rozwiń zwiń
Kamila

Profil użytkownika: Kamila

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
317
Przeczytanych
książek
351
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
8
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Ostatnimi czasy coraz więcej mówi się o sporcie i coraz więcej osób zaczyna ćwiczyć, nawet jeśli wcześniej zarzekało się, że będzie spędzać czas wolny wyłącznie na kanapie przed telewizorem. Powstaje wiele "nowych" rodzajów sportu, o których jeszcze parę lat temu nikt nie słyszał. Bo kto na przykład słyszał o czymś takim jak Sealfit?

Sealfit to program treningowy opracowany przez porucznika Marka Divine'a. Został on oparty na szkoleniu jednostek specjalnych Navy Seal. Już sam opis i w dodatku okładka wskazują na to, że to program treningowy przeznaczony wyłącznie dla najbardziej wytrwałych, mających ducha walki uczestników. I tak w zasadzie jest.

Zacznijmy od tego, że książka składa się na przemian z historii z życia Divine'a i poznanych przez niego komandosów oraz programów treningowych.

Jeśli chodzi o historie to niektóre były ciekawe, inne budzące zdziwienie, a jeszcze inne tragiczne. Jednak każda z nich kończyła się komentarzem ze strony autora. Przemyślenia te przedstawione zostały w nurcie nieco podniosłym i filozoficznym, zawierając pytania, na które czytelnicy sami muszą sobie odpowiedzieć. Może to niekoniecznie najlepsze określenie, ale mnie osobiście taki styl przywodził na myśl Paulo Coelho. I myślę, że w tym przypadku są dwa rodzaje czytelników. Pierwszy, do którego trafią takie podniosłe przemyślenia, zmuszając do własnych refleksji i działając niezwykle motywująco. Albo drugi, który lubi rzeczowe i konkretne informacje, bez zbędnego dumania i na takie pseudo filozoficzne rozmyślania może tylko zareagować przewróceniem oczu. Ja akurat zaliczam się do tego drugiego rodzaju, ale kto wie, może akurat jesteś czytelnikiem, na którego książka zadziała pozytywnie?Druga główna część książki została poświęcona planom treningowym. Tu niestety pojawiają się małe schody, bo chcąc wykonać trening, należałoby mieć dostęp do siłowni lub być w posiadaniu ergometru, kettlebell, sztangi, drążka, piłki lekarskiej, kółek gimnastycznych... Planów treningowych jest też w tej książce dużo za dużo, właściwie co parę stron mamy podaną rozpiskę ćwiczeń, jakie powinniśmy wykonać. Na plus można jednak uznać zdjęcia obrazujące poszczególne ćwiczenia.

W książce tego typu oczywiście nie mogło zabraknąć porad dotyczących żywienia. Jak na entuzjastkę w tej dziedzinie przystało, był to mój ulubiony rozdział :) Autor namawia do przejścia na słynną od niedawna dietę paleo czyli tzw. jaskiniowców. Opowiada o jej ogólnych zasadach, zwraca uwagę na pokarmy, jakie warto spożywać i te, których lepiej unikać. Co prawda to już kolejna osoba, która nie udzieliła mi odpowiedzi na pytanie skąd (stosując się do zasad paleo) czerpać odpowiednie dawki węglowodanów, dobijając do chociaż dziennej minimalnej normy i nie doprowadzając się do stanu ketozy, ale rozdział generalnie na plus.

Nie mogę powiedzieć, by poprzez książkę biła energia motywująca czytelników do działania. Autor wydaje się raczej wyważonym człowiekiem, poprzez różne doświadczenia życiowe mającym ograniczone zaufanie do innych. Zaznacza, że Sealfit to nie program dla każdego, a jedynie dla najbardziej wytrwałych. I jasne, fajnie, że zwraca uwagę na to, żeby się dwa razy zastanowić, zanim zacznie się program treningowy. Jednak mam wrażenie, że przestrogami na każdym kroku Divine bardziej zniechęca niż zachęca do działania.

Jeśli chodzi o książkę to myślę, że to dość przeciętna pozycja z dziedziny sportu. Jak dla mnie zbyt dużo było w niej planów treningowych, za dużo coachingowego stylu i za mało motywacyjnego przekazu. Można przeczytać jednak bez rewelacji.

Ostatnimi czasy coraz więcej mówi się o sporcie i coraz więcej osób zaczyna ćwiczyć, nawet jeśli wcześniej zarzekało się, że będzie spędzać czas wolny wyłącznie na kanapie przed telewizorem. Powstaje wiele "nowych" rodzajów sportu, o których jeszcze parę lat temu nikt nie słyszał. Bo kto na przykład słyszał o czymś takim jak Sealfit?

Sealfit to program treningowy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

T.J. Murphy przez całe swoje dorosłe życie biegał, co przyczyniło się do licznych kontuzji kolan, naciągnięć ścięgien, skurczy i urazów mięśni. Postanowił, że przebiegnie maraton, jednak na parę dni przed nim jego stan zdrowia pozwolił mu na pokonanie zaledwie 100 metrów. To był moment, w którym Murphy wiedział, że będzie musiał raz na zawsze pożegnać się z bieganiem. Jednak osobie aktywnej nie jest łatwo przyjąć postawy biernej, toteż były biegacz musiał znaleźć dla siebie inną formę sportu i tym oto sposobem natknął się na crossfit, który... raz na zawsze odmienił jego życie.

