rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Żywe trupy Daniel Kraus, George A. Romero
Ocena 8,0
Żywe trupy Daniel Kraus, Georg...

Na półkach:

"Żywe Trupy" Daniela Krausa, to powieść oparta na dorobku legendy horroru, George'a A. Romero.
To niesamowita książka, która ukazuje, kim był Romero jako twórca, choć na początku nie jest to oczywiste. Dopiero po zapoznaniu się z filmami Romero można dostrzec schematy, które Kraus mistrzowsko wplótł w swoją powieść. "Żywe Trupy" to swoisty hołd dla twórczości ikonicznego reżysera filmów o zombie. Filmy o zombie były początkowo marginalne w dorobku Romero, ale później, dzięki takim produkcjom jak "28 dni później" i serialowi "The Walking Dead", zyskały ogromną popularność. Słowo "zombie" zyskało swoje współczesne znaczenie głównie za sprawą filmu Romero "Night of the Living Dead", który zdefiniował współczesny obraz żywych trupów.
Książka bazuje na 400 stronach niedokończonej powieści Romero, oraz na kolejnych 100 stronach, które zostały dosłane, w trakcie pisania przez Krausa, jakby George dalej żył i dalej chciał uczestniczyć w procesie kończenia jego książki. Należy też wspomnieć, że Kraus, jako wielki fan twórczości Romero, pracował wnikliwie i oddał w powieści wszystko to co znalazł na temat dorobku legendy kina, także jest to jego wnikliwy research.
Czym jest więc ta powieść i o co w niej chodzi? "Żywe Trupy" to nie tylko literackie rozszerzenie świata znanego z filmów, ale także głęboka i wielowarstwowa analiza ludzkiej kondycji i społeczeństwa w obliczu apokalipsy. Fabuła koncentruje się na globalnym kryzysie wywołanym niespodziewanym wybuchem epidemii zombie, osadzonym we współczesnych czasach, co jest dużym plusem i wartością dodaną.
Romero i Kraus zbudowali narrację obejmującą szeroki wachlarz postaci i lokalizacji, ukazując różnorodne reakcje ludzi na zagrożenie. Od zimnych piwnic, przez baraki, po lotniskowiec i stację telewizyjną, która jako ostatnia relacjonuje wydarzenia do samego końca – a każda opisana scena trzyma w napięciu.
Jednym z największych atutów "Żywych Trupów" jest głębia psychologiczna postaci. Kraus poświęcił wiele uwagi na rozwinięcie ich tła, motywacji i osobistych tragedii, co sprawia, że są realistyczne i pełne wewnętrznych konfliktów. Interakcje między bohaterami oraz ich reakcje na rosnące zagrożenie – od strachu i desperacji po odwagę i altruizm – są niezwykle angażujące. Autorzy świetnie oddali atmosferę grozy i napięcia, z szczegółowymi opisami scen walki z zombie oraz momentów ciszy i oczekiwania. Brutalne i krwawe szczegóły dodatkowo podkreślają bezwzględność apokalipsy.
Książka skłania do refleksji nad naturą człowieczeństwa, społecznymi strukturami i etyką w obliczu wszechobecnej beznadziejności i katastrofy. Co to znaczy być człowiekiem? Jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, aby przetrwać, i jakie są granice moralności w sytuacjach ekstremalnych?
"Żywe Trupy" to dzieło, które zarówno przeraża, jak i porusza emocjonalnie, pozostawiając czytelnika z niepokojącymi pytaniami na długo po zakończeniu lektury.

"Żywe Trupy" Daniela Krausa, to powieść oparta na dorobku legendy horroru, George'a A. Romero.
To niesamowita książka, która ukazuje, kim był Romero jako twórca, choć na początku nie jest to oczywiste. Dopiero po zapoznaniu się z filmami Romero można dostrzec schematy, które Kraus mistrzowsko wplótł w swoją powieść. "Żywe Trupy" to swoisty hołd dla twórczości ikonicznego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

I kolejna manga tego autora na naszym rynku. Bardzo mnie to cieszy. Uwielbiam oryginalne, mroczne dzieła, które zrywają z nas pewne wytarte schematy i tradycyjne myślenie, ukazując przy tym mroczne i psychologiczne dylematy.

Fascynuje mnie ten mangaka, naprawdę nie sposób odkryć charakterów bohaterów od razu. Wszystko jest skrupulatnie przemyślane, tak, aby na danej stronie w danej historii czasu, nie pokazać za wiele.

W pierwszym zbiorczym tomie odkrywamy skomplikowaną historię, w której nie tylko obserwujemy skomplikowane relację miedzy postaciami, ale także zanurzamy się w ich emocje, a raczej to, jak próbują odnaleźć się w dorastaniu, odkryć w sobie własną tożsamość. Trudny temat, fakt. Poznajemy chłopaka, zafascynowanego literaturą z marzeniami o świecie, który niestety musi żyć w małej, zabitej dechami wiosce, gdzie rdza przykrywa już prawie wszystko, a życie w niej prawie zamarło. Autor wzorował historię oraz kształt miasta na prawdziwym mieście, ale odkryjcie to sami, nie będę Wam spojlerował. W każdym razie... jego życie zmienia się, gdy kradnie ciuszki koleżanki z klasy. I to wydarzenie uruchamia właściwie cały ciąg zdarzeń, które coraz bardziej angażują czytelnika w tę spirale klamstw, szantażu i obsesji, ale też w tym wszystkim poszukiwania własnej tożsamości i uwagi.

W miarę rozwoju fabuły, Oshimi doskonale pokazuje, że pod powierzchnią normalności skrywają się mroczne pragnienia i zakazane uczucia. A to daje impuls dla innej postaci, dziewczyny, buntowniczki, która nie może znieść, że każdy udaje i nie potrafi pokazać tego kim jest naprawdę. Ma wręcz bardzo anarchistyczne tendencje, dla chłopaka jest katalizatorem, który prowadzi go do konfrontacji z własnymi lękami i pragnieniami. Na koniec, zarówno chłopak, jak i dziewczyna, muszą zmierzyć się z kolejną dziewczyną.

Oshimi łączy psychologiczne napięcie z głębokim portretem młodzieńczych emocji. Postaci stopniowo tracą kontrolę nad swoim życiem, zmagając się z poczuciem winy, wstydu, nieodwracalnymi konsekwencjami swoich działań. Podobnie jak w mandze Krew na szlaku, wszystko jest doskonale zbudowane, odpowiednie napięcie, jednocześnie surowa, autentyczna strona ludzkiej natury, wszystko na swoim miejscu.

Kwiaty zła, to być może opowieść o dojrzewaniu, o relacjach, o których czasami już nie pamiętamy, będąc dorosłymi, ale w jakimś sensie każdy z nas przeżywał podobne wzloty i upadki. Nikt tak do końca nie wyszedł obronną ręka z systemu nauczania, wczesnoszkolnego.. Teraz w wielu takich sprawach jest jeszcze gorzej, niż to było kiedyś. Bo kiedyś faktycznie, nie było social media, co najwyżej był relikt przeszłości jak myspace czy fora dyskusyjne lub lokalne czaty, ale i tak większość czas spędzało się na dworze... a to co robiło sie z chłopakami i dziewczynami... czasami aż ciężko byłoby w to uwierzyć, ale tak było. Teraz dzieciaki sa bardziej ograniczone, wszędzie prawie monitoring, kontrola, telefony. Kiedyś była większa wolność, ale też w wielu kwestiach chodziło o to samo. Niezależnie od czasów, w których żyliśmy, prędzej czy później musimy zmierzyć się z własnymi demonami, oraz odkryć to kim w ogóle jesteśmy...
...wracając do puenty.. ha ha... opowieść o dojrzewaniu, ale zdecydowanie w mroczniejszym tonie, niż większość historii młodzieżowych. Oshimi tym razem porusza tematy, które nieczęsto znajdują swoje miejsce w literaturze, szczególnie w tym gatunku. Pragnienia wyłamania się z konwencji, kwestionowanie moralności czy próby zrozumienia swojej tożsamości w świecie pełnym hipokryzji. To tylko skrawek tego co czeka po przeczytaniu tego tomu.

I kolejna manga tego autora na naszym rynku. Bardzo mnie to cieszy. Uwielbiam oryginalne, mroczne dzieła, które zrywają z nas pewne wytarte schematy i tradycyjne myślenie, ukazując przy tym mroczne i psychologiczne dylematy.

Fascynuje mnie ten mangaka, naprawdę nie sposób odkryć charakterów bohaterów od razu. Wszystko jest skrupulatnie przemyślane, tak, aby na danej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W pierwszym tomie autor skupia się na budowaniu napięcia, prezentując swój unikalny styl i wprowadzając czytelnika w atmosferę pełną oczekiwania i niepokoju. Oshimi przygotowuje grunt pod nieoczekiwane zwroty akcji i zaskakujące zakończenia, co wydaje się być jego charakterystycznym elementem narracji. Podobnie jest w drugim tomie, choć tym razem relacja między synem a matką staje się jeszcze bardziej złożona i skomplikowana. Dla syna prowadzi to do traumatycznych przeżyć, ponieważ działania matki coraz bardziej przypominają manipulację i kontrolę. Oshimi mistrzowsko oddaje emocje bohaterów i ich wewnętrzne zmagania, powodując, że czytelnik czuje przytłoczenie emocjonalne. Wszystko to ma za zadanie wzbudzić w czytelniku ten sam strach, który odczuwa chłopiec, choć sam jeszcze nie do końca zdaje sobie sprawę z grozy sytuacji.

To nie tylko opowieść o relacji matki i syna, ale także głęboka analiza ludzkiej psychiki i granic, które ludzie przekraczają w imię miłości. W pewnym sensie każdy może się w tym odnaleźć, bo niektórym łatwiej jest wytyczyć granice, a innym trudniej. Wielu z nas doświadczyło zaborczości rodziców w różnym stopniu. To doświadczenie może sprawić, że człowiek zaczyna tracić poczucie siebie, zamyka się w sobie, a jego życie stopniowo traci na znaczeniu na rzecz życia innej osoby. Jest to straszne i przerażające. Dlatego tak ważne jest, aby pracować nad sobą i nie ograniczać wolności osób, które kochamy.

W pierwszym tomie autor skupia się na budowaniu napięcia, prezentując swój unikalny styl i wprowadzając czytelnika w atmosferę pełną oczekiwania i niepokoju. Oshimi przygotowuje grunt pod nieoczekiwane zwroty akcji i zaskakujące zakończenia, co wydaje się być jego charakterystycznym elementem narracji. Podobnie jest w drugim tomie, choć tym razem relacja między synem a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam prawdę, uwielbiam ukazywanie relacji takimi jakie one są, aby można było je analizować, nauczyć się czegoś więcej, wyciągnąć wnioski i tak dalej. Nie lubię lania wody, ani też nie lubię cukrowania, lukrowania i koloryzowania rzeczywistości, bo rzadko kiedy w takich kreacjach nikt nie jest sobą. Szukam zawsze takich pozycji jaką jest zdecydowanie manga Krew na szlaku. A jest to bardzo intrygująca i mroczna opowieść, która mnie wciągnęła bez reszty. Już w pierwszym tomie dość dobrze poznajemy bohaterów, młodego chłopaka i jego matkę. Relacja między nimi wydaje się na pierwszy rzut oka normalna... ale w miarę odkrywania i a raczej zdzierania kolejnych warstw z historii i samych bohaterów dostrzegamy, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje.

