-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2016-04-17
2016-03-28
2016-03-20
2016-03-06
2016-02-23
2015-10-18
2015-10-18
2015-08-28
2015-07-31
Popełniono zbrodnię, znaleziono winnego, nie potwierdziło się jego alibi, wykonano wyrok, życie toczy się dalej. Inaczej sprawy się mają, gdy po jakimś już czasie - niestety za późno dla skazanego - zjawia się jego niepotwierdzone wcześniej alibi. Bo jeśli nie zabił posądzony o morderstwo, to musiał być to przecież ktoś zupełnie inny i najwyraźniej zbrodnia uszła mu na sucho.
Artur Carlgary zjawia się w posiadłości Argylel'ów z rewelacyjną wiadomością. Jest poszukiwanym alibi dla Jacko, posądzonego o zabójstwo matki. Świadek zjawił się z tak dużym opóźnieniem, ponieważ wyjechał z kraju na ekspedycję naukową i po powrocie przeczytał w starej gazecie, że jest pilnie poszukiwany. Zamiast szczęśliwego zakończenia informacja przynosi wielki niepokój całej rodzinie, wiadomo że Rachel Argyle została zamordowana przez kogoś z najbliższego otoczenia. Jeśli nie był to Jacko... ktoś inny się dobrze ukrywa.
Ponowne dochodzenie pokazuje, że każdy miał powód do pozbycia się despotycznej Rachel z życia. Jej dzieci - wszystkie adoptowane skrywały w sobie wiele żalu i pretensji. Na męża miała chrapkę jego sekretarka, a i mąż miał swoje za uszami. Trzeba na nowo odgrzebać rodzinny skandal i znaleźć rozwiązanie.
Filmowo niespodzianka, bo do fabuły wkręcono pannę Marple, która w książce nie występuje.
Marple trafia do rodziny na zaproszenie Gwendy, dawniej sekretarki Leo Arggyle'a, obecnie jego narzeczoną. W weekend ma się odbyć ich ślub, a Gwenda jako dawna wychowanka panny Marple pragnie z nią dzielić te chwile szczęścia. Choć fabułę zmieniono w stosunku do książkowej, końcowy motyw o osoba winna pozostają bez zmian.
Po raz kolejny Christie odmalowały świetny obraz psychologiczny, tym razem chodzi o zamordowaną Rachel. Kobieta, która nie mogła mieć własnych dzieci, stanęła dosłownie na głowie, aby zapewnić sobie dużą rodzinę. Dysponując fortuną stawia wszystkim warunki i chorobliwie kontroluje najbliższych. Zaślepiona swoimi uczuciami zdaje się nie dostrzegać potrzeb tych, którzy ją otaczają. Bolesne, niewątpliwie prawdziwe. Świetny kryminał z rodzinną tajemnicą w tle.
Popełniono zbrodnię, znaleziono winnego, nie potwierdziło się jego alibi, wykonano wyrok, życie toczy się dalej. Inaczej sprawy się mają, gdy po jakimś już czasie - niestety za późno dla skazanego - zjawia się jego niepotwierdzone wcześniej alibi. Bo jeśli nie zabił posądzony o morderstwo, to musiał być to przecież ktoś zupełnie inny i najwyraźniej zbrodnia uszła mu na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-30
Pamięć to niezwykle potężne narzędzie, które często pozostaje niedoceniane. Zdawać by się mogło, że pamięć małego dziecka nie skrywa nic, co innego dorosły człowiek. A co jeśli wydarzenie, którego świadkiem jest maluch jest na tyle mocne, że po latach daje po sobie wyraźnie znać?
Gwenda i Giles Reed to świeżo upieczeni małżonkowie. Oboje be jakby się mogło wydawać korzeni postanawiają z Nowej Zelandii przenieść się do Anglii i osiąść w niej na dobre. Gwen przypadkowo trafia na dom, który wydaje jej się wręcz idealny i postanawia go kupić. Czuje się w nim bardzo swojsko, aż za bardzo wszystko w nim wydaje jej się znajome. Dom musi być wyremontowany i Gwenda w ślad za swoim instynktem dokonuje w nim przeróbek, które pierwotnie w tym domu już były. Gdy odkrywa w dziecięcym pokoju znajomy wzór starej tapety nie może wprost uwierzyć, że jako dziecko to właśnie ona w tym domu mieszkała.
Po konfrontacjach okazuje się, że rzeczywiście jako mały szkrab mieszkała w Dillmouth dokładnie w tym domu. Wtedy żył jeszcze jej tata oraz młodziutka i sympatyczna macocha Helen. Dlatego wydaje się wręcz nieprawdopodobne, że Gwenda po tylu latach jest więcej niż przekonana, że Helen została w ich domu zamordowana. Fakt, że działo się to przed 18-tu laty zdecydowanie sprawę utrudnia. Plotka głosi, że Helen uciekła z jakimś mężczyzną w świat i słuch po niej zaginął. Żeby poznać jednak prawdziwą historię trzeba odnaleźć ewentualnych świadków tamtego zdarzenia. Oczywiście przydałby się do współpracy jakiś umysł niezwykle analityczny w postaci sympatycznej staruszki - ot choćby panny Marple :). Z taką pomocą prawda musi wyjść na jaw, niezależnie od tego kiedy tragedia miała miejsce.
