-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2016-02-26
2016-02-20
Każda książka jest na swój sposób wyjątkowa. Raz mamy do czynienia ze świetnie wykreowanymi postaciami, kiedy indziej z wartką akcją i ciekawą fabułą. A każdy maniak książkowy znajduje się w siódmym niebie, gdy wszystkie te elementy odnajduje w jednej powieści. Ja swój skrawek nieba znalazłam w ,,Kamieniu i soli”.
Tella jest już w połowie drogi, którą musi pokonać, aby zdobyć lekarstwo dla brata. Przejście przez dżunglę i pustynię sprawiło, że dziewczyna jest teraz zdeterminowana, żeby walczyć do końca i wygrać. Niestety nie będzie to łatwe, ponieważ organizatorzy dołożyli wszelkich starań, żeby wyścig zapadł w pamięci uczestników na długo…
Główna bohaterka wiele przeszła, dzięki czemu zhardziała i wydoroślała. Nie bała się brać odpowiedzialności za podjęte decyzje, a o swoich spostrzeżeniach mówiła otwarcie.
Tak jak widzicie dawna Tell już nie istnieje i w sumie dużo bardziej wolę jej wojowniczą odsłonę.Jednak w jej zachowaniu pojawiła się jedna rzecz, która mnie bardzo irytowała. Na samym początku obraziła się na Guy’a, właściwie z powodu błahostki. Ale oddajmy jej to, że w wieku siedemnastu lat jeszcze hormony buzują i można od czasu do czasu mieć humorki. Na szczęście szybko jej przeszło, a swoją dalszą postawą udowodniła ile jest warta.
,,Tak oto zginę, z nożem drżącym w niepewnej dłoni, ale może to dobrze. Może to znaczy, że po tym wszystkim, co przeszłam, moja niechęć do uśmiercenia tych, którzy się dla mnie liczą, dowodzi, że wciąż jestem człowiekiem."
Postacie drugoplanowe również były bardzo dobrze wykreowane. Z większością chciałabym się spotkać w realu, co już samo w sobie jest zaszczytem. Patrzyłam jak wachlarz przeróżnych osobowości sprzymierza się, żeby pomóc sobie nawzajem w osiągnięciu celu. A przynajmniej do pewnego momentu, ponieważ tylko jedna osoba mogła dostać lek.
Nie trzeba wspominać, że z ogromną chęcią zaadoptowałabym Pandorę. Te zwierzątka są naprawdę kochane i nieraz zaskakiwały mnie swoją lojalnością i pomysłowością.
,,Tak to już w życiu jest: kiedy znajdujesz się w beznadziejnej sytuacji, myślisz sobie: "Przynajmniej nie może już być gorzej". I wtedy życie wali cię prosto w głowę za głupią naiwność."
W drugiej części walka o zwycięstwo była dużo bardziej niebezpieczna niż w poprzednim tomie. Ekosystemy, które przygotowali organizatorzy zostały stworzone z myślą o eliminacji najsłabszych i skłonnych do pomocy uczestników. Akcja ciągle pędziła, a przeszkody czekały na każdym zakręcie. Nietrudno się domyślić, że nie wszyscy przeżyli podczas pokonywania poszczególnych etapów, a na innych zawodnikach efekty walki o lek odbił się nie tylko w postaci fizycznej, ale również w ich psychice.
Wątek romantyczny jest odrobinę bardziej rozbudowany niż w „Ogniu i wodzie”, ale nie przysłania biegu głównych wydarzeń. Za co chwała pisarce.
,,Nie ma nic złego w przyznaniu się, że zszedłeś z tej wąskiej, mściwej ścieżki, od której zacząłeś.(...) Nie ma nic złego w przyznaniu się, że z niej spadłeś."
Victoria Scott manipuluje czytelnikiem - kiedy myślimy, że odgadliśmy zakończenie historii, autorka przewraca nasz punkt widzenia do góry nogami. Myślę, że właśnie takie zwroty akcji i ciekawa fabuła czynią z „Kamienia i soli” niezwykłą książkę.