Pierwszy tom skupia się na zbudowaniu napięcia i nadaniu całej mandze specyficznej atmosfery, które są nieodłącznymi elementami stylu Oshimi. Autor ma wyjątkowy i bardzo oryginalny talent do tworzenia atmosfery niepokoju, a jego styl rysowania kadrów to bardzo podkreśla. Wręcz hipnotyzuje kadrami, coś co można byłoby pokazać na jednej stronie u Shuuzou jest "rozwleczone" na kilka kartek, skrupulatnie narysowane i przedstawione, tak aby żaden szczegół nie umknął uwadze czytelnika, aby w całości poczuł bohaterów na własnej skórze. W ten sposób idealnie pokazuje, w tym wypadku, jak cienka jest granica między miłością a obsesją.

Myślę, że każdy niezdecydowany, powinien zapoznać się z twórczością Oshimi. Jego "zwyrodnialcze" spojrzenie na otaczającą rzeczywistość nadaje jego dziełom prawdziwej magii i prawdziwości. Nie boi się trudnych tematów, tworząc zarazem niesamowicie wciągające historie.

Uwielbiam prawdę, uwielbiam ukazywanie relacji takimi jakie one są, aby można było je analizować, nauczyć się czegoś więcej, wyciągnąć wnioski i tak dalej. Nie lubię lania wody, ani też nie lubię cukrowania, lukrowania i koloryzowania rzeczywistości, bo rzadko kiedy w takich kreacjach nikt nie jest sobą. Szukam zawsze takich pozycji jaką jest zdecydowanie manga Krew na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykła powieść, która zapada w pamięci czytelnika na długo po odłożeniu książki. Autor przedstawia nam szorstki, postapokaliptyczny świat, w którym przetrwanie stało się priorytetem. McCarthy posługuje się dość surowym stylem pisania, który doskonale oddaje atmosferę opisanych wydarzeń i stan psychiczny bohaterów.
McCarthy, poprzez swoją narrację, zabiera nas w podróż do serca ludzkiej natury, ukazując nam nie tylko walkę o fizyczne przetrwanie, ale również o zachowanie wartości moralnych i utrzymanie nadziei w obliczu beznadziejności, wszechogarniającej beznadziejności. Z kolei bezgraniczna miłość głównych bohaterów względem siebie pokazuje, jak daleko ludzie są w stanie się posunąć, aby chronić swoich bliskich.
Wewnętrzne konflikty bohaterów, ich walka z samym sobą i beznadziejnym światem, jaki ich otacza. Bohaterowie bez imion dodatkowo podkreślają uniwersalny charakter historii. Przez całą powieść towarzyszymy ojcu i synowi w trudach ich podróży, przyglądamy się ich relacji, zmaganiom z głodem, zimnem i przemocą. Bez zbędnych ozdobników, doświadczamy zniszczonego świata i tego jak desperackie mogą być działania, kiedy mamy do czynienia z zagrożeniem dla naszego dobrobytu.
Temat przetrwania, który jest fundamentem fabuły, pozwala autorowi ukazać w swojej powieści różnorodność postaw i reakcji ludzi w ekstremalnych sytuacjach. Z jednej strony mamy tych, którzy stawiają na współpracę i wzajemną pomoc, z drugiej zaś - tych, którzy przybierają maskę oprawcy i wyzyskiwacza.
Z pewnością to jedna z tych powieści, która wstrząsa czytelnikiem, wywołując fale emocji, a McCarthy doskonale posługując się językiem, pozwalając czytelnikowi wniknąć w psychikę bohaterów i odczuć te emocje na własnej skórze.
Książka ta nie tylko dostarcza wspaniałych wrażeń czytelniczych, ale również stawia pytania o to, jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, aby przeżyć.

Niezwykła powieść, która zapada w pamięci czytelnika na długo po odłożeniu książki. Autor przedstawia nam szorstki, postapokaliptyczny świat, w którym przetrwanie stało się priorytetem. McCarthy posługuje się dość surowym stylem pisania, który doskonale oddaje atmosferę opisanych wydarzeń i stan psychiczny bohaterów.
McCarthy, poprzez swoją narrację, zabiera nas w podróż do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nowy wspaniały Świat Aldousa Huxleya. A może to już "Nasz wspaniały świat"?
Powieść z gatunku SF, ukazała się po raz pierwszy w 1932 roku. W swojej wizji przyszłości Huxley skupia się na postępie technologicznym, biologicznym i społecznym w ramach stworzenia idealnego społeczeństwa. Z jednej strony wizja autora jest fascynująca, ale w miarę odkrywania kolejnych stron tej historii przybiera formę przerażającego świata, zmuszając nas do zastanawiania się nad własną egzystencją i wartościami.
Wizja przyszłości, w której reprodukcja ludzi odbywa się sztucznie manipulując genami a dzieci wychowuje się w laboratoriach, robiąc im pranie mózgu. Społeczeństwo jest podzielone na kasty, najwyższą z nich jest Alfa, a najniższą Gamma. Każda kasta ma swoje przeznaczenie i pełni określoną rolę w społeczności. Krytyczna analiza zorganizowanego w ten sposób społeczeństwa narzuca czytelnikowi pytanie, czy faktycznie wartość jednostek zostaje w ten sposób unicestwiona.
Narracja jest niezwykła, a język i sposób pisania bardzo przemyślany. Bogate słownictwo, różnorodność stylów sprawiają, że całkowicie zanurzamy się w przedstawianej historii. Precyzyjne opisy oddają atmosferę społeczeństwa przyszłości, w której mimo swojej doskonałości jest pozbawione wielu elementarnych wartości, takich jak miłość, intymność czy w ogóle wolność. Motyw wszechobecnej, w pełni zaprogramowanej jednostki, powoduje wyparcie się elementu decydowania o swoim losie oraz brak poczucia wolności. To jest dla wszystkich niepotrzebnym ryzykiem. Lecz czy w takim kontekście życie ma jakikolwiek sens? Prowokacje autora skłaniają nas do refleksji nad własnym życiem.
Po upływie prawie 100 lat dalej szokuje i prowokuje czytelnika. Niezwykle wiarygodne i zaskakujące spojrzenie na społeczeństwo przyszłości, jak na tamte czasy, staję się coraz bardziej aktualniejsze. Rządy posługują się coraz bardziej zaawansowaną technologią. Już dziś zastanawiamy się nad efektem zastosowania AI, a w USA i na świecie politycy obawiają się o wybory w systemach demokratycznych. Powstają AI, które w 95 % przewidują wynik wyborów na podstawie wszystkich naszych danych, które zostawiamy w sieci. Czy zatem nie jesteśmy właśnie na początku tej drogi ku Nowemu i Wspaniałemu? Kompletnie nie zdając sobie z tego sprawy. Obawiamy się prostych robotów, a za kulisami jesteśmy dla tych globalistów jak zapisana biała kartka, bez żadnych tajemnic. To powoduje ogromne zagrożenia dla nas i naszego społeczeństwa. Łatwiej jest narzucić komuś wzorce i ideologie, gdy o nim wie się wszystko i ma do tego narzędzia, które analizują te sprawy w ciągu kilku sekund.
Podobnie jak w powieści, nowo narodzone dzieci są lepiej programowane przez system. Wydaje nam się że jesteśmy wolni, ale tak naprawdę na nic nie mamy wpływu. Również i u nas ludzie przybierają różne formy roli w społeczeństwie, które z pewnością z czasem ewoluują. Jesteśmy programowani aby dopasować się do tych ról, często nie zdając sobie sprawy z wyzyku i ograniczeń stawianym nam przez system. Technologia penetruje nasze życie, wszechobecny konsumpcjonizm i hedonizm, w którym jedynym celem społeczeństwa coraz bardziej staje się odczuwanie tylko przyjemności i rozrywka. To pragnienie wpajamy naszym dzieciom, chęć posiadania, używania, użytkowania, konsumowania wpajane od najmłodszych lat. Myślę, że podobnie jak w powieści Huxleya... już jest za późno. Technologia i natychmiastowa gratyfikacja opanowało cały świat.
Zatem... wniosek jaki można wysunąć po tej lekturze, jest taki, że powieść jest bardziej aktualna niż to było kiedyś. Autor próbuje ukazać nam zagrożenia związane z nadużywaniem technologii, konsumpcjonizmem i manipulacją, prowokując nas do refleksji na temat wcale nie tak obcego nam społeczeństwa. Czy w tym wszystkim mamy jeszcze szansę odzyskać naszą prawdziwą tożsamość?

Nowy wspaniały Świat Aldousa Huxleya. A może to już "Nasz wspaniały świat"?
Powieść z gatunku SF, ukazała się po raz pierwszy w 1932 roku. W swojej wizji przyszłości Huxley skupia się na postępie technologicznym, biologicznym i społecznym w ramach stworzenia idealnego społeczeństwa. Z jednej strony wizja autora jest fascynująca, ale w miarę odkrywania kolejnych stron tej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Alack Sinner tom 1: Wiek niewinności José Antonio Muñoz, Carlos Sampayo
Ocena 7,2
Alack Sinner t... José Antonio Muñoz,...

Na półkach:

Alack Sinner autorstwa Carlosa Sampayo i Jose Muñoza.
Przyglądając się europejskim artystom komiksowym z złotej ery komiksu lat 70., każdy z nich był inkarnacją własnego stylu i gatunku, który czuł wewnętrznie. Jean Giraud wyrażał swój geniusz w komiksach science fiction, Giardino mistrzowsko kreował thrillery szpiegowskie, a Hugo Pratt emanował pasją do historii. W różnych gatunkach istniała zróżnicowana konkurencja, jak Moebius i Druillet, czy Manara i Crepax.
W dziedzinie twardych kryminałów dominowali jednak argentyńscy, Muñoz i Sampayo, szczególnie z ich serią dotyczącą Alacka Sinnera. Tytułowy bohater, początkowo policjant, staje się prywatnym detektywem, odrzucając wypaczenie i brak moralności. Jego cynizm dodaje kontrastu do świata w którym się obraca i jego zepsucia. W tej opowieści nie ma czarno-białych postaci. Wszyscy są pomiędzy, a ich intencje wydają się podejrzane, co potęguje narracja.
Alack Sinner to kompleksowa postać, która przekracza ramy typowego kryminału, dodając mu nowego wymiaru. Ostry i noir'owy ton historii nadaje autentyczność każdej z opowieści, które są konstruowane wręcz perfekcyjnie i trzymają w napięciu do samego końca.
Oczywiście, to nie tylko komiks kryminalny. To dzieło, które sięga głębiej i dotyka istotnych kwestii społecznych i moralnych. Autorzy inspiracje czerpali z realiów swojej epoki i osobistych doświadczeń. Argentyna w latach 70 i 80-tych była naznaczona rządami wojskowej junty oraz okresem brutalnej dyktatury. Czasami można odnieść wrażenie, że niektóre postaci w komiksie odzwierciedlają prawdziwe osoby, z którymi autorzy mieli do czynienia. Bohaterowie, - a jest ich mnóstwo w całym komiksie podzielonym na kilka historii, są bardzo wiarygodni.
Graficzny styl komiksu współgra z jego przekazem. Kreska jest ostra jak brzytwa, a ciemne, pełne kontrastów ilustracje doskonale oddają atmosferę noir oraz wizualnie podkreślają moralny chaos, którym przesiąknięty jest świat przedstawiony w komiksie.
To jeden z tych komiksów, który zostanie u mnie na półce i z pewnością wrócę do Alacka SInnera nieraz. Jeśli ktoś zastanawia się nad zakupem to właściwie nie ma nad czym, po prostu trzeba to kupić. W cenie niewiele ponad 100 zł dostajemy 400 stron masywnych konkretnych historii, które mogłoby posłużyć jako punkt wyjścia dla wielu scenariuszów filmowych, bez zbędnego rozbudowania. Są naprawdę wybitnie dobre. I to właściwie tyle. Aby w pełni zrecenzować komiks musiałbym każdą historię ocenić i opisać oddzielnie. Więc to co napisałem można potraktować jako dobry wstęp, bez zbędnych spoilerów. Niech każdy odkryję te historię samemu. 🙂 Naprawdę warto.