Dobra lektura miejscami troszkę przypominająca mi młodych i pełnych werwy Beresfordów :). Muszę przyznać, że Gwenda bardzo przypadła mi do gustu. W obliczu walki z prześladującą ją nagle przeszłością, która do niedawna była jej zupełnie obca zachowuje dużą trzeźwość umysłu i konsekwencję w działaniu. Może łatwiej to wszystko jej wychodzi mając u boku tak wspierającego męża? W każdym bądź razie lektura upewnia nas, że nie ma zbrodni doskonałej, a upływający czas może stworzyć ułudę bezpieczeństwa. Sprawiedliwość prędzej czy później wygra.
Marple jak zwykle zadziwia mnie doskonałym zmysłem obserwacji i łączenia drobnych informacji w całość. Przecież nie ona jedna znała odkryte nowe fakty, ale tylko ona potrafiła je ubrać w logiczną szatę. Jej życiowa mądrość zawsze, ale to zawsze wywiera na mnie wrażenie.
Doczytałam, że to ostatnia sprawa prowadzona przez pannę Marple i jakoś mi się niebywale smutno zrobiło. Zawsze myślałam, że jej ostatnie losy poznam w zbiorze opowiadań "Śmiertelna klątwa", których lektura jeszcze przede mną, a tu taka niespodzianka. Na szczęście nic nie wskazuje na to, że to właśnie ostatnia sprawa Marple, czyta się ją tak jakby była po prostu kolejną. Całe szczęście - nie cierpię żegnać się z bohaterami definitywnie!
Pamięć to niezwykle potężne narzędzie, które często pozostaje niedoceniane. Zdawać by się mogło, że pamięć małego dziecka nie skrywa nic, co innego dorosły człowiek. A co jeśli wydarzenie, którego świadkiem jest maluch jest na tyle mocne, że po latach daje po sobie wyraźnie znać?
Gwenda i Giles Reed to świeżo upieczeni małżonkowie. Oboje be jakby się mogło wydawać korzeni...
2015-07-28
Znowu opowiadania (jęknęłam w duchu), ale Agatha to Agatha, jakoś to będzie... Sięgnęłam po zbiorek 12 krótkich historii i zwariowałam. Co za cudo! Takie niby w stylu Christie, ale jakoś lżejsze czasami, śmieszniejsze i odważniejsze.
Zbiór otwiera tytułowe opowiadanie, będące historią niezwykle atrakcyjnego pod względem cenowym wynajmu pięknego domu. Potem będziemy mogli trochę zabawić się w szpiegów i dublerów, jest i miejsce na szaleństwo za wygraną na loterii czy nietypowy koszyk z wiśniami. Jest też zabawna historia o niejakim Jamsie Bondzie i jego udziale w odzyskaniu skradzionego klejnotu Radży. Historie różne, niedługie i doprawdy fantastyczne do czytania.
Co ciekawe, z tego zbioru powstało aż 6 różnych ekranizacji. Mnie udało się obejrzeć jedną z pierwszych, bo nakręconą w 1937 r. historię bazującą na opowiadaniu "Domek Pod Słowikami". Samo opowiadanie należy zdecydowanie do tych, co to krew w żyłach mrożą i zakończeniem wgniatają czytelnika w fotel. Ciekawa byłam jak tak stosunkowo niedługą historię reżyser zaadaptuje i nie zawiodłam się. Grozą powiało konkretnie i choć na potrzeby filmu dokonano drobniutkich zmian (żeby dodać więcej strachu widzowi) to całością byłam zachwycona.
Na pozostałe ekranizacje będę polowała, duża cześć z nich wchodzi w skład cyklu "Agatha Christie's Hour", którego póki co nie posiadam.
Christie po raz kolejny udowodniła, że jest pisarką wszechstronną, nie trzyma się wyłącznie do znanych i utartych schematów, ale potrafi bawić się różnymi formami czym sprawia nie lada przyjemność czytelnikom.
Znowu opowiadania (jęknęłam w duchu), ale Agatha to Agatha, jakoś to będzie... Sięgnęłam po zbiorek 12 krótkich historii i zwariowałam. Co za cudo! Takie niby w stylu Christie, ale jakoś lżejsze czasami, śmieszniejsze i odważniejsze.
Zbiór otwiera tytułowe opowiadanie, będące historią niezwykle atrakcyjnego pod względem cenowym wynajmu pięknego domu. Potem będziemy mogli...
