Biblioteka o północy. Magiczna książka. Magiczna opowieść. Zaintrygowana niektórymi bardzo negatywnymi opiniami o tej książce jakie tu przeczytałam sięgnęłam po nią, bo lubię mieć swoje zdanie na temat lektury i zobaczyć czy ona do mnie trafi jako do czytelnika. Nie nie każda książka jest dla każdego. To nie możliwe. Książka nie jest prosta i lekka i należy ją czytać powoli. Nie jest depresyjna , chociaż Nora cierpi na depresje. Niesie pomoc i przesłanie. Zawiera mnóstwo wtrąconych przemyśleń na temat naszej egzystencji i doświadczania świata. „ Znamy tylko to co widzimy. Wszystko czego doświadczamy , jest tylko ostatecznie naszym wyobrażeniem. Liczy się nie to, na co patrzysz, lecz to co widzisz”. Dialogi z bibliotekarka pomagają Norze się zatrzymać i zastanowić czy chce nadal żyć i zweryfikować swoje spojrzenie na swoje problemy. Były fragmenty w książce , które wywołują spontaniczny śmiech. Książka według mnie może być pocieszająca dla osób , które mają wiele żali do życia tak jak miała Nora. Bardzo łatwo zidentyfikować się z główna bohaterka osobom , które mają za sobą różne trudne doświadczenia życiowe. W każdej wersji życia Nory nie było idealnie. „ byłoby znacznie prościej , gdybyśmy pojęli , że żadne życie nie uodporni nas na smutek. Że ten smutek jest nieodłącznym składowym elementem struktury szczęścia. Że nie można mieć jednego bez drugiego. Oczywiście proporcje smutku i szczęścia będą różne” Nora miała to szczęście doświadczyć tego na własnej skórze „ wchodząc „ do wielu wersji swojego życia. Wiele jej to pokazało i nauczyło o przeżywaniu. Bo „ Liczy się nie to, na co patrzysz, lecz to co widzisz”.
Biblioteka o północy. Magiczna książka. Magiczna opowieść. Zaintrygowana niektórymi bardzo negatywnymi opiniami o tej książce jakie tu przeczytałam sięgnęłam po nią, bo lubię mieć swoje zdanie na temat lektury i zobaczyć czy ona do mnie trafi jako do czytelnika. Nie nie każda książka jest...
Rozwiń
Zwiń