Pisarka równie umiejętnie pokazuje wykreowany przez siebie świat. Nie jest on zbyt opisowy, co zdecydowanie wpływa na wartkość fabuły. Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o pięknym wydaniu. Każdy nowy rozdział jest przyciemniony, a tekst nie rozmazuje się.
Jak widzicie, książka wywarła na mnie duże wrażenie. Co prawda ,,Kamień i sól” zalicza się do gatunku fantastyki, ale wszystko jest tak realne, że mogłoby się spokojnie wydarzyć w naszej rzeczywistości. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejną część i polecać Wam tę serię na każdym kroku.
Każda książka jest na swój sposób wyjątkowa. Raz mamy do czynienia ze świetnie wykreowanymi postaciami, kiedy indziej z wartką akcją i ciekawą fabułą. A każdy maniak książkowy znajduje się w siódmym niebie, gdy wszystkie te elementy odnajduje w jednej powieści. Ja swój skrawek nieba znalazłam w ,,Kamieniu i soli”.
Tella jest już w połowie drogi, którą musi pokonać, aby...
,,Wolność ma swoją cenę."
Jakbyście się czuli, gdybyście byli tylko numerem, a wszystkie Wasze umiejętności i zalety zwiększały tylko wartość, za którą zostaniecie sprzedani? Jakbyście się czuli, gdyby wolność była przywilejem, a obroża na Waszej szyi przypominała o tym, że do kogoś należycie?
Właśnie w takiej sytuacji znalazła się Violet, a raczej numer 197. Została sprzedana Księżnej Jeziora i od teraz będzie surogatką, której obowiązkiem jest urodzenie dziecka swojej pani. Violet wkracza w świat arystokracji i zaczyna zdawać sobie sprawę, że wcale nie jest taki cudowny, jaki wydaję się z zewnątrz. Powoli zaczyna rozumieć zasady panujące w Klejnocie, ale wciąż ma nadzieję, że odzyska wolność.
,,Nadzieja to cudowna rzecz (...). A jednak nie doceniamy jej, póki nie zniknie."
Amy Ewing przedstawiła nowy i ciekawy pomysł na książkę, jednak na pierwszy rzut oka może się wydawać, że autorka powielała dobrze znane schematy. Główna bohaterka pochodzi z nizin społecznych i pragnie poprawić byt swojej rodziny. Ląduje w pięknym pałacu i spotyka przystojnego mężczyznę, w którym zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Dopiero później czytelnik dowiaduje się, że szklany świat pęka na miliony kawałków
,,Klejnot" bardzo przypomina mi ,,Rywalki", tylko, że według mnie książka Amy Ewing jest zdecydowanie lepsza.
Wątek miłosny najbardziej mnie irytował w powieści. Bohaterowie zdecydowanie za szybko wyznali sobie miłość. Oczywiście mogę próbować usprawiedliwić Violet, bo była naprawdę w trudnej sytuacji, ale nie zmienia to faktu, że było to dość drażniące.
Poza tym nie podobały mi się często pojawiające się literówki, które bardzo rzucały się w oczy. Mam nadzieję, że wydawnictwo poprawi się i w drugiej części nie będę mogła się już przyczepić do tego aspektu.
,,Klejnot" nie jest najbardziej ambitną książką, jaką było mi dane poznać, ale dzięki temu można przyjemnie spędzić przy niej czas i się zrelaksować. Zakończenie jest dość zaskakujące i zmusza do sięgnięcia po następny tom. Na pewno przeczytam ,,Białą róże", chociaż specjalnie po nią nie pójdę do księgarni.
Uważam, że jest to świetna książka dla nastolateków, ale również fanom ,,Rywalek" powinna przypaść do gustu.
,,Wolność ma swoją cenę."
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJakbyście się czuli, gdybyście byli tylko numerem, a wszystkie Wasze umiejętności i zalety zwiększały tylko wartość, za którą zostaniecie sprzedani? Jakbyście się czuli, gdyby wolność była przywilejem, a obroża na Waszej szyi przypominała o tym, że do kogoś należycie?
Właśnie w takiej sytuacji znalazła się Violet, a raczej numer 197....