2015-07-01
Znowu trafiłam na zestaw opowiadań, tym razem z panną Marple w roli głównej. Choć każda z trzynastu przedstawionych historii jest niezależna, wszystkie opowiadania mają wspólny mianownik jakim jest przynależność do "Klubu Wtorkowych Spotkań".
Idea założenia owego klubu wzięła się z zamiłowania jej członków do rozwiązywania niewyjaśnionych lub dziwnych przypadków natury kryminalnej. Pierwsze takie spotkanie odbywa się w domu panny Marple i przez kolejne tygodnie 6 wyjątkowych opowieści zostaje przedstawionych przez poszczególnych gości zgromadzonych w gościnnych progach panny Jane.
Kolejne historie są wynikiem opowieści toczonych przy stole u Sir Henry'ego Clitheringa, który wcześniej u Marple gościł. Ostatnie opowiadanie ma miejsce w St. Mary Mead i to Marple prosi Clitheringa o pomoc w rozwiązaniu zagadki. Wszystkie opowiadania mają ze sobą wspólny mianownik - rozwiązania dostarcza nieoceniona w doskonałym obserwowaniu ludzkiej natury panna Marple.
Ten zbiorek nie jest rewelacyjny pod względem pisarstwa Christie, ale zdecydowanie zasługuje na uwagę każdego liczącego się fana pisarki. Jako smaczek - na podstawie jednego z opowiadań "Błękitne geranium" nakręcono film pod tym samym tytułem:
Clue calęj historii to chorująca tak naprawdę na nerwy Mary Pritchard i okoliczności związane z jej zejściem z tego padołu. Film świetny, zważywszy że to zaledwie kilkunasto-stronnicowe opowiadanie.
Panna Marple daje cenną lekcję zgromadzonym u niej i na drugim przyjęciu gościom - błyskotliwość umysłu to absolutnie nie jest stan związany z wiekiem. Krzywdzące stwierdzenie, jakoby starsi ludzie skupieni tylko na swoich hobby nie byli w stanie myśleć logicznie obala i udowadnia, że jest najlepszym detektywem z wszystkich :).
Znowu trafiłam na zestaw opowiadań, tym razem z panną Marple w roli głównej. Choć każda z trzynastu przedstawionych historii jest niezależna, wszystkie opowiadania mają wspólny mianownik jakim jest przynależność do "Klubu Wtorkowych Spotkań".
Idea założenia owego klubu wzięła się z zamiłowania jej członków do rozwiązywania niewyjaśnionych lub dziwnych przypadków natury...
2015-05-29
Panna Marple na urlopie! I to nie byle gdzie... ukochany bratanek Raymond zafundował swojej cioci wypoczynek na Karaibach - doskonałe warunki dla podreperowania zdrowia. Z tymże z Marple to jak z Poirotem, gdzie się nie pojawią tam istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że niebawem ktoś zostanie zamordowany...
Tym razem wszystko zaczęło się od śmierci sympatycznego choć mocno rozgadanego majora Palgrave. Jako przyczynę śmierci podano problemy z nadciśnieniem, a że major był już w latach posunięty dla ludzi nie było to zbyt duże zaskoczenie, choć niewątpliwe przykre. Ale Marple wyjaśnienia nie potraktowała poważnie, wieczór wcześniej bowiem major miał jej pokazać zdjęcie przedstawiające rzekomego zabójcę, który wymiarowi sprawiedliwości uciekł i to nie raz. Tuż przed obejrzeniem owego zabójcy major się dziwnie zmieszał i w efekcie zdjęcie schował. Stąd wyjaśnienie o naturalnych powodach śmierci nie pasuje pannie Marple do niczego...
Jak zwykle Marple dyskretnie lecz systematycznie rozpoczyna prowadzić swoje śledztwo wśród gości hotelowych. Przygląda się również Molly i Tomowi Kendallom - małżeństwu prowadzącemu hotel. W szczególności Molly zachowuje się dziwnie, zdradza symptomy utraty zmysłów. Jak to w dobrym kryminale, im dalej się czytelnik posuwa w lekturze tym więcej ludzi zaczyna być usuwanych z drogi kogoś, komu zdecydowanie zależy na utrzymaniu tajemnicy.
Filmowo udało mi się obejrzeć dwie z trzech ekranizacji. Na pierwszy ogień poszła wersja z Helen Hayes. To w zasadzie bardzo wierna adaptacja książkowej historii. Druga wersja to ta najwspółcześniejsza z Julie Mackeznie w roli Marple. Również i ten film wiernie oddaje historię pisaną z wyjątkiem bardziej dramatycznego zakończenia.Ta ostatnia wersja zdecydowanie najbardziej przypadła mi do gustu. Dla fanów James Bonda znajdzie się logiczne wyjaśnienie skąd wzięło się imię i nazwisko najsłynniejszego z agentów Jego Królewskiej Mości :).