Autor przybliża sylwetkę Glassmana - ojca crossfitu, który już od dziecka zajmował się obmyślaniem planów treningowych oraz opowiada o narodzinach tego sportu, które przypadkowo i w dziwnych okolicznościach miały miejsce w... garażu. Opowiada też o trudnych początkach crossfitu. Jest to program treningowy składający się z ćwiczeń siłowych jak i kondycyjnych. Charakterystyczne są dla niego burpee, podciąganie na drążku, wskoki, martwy ciąg, pompki i wiele innych. Jak można zauważyć trening ten wyklucza użycie maszyn, co było rewolucyjnym podejściem i oczywiście stało w opozycji do całych koncernów siłowni.

Murphy skupia się też na własnych początkach z crossfitem. Co ciekawe zwraca uwagę na przysiady. Z pozoru proste, znane jeszcze z czasów podstawówkowych wf-ów ćwiczenie, okazuje się, że ma wielkie znaczenie i jest jednym z ważniejszych ruchów jeśli chodzi o człowieka. Jako że treningi zawsze idą w parze z żywieniem, autor wspomina też o diecie charakterystycznej dla crossfitowców czyli paleo, pokrótce opowiadając o jej zasadach.

W książce Murphy nie skupia się tylko na sobie, a przytacza też wypowiedzi różnych ludzi trenujących crossfit. Każdy z nich miał inne pobudki do rozpoczęcia tego typu sportu, co można sprowadzić do jednego wniosku - crossfit jest dla każdego! Co więcej, sport ten przedstawiony jest jako kult wspierających się, motywujących, optymistycznych, pełnych energii ludzi. Trzeba przyznać, że opis otwartej i przyjacielskiej postawy społeczności, jaką Murphy spotykał na treningach, robił wrażenie. Niemniej jednak ciekawe jaki wpływ na to miał fakt, że spotkania miały miejsce w Ameryce, kontynencie ludzi o zgoła innej mentalności niż nasza.

Książka opatrzona jest także zdjęciami przedstawiającymi poszczególne ćwiczenia i ich opisem, co umożliwia wykonanie treningu na własną rękę, bez obecności trenera.

Murphy opowiada o sporcie z niezwykłą pasją i oddaniem. Widać, że jest zapaleńcem w tej dziedzinie i samą swoją osobą zachęca do trenowania. Ale nie wypowiada się o crossficie wyłącznie w superlatywach. Były biegacz w książce świetnie oddaje klimat tego ciężkiego sportu pełnego bólu, potu, łez, wyrzeczeń i przekraczania własnych granic wytrzymałości. A mimo nieco siejących postrach opisów, Murphy przesyła energię do działania i sprawia, że najchętniej już zaraz poszłoby się na trening crossfitu.

Można powiedzieć, że książka "Sprawność. Siła. Witalność..." to takie małe kompendium wiedzy na temat crossfitu, ale także i biografia autora, któremu raz zdrowie zabrane przez sport, innym razem przez ten sam podmiot zostało darowane. Ciekawa pozycja dla osób, które chciałyby się dowiedzieć, czym ten crossfit tak dokładnie jest oraz efektywna dla ludzi szukających motywacji do aktywności fizycznej. A dla fanów crossfitu? Myślę, że lektura obowiązkowa.

T.J. Murphy przez całe swoje dorosłe życie biegał, co przyczyniło się do licznych kontuzji kolan, naciągnięć ścięgien, skurczy i urazów mięśni. Postanowił, że przebiegnie maraton, jednak na parę dni przed nim jego stan zdrowia pozwolił mu na pokonanie zaledwie 100 metrów. To był moment, w którym Murphy wiedział, że będzie musiał raz na zawsze pożegnać się z bieganiem....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Piekielnie twarda sztuka. Ćwiczenia i dieta dla zuchwałych. Christmas Abbott, Maggie Greenwood-Robinson
Ocena 7,5
Piekielnie twa... Christmas Abbott, M...

Na półkach:

"Piekielnie twarda sztuka" to pozycja dla kobiet chcących zmienić swój styl życia. Przeznaczona dla osób, które chcą mieć szczupłe, ale przede wszystkim jędrne, silne, pozbawione cellulitu, ładne ciało, chociaż nie wiedzą konkretnie jak się za to zabrać. Autorka krok po kroku radzi jak się odżywiać i jak ćwiczyć, żeby uzyskać atrakcyjną sylwetkę i pozbyć się efektu "skinny fat", tak jak pomogła licznym kobietom, których opinie możemy także przeczytać na łamach tej książki.

Zacznę od tego, że "Piekielnie twarda sztuka" to szalenie pozytywna książka, z której bije niezwykła energia autorki, motywująca do działania. Od razu widać, że Christmas Abbott to osoba pełna pasji i zaangażowania w to co robi.

