rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Złota wieża Holly Black, Cassandra Clare
Ocena 7,9
Złota wieża Holly Black, Cassan...

Na półkach: , , ,

Bohaterowie są coraz dojrzalsi, nie brakuje im odwagi nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Jak w każdej części serii są tu momenty, w których można się śmiać czy czuć zażenowanie, ale są też takie, podczas których się wzruszyłam... Poznawanie historii ze świata Magisterium to z pewnością przejazd rollercoasterem

Bohaterowie są coraz dojrzalsi, nie brakuje im odwagi nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Jak w każdej części serii są tu momenty, w których można się śmiać czy czuć zażenowanie, ale są też takie, podczas których się wzruszyłam... Poznawanie historii ze świata Magisterium to z pewnością przejazd rollercoasterem

Pokaż mimo to

Okładka książki Srebrna maska Holly Black, Cassandra Clare
Ocena 7,9
Srebrna maska Holly Black, Cassan...

Na półkach: , , ,

Po wydarzeniach z trzeciej części myślałam, że gorzej już być nie może. Myliłam się.

Po wydarzeniach z trzeciej części myślałam, że gorzej już być nie może. Myliłam się.

Pokaż mimo to

Okładka książki Brązowy klucz Holly Black, Cassandra Clare
Ocena 7,8
Brązowy klucz Holly Black, Cassan...

Na półkach: , ,

Trzecia część napisanej przez Holly Black i Cassandrę Clare serii, w której uczniowie ukrytego pod ziemią Magisterium próbują wytropić nękającego Calla szpiega. W "Brązowym Kluczu" nie brakuje ani zwrotów akcji, ani okazji do pośmiania się w trakcie lektury - dlatego polecam sięgnąć po tę książkę... a sama lecę czytać "Srebrną Maskę" :)

Trzecia część napisanej przez Holly Black i Cassandrę Clare serii, w której uczniowie ukrytego pod ziemią Magisterium próbują wytropić nękającego Calla szpiega. W "Brązowym Kluczu" nie brakuje ani zwrotów akcji, ani okazji do pośmiania się w trakcie lektury - dlatego polecam sięgnąć po tę książkę... a sama lecę czytać "Srebrną Maskę" :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeśli tytuł książki raczej was ciekawi niż odrzuca, spróbujcie, ja się nie zawiodłam. Myślałam wręcz, że będzie tu więcej kiczu, a mniej refleksji, ale byłam w błędzie. Interesujące elementy (nie chodzi tylko o pomysł zawarty w samym tytule) i dobry warsztat pisarski sprawiły, że z ciekawością czytałam o odkryciach i obserwacjach Steve'a, który miał okazję zwiedzać tajemniczy świat zawarty w ciele swojej dziewczyny.

Jeśli tytuł książki raczej was ciekawi niż odrzuca, spróbujcie, ja się nie zawiodłam. Myślałam wręcz, że będzie tu więcej kiczu, a mniej refleksji, ale byłam w błędzie. Interesujące elementy (nie chodzi tylko o pomysł zawarty w samym tytule) i dobry warsztat pisarski sprawiły, że z ciekawością czytałam o odkryciach i obserwacjach Steve'a, który miał okazję zwiedzać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Japoński nie gryzie" to książka dla osób chcących zacząć naukę języka japońskiego od podstaw. Posiada różne rodzaje ćwiczeń, skupia się zarówno na alfabetach, jak i na słownictwie i gramtyce. Do książki załączona jest również płyta, dzięki której możemy odsłuchać słowa z niektórych zadań.
Ale to nie wszystko... Bo w środku znajdziemy też krótki słownik, minisłowniczki na marginesach stron czy ciekawostki na temat Kraju Kwitnącej Wiśni.
Kilkukrotnie zauważyłam rozbieżność między ćwiczeniem a odpowiedzią. Mimo to za każdym razem dało się zauważyć, że popełniono drobny błąd i według mnie nie wpływało to znacząco na jakość książki.
Dzięki podziałowi na rozdziały, różnorodności w zadaniach oraz czytelnej i miłej dla oka szacie graficznej, przyjemnie mi się pracowało z tą książką.