Kolejna historia za mną, Marple po raz kolejny udowadnia, że każda zbrodnia musi zostać wykryta, a osoba obdarzona zdolnością logicznego myślenia i łączenia faktów zawsze jest w stanie gotowości. Chyba po raz pierwszy Christie mnie rozbawiła każąc pannie Marple dyskretnie rzucić się na kolana celem podglądania podejrzanego bungalowu :). Tego się nie spodziewałam!
Panna Marple na urlopie! I to nie byle gdzie... ukochany bratanek Raymond zafundował swojej cioci wypoczynek na Karaibach - doskonałe warunki dla podreperowania zdrowia. Z tymże z Marple to jak z Poirotem, gdzie się nie pojawią tam istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że niebawem ktoś zostanie zamordowany...
Tym razem wszystko zaczęło się od śmierci sympatycznego choć...
2015-05-06
Po raz kolejny sięgnęłam po zbiór opowiadań pani Christie - tym razem trafiłam na 6 różnych opowiadań. Wszystkie je ku mej uciesze zekranizowano, a najlepszy z filmów powstał na kanwie najkrótszego opowiadania z panną Marple nawet nie w roli głównej :).
Tajemnica gwiazdkowego puddingu.
To opowiadanie występuje również pod tytułem "Kradzież królewskiego rubinu" i o to się głównie w tej historii rozchodzi. Pewien nieroztropny książę dał się ponieść emocjom i tym samym doprowadził, by piękna kobieta ukradła mu wspaniały rubin będący rodzinnym klejnotem. Oczywiście do akcji wkracza nie kto inny jak sam Poirot, a aby sprawę móc prowadzić musi zdobyć się na pewne poświęcenie - opuszcza zatem swoje wygodne mieszkanie i udaje się spędzić tradycyjne angielskie święta do majątku Kings Lacey.
Dom jest pełen rodziny i przyjaciół i oczywiście tradycyjnego jedzenia. Zaspokajając swój wysublimowany apetyt Poirot równocześnie bada kto jest kim i ani na chwilę nie daje się wywieźć w pole.
Zagadka hiszpańskiej skrzyni.
Czytając gazetę Poirot dowiaduje się o zbrodni popełnionej w nietypowy sposób. Po przyjęciu z tańcami wydanym przez pana Rich'a w przepięknie zdobionej hiszpańskiej skrzyni służący odkrywa zwłoki niejakiego Claytona. Sprawa jest banalnie prosta i gospodarz podejrzany o romans z żoną zmarłego trafia za kratki. Jednak wszystko jest zbyt proste i to tu Poirot doszukuje się podstępu.
W filmie słynny detektyw jest niejako świadkiem całego zajścia, bowiem jest jednym z gości feralnego przyjęcia. Ambitnie chce podejść do sprawy, bo kto to widział mordować człowieka pod jego nosem...
Popychadło.
Tym razem Poirot rozwiązuje sprawę morderstwa zamożnego sir Rubena Astwell. Ktoś pozbawił go życia w jego własnym domu i jak to się w tego typu historiach powtarza wiele osób miało powody, bo zmarłego usunąć. Ciekawe jest, że żona Lady Astwell uparcie twierdzi, że jej doskonale sprawująca się kobieca intuicja podpowiada iż mordercą jest nie kto inny jak sekretarz zmarłego męża niejaki Trefusis. I choć podejrzanych ma Poirot od groma, nie może udawać, że tak silne przekonanie damy jest mu obojętne.
Dwadzieścia cztery kosy.
Poirot spotyka się ze swoim przyjacielem Henrym w restauracji na obiedzie. Jest to idealna okoliczność do porozmawiania na temat ludzkich przyzwyczajeń - kanwą do tej rozmowy staje się postać starszego, dziwacznego malarza, który od lat przychodzi do restauracji w te same dni i zamawia zawsze to samo. Sympatyczna kelnerka wspomina, że staruszek chyba już zaczyna tracić pamięć, gdyż ostatnio przyszedł wyjątkowo w poniedziałek i zamówił coś zupełnie innego.
Taka nagła zmiana budzi w Poirocie ciekawość i dzięki swojej wnikliwości dociera do informacji, że ów malarz zmarł. Jednak detektywowi nie podoba się wytłumaczenie, że starzec zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku we własnym domu. Postanawia dotrzeć do prawdy, tym bardziej że okazuje się, że ze śmiercią wiąże się pokaźny spadek.
W filmie Poirota znajomym z restauracji jest jego dentysta i ten motyw ciągnie się przez cały odcinek :). Przezabawna też była wizyta Herkulesa w policyjnym laboratorium - wgląd w pracę dawnych śledczych od razu nasuwa skojarzenia ze współczesnymi filmami z serii CSI :).
Sen.
