swego daru itp. Itd. Właśnie tylko dlatego wolę część pierwszą i tylko dlatego. Bo trzecia nie jest zła, jest niesamowita, dużo się w niej dzieje i ciężko odłożyć ją choćby na moment, choćby była 4 nad ranem – jest to niemożliwe. Po prostu ja zawsze darzę te 1 części trylogii niejakim sentymentem, lubię to wprowadzenie czytelników do danego świata itp. Itd. A więc tak, miałam mówić o mocnych stronach tej książki. Jest nią niewątpliwie sama fabuła – poszukiwanie wręcz mitycznego żarptaka, który może istnieje, a może nie istnieje, jednak nasi bohaterowie wyruszają na jego poszukiwanie. Alina wierzy bowiem, że tylko z pomocą trzeciego amplifikatora uda jej się zniszczyć zarówną Fałdę, jak i samego jej kreatora – Darklinga. Podobało mi się też to i byłam w naprawdę wielkim szoku, że to właśnie Mal okazał się trzecim amplifikatorem. Czytałam też, że było to zamiarem Leig od pierwszego tomu i byłam w szoku. Leigh świetnie poprowadziła fabułę tak, żeby czytelnik w poprzednich tomach się nie domyślił, a po przeczytaniu ostatniego i przeanalizowaniu poprzednich części – to ma tak wiele sensu! No i wreszcie dowiedzieliśmy się trochę więcej o historii Morozova, o Baghrze, wiemy już że jej siostra była amplifikatorem, a więc jest spokrewniona z Malem, czyli Mal jest spokrewniony z Darklingiem i to jest takie szokujące i sama nie wiem dziwne zarazem? Ale tam się tyle działo, że nie sposób sobie to wszystko przypomnieć i wypisać. Mal jako żar ptak, śmierć Baghry, przemiana Nikolaia w nawet nie wiem jak to nazwać, coś na kształt volcr? , ułaskawienie Genyi, śmierć Mala a potem jego „zmartwychwstanie”, utrata mocy, ale tak już na zawsze przez Alinę, zniszczenie Fałdy poprzez „rozszczepienie” mocy Aliny w innych, no i chyba najważniejsze śmierć Darklinga. Ale jaka śmierć. I teraz chyba przejdę do minusów. Śmierć Darklinga była nieunikniona, ale po tym wszystkim co on przeżył, że żył setki lat, był tak potężny – i co? I zginął tak łatwo, tak po prostu dźgnięty w serduszko przez Alinkę. I to, że to było takie banalne strasznie mi się nie spodobało, choć mogę to nawet wybaczyć, bo Alina uroniła łzę, i gdy Darkling mówi do niej :,, Nie pozwól, żebym został sam”, a ona zostaje jest dla mnie jako fana Darkliny jednocześnie cudowne i smutne. Nie podobało mi się również , że tak mało było w tej części Darklinga i dalej nie wiemy skąd wzięła się moc Aliny, skoro nie była spokrewniona z Morozovem. Jeśli chodzi o zakończenie to sama nie wiem co o nim myśleć, czy mi się podobało czy nie do końca. Dostaliśmy takie słodko-gorzkie zakończenie. Wielu świetnych bohaterów poległo, zwłaszcza Darkling, Alina utraciła moc na zawsze, Nikolai żyje, ale ma pewnego rodzaju traumę, a ciemność nie do końca go opuściła. Ale z drugiej strony Fałdy nie ma, Nikolai żyje, nie ważne jak ale żyje, Alina jest z Malem, bez mocy, zwyczajna, ale przeżyła i może prowadzić normalne życie, jej przyjaciele żyją, a niektórzy nawet dowodzą Drugą Armią. Więc wszystko jest super, mamy szczęśliwe zakończenie, ale jednak nie do końca i nie dla wszystkich. Bo jednak mimo, że żyją to żadne z nich nie zapomni co zrobiła, czym się stała i co straciła.
Jak dla mnie mocne 9/10. Mam słabość do tej serii i nawet tej nieszczęsnej drugiej części dałabym co najmniej 8. Świetnie bawiłam się podczas lektury, choć to może nieodpowiednie słowo biorąc pod uwagę co się tam działo, więc powiem inaczej – nie wynudziłam się, fabuła mnie porwała, a akcja nie zwalniała nawet na chwilę.

Musicie wiedzieć, że uwielbiam tę serię, Darklinga, a na punkcie serialu mam „lekką” obsesję XD Szczerze mówiąc podczas czytania każdej z książek z uniwersum Griszów miałam w głowie tyle przemyśleń, że ciężko mi teraz coś jakoś sensownie napisać. Ale zacznijmy może od początku. Cała trylogia skupia się na Alinie Starkov – sierocie z Keramzinu, zwyczajnej dziewczynie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mnie osobiście książka nie przypadła do gustu. Autorka zdecydowanie za dużo stron poświęciła wątkowi romantycznemu, w następstwie czego "plaga komarów zeszła na dalszy plan. Dziwne też dla mnie było to, że główni bohaterowie mieli dwa dni na uratowanie czyjegoś życia, a spędzili ten czas beztrosko na plaży, kąpiąc się w morzu czy grając w karty....

Mnie osobiście książka nie przypadła do gustu. Autorka zdecydowanie za dużo stron poświęciła wątkowi romantycznemu, w następstwie czego "plaga komarów zeszła na dalszy plan. Dziwne też dla mnie było to, że główni bohaterowie mieli dwa dni na uratowanie czyjegoś życia, a spędzili ten czas beztrosko na plaży, kąpiąc się w morzu czy grając w karty....

Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika mosiou

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
180
książek
Średnio w roku
przeczytane
15
książek
Opinie były
pomocne
90
razy
W sumie
wystawione
179
ocen ze średnią 8,1

Spędzone
na czytaniu
1 101
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
16
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]