"Japoński nie gryzie" to książka dla osób chcących zacząć naukę języka japońskiego od podstaw. Posiada różne rodzaje ćwiczeń, skupia się zarówno na alfabetach, jak i na słownictwie i gramtyce. Do książki załączona jest również płyta, dzięki której możemy odsłuchać słowa z niektórych zadań.
Ale to nie wszystko... Bo w środku znajdziemy też krótki słownik, minisłowniczki na...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Między nami samicami. O kobietach, mężczyznach i życiu A. Piotrowska, Irena A. Stanisławska, Dorota Sumińska
Ocena 6,2
Między nami sa... A. Piotrowska, Iren...

Na półkach: ,

Wartościowa lektura, na której przeczytaniu mogą skorzystać zarówno kobiety, jak i mężczyźni.
Trzeba pamiętać, że jest to dyskusja. W związku z książka nie zakłada przedstawiania nam wszystkich dostępnych badań na dane tematy i dogłębnego analizowania każdego z dotyczących go aspektów... Jest to po prostu rozmowa trzech kobiet, które łączą swoje doświadczenia życiowe z wiedzą (psychologiczną, weterynaryjną), aby opowiedzieć o swoich refleksjach na temat roli kobiet i mężczyzn w społeczeństwie czy problemach, z jakimi się stykamy na co dzień przez nieadekwatne w stosunku do naszych płci oczekiwania, wpływ kultury, rozwój cywilizacji.
Taka forma ma swoje dobre, jak i złe strony. Książka zyskuje dzięki niej na lekkości, ale dyskutujące kobiety często używają zwrotów pokroju "nie znam takich badań, ale...". Starają się udzielić odpowiedzi na zadane pytania, jednak czasem nie formują rozmowy, z której jasno by coś wynikało. Tak było między innymi w części dyskusji na temat rozwoju człowieka w pierwszych miesiącach jego życia, w której pojawiały się rozbieżne informacje i nie dowiedziałam się w końcu, co dla takiego małego dziecka jest dobre, a co nie... A jedynie co może dla niego takim być.
Mimo to, jeśli tylko podejdzie się do tej książki z lekkim dystansem, to można z niej wiele wyciągnąć.

Wartościowa lektura, na której przeczytaniu mogą skorzystać zarówno kobiety, jak i mężczyźni.
Trzeba pamiętać, że jest to dyskusja. W związku z książka nie zakłada przedstawiania nam wszystkich dostępnych badań na dane tematy i dogłębnego analizowania każdego z dotyczących go aspektów... Jest to po prostu rozmowa trzech kobiet, które łączą swoje doświadczenia życiowe z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Żyć jak kot" zawiera wiele porad, które już nieraz w życiu spotkaliśmy czy to słysząc je od bliskich, czy czytajac artykuły w gazetach. Tutaj jednak naprawdę one do mnie trafiły - ukazanie pewnych dobrych zachowań na przykładzie kota to dla mnie strzał w dziesiątkę. Miło mi się o kotach czytało, bo sama z nimi żyję odkąd pamiętam i zawsze przywołują u mnie uśmiech... I to pewnie jest potwierdzenie dla tezy autora - koty to prawdziwa skarbnica zalet. A skoro razem z nami mieszkają, możemy się od nich uczyć kocich zachowań... Oczywiście w ludzkim wydaniu.