Ekscentryczny milioner Benedict Farley wzywa do siebie Poirota i przedstawia nietypową sprawę, mianowicie od jakiegoś czasu śni mu się ciągle ten sam sen, w którym zawsze ze zgodnością co do minuty odbiera sobie życie we własnym gabinecie. Spotkanie przebiega dziwnie, w zasadzie nie wiadomo czego Farley od Poirota oczekuje, ale całość zostawia w detektywie bardzo mieszane uczucia. Niebawem okazuje się, że Farley postąpił dokładnie tak jak mu się to śniło. Ludzie twierdzą, że zmarły po prostu oszalał, ale Poirota nie jest w stanie nic oszukać.
Szaleństwo Greenshawa.
Siostrzeniec panny Marple - Raymond West opowiada jej o nietypowym spotkaniu z właścielką przedziwnego domostwa znanego w okolicy jako "szaleństwo Greenshaw'a". Okazała posesja należała niegdyś do bogatego właściciela, który chciał się wykazać zapewne, ale nie miał żadnego pojęcia o architekturze i w efekcie stworzył dziwactwo.
Wkrótce ginie zatrzelona z łuku właścicielka, a Marple nie ruszając się z domu rozwikłuje historię, która na pozór jest banalna.
Gorąco polecam film nakręcony na podstawie opowiadania choć tak naprawdę nie mający z nim zbyt wiele wspólnego. Świetna historia oczywiście na potrzeby filmu rozbudowana i zmieniona trzymająca do końca w napięciu!
Po raz kolejny sięgnęłam po zbiór opowiadań pani Christie - tym razem trafiłam na 6 różnych opowiadań. Wszystkie je ku mej uciesze zekranizowano, a najlepszy z filmów powstał na kanwie najkrótszego opowiadania z panną Marple nawet nie w roli głównej :).
Tajemnica gwiazdkowego puddingu.
To opowiadanie występuje również pod tytułem "Kradzież królewskiego rubinu" i o to się...
2015-04-30
Morderstwo w jednej z bardziej liczących się szkół dla młodych panieniek. Tak po krótce można opisać aferę jaka miała miejsce w Meadowbank - szkole założonej i prowadzonej przez pannę Bulstrode. Skandal na całego, w nowo otwartym pawilonie sportowym ktoś śmiał zastrzelić nauczycielkę od sportu właśnie.
Panna Balustrode próbuje zachować zimną krew i postanawia jak najszybciej wyjaśnić nieprzyjemne okoliczności. Wkrótce ginie jedna z najważniejszych uczennic, księżniczka Shaitana. Zostaje podstępnie uprowadzona. Jakby mało było skandali ginie kolejna nauczycielka, a oburzeni rodzice postanawiają swoje pociechy z tego niebezpiecznego przybytku zabrać.
Julia i Jennifer, dwie z uczennic bardzo chciałyby rozwiązać zagadkę same, ale niestety mama jednej z nich ją zabiera. Tracąc doskonałą partnerkę w tenisowych rozgrywkach, Julia dokonuje niebywałego odkrycia związanego z używaną przez nią rakietą tenisową. Jak na trzeźwo myślącą osóbkę, postanawia udać się po pomoc do samego Herkulesa Poirot. Ten będąc pod wrażeniem młodej damy postanawia pomóc, a sprawa nagli bo... kolejna nauczycielka została pozbawiona życia.
Choć w wersji książkowej Poirot pojawia się niemal pod koniec, w wersji filmowej na szczęście jest zaangażowany w sprawę od samego początku. Herkules jako dobry znajomy panny Bulstrode na jej zaproszenie pozostaje w Meadowbank, aby dzięki swym wnikliwym obserwacjom pomógł jej znaleźć pomiędzy członkami grona pedagogicznego godną siebie następczynię. Nie spodziewając się, że sprawy powędrują ku iście morderczemu kierunkowi jak zwykle staje na wysokości zadania.
Bardzo podobało mi się osadzenie akcji wśród zdecydowanie młodszego pokolenia, a Julię polubiłam od samego początku. Szkoda, że w filmie tak umniejszono jej rolę. Film również łagodniej podszedł do kwestii ofiar śmiertelnych i w efekcie były tylko 2, a nie 3 co zaliczam do udanej podmianki. Drobne zmiany nie wpłynęły na główne motywy i osobę winną, a nie podejrzewałam że tak wyśmienita szkoła będzie miała związek z rewolucją w jednym z arabskich krajów, fortuną zawartą w drogocennych kamieniach oraz iście szpiegowskimi postaciami. Jednym słowem - wyborna zabawa!
Morderstwo w jednej z bardziej liczących się szkół dla młodych panieniek. Tak po krótce można opisać aferę jaka miała miejsce w Meadowbank - szkole założonej i prowadzonej przez pannę Bulstrode. Skandal na całego, w nowo otwartym pawilonie sportowym ktoś śmiał zastrzelić nauczycielkę od sportu właśnie.
Panna Balustrode próbuje zachować zimną krew i postanawia jak...