Alack Sinner autorstwa Carlosa Sampayo i Jose Muñoza.
Przyglądając się europejskim artystom komiksowym z złotej ery komiksu lat 70., każdy z nich był inkarnacją własnego stylu i gatunku, który czuł wewnętrznie. Jean Giraud wyrażał swój geniusz w komiksach science fiction, Giardino mistrzowsko kreował thrillery szpiegowskie, a Hugo Pratt emanował pasją do historii. W różnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Silos, powieść autorstwa Hugh Howey`a powróciło do sprzedaży za sprawą nowego wydania od nowego wydawnictwa Altobook.
To powieść, która bez wątpienia zapewnia emocjonującą podróż przez ponure krajobrazy świata post apo. I Jak dobre post apo, skupia się w głównej mierze na tragedii jednostek i ich wewnętrznych demonach i problemach. W głównej mierze historia właśnie nakreśla dramaty bohaterów, intrygi i napięcie między nimi co skłania do głębszej refleksji na temat natury ludzkiego bytowania.
Od pierwszej strony byłem wciągnięty w mroczną rzeczywistość Silosa, podziemnego społeczeństwa, które pozostało jako ostatnia ostoja cywilizacji. Wraz z bohaterami, odkrywałem zakłamane tajemnice i różne manipulacje, które miały służyć posłuszeństwu i wyzwalać w ludziach strach przez nieznanym. W tym wypadku przed wyjściem na zewnątrz.
Główną postacią fabuły jest Julia, która wbrew własnej woli zostaje wplątana w sieć intryg i zdrad. Badając tajemniczą śmierć swojego przyjaciela odkrywa trybiki w machinie manipulacyjnej. Wykazuje się niezwykła odwagą i determinacją w odkrywaniu prawdy na temat życia w Silosie. Napięcie fabularne postępuje powoli, w miarę odkrywania kolejnych elementów łamigłówki.
Jednym z najmocniejszych aspektów tej powieści, po za główną protagonistką, są inni bohaterowie, nie tylko z głównej fabuły ale też drugoplanowe. Każda postać ma ciekawy charakter i oddaje ducha życia w Silosie. Nawet postaci o mrocznej naturze mają w sobie coś ludzkiego, i łatwiej jest zrozumieć ich decyzje, co nadaje całej historii większej głębi i autentyczności.
Hugh Howey doskonale generuje napięcie, budując atmosferę klaustrofobicznego społeczeństwa żyjącego w podziemiach, którego granice zewnętrznego świata wydają się nieprzekraczalne. I jak przystało na dobre post apo, nie brakuje w powieści subtelnych odniesień do współczesnych problemów społecznych i politycznych, które sprawiają, że opowieść staje się nie tylko fascynująca fantastyką naukową, ale także jest źródłem refleksji nad kondycją naszego społeczeństwa. Każdy czytelnik SF i szeroko rozumianej fantastyki naukowej doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że pisarze w większości są dobrymi obserwatorami teraźniejszości i skrupulatnie opierają fenomen własnych powieści na tego typu obserwacjach. I tak jest też w przypadku tej powieści.
Myślę, że to nie tylko książka dla miłośników SF, gdyż tematyka powieści jest naprawdę uniwersalna, a wciągająca fabuła sprawia, że można pozytywnie zaskoczyć się tą pozycją wydawniczą. Czytałem pierwszy raz, już po obejrzeniu serialu dostępnego w Apple TV. I musze przyznać, - jak to zresztą często bywa - książka jest znacznie bardziej treściwa i wciągająca. A jako fan dystopii miałem mnóstwo refleksji i przemyśleń. Z pewnością nie mogę powiedzieć o zawiedzeniu się. Naprawdę niezapomniana opowieść, która wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu do ostatniego zdania.

Silos, powieść autorstwa Hugh Howey`a powróciło do sprzedaży za sprawą nowego wydania od nowego wydawnictwa Altobook.
To powieść, która bez wątpienia zapewnia emocjonującą podróż przez ponure krajobrazy świata post apo. I Jak dobre post apo, skupia się w głównej mierze na tragedii jednostek i ich wewnętrznych demonach i problemach. W głównej mierze historia właśnie nakreśla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Silos, powieść autorstwa Hugh Howey`a powróciło do sprzedaży za sprawą nowego wydania od nowego wydawnictwa Altobook.
To powieść, która bez wątpienia zapewnia emocjonującą podróż przez ponure krajobrazy świata post apo. I Jak dobre post apo, skupia się w głównej mierze na tragedii jednostek i ich wewnętrznych demonach i problemach. W głównej mierze historia właśnie nakreśla dramaty bohaterów, intrygi i napięcie między nimi co skłania do głębszej refleksji na temat natury ludzkiego bytowania.
Od pierwszej strony byłem wciągnięty w mroczną rzeczywistość Silosa, podziemnego społeczeństwa, które pozostało jako ostatnia ostoja cywilizacji. Wraz z bohaterami, odkrywałem zakłamane tajemnice i różne manipulacje, które miały służyć posłuszeństwu i wyzwalać w ludziach strach przez nieznanym. W tym wypadku przed wyjściem na zewnątrz.
Główną postacią fabuły jest Julia, która wbrew własnej woli zostaje wplątana w sieć intryg i zdrad. Badając tajemniczą śmierć swojego przyjaciela odkrywa trybiki w machinie manipulacyjnej. Wykazuje się niezwykła odwagą i determinacją w odkrywaniu prawdy na temat życia w Silosie. Napięcie fabularne postępuje powoli, w miarę odkrywania kolejnych elementów łamigłówki.
Jednym z najmocniejszych aspektów tej powieści, po za główną protagonistką, są inni bohaterowie, nie tylko z głównej fabuły ale też drugoplanowe. Każda postać ma ciekawy charakter i oddaje ducha życia w Silosie. Nawet postaci o mrocznej naturze mają w sobie coś ludzkiego, i łatwiej jest zrozumieć ich decyzje, co nadaje całej historii większej głębi i autentyczności.
Hugh Howey doskonale generuje napięcie, budując atmosferę klaustrofobicznego społeczeństwa żyjącego w podziemiach, którego granice zewnętrznego świata wydają się nieprzekraczalne. I jak przystało na dobre post apo, nie brakuje w powieści subtelnych odniesień do współczesnych problemów społecznych i politycznych, które sprawiają, że opowieść staje się nie tylko fascynująca fantastyką naukową, ale także jest źródłem refleksji nad kondycją naszego społeczeństwa. Każdy czytelnik SF i szeroko rozumianej fantastyki naukowej doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że pisarze w większości są dobrymi obserwatorami teraźniejszości i skrupulatnie opierają fenomen własnych powieści na tego typu obserwacjach. I tak jest też w przypadku tej powieści.
Myślę, że to nie tylko książka dla miłośników SF, gdyż tematyka powieści jest naprawdę uniwersalna, a wciągająca fabuła sprawia, że można pozytywnie zaskoczyć się tą pozycją wydawniczą. Czytałem pierwszy raz, już po obejrzeniu serialu dostępnego w Apple TV. I musze przyznać, - jak to zresztą często bywa - książka jest znacznie bardziej treściwa i wciągająca. A jako fan dystopii miałem mnóstwo refleksji i przemyśleń. Z pewnością nie mogę powiedzieć o zawiedzeniu się. Naprawdę niezapomniana opowieść, która wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu do ostatniego zdania.

Silos, powieść autorstwa Hugh Howey`a powróciło do sprzedaży za sprawą nowego wydania od nowego wydawnictwa Altobook.
To powieść, która bez wątpienia zapewnia emocjonującą podróż przez ponure krajobrazy świata post apo. I Jak dobre post apo, skupia się w głównej mierze na tragedii jednostek i ich wewnętrznych demonach i problemach. W głównej mierze historia właśnie nakreśla...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Science fiction. Historia w komiksie Xavier Dollo, Djibril Morissette-Phan
Ocena 7,0
Science fictio... Xavier Dollo, Djibr...

Na półkach:

Jestem mega, ale to naprawdę mega pozytywnie zaskoczony tą pozycją. Wyśmienite studium na temat sci-fi, początków gatunku, aż po czasy współczesne. Kopalnia wiedzy zebrana w przystępnej formie ze świetnymi rysunkami. Mnóstwo wiedzy, a każdy dymek wnosi coś nowego. Obowiązkowa pozycja dla fanów gatunku. Jestem zaskoczony podejściem do tematu. Nie ma tutaj sztampowości, ale wnikliwa analiza na temat pierwszych myślicieli wykraczających po za rzeczywiste formy. Mnóstwo nazwisk, których nie znałem. Choć może trochę przesadzam z tą wnikliwą analizą. Wnikliwy research, skrupulatnie, w skrócie wrzucony w dymki, pędzący z tematu na temat, skaczący z artysty na artystę. W komiksie autorzy skupili się na pokazaniu czytelnikowi drogi, jaką przemierzyli artyści, od wczesnych lat p.n.e. aż po XIX wiek i czasy współczesne. Mnóstwo nazwisk, ciekawych plansz, które opisują różne motywy i historie. Komiks z fabułą o sci-fi. Po prostu! Bardzo oryginalne potraktowanie gatunku. Czegoś takiego brakowało na rynku. Po za mnóstwem książek, komiksów, powieści graficznych w klimatach post apo, sci-fi nie było nic o samej historii gatunku w takiej formie. Także pozycja idealnie wpasuje się w rynek. . Z miłą chęcią bym chwycił za bardziej rozszerzoną wersję, ale mimo wszystko i tak w tych kilkuset stronach dość dobrze został uchwycony rozwój i fenomen gatunku. :)

Jestem mega, ale to naprawdę mega pozytywnie zaskoczony tą pozycją. Wyśmienite studium na temat sci-fi, początków gatunku, aż po czasy współczesne. Kopalnia wiedzy zebrana w przystępnej formie ze świetnymi rysunkami. Mnóstwo wiedzy, a każdy dymek wnosi coś nowego. Obowiązkowa pozycja dla fanów gatunku. Jestem zaskoczony podejściem do tematu. Nie ma tutaj sztampowości, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie arcydzieło.

Dla mnie arcydzieło.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mœbius naszych czasów! To pierwszy komiks tego artysty, który przeczytałem. I chyba tak można określić tego uzdolnionego 36-latka. Artysta kompletny, cudowny scenariusz, niesamowita analiza społeczności, piękne obrazy, cudowne kolorowanie kadrów i wiele więcej... Ale do rzeczy.

Już William Gibson zauważył, że ludzkość i jej potęga wprowadza lub też zaczyna wprowadzać do życia sztuczną inteligencję. W komiksie nazywają się one Węgiel i Krzem. Są swego rodzaju pierwszymi prototypami i jak się okazuje, pierwszymi przedstawicielami długiej ewolucji androidów/robotów, które mają zalać rynek. Główną ideą do stworzenia androidów były domy opieki. A owe inteligentne roboty miały posłużyć do opieki nad starszymi. Idea słuszna, choć w swojej formie trochę naiwna. To swego rodzaju opis idei kapitalizmu, w którym najnowocześniejsze osiągnięcia technologii mają pokonać deficyt empatii wobec ludzkości. Niestety jak to bywa w kapitalizmie, z tej drugie, mroczniejszej strony, musi być zysk, a z opieki nad seniorami nie przynosi dochodów. Przekłada się to na sprzedaż kosztownych robotów. Oczywiście ludzie, którzy tworzą te androidy, m.in inżynier Hiroko, chcą jak najlepiej, ale osoby decyzyjne nad nimi muszą mieć zysk, zatem wszystko ogranicza się do ograniczenia oczekiwań i tym samym, przestarzałość androidów jest ustalona na 15 lat. Świat w którym żyjemy też od dawna objawia pewne charakterystyczne cechy cyberpunka, i właśnie w tym miejscu komiksu mamy podobną ideę, idealnie odwzorowującą też nasze czasy, mianowicie - high tech, now life. Mało ludzi zastanawia się nad tym, ale takie dzieła jak ten komiks próbują nam uzmysłowić też, że już żyjemy w podobnych czasach (tego typu odniesień do naszego życia jest w tym komiksie mnóstwo).