"Żyć jak kot" zawiera wiele porad, które już nieraz w życiu spotkaliśmy czy to słysząc je od bliskich, czy czytajac artykuły w gazetach. Tutaj jednak naprawdę one do mnie trafiły - ukazanie pewnych dobrych zachowań na przykładzie kota to dla mnie strzał w dziesiątkę. Miło mi się o kotach czytało, bo sama z nimi żyję odkąd pamiętam i zawsze przywołują u mnie uśmiech... I to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Catherine Cachée to pseudonim, pod którym ukrywa się polska pisarka, a powieść ,"Dziewczyna o chabrowych oczach" to jej debiut. Stworzona przez nią historia toczy się we Francji, a przedstawiony w niej brak porozumienia między ludźmi, a magicznymi istotami z  miasteczka Paix jest źródłem tragicznych, ale i szczęśliwych wydarzeń. Bo kiedy nagle jesteśmy zmuszeni zrobić to, czego od zawsze się obawialiśmy, może się okazać, że spotkało nas nieszczęście, albo wręcz przeciwnie - że to dla nas szansa, aby przeżyć najpiękniejsze chwile w życiu.

,,Dziewczyna o chabrowych oczach" to zdecydowanie baśniowa historia, na którą składają się magia, miłość, przyjaźń, ale i złe charaktery. Główna bohaterka jawi nam się jako prawdziwa wróżka - potrafi sporządzać uzdrawiające, ziołowe eliksiry, ma magiczny wisiorek i czarnego kota - ale kim tak właściwie jest? Człowiek z jej perspektywy jest istotą, która potrafi być egoistyczna i zmierzać do władzy po trupach, ale z biegiem czasu zauważa również, że może być kochający i wdzięczny. Zazwyczaj w historiach (i w rzeczywistości) to my stawiamy się na piedestale i dajemy sobie prawo do strachu przed "obcym", niezależnie czy jest to kosmita z science fiction, człowiek o innej kulturze, czy nieznane nam zwierzę. Zastanawiamy się, jakie niebezpieczeństwo może nam grozić z drugiej strony, a zupełnie nie myślimy o tym, że być może my sami stanowimy dla kogoś zagrożenie. W tej powieści możemy jednak spojrzeć na siebie z dystansem.

Dzięki baśniowości książka się wyróżnia - łatwiej trafić na powieść, w której opisy strasznych wydarzeń są dla czytelnika druzgocące, niż na taką, która cały czas tchnie ciepłem.

Narrator pozbawiony jest ironii, a o uczuciach bohaterów dowiadujemy się z dialogów, nie z opisu ich wewnętrznych rozterek. To sprawia, że książkę czyta się lekko, czasem wręcz można zatęsknić za bardziej wymagającą formą.


Catherine Cachée to pseudonim, pod którym ukrywa się polska pisarka, a powieść ,"Dziewczyna o chabrowych oczach" to jej debiut. Stworzona przez nią historia toczy się we Francji, a przedstawiony w niej brak porozumienia między ludźmi, a magicznymi istotami z  miasteczka Paix jest źródłem tragicznych, ale i szczęśliwych wydarzeń. Bo kiedy nagle jesteśmy zmuszeni zrobić to,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Z początku lektura niezbyt mi się podobała; typowe rozpoczęcie od tragedii Japończyków w 2011 roku i opowiadanie mówiące raczej o byciu reportażystą w Japonii niż o Kraju Kwitnącej Wiśni samej w sobie. Piotr Kraśko w oczywisty sposób nie jest szczególnie "zorientowany w temacie", po prostu odwiedził Japonię i wydał książkę mówiącą o tym, co mu się tam pierwsze rzuciło w oczy.
Autor dodaje do swojej relacji informacje o omawianym kraju i można na ten zabieg patrzeć z dwóch stron. Z jednej - wydaje nam się, że to uczeń gimnazjum robił prezentację, poznajdował informacje i je w nią wrzucił, a żadna nie byłaby związana z poprzednią gdyby nie fakt, że każda dotyczyła jednego kraju. A z drugiej strony jakoś dobrze to wyszło, nie ma natłoku informacji, za to możemy się dowiedzieć m.in naprawdę ciekawych podstaw z historii Japonii i anegdot. Krótko mówiąc, książki nie napisał ekspert, ale jednak autor skupił się na ciekawych faktach, o których miło się czyta.