Książka podzielona jest na kilka części o różnej tematyce. We wstępie znajdziemy parę słów o samej autorce. Christmas Abbott to miłośniczka crossfitu, jedyna kobieta w załodze mechaników NASCAR i właścicielka siłowni. Samo to sprawiło, że poczułam się zaintrygowana jej osobą i zaczęłam myśleć o niej z podziwem, co przełożyło się na jeszcze większe zainteresowanie książką.

Na początku autorka opowiada o podstawach żywienia, mówi co jest dobre dla organizmu, a czego powinniśmy unikać. Widać, że ma sporą wiedzę z tego zakresu, a mimo to książka nie jest naukowym wywodem, a poradnikiem, który w prosty i przystępny dla laika sposób obrazuje wpływ pokarmu na organizm człowieka. Autorka też obala powielane przez niektórych stereotypy, jak na przykład to, że tłuszcze powodują tycie i że należy się ich wystrzegać. Co może dla niektórych wydawać się też szokujące, nawołuje do spożywania boczku, nazywając go jedzeniem dietetycznym :D

W kolejnym rozdziale autorka przedstawia program żywieniowy dla 4 rodzajów kobiet w zależności od kryteriów tkanki tłuszczowej, pobudek do rozpoczęcia nowego trybu życia i dotychczasowej aktywności fizycznej. Na pierwszy rzut oka skomplikowany plan uwzględniający cegiełki żywieniowe w gruncie rzeczy jest racjonalny, a dodatkowo lista wyróżniająca ilości danych produktów przypadających na jedną cegiełkę ułatwia stosowanie programu.

Dalej mamy rozpisaną dietę na każdy dzień pierwszego tygodnia dla poszczególnych typów sylwetek. Tu odnoszę wrażenie, że kolacje przeważały kalorycznością nad obiadami i mam względem tego mieszane uczucia. Nie do końca też zgadzam się z przekąskami proponowanymi przez autorkę ale o tym za chwilę.

W kolejnej części przedstawione są przykładowe przepisy na różne dania. Część z nich jest w miarę prosta w przygotowaniu, natomiast część dań wymaga niestety mało spotykanych na polskim rynku lub drogich składników takich jak kraby, małże, salsa czy dym wędzarniczy. Choć myślę, że akurat tu należy wziąć poprawkę na to, że autorka jest amerykanką. Christmas Abbott namawia też do spożywania koktajli, których składową jest białkowe serwatkowe. Chociaż odżywki mają swoje plusy, nie jestem przekonana co do tej propozycji. Program przeznaczony jest także dla osób dopiero rozpoczynających przygodę ze sportem, w którym to przypadku suplementację białkiem tym bardziej nie uznaję za konieczną.

Następnie autorka prezentuje ćwiczenia fizyczne. W tym rozdziale przedstawia między innymi różne odmiany przysiadów, pompek czy burpee. Oprócz opisu każdego z nich, mamy również załączone zdjęcia Christmas obrazujące, jak dane ćwiczenie wykonać, co jest ciekawym urozmaiceniem i ułatwieniem. Przy każdej pozycji mamy podaną informację, gdzie jest spalany tłuszcz podczas danego ćwiczenia oraz co bardzo ważne jak uniknąć pomyłek, by nie doprowadzić do nadwyrężeń czy schorzeń.

Dalej mamy też opracowane plany treningowe na cztery tygodnie w trzech stopniach zaawansowania. Jeden tydzień zakłada trzy treningi trwające maksymalnie 20 minut każdy. Trochę zdziwiłam się tak małą i krótką czasowo liczbą treningów. Jednak autorka proponuje też możliwość dołączenia ich do własnych treningów i myślę, że to dobra opcja. Dla osób początkujących krótkie treningi będą jednak miłą i mało męczącą formą, która przyzwyczai je do aktywności.

"Piekielnie twarda sztuka" to inspirująca i motywująca pozycja, która systematyzuje podstawową wiedzę z zakresu żywienia i przedstawia program żywieniowy i treningowy dla osób chcących uzyskać ładną sylwetkę. Szczególne zainteresowanie ze względu na gotowe treningi i dietę wzbudzi wśród osób zapracowanych i nie mających czasu lub ochoty na zgłębianie wiedzy w tej dziedzinie. Czyta się ją bardzo szybko i właściwie ciężko się od niej oderwać. Uważam, że słusznie zasłużyła na miano bestselleru.

"Piekielnie twarda sztuka" to pozycja dla kobiet chcących zmienić swój styl życia. Przeznaczona dla osób, które chcą mieć szczupłe, ale przede wszystkim jędrne, silne, pozbawione cellulitu, ładne ciało, chociaż nie wiedzą konkretnie jak się za to zabrać. Autorka krok po kroku radzi jak się odżywiać i jak ćwiczyć, żeby uzyskać atrakcyjną sylwetkę i pozbyć się efektu...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Kamila

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
317
książek
Średnio w roku
przeczytane
23
książki
Opinie były
pomocne
8
razy
W sumie
wystawione
170
ocen ze średnią 6,5

Spędzone
na czytaniu
1 467
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
18
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]