Zatem dwa stworzone przez ludzi androidy o imieniu Węgiel i Krzem są po części zrodzone z naszych ludzkich niedoskonałości, w zakresie odczuwania empatii, słabości względem kapitalizmu, czy też z utopijnych marzeń inżynierki Horiko. To pracoholiczka, która w całości oddaje się swojej pracy, zapomina o rodzinie, o swoich bliskich, właściwie zapomina o nich, że są ważni, skupiając na pracy, nad stworzeniem androidów. W konsekwencji uważa nawet własną córkę za mniej doskonałą od tego co sama stworzyła. Więc mamy finalnie stworzone dwa androidy z naszych ludzkich niedoskonałości. tak jakby stworzone z niewłaściwych powodów. Cel był wzniosły, ale ludzkie ograniczenia roztrwoniły tę możliwość. Oczywiście to tylko komiks, i wizja autora. Niemniej uważam, że artyście udało się stworzyć coś bardzo oryginalnego i zarazem realnego. W następnie pewnych wydarzeń, rozpoczyna się cykl, bardzo długi cykl życia tych androidów.

Węgiel pragnie nadać swojemu życiu większego sensu. Ucieka i zaczyna podróżować w samotności przemierzając prawie pół ziemskiego globu. Z kolei Krzem jest jego przeciwieństwem i próbuje zrozumieć ludzi, budując z nimi relacje, angażując się w społeczne inicjatywy. Pomimo identycznego projektu, ich różne doświadczenia kształtują unikalne osobowości. Obserwujemy wydarzenia na przestrzeni wielu dekad, a świat i ludzkość, która stworzyła własny świat powoli rozpada się na ich oczach.

Bablet rysuje przed nami obraz w cudownych barwach, pięknych kolorach ale jest to świat rozpadający się. Idealnie oddaje pewne cechy danych etapów tego rozpadu, operując barwami wręcz na poziomie arcydzieła. Artysta kompletny.

Społeczność wokół Węgla i Krzemu rozpada się od samego szczytu konsumpcji, przez technologię i nierówności. Świat płonie, zanika, aby móc przekształcić się w coś nowego, coś postapo-kapitalistycznego. Dla anroidów jest to niewymuszona na nich zmiana i okazja do tego, aby stać się nową formą życia (w tym kontekście bardzo przypomina to wizję przyszłości z filmu Photon, polski film z 2017 roku). Życie toczy się naprzód, nowe slumsy zastępują stare, aż po horyzont.

Dla Węgla jest to odwieczny wzorzec przemocy i dominacji, zgodny z ludzką naturą, gdzie ego jest dominującą formą, która przysłania wszystko a człowiek skupia się tylko na czerpaniu korzyści w grupach, oddawaniu się przyjemnością. Tego typu przemyślenia wynikają też z jego samotniczego trybu życia. bez wątpienia porażki są widoczne wszędzie. Autor szczerze i brutalnie odnosi się do przemocy w świecie. Ludzie to nagromadzenie błędów i przemocy, a solidarność jest tylko połechtaniem ich własnego ego. Choć z drugiej strony świat jest piękny, objawia się przed androidami w cudownych barwach, w historii, w zabytkach, w doświadczeniach jakie ludzie, po za całym cierpieniem i przemocą też doświadczają. Piękno jest równie prawdziwe. Sam fakt istnienia jest czymś wyjątkowych, jak również relacja pomiędzy Węglem i Krzemem. To swego rodzaju romantyczna fraszka o miłości i przyjaźni oraz pokonywaniu przeciwności losu, oraz odnalezieniu wspólnego języka, pomimo indywidualnych różnic.

Autor w trakcie odkrywania przed nami kolejnych, nazwijmy to kart ludzkości, wystawia to piękno na próbę. Punktem kulminacyjnych jest zwrot w przyjmowaniu uchodźców, loteria, kto ma być przyjęty, i zabijanie imigrantów, którzy chcą przedostać się do Europy. To zbiorowa moralna upadłość ludzkości (co też odwołuje się do pewnych wydarzeń w naszej rzeczywistości).

W konsekwencji tego typu bodźców, Węgiel i Krzem pragną wynaleźć życie bez starego obowiązującego wzorca i nie naśladować ludzkości. Dla nich ludzkość przestaje być wrażliwa, jak również inteligenta. Niewątpliwe pozycja Mathieu wnosi do gatunku dużo więcej niż wszystkim znane pierwowzory, takie jak Blade Runner, czy też Ghost in The Shell. (choć GITS też stawia bardzo ambitne pytania, być może właśnie Węgiel i Krzem jest na podobnym metafizycznym poziomie, wyprzedzając pewne czasy, snując bardzo realistyczne i futurystyczne wizje post-humanizmu.) Nie ma tutaj ratunku dla ludzkości, bo nie ma nikogo kto by ich uratował. Otoczeni fasadą racjonalności, ze swoimi pragnieniami, uwiezieni w matni własnego ego. To przestarzały, ograniczony ciałami model, marnujący czas w materialnej rzeczywistości na głupie spełnianie własnych pragnień, bez chęci stworzenia czegoś bardziej ambitnego. Ludzie to pseudointeligencja. która nie ma światu nic więcej do zaoferowania i właściwie ten model funkcjonuje od tysięcy lat.

Czy zatem Węgiel i Krzem jest lekarstwem na ludzkość? Przeczytajcie!

To rasowy, nie tyle cyberpunk, ale post-cyberpunk, bo chyba tak to bez cienia wątpliwości można nazwać tę pozycję. Odsyłam jeszcze raz do polskiego filmu, warto obejrzeć!

Post-cyberpunk przekracza oklepane wzorce bez powielania w kółko tych samych tematów (sporo kopii ostatnio powstało, które nie dodają do tego podgatunku fantastyki, właściwie nic ciekawego, bardziej to już near-sci-fi z elementami cyberpunk), a post-cyberpunk to wizja Mathieu, podobna w ekspresji i przekazie na poziomie cyberpunka z latych 80-tych, podobnie odbierana przeze mnie, jak dla ludzi żyjących w tamtych czasach. Jest to nowość w gatunku, wykraczająca po za klasyczny cyberpunk. Myślę, że Węgiel i Krzem kontynuuje cyberpunk wykraczając po za obowiązujące ramy gatunku. Czerpiąc oczywiście z cyberpunka pełnymi garściami, przejmując z szacunkiem całe dziedzictwo od swoich poprzedników. Post-humanizm, post-cyberpunk. Spojrzenie, które zmiażdży Wasze cyberpunkowe przekonania, zmiażdży przekonania też odnośnie ludzkości, która uważa, że jest w centrum świata. Na koniec Krzem, jakże też wymowne imię (zresztą podobnie jak Węgiel) podsumowuje to mniej więcej tak, że niepotrzebnie ludzie zostali postawieni na tak wysokim piedestale, co też przekłada się na to, że ograniczyli sobie perspektywę i zapomnieli o wielu rzeczach (dotyczy to też naszego świata w każdej możliwej materii, patrzymy na wszystko przez pryzmat nas samych, spoglądamy w kosmos i udajemy, że wszystko co widzimy jest podobne do nas, nauka, religia, wszystko przez pryzmat własnego ego i pragnień, emocjonalnie wydmuszki, które finalnie zostaną zmiecione przez ich własne stworzone technologie).

Węgiel i Krzem stają się dziedzicami tego świata. Androidy ukazują swoją "ludzką" twarz, nie są chłodne, uczyły się dekadami, zrozumiały ludzkość, zrozumiały ludzi. Stają się ewolucyjnym następstwem ludzi. Ich główną cechą jest zdolność do odczuwania, okazywania empatii. Do emocji, których brakuje, brakowało i będzie brakować światu, a to prowadzi do podziałów. Nie ma w tym komiksie fascynacji, którą znamy z innych dzieł sci-fi, gdzie robot, android był przywiązany do stwórcy człowieka. Postcyberpunk. Na szczęście androidy rozumieją materializm, życie, emocje, wszelkiego rodzaju namacalne odczucia. Krzem zachwyca się pięknem Ziemi. chce zobaczyć wszystko, samotnie zatem eksploruje wiele miejsc, a krajobrazy jakie przed nami nakreślił Mathieu zdumiewają. Czasami wiele minut wpatrywałem się w niektóre planszę kontemplując arcydzieło, jakie kryje się w tym komiksie. Z Kolei Węgiel to kontakty z ludźmi, którzy z nią żyją, tym samym eksploruję inny rodzaj wrażliwości. Organizując rewolucje wyzwolenia robotów. Chce opuścić fizyczną cielesność, przejść w całości do sieci, bo według niej materialna rzeczywistość ogranicza i traci się tylko czas na te namacalne kwestię, a w sieci, czystość inteligencji, wrażliwość, zbiorowa świadomość może zaprowadzić wszystkich do nowego etapu i nowego modelu ludzkości.

Pamiętajmy jednak, że androidy zostały stworzone na ludzki obraz, o czym wspomniałem w tej recenzji. Ich umysły w połączeniu z ciałem to ich świadomość, jedyny interfejs w którym mogą odczuwać i postrzegać otaczający świat. Cykl trwa, walka z czasem dotyczy też ich samych. Ulepszenia, rekonfiguracje, płeć, kwestie etniczne, antropomorfizm. Żyjące kolejnym cyklami, bardziej mutacjami, ucieleśniają ambiwalencje stabilnej tożsamości w zmieniającym się świecie. Kolektyw a tożsamość.

I tutaj skończę.. Nie traktujcie tej recenzji jako spoiler. Gdyż komiks oferuje znacznie więcej. I to też komiks z tych, do których wraca się i czyta kilka razy. Naprawdę polecam. Nowy M. ale tym razem Mathieu! Tego potrzebowaliśmy. Nie sądzę, że jest to komiks dla wszystkich. Ludzie, którzy być może nie siedzą w tych gatunkach, mogą wszystkiego nie zrozumieć, bądź zwyczajnie niezauważyć, ale warto przeczytać, nawet jeśli to nie jest Twój ulubiony gatunek.

Mœbius naszych czasów! To pierwszy komiks tego artysty, który przeczytałem. I chyba tak można określić tego uzdolnionego 36-latka. Artysta kompletny, cudowny scenariusz, niesamowita analiza społeczności, piękne obrazy, cudowne kolorowanie kadrów i wiele więcej... Ale do rzeczy.

Już William Gibson zauważył, że ludzkość i jej potęga wprowadza lub też zaczyna wprowadzać do...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Blade Runner. Początki Mellow Brown, Fernando Dagnino, Mike Johnson, K Perkins
Ocena 6,6
Blade Runner. ... Mellow Brown, Ferna...

Na półkach: ,

Na wstępnie zaznaczę, że moja opinia nie będzie być może obiektywna, gdyż jestem ogromnym fanem tego uniwersum. Choć staram się patrzeć na pewne rzeczy jak najbardziej obiektywnie bez żadnego fanatyzmu. W każdym razie...

Ten komiksowy rarytas to najlepszy komiks z franczyzy Blade Runner, jaki do tej pory powstał.