Z początku lektura niezbyt mi się podobała; typowe rozpoczęcie od tragedii Japończyków w 2011 roku i opowiadanie mówiące raczej o byciu reportażystą w Japonii niż o Kraju Kwitnącej Wiśni samej w sobie. Piotr Kraśko w oczywisty sposób nie jest szczególnie "zorientowany w temacie", po prostu odwiedził Japonię i wydał książkę mówiącą o tym, co mu się tam pierwsze rzuciło w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Recenzja pochodzi z bloga zazamknietymiokladkami.blogspot.com. Vi Keeland jest znaną amerykańską pisarką, a fani autorki z entuzjazmem przyjmują wiadomości o jej kolejnych powieściach. Niedawno na język polski została przetłumaczona „Beautiful Mistake”, która już 18 września będzie miała swoją premierę pod tytułem „Kusząca Pomyłka”. Powinniśmy się na nią skusić widząc ją w księgarni, czy raczej lepiej przez pomyłkę nie uznać jej za wartą przeczytania?


Głównymi bohaterami są Rachel i Caine i to właśnie oni na zmianę odgrywają role narratorów w tej książce. Ich znajomość rozpoczyna tytułowa pomyłka - Caine widzi w obcej dziewczynie znajomą, a ona zakłada, że mężczyzna jest byłym jej przyjaciółki. Dlatego relacja tych dwojga zaczyna się od wyzwisk i nieporozumień, które zresztą obecne w niej będą jeszcze przez długie tygodnie. Bo ciepłe uczucia do kogoś to nie wszystko, gdy ludzi łączy relacja profesor-asystent, gdy jedna ze stron nie chce się zaangażować, a do drugiej próbuje wrócić człowiek, który kiedyś był jej drogi.

Sprawy oczywiście nie ułatwia też pracujący z Rachel w barze gliniarz, który pragnie czuwać nad jej szczęściem i odpychać od niej każdego mężczyznę, który mógłby ją skrzywdzić... Żartuję, Charlie nie jest zbyt groźną postacią, za to z pewnością bardzo sympatyczną.


Czasem spotykamy odpowiednią osobę, ale niesprzyjające okoliczności nas od niej odpychają - „Kusząca Pomyłka” przedstawia właśnie taką historię. Czy to w ogóle możliwe, żeby ta burzliwa, namiętna relacja dobrze się skończyła? A co jeśli dołożymy do tego fakt, że fabuła tej powieści nie porusza się jedynie w kierunku przyszłości, ale sięga też do bolesnej przeszłości bohaterów?


Okładka nie kłamie - powieść jest bardzo wciągająca, w dodatku właściwie bez żadnych mankamentów. Styl Vi Keeland jest lekki, autorka nie zajmuje czytelnika niczym, co zbędne; dużo tu akcji i dialogów, do tego dochodzi niespodzianka, której się nie spodziewałam. Klimatem książka przypomniała mi o dwóch przeczytanych dawno powieściach Mii Sheridan -  wydarzenia pełne emocji i z pozoru lekka fabuła, która jednak skrywa coś mrocznego pod powierzchnią.

Podobało mi się zachowanie bohaterów, o co czasem trudno w powieściach z tego gatunku. Ich relacja nie opierała się jedynie na pięknym wyglądzie obojga, ale przede wszystkim na spędzonym razem czasie i dzieleniu się ze sobą uczuciami.


Mimo pozytywów, odnoszę również wrażenie, że „Kusząca Pomyłka” jest... Dobrym produktem. Takim dopracowanym, mającym nas cieszyć, o znanych schematach. Tak jakby autorka dobrze wyuczyła się instrukcji „jak dobrze napisać historię” i na tej bazie tworzyła wciągające książki. Nie wydaje się to być niczym  złym , ale... Dla kogoś, kto przywykł do odważnych pisarzy, którzy próbują swoich sił w ciężkich formach, rzucają sobie wyzwania, z których czasem wychodzą zwycięsko, a czasem pisząc słabą książkę, Vi Keeland idzie na łatwiznę. Nie jest to jednak wada powieści, jedynie moje spostrzeżenie. Myślę poza tym, że żeby pisać z taką lekkością trzeba mieć wiele talentu, nie tylko odpowiednie wskazówki.