2015-04-29
Veron Deyre to główny bohater kolejnej, nie kryminalnej powieści Agathy Christie. Poznajemy go jako małego chłopca żyjącego w wiktoriańskiej posiadłości "Możne Opactwa". Vernon ma kochającą, lecz neurotyczną matkę i sympatycznego ojca, który czuje się małżeństwem zgnębiony i wybiera karierę na wojnie. Niestety ginie tam pozostawiając majątek w rękach żony.
Czytając stopniowo śledzimy losy Vernona począwszy od lat dziecięcych, poznajemy Joe - kuzynkę, która z nim zamieszkała jako dziewczynka i Sebastiana - chłopaka z sąsiedztwa. Razem wiodą beztroskie dzieciństwo, do czasu. Ze względów finansowych "Możne Opactwa" Deyer'owie muszą opuścić, ale Vernon jest zdeterminowany by tam w przyszłości powrócić.
Niespodziewanie Vernon przez całe życie niecierpiący muzyki zakochuje się w tej dziedzinie sztuki. Postanawia się zupełnie poświęcić zgłębianiu nauki gry i poznawaniu tajników komponowania. Przekonany, że nic od tego hobby nie jest w stanie go odciągać najzwyczajniej w świecie się zakochuje. Będzie musiał dokonać wyboru, co wybrać - szczęście u boku innej osoby czy zupełne zatracenie się w muzyce. Co ciekawe wybór ten będzie musiał dokonać aż dwukrotnie.
Ze wszystkich niedetektywistycznych książek Christie muszę przyznać, że ta jest moją zdecydowaną faworytką. Błyskotliwość pojmowania spraw dorosłych przez małego Vernona mnie powalila na kolana. Doskonały opis społeczeństwa i zachowań jakie można było podówczas zaobserwować. Wspaniałe postaci - jednym słowem świetna powieść na dodatek z niespodzianką jeśli chodzi o losy bohaterów :).
Veron Deyre to główny bohater kolejnej, nie kryminalnej powieści Agathy Christie. Poznajemy go jako małego chłopca żyjącego w wiktoriańskiej posiadłości "Możne Opactwa". Vernon ma kochającą, lecz neurotyczną matkę i sympatycznego ojca, który czuje się małżeństwem zgnębiony i wybiera karierę na wojnie. Niestety ginie tam pozostawiając majątek w rękach żony.
Czytając...
2015-04-28
Myślę, że każdy pisarz jest w stanie stworzyć opowiadania, ot historię niedługą, ale pełną w wydarzenia. Ale tylko Agatha mogła stworzyć taką krótką formę, która przeniesiona na deski teatru rządzi się tam już od 60-ciu lat. Tak, w tym miesiącu a dokładnie 6 kwietnia świętowano w teatrze St. Martin spektakl numer 26 000! Absolutny rekord wszech czasów.
Zbiór opowiadań - kolejny już przeczytany przeze mnie w tym miesiącu - wziął tytuł od pierwszego z nich. Co jest zatem w "Pułapce na myszy" tak niebywałego? Historia niby nie nadzwyczajna - młode małżeństwo Molly i Giles Davis postanawiają otworzyć w odziedziczonym w spadku wielkim domu pensjonat. Dom stoi z dala od cywilizacji i wszędzie jest daleko. Zapowiedziani goście się zjawiają, obficie padający śnieg odcina wszystkich od świata. Grozy dodaje fakt, że telefonicznie zostają poinformowani, że między nimi znajduje się niebezpieczna osoba. I tu horror się zaczyna...
Autentycznie czytałam "Pułapkę" z wypiekami na twarzy i zdecydowanie podwyższonym pulsem. Nie wiem, jak się Christie to udało zaaranżować, ale chwilami byłam bliska wydawania okrzyków ze strachu! Pani Agatho, za to panią wielbię!!!
Część opowiadań znalazła się w innych czytanych już przeze mnie opracowaniach. "Śmiertelna klątwa" posłużyła za kanwę do powieści "Noc i ciemność" Na stronach tego tomu możemy spotkać samego Herkulesa Poirot i ja po raz pierwszy zetknęłam się z cudacznym panem Quinn'em. Jednak w mojej głowie już zawsze pozostanie wrażenie, jakie zrobiła na mnie "Pułapka na myszy" :).
Myślę, że każdy pisarz jest w stanie stworzyć opowiadania, ot historię niedługą, ale pełną w wydarzenia. Ale tylko Agatha mogła stworzyć taką krótką formę, która przeniesiona na deski teatru rządzi się tam już od 60-ciu lat. Tak, w tym miesiącu a dokładnie 6 kwietnia świętowano w teatrze St. Martin spektakl numer 26 000! Absolutny rekord wszech czasów.
Zbiór opowiadań -...
2015-04-26
Mark Easterbrook przez przypadek wplątuje się w jakąś podejrzaną sprawę. Zbiegi okoliczności, przeprowadzone rozmowy i obserwacje zaczynają poddawać mu pomysł, że być może jego chrzestna matka Lady Hesketh -Dubois nie zmarła z przyczyn naturalnych. Okazuje się, że takich "niby naturalnych" odejść było ostatnio więcej i w jakiś niezbadany sposób łączą się z domem noszącym nazwę "Blady Koń", a bardziej z jego mieszkankami.