Trio, które stoi za tym komiksem, stworzyło dosłownie perfekcyjną narrację, która zgrabnie łączy się z istniejącym już i znanym uniwersum z filmu. Jednocześnie ukazano nowe elementy, które pokazują rozwój nexus (4) i 5, rozwijając historię, a raczej dopowiadając nam o historii Tyrell.

Najbardziej zachwyciło mnie wnikliwie ukazanie genezy replikantów i świata, który stał się tłem dla wydarzeń z filmu. Twórcy wykazali się niezwykłym kunsztem i odwagą w nakreśleniu kulis powstania replikantów oraz w zakresie kontekstu politycznego z tego okresu. Odbiór komiksu jest wręcz rewelacyjny.

Scenariusz napisany przez p. Johnsona, cudownie oddaje atmosferę noir z elementami cyberpunk. Dialogi są przenikliwe, owszem komiks ma czasami kilka stron gorszych, ale to naprawdę gruby twardziel, w którym te 95 % aż kipi uniwersum, jego głębią. Zastosowano narracje z perspektywy wielu postaci, co przekłada się na lepsze zrozumienie otaczającego świata.

Grafika też zachwyca. Myślę, że świetnie oddaje klimat tamtych lat. Twórcy postarali się, aby w szczegółach były zawarte odpowiednie elementy, oddające klimat tego uniwersum, ale żeby nie były tak nowoczesne jak w 2019/2049. Choć jest to ten sam świat, bez dwóch zdań. W tym komiksie jest trochę mroczniej, i może bardziej uczciwie byłoby porównywać ten komiks do książki, niż do filmu. Ale to już są szczegóły, który każdy fan tego lore, z pewnością sobie poukłada. Kreska jest dobra, dość szczegółowa, kolorystyka idealnie zbalansowana, nie jest pstrokato, jest mrocznie, ciemno, tajemniczo, czuć atmosferę neo-noir. Z tego co czytałem, K. Perskins w tym komiksie odpowiada za współkształtowanie historii oraz rozwój postaci. Myślę, że zdała na piątkę. Bohaterów, anty-bohaterów, replikantów jest sporo. Nikt nie jest przedstawiony płytko. Od każdego czuć własny charakter. I kiedy jest odpowiednia sytuacja, jest też odpowiednio przedstawiona psychoza i emocje replikantów, które w normalnych sytuacjach raczej są nieodgadnione, bardziej ludzkie. Replikanci wykazują się odpowiednią impulsywnością, tak jak na to uniwersum przystało, natomiast ludzie bardziej działają na zasadzie przemyślenia danej sytuacji.

Komiks mogę polecić każdemu.

O ile poprzednie dwa komiksy były lekkim uzupełnieniem franczyzy, ukazujące świat kilku ludzi w tym uniwersum, z lekkim żerowaniem na motywach z filmu (a może bardziej skopiowaniem / odtworzeniem narracji), tak komiks Początki wypada o wiele wiele lepiej. Poprzednie też były ciekawe, ale nie wprowadzały tak ciekawych informacji do świata Blade Runnera, jak komiks Początki. Wydanie Egmont oczywiście niezawodne. Polecam! Pozycja wręcz obowiązkowa.

Na wstępnie zaznaczę, że moja opinia nie będzie być może obiektywna, gdyż jestem ogromnym fanem tego uniwersum. Choć staram się patrzeć na pewne rzeczy jak najbardziej obiektywnie bez żadnego fanatyzmu. W każdym razie...

Ten komiksowy rarytas to najlepszy komiks z franczyzy Blade Runner, jaki do tej pory powstał.

Trio, które stoi za tym komiksem, stworzyło dosłownie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Równi Bogom, Isaaca Asimova to monumentalne arcydzieło, niewątpliwe jedno z najważniejszych arcydzieł w historii literatury science fiction. Ta wielowarstwowa i głęboko przemyślana powieść to nie tylko emocjonująca historia science fiction o egzotycznej cywilizacji, ale przede wszystkim refleksja nad naszą rolą w kosmicznym, wielowymiarowym tańcu z tą obcą cywilizacją.

Pierwotnie opublikowana pierwszy raz w 1972 roku, wziąć zachowuje swoją aktualność i przyciąga tych, którzy poszukują czegoś o głębszym znaczeniu. Asimov, autor o niezwykłym darze przekazywania skomplikowanych teorii naukowych, w tej powieści przekształca naukę w fascynującą opowieść, która pochłania czytelnika właściwie już od pierwszych stron.

Kluczowym przesłaniem jest idea, że ludzkość stoi przed wyborami, które mogą nadać jej nowego wymiaru ale również zniszczyć. Ludzkość musi rozważanie zarządzać zasobami planety oraz swoim miejscem w kosmosie. W kontakcie z obcą cywilizacją z para-wszechświata musimy zachować moralność i myśleć o tym co dla nas dobre i czy ten kontakt nie jest próbą zniszczenia naszego gatunku i naszego miejsca.

Powieść składa się z trzech części, a każda ukazuje różne aspekty natury ludzkiej, jak i obcej cywilizacji, stosunku nas i ich do nauki, do przetrwania, do pozyskiwania energii.

Pierwsza część jest niezwykle sugestywna i rzuca wyzwanie ludzkiej naturze wskazując na konsekwencje lekkomyślnego działania. W tej części ukazany jest świat przyszłości, w którym odkrywamy technologię efektywnego pozyskiwania energii z równoległego, a raczej z bardzo tajemniczego, innego wszechświata, para-wszechświata. Na pierwszy rzut oka, wydaje się to dla naszej cywilizacji błogosławieństwem. Otrzymujemy wręcz nieograniczone zasoby energii, które mogą zrewolucjonizować całe nasze życie na Ziemi. Jednakże, w miarę odkrywania historii dostrzegamy cyniczne motywacje i konsekwencje związane z tym odkryciem oraz zastosowaniem Pompy Pozytonowej. Asimov przestrzega przed naszą własną głupotą, ludzką chciwością i brakiem odpowiedzialności za nasz gatunek i naszą planetę. Krótkoterminowe korzyści kosztem długoterminowych konsekwencji to niezwykle aktualne przesłanie, względem chociażby obecnych zmian klimatycznych i ekologicznych zagrożeń. Tego typu moralność powinna być naszą naturalną cechą, teraz, jak w najbliższej przyszłości, szczególnie dla cywilizacji rozwiniętych technologicznie. Asmiov doskonale operuje tłem głównych bohaterów w tej części, odzwierciedlając różne aspekty ludzkiej natury i reakcji na globalne zmiany. Dla nas tego typu rozważania w dzisiejszym świecie nie są niczym nowym, ale z pewnością dla ludzi, którzy czytali powieść w latach, gdy pierwszy raz została opublikowana, ten kontrast robił ogromne wrażenie. Zatem co oznacza być ludzkim i jakie wyzwania stoją przed nami w kontekście roli obrońców naszej planety i naszej cywilizacji? Ta część zmusza do refleksji nad naszą odpowiedzialnością za przyszłość naszej cywilizacji i mogłoby się wydawać, że historia będzie trwała, a Asmiov zaskakuje czytelnika przenosząc go do drugiej części, do całkowicie innego świata.

A druga część, to prawdziwa perełka eksplorująca kosmiczny, obcy krajobraz w para-wszechświecie, który poznajemy stawiając małe kroki. Asimov uchyla przed nami z każdą kolejną stroną filozoficzne i fizyczne aspekty obecnego, skrajnie innego od nas, obcego gatunku. Przenosi nas na obcą planetę, gdzie żyją istoty o zupełnie odmiennym stanie. Kreuje przed nami wizję świata i jej cywilizacji, tak różną od naszej, że nie sposób ich zrozumieć za pomocą konwencjonalnych norm i wartości, choć jest to z pewnością ułatwione, gdyż opisy są bardzo “ludzkie”. To na pewno pokazuję, że nasza perspektywa, nie jest jedyną słuszną, a różnorodność kulturowa, cywilizacyjna jest czymś, co powinno być doceniane, szanowane ale też przede wszystkim brane pod uwagę. Człowiek i jego kultura, jego perspektywa i to jak postrzegamy świat naszymi oczami, i jak odbieramy światło i energię, które kształtują całą naszą percepcję nie jest jedynym rodzajem postrzegania rzeczywistości. Czasami o tym zapominamy, że na naszej Ziemi różnorodność życia jest równie piękna i różna od siebie. Kluczowym aspektem tej części jest przesłanie o komunikacji i współpracy między różnymi cywilizacjami, a ta może być bardzo wymagająca, lub wręcz niemożliwa do zrealizowania. Ale jednak może być zalążkiem do zmiany decyzji o ogromnej wadze dla obydwu cywilizacji. Kreacja obcych istot jest wyjątkowa, Asimov przykłada w opisach dużą wagę do szczegółów ich kultury, języka oraz obyczajów i właściwie do samego końca trzyma czytelnika w napięciu. Na koniec zaskakuje pewnego rodzaju niespodzianką o Twardych. Czytelnik może poczuć się jakby był częścią tego świata. Z pewnością to głęboka refleksja nad różnicami gatunkowymi, ale również swego rodzaju podobieństwami między cywilizacjami.

Trzecia część to powrót z odległych i bajkowych obszarów para-wszechświata do naszej rzeczywistości. Asimov wrzuca czytelnika w kolejne i być może jeszcze bardziej skomplikowane rozważania o moralności i etyczności, co z pewnością jest głównym kulminacyjnym punktem tej opowieści. Powracamy na Ziemię, a właściwie na Księżyc, i poznajemy nowy gatunek człowieka zrodzony na Księżycu. Kontynuujemy również tematy rewolucyjnej technologii pozyskiwania energii z para-wszechświata, skupiając się na moralnych i etycznych dylematach. W tej części powieści mamy dobrze rozwiniętą psychologię bohaterów i ich trud w decyzjach, co przekłada się na wciągający odbiór wydarzeń. Asimov bardziej analizuje ludzką psychikę i egoizm, który może być największym zagrożeniem dla całej ludzkości. (nic nowego prawda? a jednak często o tym zapominamy). Asimov doskonale zarysowuje portrety naukowców i decydentów, którzy zmagają się z trudnymi wyborami, Ich wewnętrzne konflikty i emocje są bardzo autentyczne i fascynujące. Z pewnością to pisarz, który umie zahipnotyzować piórem. Dążenie do osiągania własnych celów, często politycznych, może prowadzić do autodestrukcji. Musimy wykazać się odpowiedzialnością i ostrożnością, jeśli podejmujemy decyzję, które wpływają na całą ludzkość.

Kluczowym przesłaniem powieści jest istotnie ostrzeżenie, które ma nam przypominać, że ludzkość stoi przed wyborami mającymi potencjał zarówno do zdefiniowania naszej cywilizacji i jej przyszłości, jak i do jej zniszczenia. Aismov błyskotliwe eksploruję tę ideę przez pryzmat tych trzech niezwykłych części. Sugeruję, że musimy rozważanie zarządzać zasobami planety, szczególnie w kontekście pozyskiwania energii. Pokazuje, że ludzka chciwość i krótka perspektywa czasowa prowadzi do wyzysku i nadmiernego eksploatowania zasobów naturalnych. To z pewnością przesłanie, które dalej jest aktualne, szczególnie w obliczu obecnych problemów związanych z zanieczyszczeniem środowiska czy wyczerpywaniem surowców naturalnych.

Asimov ukazuje także znaczenie współpracy między gatunkowej oraz otwartości na różnorodność. Wymiana wiedzy, doświadczeń między różnymi kulturami i cywilizacjami jest kluczem do postępu i rozwoju. To kolejne ukryte przesłanie o którym ludzkość zapomina, a różnorodność nawet na naszej Ziemi jest tak ogromna, niestety brakuje nam dialogu i chęci poznawania innych. Musimy kierować się otwartością i gotowością do dialogu, aby osiągnąć wspólny sukces. Jak również kłaść ogromny nacisk na moralność i etykę. Izolacja i uprzedzenia są ogromnymi przeszkodami, które mogą zatrzymać cały rozwój. To wyzwanie z pewnością dla każdego z nas w życiu codziennym. I na tym mogę zakończyć swoją recenzję.