Czas spędzony z „Kuszącą Pomyłką” był udany, radosny, a z pewnością nie wkradła się w niego żadna nuda. Prawie wcale nie czytam romansów, jest to dla mnie raczej gatunek, z którym się stykam w ramach eksperymentu. Potrafi nas z łatwością przenieść w nowy świat, tym samym dystanując nas od codzienności, często można się przy nim pośmiać...

Jeżeli Wam tego brakuje, możecie sięgnąć po książkę Vi Keeland.



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.

Recenzja pochodzi z bloga zazamknietymiokladkami.blogspot.com. Vi Keeland jest znaną amerykańską pisarką, a fani autorki z entuzjazmem przyjmują wiadomości o jej kolejnych powieściach. Niedawno na język polski została przetłumaczona „Beautiful Mistake”, która już 18 września będzie miała swoją premierę pod tytułem „Kusząca Pomyłka”. Powinniśmy się na nią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Poznajcie Rudą. Miała ciężko w życiu, jak zresztą wielu z nas... Tylko że na każdego różne wydarzenia oddziaływają z różną siłą. A kiedy w życiu dzieje się coś naprawdę niepokojącego, a wsparcie od najbliższych nie nadchodzi, zaczynamy poważnie cierpieć. W człowieku przez lata coś pęka, psuje się; nierozwiązane konflikty z przeszłości wcale nie znikają, a jedynie głęboko się w nas chowają. Psychika się zmienia, co potrafi być dla nas szczególnie wyniszczające, jeśli nie jesteśmy w stanie na te zmiany spojrzeć z dystansem. Wtedy nie widzimy przyczyn destrukcyjnych zachowań, a jedynie same ich katastrofalne skutki - zniszczenia w obrębie naszych relacji, stosunków w pracy. Całą winę za wszystko, co złe, bierzemy na siebie. Życie nie jest już miłym doświadczeniem, stajemy się podwładnymi naszych poplątanych emocji. A ponieważ niczyje życie nie powinno tak wyglądać... Trzeba szukać pomocy. Na przykład u terapeuty.

Myślę, że książka „Ja, borderline i terapia” jest odpowiednią lekturą dla wielu osób. Zarówno dla borykających się z różnymi zaburzeniami, jak i dla chcących się dowiedzieć więcej o schematach rządzących naszym myśleniem.

„Ja, borderline i terapia” bardziej niż na wydarzeniach z życia autorki skupia się na jej emocjach, tych towarzyszących podczas jej leczenia, jak i w życiu codziennym. Ten fakt sam w sobie nie jest zły, ale w pewnych fragmentach książki proporcje emocje-życie zostają według mnie znacznie zachwiane. Ciężko się skupić na historii, kiedy ciągle czytamy o emocjach, a prawie wcale nie wiemy, czym zostały wywołane.

Na pełną recenzję zapraszam na bloga zazamknietymiokladkami.blogspot.com


Poznajcie Rudą. Miała ciężko w życiu, jak zresztą wielu z nas... Tylko że na każdego różne wydarzenia oddziaływają z różną siłą. A kiedy w życiu dzieje się coś naprawdę niepokojącego, a wsparcie od najbliższych nie nadchodzi, zaczynamy poważnie cierpieć. W człowieku przez lata coś pęka, psuje się; nierozwiązane konflikty z przeszłości wcale nie znikają, a jedynie głęboko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

Tytuł „Na południe od granicy, na zachód od słońca” nawiązuje do pewnej piosenki i choroby mężczyzn mieszkających na Syberii. Sama historia w niej ukazana dotyczy natomiast Hajime, którego imię oznacza „Początek”. I być może to sprawiło, że życie Japończyka prześladowały momenty, w których stwierdzał, że trzeba porzucić przeszłość i zaczynać wszystko od początku.

