-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać1
-
ArtykułyMoa Herngren, „Rozwód”: „Czy ten, który odchodzi i jest niewierny, zawsze jest tym złym?”BarbaraDorosz1
-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-02-17
2024-01-22
Współczesny bohaterem ameryki jest prezes wielkiej korporacji zarabiający miliony. A takie zjawiska jak cięcie kosztów poprzez zwalnianie pracowników po objęciu stanowiska przez nowego prezesa jest uważane za coś normalnego. Jednak czy zawsze tak było? Przecież Ameryka lat 60 i 70, a nawet jeszcze 80 była uważana, za kraj wielkich możliwości. Za kraj do którego można przyjechać i będąc zwykłym pracownikiem z klasy średniej mieć spokojnie życie: własny dom z ogródkiem, a w weekendy robić grilla z sąsiadami. Tej wizji Ameryki z lat 70 już nie ma.
Książka „Człowiek, który zniszczył kapitalizm” opowiada właśnie o tym, jak Ameryka z krainy miodem i mlekiem płynącej dla zwykłych ludzi zamieniała się w krainę koszmaru, gdzie jednostki zarabiają fortuny, a całej reszcie ledwo starcza do pierwszego, gdzie klasa średnia jest wrogiem, którego należy zniszczyć. Jest to reportaż o tym, jak słowa Gordona Gekko z kultowego już filmu „Wall Street”: „chciwość jest dobra” stały się normą w Ameryce. Choć po części postać Gordona Gekko jest wzorowana na bohaterze książki.
Współczesny bohaterem ameryki jest prezes wielkiej korporacji zarabiający miliony. A takie zjawiska jak cięcie kosztów poprzez zwalnianie pracowników po objęciu stanowiska przez nowego prezesa jest uważane za coś normalnego. Jednak czy zawsze tak było? Przecież Ameryka lat 60 i 70, a nawet jeszcze 80 była uważana, za kraj wielkich możliwości. Za kraj do którego można...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-06-03
2023-12-29
Książka zakłada, że czytający nigdy nie mieli do czynienia z ustawą o rachunkowości, a bilans i sprawozdanie widzą pierwszy raz na oczy.
Dla osoby, totalnie początkującej w czytaniu sprawozdania jak najbardziej przydatna, ale jeżeli ktoś szuka pogłębionych wiadomości, jak czytać sprawozdanie - to tutaj ich nie znajdzie.
Książka zakłada, że czytający nigdy nie mieli do czynienia z ustawą o rachunkowości, a bilans i sprawozdanie widzą pierwszy raz na oczy.
Dla osoby, totalnie początkującej w czytaniu sprawozdania jak najbardziej przydatna, ale jeżeli ktoś szuka pogłębionych wiadomości, jak czytać sprawozdanie - to tutaj ich nie znajdzie.
2023-12-05
Książka ma swoje plusy i minusy. Po stronie plusów zapisałabym rozprawienie się z mitami ruchu FIRE oraz ogólne podejście do pieniędzy. Również odpowiedzi na pytania: czy lepiej inwestować całą kwotę od razu, czy może rozłożyć na roczne wpłaty przez 10 lat i tym podobne kwestie wokół których obrosło mnóstwo mitów.
Do minusów przypisałabym pewne nierozróżnienie na czym polegają inwestycje w akcje, obligacje a ETF-y, bo jednak to są inne instrumenty finansowe i twierdzenie, nawet uproszczone, że przecież posiadamy ekspozycje na te same papiery jest pewnym wprowadzeniem w błąd, bo ETF-y mogą mieć ekspozycje na dany index poprzez kontrakty terminowe, a nie bezpośrednią inwestycję w akcje czy obligacje.
Dłuższa recenzja na blogu: https://bezdrozaliteratury.pl/po-prostu-kupuj-nick-maggiulli-recenzja/
Książka ma swoje plusy i minusy. Po stronie plusów zapisałabym rozprawienie się z mitami ruchu FIRE oraz ogólne podejście do pieniędzy. Również odpowiedzi na pytania: czy lepiej inwestować całą kwotę od razu, czy może rozłożyć na roczne wpłaty przez 10 lat i tym podobne kwestie wokół których obrosło mnóstwo mitów.
Do minusów przypisałabym pewne nierozróżnienie na czym...
2023-11-25
Jest to pozycja, która wpisuje się w szeroko rozumianą edukację finansową polskiego społeczeństwa. Edukację bardzo potrzebną, gdyż aby uniknąć zagrożenia, musimy w ogóle wiedzieć, że jakieś istnieje. A przede wszystkim musimy rozumieć na czym dany instrument finansowy polega i w jaki sposób jesteśmy chronieni – w rzeczywisty sposób, a nie, że ktoś nam powie o instytucji nadzorującej rynek kapitałowy, tylko jakie faktycznie ta instytucja ma uprawnienia. W książce mamy również opisane afery m.in. GetBacka. Jak dochodziło do tego, że TFI dostawały kary oraz dlaczego depozytariusze byli również karani i za co. Osobiście uważam, że książka potrzeba na polskim rynku choćby po to, aby nie odstraszać osób, które chciałyby zainwestować w fundusz inwestycyjne, a do tej pory z rynkiem nie miały do czynienia.