Dziękuje, za jej przeczytanie.. Z serdecznymi pozdrowieniami. :)

Równi Bogom, Isaaca Asimova to monumentalne arcydzieło, niewątpliwe jedno z najważniejszych arcydzieł w historii literatury science fiction. Ta wielowarstwowa i głęboko przemyślana powieść to nie tylko emocjonująca historia science fiction o egzotycznej cywilizacji, ale przede wszystkim refleksja nad naszą rolą w kosmicznym, wielowymiarowym tańcu z tą obcą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przygotowywałem się do napisania recenzji przez cały dzień. To wyjątkowe dzieło zasługuje na pełne zaangażowanie, głęboką refleksję i starannie opracowaną recenzję.. Nie jestem zwolennikiem pisania “na odwal się”, szczególnie jeśli chodzi o literackie arcydzieła. A z pewnością z takim dziełem mamy do czynienia. "Problem Trzech Ciał" autorstwa Cixin Liua przekracza granice konwencjonalnej literatury science fiction. Ta powieść to fascynujące połączenie intrygującej fabuły, rozbudowanych bohaterów oraz dogłębnych rozważań filozoficznych i naukowych. Rozpoczynając tę podróż przez kosmos i ludzką egzystencję, czytelnik zostaje wciągnięty w fascynujący świat, w którym granice między nauką, filozofią a literaturą płynnie się zazębiają.

Fabuła "Problemu Trzech Ciał" autorstwa Cixin Liua rozpoczyna się od tajemniczego samobójstwa naukowca Ye Wenjie podczas Rewolucji Kulturalnej w Chinach. To zdarzenie stanowi pierwszy krok w fascynującej podróży przez czas i przestrzeń, która prowadzi Nas do niezwykłego spotkania ludzkości z obcą cywilizacją z odległego układu.

W miarę jak akcja przeskakuje między różnymi okresami czasowymi i perspektywami bohaterów, odkrywamy, że tajemnicza obca cywilizacja rozpoczyna komunikację z ludźmi poprzez jedno zjawisko fizyczne, które w książce nazywane jest "problemem trzech ciał". To zjawisko jest opisane w teorii chaosu, czyli szukania małych zaburzeń parametrów dotyczących równań różniczkowych i różnicowych, opisujących układy dynamiczne, w tym wypadku planety i układy planetarne w bezmiarze czarnego, ciemnego, zimnego kosmosu, tym samym reprezentując fundamentalny problem matematyczny, który obce cywilizacje muszą rozwiązać, aby znaleźć stabilne rozwiązanie dla swojego układu słonecznego.

Czytelnik wraz z głównym bohaterem Wang Miao zostaje wciągnięty w tę tajemniczą i przerażającą historię, w której obcy istoty są w stanie śledzić i obserwować ludzkość w sposób, który zagraża całej naszej cywilizacji. W miarę jak fabuła się rozwija, odkrywamy coraz więcej o kulturze, historii i technologii tej obcej cywilizacji (pozwolę sobie, nie określać ich, tak jak w książce, aby każdy mógł odkryć to samemu), a także o ich planach wobec Ziemi.

W międzyczasie bohaterowie muszą zmierzyć się z trudnymi moralnymi dylematami, takimi jak pytania o odpowiedzialność za inne cywilizacje, wybór między lojalnością wobec własnej rasy a współpracą z obcymi, a także konfliktem między nauką a etyką. Fabuła jest pełna intrygujących rozważań nad naturą ludzkości, jej zdolnością do samooceny i obficie namaszcza czytelnika skomplikowanymi wyborami, które muszą podjąć główni bohaterowie.

Jednym z największych atutów tej książki jest zdolność autora do utrzymywania napięcia przez całą narrację. Zagadki i tajemnice, które pojawiają się w powieści, napędzają czytelnika do dalszego czytania, a niespodziewane zwroty akcji pozostawiają Nas w stałym napięciu, czekając na rozwinięcie wydarzeń. Cixin Liu w mistrzowski sposób łączy elementy naukowe, fantastyczne i filozoficzne, tworząc opowieść, która angażuje intelekt czytelnika w równym stopniu, co emocje.

Bohaterowie w powieści są czystą esencją i jednym z najważniejszych atutów twórczości Cixin Liu. Autor dokładnie rozpracował i przedstawił każdego z bohaterów, nadając im głębię psychologiczną i wyraźne osobowości, co przekłada się na jeszcze lepszy odbiór i rozwój fabuły

Główna bohaterka, Ye Wenjie, to postać niezwykle złożona emocjonalnie. Jej życie zostało naznaczone traumą i cierpieniem, pozostawiając trwały ślad na jej sercu i duszy. Jej początkowa fascynacja nauką i jej tęsknota za kontaktem z inną cywilizacją prowadzą ją do kontrowersyjnych decyzji, które mają znaczący wpływ na losy zarówno ludzkości, jak i obcej cywilizacji. Jej historia jest głęboko poruszająca i prowokuje czytelnika do refleksji nad etyką i moralnością.

Wang Miao, główny narrator i obserwator wydarzeń, jest postacią, którą czytelnik może łatwo zrozumieć i zidentyfikować się z nim. Jako fizyk, który staje się coraz bardziej zaangażowany w tajemnicze wydarzenia, Wang Miao stawia pytania o granice nauki i ludzkiej wiedzy. Jego ewolucja od naukowca zajmującego się teorią chaosu do uczestnika tajemniczych wydarzeń, które odmienią losy Ziemi, jest iście fascynująca.

Pan Han, przyjaciel Wang Miaoa, jest kolejną ważną postacią, która wprowadza do opowieści element towarzyskiej i ludzkiej aury. Jego wątek ukazuje bardziej zwyczajne aspekty życia, wobec których pojawiają się niezwykle niezwyczajne okoliczności.

Cixin Liu nie zapomina także o postaciach pobocznych, które dodają głębi i złożoności światu przedstawionemu w powieści. Niezależnie od tego, czy to naukowcy badający tajemnicze zjawiska, czy przedstawiciele rządu i służb specjalnych, każda postać ma swoje znaczenie w rozwijającej się historii. Umiejętnie ukazuje różnice i podobieństwa między cywilizacjami, naszą i obcych. To nie tylko kontrast w technologii i w sposobach myślenia, ale także rozważania nad etyką i wartościami, które prowadzą do interesujących konfliktów moralnych. Pytania o to, jakie są granice współpracy między cywilizacjami i jakie ryzyko niesie ze sobą kontakt z obcymi istotami, stanowią istotną część fabuły.

Trzonem dobrej fabuły jest są przede wszystkich dwie fundamentalne dziedziny, czyli nauka i filozofia, które stanowią o sile przekazu Problemu Trzech Ciał i tym samym przekształcają tę powieść w intelektualne wyzwanie. Cixin, z niezwykłą wnikliwością łączy te dwie dziedziny, tworząc literackie arcydzieło, tak realne jak tylko jest to możliwe, stymulując Nasze umysły na wielu poziomach. Jednym z kluczowych elementów jest teoria względności Alberta Einsteina, która odgrywa znaczącą rolę w rozważaniach na temat podróży kosmicznych i istotności czasu w kontekście podróży z prędkością światła. A nie jest to łatwa zagwozdka, nawet dla obcej cywilizacji. Cixin dobitnie tłumaczy koncepcyjne teorie, w sposób, który czyni je zrozumiałymi dla przeciętnego czytelnika, jednocześnie nie bagatelizując, nie upraszając tych tłumaczeń. Z pewnością pasjonaci nauki, fizyki odnajdą w tej książce duże pokłady podstaw naukowych, które budują trzon fabuły i całej opowieści.

Kolejnym ciekawie przedstawianym elementem jest mechanika kwantowa, eksplorując przed nami skomplikowane aspekty tej teorii, ukazując je w kontekście komunikacji między cywilizacjami i ciekawych, niezwykłych zjawisk, które zachodzą w powieści. Tym samym, możemy, czy mamy okazję, zgłębić jedno z najbardziej fascynujących i jednocześnie - dalej, niezwykle tajemniczego obszaru nauki. Cixin w powieści idzie o krok dalej, nie tylko skupiając się na samej teorii, ale łączy ją z praktyką i tym co już znamy. Dodając przy tym do tego kotła mnóstwo filozoficznej treści. Stawia pytania o istnienie życia w kosmosie, moralność w kontekście kontaktu z innymi cywilizacjami, czy też odpowiedzialność za losy innych istot, nie tylko ludzi. Kryją się za tym wszystkim ciężkie wybory, zmiana sposobu myślenia, upadek cywilizacji, stworzenie nowych religii i mnóstwo innych konsekwencji, z którymi przyjdzie zmierzyć się naszej cywilizacji. Generalnie autor aż tak bardzo nie narzuca jednoznacznych odpowiedzi, ale wydarzenia o których czytamy, w jakimś stopniu pokazują nam co może wydarzyć się, gdy faktycznie nawiązaliśmy kontakt z obcą cywilizacją. A ta cywilizacja całkowicie różni się od naszej, wyznaje inne wartości, operuje technologią na znacznie wyższym poziomie. Ale na tę chwile ratuję naszą cywilizacje - czas, który pozwala nam przygotować się do nadchodzącego kontaktu, i tym samym też w jakimś stopniu popycha rozwój technologiczny na naszej planecie.

To powieść, o swoim miejscu we wszechświecie, zmusza nas do zastanowienia się nad kondycją ludzkości, na jakim etapie rozwoju jesteśmy, to trochę powieść o eksploracji, nie tylko naukowej, ale też filozoficznej i w żadnym stopniu ta intelektualna przygoda nie odbiera przyjemności z lektury. Jest idealnym przykładem, jak powinna wyglądać współczesna (w sensie wydana nie tak dawno) powieść science fiction. Cixin Liu jest wirtuozem oryginalności, doskonałym przykładem literackiego łączenia nauki i sztuki.

A styl Cixin Liu jest tutaj jednym z jego wyjątkowych atutów. Potrafi tworzyć obrazy i odpowiednią atmosferę, wyzwala w czytelniku wyobraźnie, wciąga w opisywane wydarzenia i otaczający je świat. Ma niezwykłą zdolność do kreowania kosmicznych krajobrazów, czy mikroskopijnych zjawisk. Przenosi nas w opisywane miejsca i sytuacje, z którymi być może nigdy nie mieliśmy do czynienia. Przestrzenie kosmiczne są olbrzymie, kosmos jest bezgraniczny, tajemniczy, a mimo to uczestniczymy w wydarzeniach, tak jakbyśmy obserwowali je przez kosmiczny teleskop. Podobnie opisuje różne szczegóły techniczne i naukowe eksperymenty. Czytając, zatapiamy się w opisywane światy, niezależnie od skali.

Z pewnością jest to powieść, która pozostawiła trwały ślad w naszych umysłach, a już na pewno w moim. Niesamowita, fascynująca opowieść o spotkaniu ludzkości z obcą cywilizacją, o spojrzeniu na obcych trochę inaczej, niż do tej pory mogliśmy oglądać czy czytać gdzie indziej. Bogata naukowo, rozbudowana, z filozoficznymi refleksjami. Nie tylko dla miłośników sci-fi ale też dla tych, którzy poszukują intelektualnego wyzwania. Powieść angażuje zmysły, emocje i umysł na bardzo konkretnym poziomie. Z pewnością to arcydzieło, i tak też zostanie ocenione.