Nietrudno jest nam siebie w Hajime dopatrzeć. Bo kto z nas nie tęsknił za dawną znajomością, która się urwała? Kto nie żałował... Pustki w czasie i pustki w sercu? Niezależnie od okoliczności rozstania, jeżeli tylko ktoś nie zastąpi nam miejsca osoby, która dawniej była blisko nas, zawsze będziemy za nią tęsknili. Tym większy ból, im ważniejszy był dla nas utracony człowiek.

Na pełną recenzję zapraszam na bloga zazamknietymiokladkami.blogspot.com

Tytuł „Na południe od granicy, na zachód od słońca” nawiązuje do pewnej piosenki i choroby mężczyzn mieszkających na Syberii. Sama historia w niej ukazana dotyczy natomiast Hajime, którego imię oznacza „Początek”. I być może to sprawiło, że życie Japończyka prześladowały momenty, w których stwierdzał, że trzeba porzucić przeszłość i zaczynać wszystko od początku.

Nietrudno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Urocza, krótka historia o ekscentrycznej dziewczynie. Poznawanie jej oczami głównego bohatera dostarcza czytelnikowi wielu emocji

Urocza, krótka historia o ekscentrycznej dziewczynie. Poznawanie jej oczami głównego bohatera dostarcza czytelnikowi wielu emocji

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Tym razem tajemniczość, którą tak lubi tworzyć Murakami, wzmocniona zostaje przez ciemność. Czy japońska metropolia po zmroku jest spokojna?... Na pewno nie w świecie pisarza, który lubi poruszać naszą wyobraźnię abstrakcyjnymi dialogami i wyjątkowymi zdarzeniami. Jak zawsze jestem pod wrażeniem.

Tym razem tajemniczość, którą tak lubi tworzyć Murakami, wzmocniona zostaje przez ciemność. Czy japońska metropolia po zmroku jest spokojna?... Na pewno nie w świecie pisarza, który lubi poruszać naszą wyobraźnię abstrakcyjnymi dialogami i wyjątkowymi zdarzeniami. Jak zawsze jestem pod wrażeniem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

W „Nie opuszczaj mnie” odnalazłam wiele ciekawych elementów, z czego najbardziej interesującymi były opisy dzieciństwa. Wyjątkowy jest również sposób, w jaki autor opisał sprawę niejednoznaczną. Nie zapominajmy poza tym, że to powieść o relacjach w przyjaźni i miłości. Ale specyficzna. Polecam raczej osobom szukającym czegoś nowego, a nie tym, którzy szukają jedynie czegoś, co pozwoli się zrelaksować.

W „Nie opuszczaj mnie” odnalazłam wiele ciekawych elementów, z czego najbardziej interesującymi były opisy dzieciństwa. Wyjątkowy jest również sposób, w jaki autor opisał sprawę niejednoznaczną. Nie zapominajmy poza tym, że to powieść o relacjach w przyjaźni i miłości. Ale specyficzna. Polecam raczej osobom szukającym czegoś nowego, a nie tym, którzy szukają jedynie czegoś,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Historia z „Czarownic...” łączy w sobie wiele ludzkich żyć. Każde z nich nosi na sobie zadrapania, ale nie każde miało związek ze zbrodnią. Ale w Salem Falls największy problem polega na tym, że wymiarowi sprawiedliwości trudno jest patrzeć sprawiedliwie. Wszystko na sali rozpraw wydaje się być zmyślone, ława przysięgłych zdaje się więc bardziej ufać dawnym wyrokom niż sobie.


Pisarka jak zwykle przedstawia ważne kwestie z sobie tylko znaną lekkością i zrozumieniem. W tej powieści najważniejsze punkty stanowią podejście sądów i społeczeństwa do gwałtów i nietolerancja w stosunku do byłych więźniów. Picoult nigdy nie stawia tylko na jedną perspektywę, ale pokazuje, że żadna sprawa nie jest czarno-biała, bo każda historia nosi w sobie czyjąś tragedię. Być może wiąże się ona z relacjami w rodzinie, może z miłością, ze zbrodnią. Żadne rozwiązanie, nawet wydane przez najsprawiedliwszy sąd, nie sprawi, że każdy z ludzi biorących udział w rozprawie poczuje się sprawiedliwie osądzony.