Szersza recenzja na blogu:
https://bezdrozaliteratury.pl/nieprawidlowosci-i-naduzycia-na-rynku-funduszy-inwestycyjnych-aleksandra-krolikowska-czeslaw-bartlomiej-martysz-recenzja/
Jest to pozycja, która wpisuje się w szeroko rozumianą edukację finansową polskiego społeczeństwa. Edukację bardzo potrzebną, gdyż aby uniknąć zagrożenia, musimy w ogóle wiedzieć, że jakieś istnieje. A przede wszystkim musimy rozumieć na czym dany instrument finansowy polega i w jaki sposób jesteśmy chronieni – w rzeczywisty sposób, a nie, że ktoś nam powie o instytucji...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-18
2023-09-27
Dawno nie zawiodłam się tak na żadnej książce.
Liczyłam, że uzyskam odpowiedź na pytanie, jaką wartość wewnętrzną ma Bitcoin. Nie uzyskałam odpowiedzi. Jak dla mnie wartość Bitcoina zależy od popytu i podaży ludzi, którzy chcą ją nabyć w celach czysto spekulacyjnych.
Za pieniądzem dekretowanym stoi praca obywateli danego państwa; za złotem fakt, że jest surowcem rzadkim, z którego można wyrabiać biżuterię i od stuleci jest uznawane za środek płatniczy. Natomiast Bitcoin jest twardą walutą według autora wartą nawet więcej niż nieruchomości, złoto, akcje, obligacje ale przez całą książkę nie znalazłam odpowiedzi na pytanie, dlaczego jest tyle warta?
Autor twierdzi, że Bitcoin jest idealną walutą do oszczędzania. Tymczasem, jak sam przyznaje w 2021 roku cena Bitcona wynosiła 64 tyś USD, w momencie kiedy Chiny zakazały swoim obywatelom posiadać kryptowalut spadła do 32 tyś USD, kiedy autor pisał książkę była warta 40 tyś USD, a aktualnie 26 tyś USD. Przy takiej zmienności nie widzę możliwości traktowania Bitcoina, jako waluty w której mogę oszczędzać, bo „stale rośnie”. Autora te wahania ceny jednak nie zrażają i prze całą książkę twierdzi, że wartość Bitcoina będzie tylko rosła.
Kolejne stwierdzenie autora o powszechności Bitcoina. Tymczasem, jak wpiszemy w Google, ile osób posiada Bitcoina wyskakuje nam, że 25 mln. Biorąc pod uwagę, że na świecie mamy 8 mld ludzi daje to 0,31% ludzkości. Co nie przeszkadza autorowi twierdzić, że wielkie korporacji i przedsiębiorstwa rezygnują z przechowywania gotówki na rzecz Bitcoina. Listy tych korporacji, albo choćby podanych 2-3 spółek brak.
Tego też mi brakowało w książce listy źródeł albo choćby wyjaśnień skąd się wzięły wyliczenia, jak np. te kiedy autor twierdzi, że gdyby nie odejście od standardu złota to ceny nieruchomości w Stanach wynosiłyby 41 dolarów, a pensje pracowników rosłyby o 2% rocznie. I skąd autor wziął te wartości? Czy uwzględnił wzrost wartości ziemi, jako dobra ograniczonego? Czy uwzględnił wzrost kosztów różnych produktów skoro pensje pracowników stale rosną? I jeżeli dom ma kosztować 41 dolarów, to ile wynosi przeciętna pensja? Spotykałam się natomiast z twierdzeniami, że autor wie, bo zrobił reaserch, albo że grupa anonimowych hakerów udostępniła maile anonimowych badaczy.
Przeczytałam książkę, nie wątpię, że autor ma wiedze ekonomiczno-gospodarczą, ale odniosłam wrażenie jakbym rozmawiała z fanatykiem.
Dawno nie zawiodłam się tak na żadnej książce.
Liczyłam, że uzyskam odpowiedź na pytanie, jaką wartość wewnętrzną ma Bitcoin. Nie uzyskałam odpowiedzi. Jak dla mnie wartość Bitcoina zależy od popytu i podaży ludzi, którzy chcą ją nabyć w celach czysto spekulacyjnych.
Za pieniądzem dekretowanym stoi praca obywateli danego państwa; za złotem fakt, że jest surowcem rzadkim,...