Przygotowywałem się do napisania recenzji przez cały dzień. To wyjątkowe dzieło zasługuje na pełne zaangażowanie, głęboką refleksję i starannie opracowaną recenzję.. Nie jestem zwolennikiem pisania “na odwal się”, szczególnie jeśli chodzi o literackie arcydzieła. A z pewnością z takim dziełem mamy do czynienia. "Problem Trzech Ciał" autorstwa Cixin Liua przekracza granice...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W literaturze science fiction i cyberpunk nie ma nazwiska bardziej wpływowego od Williama Gibsona. Autor ten jest uważany za jednego z prekursorów gatunku i nieprzerwanie dostarcza czytelnikom opowieści, które przenoszą ich w mroczne, futurystyczne światy, pełne zaawansowanej technologii, moralnych dylematów i zaskakujących zwrotów akcji. W tej recenzji skupimy się na dziesięciu fascynujących opowiadaniach Gibsona, które pozostawiają niezatarte wrażenie i skłaniają do refleksji nad przyszłością i kondycją ludzką w erze technologicznego postępu.

Pierwszym opowiadaniem jest swego rodzaju esencja cyberpunkowego świata. Fabuła toczy się futurystycznym świecie pełnym zaawansowanej technologii, gdzie bohater, Johnny, pełni rolę kuriera danych z implantem w mózgu. Gibson doskonale tworzy akcję z lekkim napięciem, tworząc historię, która naprawdę wciąga. Świat jest mroczny, pełen cybernetycznych implantów. Gibson jest mistrzem tego typu kreacji, a Johnny Mnemonic to doskonały przykład jego zdolności w tej tematyce. Opowiadanie doskonale oddaje atmosferę przyszłości, bliskiej przyszłości, z ukrytym podtekstem związanym z zagrożeniem uzależnienia się od technologii.

Kolejnym, równie ciekawym opowiadaniem w tym zbiorze jest Kontinuum Gernsbacka. Gibson tym razem zabiera nas w surrealistyczny świat wizji przyszłości z okresu lat 30-tych dwudziestego wieku. Eksperymentuje tutaj z kontrastem między wyidealizowaną wizją przyszłości, a rzeczywistością. Opowiadanie ukazuje, że wizje przyszłości ewoluują i wpływają na naszą rzeczywistość. To swego rodzaju refleksja nad tym, ze współczesna wizja przyszłości różni się od tych, które były kształtowane w przeszłości. Nasze marzenia i lęki odnośnie przyszłości wciąż wpływają na nasze podejście do technologii i ogólnego postępu.

Trzecim z kolei opowiadaniem jest Kawałki holograficznej róży, które jest pełne subtelności i melancholii. Gibson skupia sie na technologii holograficznych róż. Zręcznie łączy elementy osobistej historii z technologicznym postępem, co sugeruje, że technologia służyć może do przechowywania wspomnieć i emocji. To kolejne opowiadanie w którym Gibson jest mistrzem eksploracji relacji między technologią a ludzkimi uczuciami. Pozostawia w czytelniku silne wrażenie i skłania do refleksji nad naszą zależnością od technologii.

Pasujący gatunek to 4 z kolei opowiadanie, które eksploruje temat obcości i potrzeby przynależności. Gibson pokusił się o przedstawienie nam mrocznego obrazu obcych istot, które przybierają ludzką formę, aby znaleźć swoje miejsce w naszym społeczeństwie. Są tu elementy przerażające, ale równie fascynujące, ponieważ, co oznacza bycie obcym i jakie kompromisy gotowi jesteśmy podjąć, aby pasować do otaczającego nas świata. Gibson zachęca nas zatem nad głębszym zastanowieniem się nad własnym stosunkiem do obcości i inności.

Kolejnym opowiadaniem jest W głębi lądu., które przenosi czytelnika w odległe rejony kosmosu i eksploruje temat kontaktu z obcymi formami życia. Doskonale zbudowane napięcie i atmosfera grozy, ukazuje, że nieznane może być bardzo przerażające. Izolacja i brak zrozumienia w obliczu kosmicznych tajemnic, stają się tutaj głównym źródłem lęku. Gibson przypomina nam, że eksploracja kosmosu niesie ze sobą nie tylko fascynację z samego odkrywania, ale także stanowi potencjalne zagrożenie dla całego gatunku ludzkiego.

Czerwona gwiazda to dość fajne i zarazem dobrze przemyślane opowiadanie, w którym mamy elementy nauki, wiary w kosmiczną eksplorację. Konfrontacja księdza z naukowcem. Gibson prowokuje czytelnika i skupia uwagę na fundamentalnych kwestiach ludzkiego istnienia. Zachęca do rozważań na temat naszych przekonań i naszego miejsca w kosmosie.

Hotel New Rose to spisek, moralne dylematy i technologia, ja kto u Gibsona. Opowiadanie skupia sie na dwóch mężczyznach, którzy biorą udział w spisku przeciwko korporacji. W miarę rozwijającej fabuły, dochodzimy do refleksji nad tematami takimi jak poświęcenie, lojalność czy moralne wybory. Gibson tutaj doskonale adaptuje kwestię moralności w futurystycznym świecie.

Powoli dochodzimy do końca, trzecim od końca opowiadaniem jest Zimowy Targ. W opowiadaniu eksplorujemy sztukę i technologię, oczami artysty, który wykorzystuje zaawansowane technologię do tworzenia dzieł sztuki. Myślę, że to dość ciekawe opowiadanie, w kontekście ostatniego rozwoju różnych SI udostępnionych ludziom. Niektórzy to bardzo krytykują, ale podobnie jak Gibson, uważam, że jednak pomimo wszechobecnej technologii ludzkie emocje i wyrażanie artystycznego geniuszu nadal ma swoje miejsce. Zatem to opowiadanie jest dość mocno aktualne i może skłaniać do refleksji, że nawet w świecie przesyconym technologią, sztuka nadal jest źródłem inspiracji i piękna, nieważne jakie narzędzia wykorzystujesz do jej tworzenia.

Przedostatnim opowiadaniem jest Pojedynek. Mroczne i brudne, trochę ciężko, pokazuje pewną dehumanizacje i brutalność, okrutne rozrywki. To swego rodzaju ostry bez ogródek komentarz na temat ludzkiej natury i tendencji do dehumanizacji. To trochę takie wyzwanie rzucone czytelnikowi, że będzie musiał zmierzyć się z brutalnością, w kontekście nadchodzącego futurystycznego świata.

No i ostatnim opowiadaniem jest absolutny klasyk - Wypalić Chrome. Klasyka cyberpunka, na poziomie Neuromancera. Świat hakerów, technologia, zdrady, włamania. To historia o podejmowaniu ryzyka i poświeceniu, o dwóch hakerach, którzy próbują włamać się do korporacyjnej bazy. W opowiadaniu mamy typowy cybernetyczny świat, estetyka, emocje, korporacje - główne elementy. To też kolejny przykład konkretnego definiowania podgatunku, jakim jest Cyberpunk.

Uważam, że wszystkie opowiadania Williama GIbsona są pomysłowe, i głębokie, są swego rodzaju odważnym eksperymentem. Widać w nich, że Gibson nie boi się poruszania dogłębnych tematów na temat ludzkości, dehumanizacji, technologii, obcości czy moralności. Opowiadania prowokują a czytelnik po ich przeczytaniu z pewnością pozostaje z rozważaniami na temat bliskiej i nie tak odległej przyszłości oraz naszego miejsca w świecie technologicznych cudów i równocześnie wyzwań.

William Gibson to z pewnością wizjoner literatury sci-fi, który ciągle przekracza granice, prowokuję. Każdy pasjonat tego typu gatunku powinien wynieść z jego twórczości dużo dobrego. I osobiście polecam każdemu. :)

W literaturze science fiction i cyberpunk nie ma nazwiska bardziej wpływowego od Williama Gibsona. Autor ten jest uważany za jednego z prekursorów gatunku i nieprzerwanie dostarcza czytelnikom opowieści, które przenoszą ich w mroczne, futurystyczne światy, pełne zaawansowanej technologii, moralnych dylematów i zaskakujących zwrotów akcji. W tej recenzji skupimy się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Neuromancer to niepodważalny kamień miliony w literaturze science fiction, choć bardziej po tylu latach bliżej do near-fiction. Opublikowana po raz pierwszy w 1984 roku, zapoczątkowała "subgatunek" cybernetycznej literatury, zwany obecnie cyberpunkiem. Bez krzty wątpliwości to przełomowa powieść, która wpłynęła na rozwój i ewolucję tego gatunku oraz na liczne dziedziny, takie jak chociażby film, muzykę czy gry komputerowe. Świetna przedmowa o Gibsonie znajduje się w wydaniu Zysku, Johnnego Mnemonica, więc oszczędze sobie opisywania jak cudownym pisarze jest Gibson, przełomowym nie tylko dla świata literatury, ale też dla prawie całego naszego społeczeństwa, nawet jesli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Odsyłam po prostu do przeczytania tej przedmowy. A w niniejszej recenzji skoncentruję się na analizuje przede wszystkim kluczowych aspektów Neuromancera, powieści, której tak wielu ludzi nie rozumie, nie chce zrozumieć, choć po części żyje w takim samym świecie, który wykreował Gibson tyle dekad temu. No ale nie o tym. To do konkretów.

Neuromancer przenosi nasz w przyszłość, nie tak odległa, a czyhająca już za rogiem (choć w czasach, w którym powstała, nie było to jeszcze takie oczywiste). W przyszłość, w której technologia zdominowała całe społeczeństwa. To bardzo mroczna, ale zarazem przyziemna wizja świata, w którym potężne korporację rządzą, a jednostki zostają zredukowane do trybików w wielkim kapitalistycznym mechanizmie. Główny bohater, Case, to utalentowany niegdyś haker, któremu odebrano dostęp do cybernetycznej rzeczywistości, po kradzieży informacji u byłego pracodawcy. Cała akcja tej niesamowitej powieści rozpoczyna się gdy Case ma szansę (pozornie) wrócić do żywych. Zostaje zrekrutowany przez Armitage (sick postać!), do wykonania ostatniego, skomplikowanego zadania, choć Ci co czytali, wiedzą, że to nie będzie tak proste. Fabuła to prawdziwy majstersztyk. Dla wytrwałych, dla "sieciowców", programistów, dla inżynierów, ta książka to prawdziwa poezja. Wizja przedstawiona przez Gibsona to ponury krajobraz, bardzo ponury. Zatem śledzimy losy Case`a i odkrywamy po kolejne trybiki w cybernetycznej rzeczywistości oraz tej żywej, ale czy na pewno? W jednej i drugiej można zginąć. Gibson eksploruje w swojej powieści tak wiele tematów, choć jednym z ważniejszych dotyczy przede wszystkim dehumanizacji jednostek w społeczeństwie zdominowanym przez technologię. Poprzez opisy cybernetycznej rzeczywistości, Gibson analizuje ryzyko nadmiernego oddawania się wirtualnym doświadczeniom, gdzie granica między rzeczywistością a sferą marzeń oraz fantastycznymi światami dosłownie ulega zatarciu. To właśnie ta rozmyta granica między realnością a iluzją stanowi źródło wielu konfliktów, równocześnie odzwierciedlając obawy dotyczące rozwoju technologii i jej wpływu na ludzkie życie. Co bardziej istotne, ten temat pozostaje nadzwyczaj aktualny, gdy obserwujemy, że nasze życie coraz bardziej ulega absorpcji przez te mechanizmy, często pozostając w pełnej nieświadomości stojących przed nami zagrożeń. Gibson doskonale ukazał tę istotną kwestię. Inni twórcy mogą jedynie czerpać inspirację z jego dzieła i adaptować te idee do swoich gier i filmów.