Na całą recenzję zapraszam na bloga zazamknietymiokladkami.blogspot.com

Historia z „Czarownic...” łączy w sobie wiele ludzkich żyć. Każde z nich nosi na sobie zadrapania, ale nie każde miało związek ze zbrodnią. Ale w Salem Falls największy problem polega na tym, że wymiarowi sprawiedliwości trudno jest patrzeć sprawiedliwie. Wszystko na sali rozpraw wydaje się być zmyślone, ława przysięgłych zdaje się więc bardziej ufać dawnym wyrokom niż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Ciekawych całej recenzji zapraszam na bloga "zazamknietymiokladkami.blogspot.com"

Celaena wygrywa konkurs, zostaje więc osobistym zabójcą króla. Okazuje się jednak, że choć Chaol i Dorian życzyli dziewczynie wygranej, nie są oni zadowoleni z jej zawodu - nagle dotarło do nich, że naprawdę chodzi w nim o zabijanie. Prawdziwe zabijanie, dacie wiarę? I dwóch przyjaciół z zamku nagle uznało, że piękna i miła dziewczyna nie powinna jednocześnie być morderczynią. Takie mądrości najwidoczniej przychodzą z wiekiem.
Tylko że prawda o zawodzie Celaeny jest zupełnie inna, niż się wszystkim wydaje. Tę prawdę znają tylko jej ofiary.

W „Crown of Midnight” jest wszystko, czego dobra książka potrzebuje - ciekawe zagadki, wiele akcji, do tego wplecione mocne wątki relacji pomiędzy bohaterami. Dla takiej powieści warto czytać raczej średnią część pierwszą.
Tą książką Sarah J. Maas udowadnia, że rozwija się jako pisarka, i że wszystkie zarzuty czytelników odnośnie wad pierwszej części wzięła sobie do serca.

„She wouldn't mind working with him - but not in the way Roland meant. Her way would include a dagger, a shovel, and an unmarked grave."

Ciekawych całej recenzji zapraszam na bloga "zazamknietymiokladkami.blogspot.com"

Celaena wygrywa konkurs, zostaje więc osobistym zabójcą króla. Okazuje się jednak, że choć Chaol i Dorian życzyli dziewczynie wygranej, nie są oni zadowoleni z jej zawodu - nagle dotarło do nich, że naprawdę chodzi w nim o zabijanie. Prawdziwe zabijanie, dacie wiarę? I dwóch przyjaciół z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Znacie już Celeaenę Sardothien, główną bohaterkę serii Szklany Tron i kobietę, w której imieniu jest zdecydowanie zbyt wiele samogłosek? Ja chciałam poznać ją już wcześniej, jednak pragnęłam przeczytać jejhistorię po angielsku, a dwa lata temu książka okazała się dla mnie za trudna. Ostatnio zaś ponownie spróbowałam przeczytać „Trhone of Glass” i pochłonął mnie fantastyczny świat Erilei.

Celeaena to nastoletnia dziewczyna, która dużą część swojego życia spędziła na zabijaniu. Dzięki temu stała się legendą, jednym z najlepszych zabójców. Ale kiedy zdradził ją człowiek, któremu ufała, trafiła do obozu pracy w kopalni - właśnie w tym okresie życia ją poznajemy. Dziewczyna dużo wycierpiała, ale los stawia przed nią jeszcze jedną szansę. Jednak jej podjęcie będzie wymagało odwrócenia się przez bohaterkę od własnych wartości. Czy Celeaena zdecyduje się podjąć tę drogę ku wolności?


„You're remarkably judgmental.”
„What's the point in having a mind if you don't use it to make judgments?”
„What's the point in having a heart if you don't use it to spare others from the harsh judgments of your mind?” 


Mnóstwo jest tu elementów typowych dla fantastyki, jednocześnie Erilea z pierwszego tomu Szklanego Tronu jest władana przez okrutnego króla, któremu skutecznie udało wytępić się z królestwa wszelką magię. Tak mu się przynajmniej wydaje, bo lasy i zapomniane przejścia wciąż są pełne własnych tajemnic... 