2023-08-08
2023-08-07
Książka mogę podsumować w 3 punktach:
1. nie zadłużaj się, a jak już to zrobisz to odmawiaj sobie wszystkiego byle wcześniej spłacić kredyt;
2. oszczędzaj, ponieważ możesz żyć z odsetek jakie zgromadzą Twoje oszczędności i tutaj założenie autora, że w każdym roku przez 20-30 lat jesteś w stanie założyć lokatę oprocentowaną na 10% (książka napisana w 2011, kiedy przeciętne oprocentowanie lokat bankowych wynosiło ok. 5%, więc bardzo optymistyczne założenie autora);
3. inwestuj i tutaj autor podaje 2 metody albo rozwijasz swoją firmę, na której zbijasz fortunę albo inwestujesz w obligację państwowe i nieruchomości (które oczywiście kupujesz za kredyt, najlepiej 3 naraz abyś w jednej mogła żyć, a dwie wynajmować, gdyż na nieruchomościach nigdy nie stracisz, bo ich wartość cały czas rośnie i tutaj znowu książka pisana w 2011 roku, po kryzysie na rynku nieruchomościowym z 2008, kiedy ceny spadały).
Ogólnie odniosłam wrażenie, że autor przeczytał kilka/kilkanaście innych książek jak należy gromadzić kapitał i postanowił je opisać - ignorując pewne kwestie jak podatki, inflacja, wkład własny przy zakupie nieruchomości, czy fakt, że nie zawsze możesz znaleźć inwestycje, która przyniesie Ci 10% rocznie.
Książka mogę podsumować w 3 punktach:
1. nie zadłużaj się, a jak już to zrobisz to odmawiaj sobie wszystkiego byle wcześniej spłacić kredyt;
2. oszczędzaj, ponieważ możesz żyć z odsetek jakie zgromadzą Twoje oszczędności i tutaj założenie autora, że w każdym roku przez 20-30 lat jesteś w stanie założyć lokatę oprocentowaną na 10% (książka napisana w 2011, kiedy przeciętne...
2023-07-11
2023-05-31
Rzadko kiedy spotyka się książki skierowane do inwestora indywidualnego oparte na opisie analizy fundamentalnej. Tymczasem tutaj mamy zwróconą uwagę na różnicę jaką czerpie ze spółki inwestor mniejszościowy, a inwestor większościowy. Analizujemy spółkę nie pod kątem przepływów wewnętrznych, ale wypłacanych dywidend. Wreszcie książka zwraca uwagę, że nie ma jednej wyceny spółki, ale kilka w zależności od tego kto inwestuje (inwestor strategiczny/większościowy czy indywidualny/mniejszościowy), z jakim horyzontem czasowym, a nawet czy zależy tej osobie bardziej na wzroście wyceny spółki, czy dywidendach.
Rzadko kiedy spotyka się książki skierowane do inwestora indywidualnego oparte na opisie analizy fundamentalnej. Tymczasem tutaj mamy zwróconą uwagę na różnicę jaką czerpie ze spółki inwestor mniejszościowy, a inwestor większościowy. Analizujemy spółkę nie pod kątem przepływów wewnętrznych, ale wypłacanych dywidend. Wreszcie książka zwraca uwagę, że nie ma jednej wyceny...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-25
2023-04-25
Książka analizuje momenty, kiedy należy sprzedaż akcje (realizować zyski/ciąć straty i zarabiać na spadkach) biorąc pod uwagę założenia analizy technicznej.
Książka analizuje momenty, kiedy należy sprzedaż akcje (realizować zyski/ciąć straty i zarabiać na spadkach) biorąc pod uwagę założenia analizy technicznej.
Pokaż mimo to2023-04-15
2023-04-09
2023-04-06
książka bardziej biznesowa niż biograficzna o przejmowaniu innych firm, negocjacjach, dążeniu do tego żeby dawać z siebie 110% w pracy, trudnych decyzjach, kiedy trzeba kogoś zwolnić itd.
książka bardziej biznesowa niż biograficzna o przejmowaniu innych firm, negocjacjach, dążeniu do tego żeby dawać z siebie 110% w pracy, trudnych decyzjach, kiedy trzeba kogoś zwolnić itd.
Pokaż mimo to
Autor próbuje przekonać, że analiza techniczna jest zawsze lepsza od fundamentalnej bez refleksji nad takimi zjawiskami jak płynność rynku, horyzont czasowy inwestora czy czas jaki inwestor może poświęcić na doglądanie swoich inwestycji, rynek i instrumenty w jakie inwestujesz również bez znaczenia.
Na czym polega analiza techniczna podążania za trendem omówiona bardzo pobieżnie, rady w stylu: nie rezygnuj na początku z pracy, bo będziesz tracił pieniądze czy jak spółka rośnie to kupuj, bo jest trend wzrostowy itd.
Odbieram przeczytanie książki jako stratę czasu.
Autor próbuje przekonać, że analiza techniczna jest zawsze lepsza od fundamentalnej bez refleksji nad takimi zjawiskami jak płynność rynku, horyzont czasowy inwestora czy czas jaki inwestor może poświęcić na doglądanie swoich inwestycji, rynek i instrumenty w jakie inwestujesz również bez znaczenia.
więcej Pokaż mimo toNa czym polega analiza techniczna podążania za trendem omówiona bardzo...