Należy wspomnieć o ojcu Gromanie, który po wysłuchaniu ostatniej spowiedzi umierającej kobiety sporządził pewną listę pełną nazwisk. Co miały one znaczyć nie zdążył przekazać, bo sam padł ofiarą napadu i zmarł. Lista zawiera również nazwisko Lady Hasketh - Dubois.
Po konsultacji z samą Ariadną Oliver, Mark postanawia wyruszyć w podróż i przyjrzeć się nietypowym mieszkankom "Bladego Konia" i posłuchać lokalnych plotek. A wieść niesie, że kobiety zamieszkujące owo domostwo to po prostu czarownice? Czy możliwe zatem, że potrafią swoją mocą odbierać życie na odległość?
We współpracy z lokalnym Inspektorem Lejeune postanawia odegrać rolę potencjalnego klienta chcącego pozbyć się swojej pierwszej żony, która ma rzekomo stać na drodze jego szczęścia i nowej miłości. No...i będzie się działo :).
Chcący oglądać ekranizacje niech przygotują się na miłą (przynajmniej według mnie) niespodziankę. W filmie główną rolę odgrywa sama panna Marple, która była bliską znajomą zamordowanego ojca Gordona. Chcąc dowiedzieć się prawdy udaje się do "Bladego Konia", który w wersji do oglądania jest hotelem.
Po raz kolejny Christie udowadnia, że rozum w połączeniu ze sprytem i inteligencją to broń potężna. I pozornie niewytłumaczalne zjawiska po dokładnym zbadaniu okazują się całkiem logiczne. Czasem niektórzy po prostu wybierają życie w otoczce tajemnicy.
Mark Easterbrook przez przypadek wplątuje się w jakąś podejrzaną sprawę. Zbiegi okoliczności, przeprowadzone rozmowy i obserwacje zaczynają poddawać mu pomysł, że być może jego chrzestna matka Lady Hesketh -Dubois nie zmarła z przyczyn naturalnych. Okazuje się, że takich "niby naturalnych" odejść było ostatnio więcej i w jakiś niezbadany sposób łączą się z domem noszącym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-04-26
Mark Easterbrook przez przypadek wplątuje się w jakąś podejrzaną sprawę. Zbiegi okoliczności, przeprowadzone rozmowy i obserwacje zaczynają poddawać mu pomysł, że być może jego chrzestna matka Lady Hesketh -Dubois nie zmarła z przyczyn naturalnych. Okazuje się, że takich "niby naturalnych" odejść było ostatnio więcej i w jakiś niezbadany sposób łączą się z domem noszącym nazwę "Blady Koń", a bardziej z jego mieszkankami.
Należy wspomnieć o ojcu Gromanie, który po wysłuchaniu ostatniej spowiedzi umierającej kobiety sporządził pewną listę pełną nazwisk. Co miały one znaczyć nie zdążył przekazać, bo sam padł ofiarą napadu i zmarł. Lista zawiera również nazwisko Lady Hasketh - Dubois.
Po konsultacji z samą Ariadną Oliver, Mark postanawia wyruszyć w podróż i przyjrzeć się nietypowym mieszkankom "Bladego Konia" i posłuchać lokalnych plotek. A wieść niesie, że kobiety zamieszkujące owo domostwo to po prostu czarownice? Czy możliwe zatem, że potrafią swoją mocą odbierać życie na odległość?
We współpracy z lokalnym Inspektorem Lejeune postanawia odegrać rolę potencjalnego klienta chcącego pozbyć się swojej pierwszej żony, która ma rzekomo stać na drodze jego szczęścia i nowej miłości. No...i będzie się działo :).
Chcący oglądać ekranizacje niech przygotują się na miłą (przynajmniej według mnie) niespodziankę. W filmie główną rolę odgrywa sama panna Marple, która była bliską znajomą zamordowanego ojca Gordona. Chcąc dowiedzieć się prawdy udaje się do "Bladego Konia", który w wersji do oglądania jest hotelem.
Po raz kolejny Christie udowadnia, że rozum w połączeniu ze sprytem i inteligencją to broń potężna. I pozornie niewytłumaczalne zjawiska po dokładnym zbadaniu okazują się całkiem logiczne. Czasem niektórzy po prostu wybierają życie w otoczce tajemnicy.
Mark Easterbrook przez przypadek wplątuje się w jakąś podejrzaną sprawę. Zbiegi okoliczności, przeprowadzone rozmowy i obserwacje zaczynają poddawać mu pomysł, że być może jego chrzestna matka Lady Hesketh -Dubois nie zmarła z przyczyn naturalnych. Okazuje się, że takich "niby naturalnych" odejść było ostatnio więcej i w jakiś niezbadany sposób łączą się z domem noszącym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-04-23
Znowu trafiłam na zbiór opowiadań Christie, tym razem zupełnie odmiennych od tych, do jakich mnie szanowna pisarka przyzwyczaiła swoim bogatym literackim dorobkiem.