Ponieważ większa część wydarzeń z książki dzieje się w zamku i pojawia się tu motyw konkursu oraz wątek miłosny, akcja skojarzyła mi się z „Rywalkami” Kiery Cass, choć wspomnianej książki nie zapamiętałam jako najlepszej z możliwych; tymczasem „Throne of Glass” wydaje się być dobrym rozpoczęciem serii. Autorka nie ma specyficznego stylu pisania, jednak nadaje się to on do nakreślenia historii z gatunku fantasy, gdzie na pierwszym planie jest akcja, a nie przeżycia. Momentami przeżywałam wydarzenia bardziej, czasami po prostu mi się podobało, ale z chęcią sięgnę po kolejne tomy - choćby i po to, aby odkryć więcej faktów z przeszłości Celaeny i innych bohaterów. 


Pełna recenzja na blogu.

Znacie już Celeaenę Sardothien, główną bohaterkę serii Szklany Tron i kobietę, w której imieniu jest zdecydowanie zbyt wiele samogłosek? Ja chciałam poznać ją już wcześniej, jednak pragnęłam przeczytać jejhistorię po angielsku, a dwa lata temu książka okazała się dla mnie za trudna. Ostatnio zaś ponownie spróbowałam przeczytać „Trhone of Glass” i pochłonął mnie fantastyczny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

„Melanżcholie” podzielone są na dwie części, na melanż i cholie. Obie są zbiorami krótkich form, w których wszystkie utwory krążą wokół tematu miłości, przede wszystkim zaś tęsknoty za nią. Najczęściej przy lekturze „Melanżcholi” odnoszę wrażenie, że jest to taka tęsknota, którą chce się czuć mimo bólu, taki nieoczywisty wyraz miłości i rozterek z nią związanych. Niektóre z zawartych tu zdań aż chciałoby się czasem wymówić do kochanej osoby.
Co ważne jest w tej poezji, to że nie jest ona nastawiona tylko na jedną grupę czytelników. „Melanżcholie” to nie jest książka zrozumiała tylko dla tych, którzy spędzają z poezją wiele czasu, bo Kaja Kowalewska nie stara się na siłę utrudnić odbioru swoich tekstów. Piękne uczucia przybrane w piękne słowa.

„Melanżcholie” podzielone są na dwie części, na melanż i cholie. Obie są zbiorami krótkich form, w których wszystkie utwory krążą wokół tematu miłości, przede wszystkim zaś tęsknoty za nią. Najczęściej przy lekturze „Melanżcholi” odnoszę wrażenie, że jest to taka tęsknota, którą chce się czuć mimo bólu, taki nieoczywisty wyraz miłości i rozterek z nią związanych. Niektóre z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nieustraszony strach na wróble Maria Giemza, Grzegorz Majchrowski
Ocena 6,6
Nieustraszony ... Maria Giemza, Grzeg...

Na półkach: , , , ,

Uważam tę książkę za bardzo sympatyczną przede wszystkim za sprawą postaci, jakie wykreował autor. W tak krótkiej formie rzadko mamy do bohaterów głębsze uczucia, tutaj natomiast ich ciepłe podejście i miłość do świata są silnie odczuwalne, przez co łatwo można ich polubić. Poza tym tekst napisany jest w ciekawy sposób, ma też świetne zakończenie. Książka skierowana jest do starszych dzieci, głównie za sprawą tego stylu właśnie - wpisano w niego wiele przemyśleń.

Uważam tę książkę za bardzo sympatyczną przede wszystkim za sprawą postaci, jakie wykreował autor. W tak krótkiej formie rzadko mamy do bohaterów głębsze uczucia, tutaj natomiast ich ciepłe podejście i miłość do świata są silnie odczuwalne, przez co łatwo można ich polubić. Poza tym tekst napisany jest w ciekawy sposób, ma też świetne zakończenie. Książka skierowana jest do...

więcej Pokaż mimo to