12 opowiadań, z których zdecydowana większość ociera się o zjawiska nadprzyrodzone i zupełnie niemożliwe do wyjaśnienia. I tu jakiś czytelniczy dysonans odczułam, bowiem autorka w swoich książkach jest raczej piewcą intelektu i rozumowego podejścia do rzeczy, stąd kwestie niewyjaśnione zupełnie w kanwę jej twórczości mi się nie mogą wpasować.
Na moją uwagę zwróciły 2 genialne wręcz opowiadania - tytułowy "Świadek oskarżenia" i "Radio". W tym drugim początkowo miałam wrażenie, że znowu będzie o "rzeczach dla rozumu nie pojętych", ale sympatycznie się przekonałam o iście zbrodniczym charakterze historii.
Zdecydowanie najlepsze opowiadanie to tytułowy "Świadek oskarżenia". Tak zwięzła historia zawiera w sobie niebywały wprost potencjał. Z resztą nie ja sama takiego odkrycia dokonałam, bowiem na podstawie tego krótkiego opowiadaniu nakręcono w 1957 r. fenomenalny film z Marleną Dietrich jako jedną, z głównych postaci.
Leonard Vole został oskarżony o zamordowanie starszej pani Emily French. Twierdzi on uparcie, że jest niewinny i że na czas popełnienia zbrodni ma alibi - ukochaną żonę. Z tym, że żona w sądzie zeznaje coś zupełnie innego i ku zdumieniu oskarżonego pogrąża go...
Samo opowiadanie jest fenomenalne, ale muszę przyznać że film nakręcony na jego podstawie jest majstersztykiem. Widz przez blisko 2 godziny jest zahipnotyzowany! Dialogi - szybkie i błyskotliwe, rozbudowanie historii i końcowego wątku sprawiły, że będzie to jeden z moich ulubionych filmów powiązany z twórczością Agathy Christie.
Widać, że tym tomem Christie się bawi próbując nowych form i niezwykłej jak dla niej tematyki. Na szczęście nie do końca autorka zrezygnowała ze swojej detektywistycznej natury sprawiając mi tym samym literacką przyjemność.
Znowu trafiłam na zbiór opowiadań Christie, tym razem zupełnie odmiennych od tych, do jakich mnie szanowna pisarka przyzwyczaiła swoim bogatym literackim dorobkiem.
12 opowiadań, z których zdecydowana większość ociera się o zjawiska nadprzyrodzone i zupełnie niemożliwe do wyjaśnienia. I tu jakiś czytelniczy dysonans odczułam, bowiem autorka w swoich książkach jest raczej...
Gordon Cload jest wielbiony przez całą rodzinę, niekoniecznie ze względu na czarującą osobowość czy wyjątkową miłość. Powodem uwielbienia są pieniądze i to nie byle jakie, Gordon bowiem jest milionerem. Rodzina bliższa i trochę dalsza nie musi się o nic martwić, bo Cload we swej wspaniałomyślności zapewnia im wszystkim byt na wysokim poziomie. Sielanka trwałaby zapewne w najlepsze, gdyby starszemu panu amory nie przysłoniły świata i tak oto młodziutka Rosaleen staje się panią Cload. Sprawa staje się nieprzyjemna dla rodziny, gdy niespodziewanie Cload ginie, a jako jedyną spadkobierczynię fortuny pozostawia młodą żonkę. Cała rodzina, zawiedziona niebywale sporządzeniem nowego testamentu będzie teraz próbowała uszczknąć coś dla siebie.
Większych komplikacji dostarcza fakt istnienia brata Rosaleen - David Hunter sprawiający wrażenie absolutnego sterowania swoją siostrą i w efekcie trzymający rękę na pulsie i fortunie. Jak to u Agathy kolejni ludzie zaczynają ginąć i tylko Poirot może rozwiązać tajemnicę...
Jeśli ktoś lubi oko zawiesić na ruszających się kolorowych obrazach (bo ja to lubię bardzo) polecam film nakręcony na podstawie powyższej powieści będący jej bardzo swobodną przeróbką :).
Chciwość czai się wszędzie tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze. Im ich więcej tym niegodziwości więcej. Dobrze, że Poirot stoi na straży.
Gordon Cload jest wielbiony przez całą rodzinę, niekoniecznie ze względu na czarującą osobowość czy wyjątkową miłość. Powodem uwielbienia są pieniądze i to nie byle jakie, Gordon bowiem jest milionerem. Rodzina bliższa i trochę dalsza nie musi się o nic martwić, bo Cload we swej wspaniałomyślności zapewnia im wszystkim byt na wysokim poziomie. Sielanka trwałaby zapewne w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to