Gibson przedstawia nam postacie, bohaterów, którzy są równie złożeni, jak otaczający ich świat. Prawdziwe ananasy, chyba tak to można ująć? ;) Case, o którym już wspomniałem, to klasyczny kolejny antybohater, który pomimo ogromnego talentu ma bardzo brudną i ciemną przeszłość. Jego osobista podróż od cynicznego i apatycznego wyalienowanego "jednostkowca" do mężczyzny pragnącego naprawić swoje błędy stanowi właściwie główny człon tej powieści. Armitage, kolejna mroczna "postać" - pełna tajemnic, z mrocznymi motywami i zaskakująco dziwaczną przeszłością. Człowiek mrok, bóg, SI i kto tam wie kim on jeszcze nie był. W normalnym życiu większość ludzi pewnie na sam widok by uciekała w popłochu przed kimś takim. Mocno wpływa na losy Case`a, i to właśnie jego osobowość i motywacja stanowią o sile napędu całej fabuły. Case`a, pomimo, że jest członem całej powieści, bez Armitage by był nikim znaczącym. Kolejną postacią jest "urocza" Molly, cyborg w ludzkiej skórze (jestem na 100 % pewien, że Shirow w GITSie inspirował się właśnie tą postacią do stworzenia Motoko - a jeśli kiedyś napisał inaczej, to nie chce o tym wiedzieć, wole żyć w sferze domysłów), wnosi do dzieła nie tylko tajemniczość, mrok i wdzięk, ale też skłania czytelnika do refleksji nad kwestiami tożsamości (w tym tożsamości płciowej) w świecie, gdzie granice między człowiekiem a maszyną stają się coraz bardziej rozmyte. Na koniec mamy Dixie, taki komputerowy kowboy, a właściwie SI, pierwszy konstrukt w literaturze! Tak to Gibson wymyślił to pojęcie. Wprowadza nieco ironii, jednocześnie zmuszając czytelnika do kolejnych refleksji nad naturą świadomości i tożsamości w kontekście technologii. Wszystkie te postacie, z różnymi aspektami swojej tożsamości i moralności, współtworzą bardzo bogaty portret przyszłości, portret współczesnej, nie tak odległej cywilizacji, która czai się za rogiem. Granice między człowiekiem a maszyną, SI, między rzeczywistością a wirtualnym metaverse stają się coraz bardziej "rozmglone". Bo chyba tak to można ująć, czytając powieść obecnie (to już może nie wiem które w sumie podejście do tej powieści) za każdym razem coraz bardziej uświadamiam się w przekonaniu, że Gibson to taki nostradamus literatury sci-fi. Prawdziwy wizjoner i legenda literatury sci-fi.

Gibson w Neuromancerze jest bardzo sugestywny, innowacyjny. Wprowadza liczne terminy, pojęcia, opisuje cyberprzestrzeń, SI, łączy te dwa światy. Znam wielu ludzi, którzy tej powieści nigdy nie zrozumieją, o czym sami pisali. Generalnie Gibson nie bierze jeńców, opisuje to tak jak powinno być opisane. Jestem programistą, więc odczuwam błogą lekkość w czytaniu jego powieści, ale rozumiem, że być może dla większości jest to książka, przez którą przebrną i nawet nie wyłapią 30 %. Gibson w swoim Neuromancerze był tak doskonały, że te terminy przeniknęły do naszej rzeczywistości i wyznaczyły nowe kierunki, stały się ikonami w literaturze sci-fi, jeśli tak to można nazwać. Narracja natomiast jest dynamiczna, dialogi bardzo krótkie, trochę tak jakby slangowe (albo rozumiesz co dana postać powiedziała albo masz pecha i nie rozumiesz). To wszystko nadaje niesamowitej autentyczności samej powieści i bliskości do przedstawionego świata. Myślę, ze Gibson jest skrytym hakerem. Z natury buntownik, który uciekł przed wojskiem. Trzeba w tym siedzieć, i to w tamtym latach, w których napisał tę powieść... nie uwierzyłbym. Do tego on to wszystko opisał na długo przed wynalezieniem i udostępnieniem ludziom sieci i internetu. Przyśniło mu się to? Naprawdę, to swego rodzaju jak już wspomniałem nostradamus w literaturze sci-fi.

Neuromancer wnosi bardzo wiele innowacji w opisie technologii i jej wpływu na kulturę. Gibson wyprzedził swoje czasy, przewidział rozwój internetu, wirtualnej rzeczywistości, sztucznej inteligencji, nawet skopiowania człowieka i jego świadomości na dysk, w jego powieści na pendrive. Im dalej pędzimy z rozwojem cywilizacji i otaczamy się coraz bardziej technologią, tym bardziej wizja Gibsona z lat 80-tych wydaje się coraz bardziej aktualna.

To prawdziwe arcydzieło literatury sci-fi, które pozostanie aktualne i inspiruje nawet po 4 dekadach od swojego pierwszego wydania. Książka to obowiązkowa lektura dla każdego fana cyberpunka (tego najprawdziwszego, owszem mamy kilka odłamów, ale ten w wykonaniu Gibsona jest najlepszy), łącząc w sobie mroczną wizję przyszłości z głębokimi refleksjami nad tematami o technologii i tożsamości. Jego bohaterowie, światopogląd, styl narracji stanowią znaczący wkład w kanon tego gatunku i zasługują na szczególne miejsce w kartach historii literatury. Powieść pozostaje niezaprzeczalnym klasykiem, której wartość i znaczenie pozostaną ważne i coraz bardziej aktualne w nadchodzących dekadach.

Neuromancer to niepodważalny kamień miliony w literaturze science fiction, choć bardziej po tylu latach bliżej do near-fiction. Opublikowana po raz pierwszy w 1984 roku, zapoczątkowała "subgatunek" cybernetycznej literatury, zwany obecnie cyberpunkiem. Bez krzty wątpliwości to przełomowa powieść, która wpłynęła na rozwój i ewolucję tego gatunku oraz na liczne dziedziny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kruk to list miłosny w formie komiksu, który sięga głęboko w ludzkie emocje, łącząc w sobie ból, tęsknotę i cierpienie. Ta poetycka i teatralna opowieść staje się jeszcze bardziej poruszająca, gdy dowiadujemy się, że jest to forma terapii dla samego autora, który musiał stawić czoła niewyobrażalnej tragedii, tracąc ukochaną Shelly. To osobiście przeżyta trauma, która stała się źródłem inspiracji do stworzenia komiksu i wyrażenia swojego bólu poprzez sztukę.

Kruk, symbolizowany przez ptaka o niezwykłym znaczeniu w różnych kulturach i religiach na przestrzeni wieków, staje się centralnym motywem tej opowieści. O`Barr wykorzystuje symbolikę kruka jako narzędzie do głębokiego zrozumienia ludzkiej traumy i zemsty, przywracając zmarłego Erica z powrotem do życia, aby mścił się na tych, którzy zabrali mu życie, pozbawiając życia Shelly. Ten nadprzyrodzony symbolizm dodaje historii tajemniczości i metafizycznego wymiaru.

O`Barr wplata w tekst liczne cytaty poetyckie i wątki literackie, które nadają opowieści specyficznego charakteru. Główny bohater, Eric Draven, często wypowiada się w sposób pełen mądrości, nadając opowieści niemal mityczny wymiar.

Podczas czytania komiksu można dostrzec różnice między komiksem a kultowym filmem o tym samym tytule. Zarówno komiks, jak i film opowiadają historię Erica, który wraz ze swoją narzeczoną zostaje zamordowany, a kruk przywraca go do życia, by pomścił śmierć na swoich oprawcach. Jednak subtelne różnice istnieją. Ale tutaj nie będe zdradzał szczegółów, warto przypomnieć sobie film, który również obejrzałem ponownie po wielu latach, a sam film w czasach mojego dorastania, urósł do rangi kultowego. Z pewnością te subtelne różnice, które są między komiksem a filmem, filmami, dodają głębi obu wersjom historii.

Komiks zachwyca również ilustracjami. Są przepiękne, autor operuje różnymi stylami, posługując się kontrastem między scenami z przeszłości w jasnych tonacjach a ciemniejszym tłem w scenach z teraźniejszości, co nadaje opowieści dodatkową warstwę. Cały komiks jest utrzymany w mrocznym, przygnębiającym stylu, tworząc niesamowitą atmosferę. Czarno białe ilustracje wprowadzają specyficzny nastrój, nadając charakterystycznego stylu komiksów z podziemia z lat dziewięćdziesiątych.

Najważniejszym elementem jednak w komisie jest osobista opowieść Jamesa O`Barra, który poświęcił dziesięć lat swojego życia na stworzenie tego komiksu. Przez cały czas czytelnik doświadcza emocji autora. Z pewnością to arcydzieło sztuki komiksowej, które wciąga czytelnika w mroczny świat traumy, zemsty i nadprzyrodzonego symbolizmu. Opowieść sięga głęboko w zakamarki ludzkich emocji i pozostaje z czytelnikiem na długo po jej przeczytaniu. Warto docenić pracę Jamesa i jego zdolność do przekazania tak emocjonalnej historii za pośrednictwem komiksu.

Kruk to list miłosny w formie komiksu, który sięga głęboko w ludzkie emocje, łącząc w sobie ból, tęsknotę i cierpienie. Ta poetycka i teatralna opowieść staje się jeszcze bardziej poruszająca, gdy dowiadujemy się, że jest to forma terapii dla samego autora, który musiał stawić czoła niewyobrażalnej tragedii, tracąc ukochaną Shelly. To osobiście przeżyta trauma, która stała...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Phil - Życie Philipa K. Dicka Mauro Marchesi, Laurent Queyssi
Ocena 5,9
Phil - Życie P... Mauro Marchesi, Lau...

Na półkach: , ,

Życie Philipa K. Dicka autorstwa Laurenta Queyssiego i Mauro Marchesiego to fascynujące i przemyślane dzieło, które wciąga czytelnika w niesamowity świat życia i twórczości Philipa K. Dicka.

Jako wieloletni fan dzieł Dicka, sięgnąłem po tę "biografię" z dużymi oczekiwaniami, i muszę przyznać, że nie zawiodłem się. Komiks jest pełen wnikliwych szczegółów z życia autora science fiction, a jednocześnie zachowuje interesujący narracyjny rytm. Sposób, w jaki Queyssi i Marchesi przedstawiają historię Philipa K. Dicka w formie komiksu, jest zarówno przystępny, jak i przyciągający uwagę.

Niezwykle zachwycające są ilustracje Marchesiego, które oddają ducha epoki, szczegółowo odwzorowując zarówno postacie, jak i otaczający je świat. Przejmujące portrety postaci i autentyczne szczegóły ubrań oraz wnętrz nadają tej biografii dodatkowego kolorytu.

Warto zauważyć, że choć byłem dobrze zaznajomiony z życiem i twórczością Dicka, to komiks ujawnił przede mną trochę subtelności związanych z jego życiem. Przyjemnie było odkrywać te nowe spojrzenia na tego wybitnego pisarza. Oczywiście, komiks nie jest pełną biografią, lecz wyborem i zaprezentowaniem nam czytelnikom, jednych z kluczowych epizodów z życia Philipa K. Dicka. Laurent Queyssi wyselekcjonował te, które jego zdaniem były najważniejsze, aby przedstawić postać tego wielkiego pisarza literatury. Uważam, że dokonał doskonałego wyboru. Trzeba jednak pamiętać, że Philip K. Dick to znacznie bardziej złożona postać niż ta, którą widzimy w tym komiksie. Niemniej jednak, prezentacja K. Dicka w tej formie jest znakomita.

Jednak jednym z niewielkich mankamentów jest fakt, że niektóre istotne wydarzenia lub postacie z życia Dicka mogłyby zostać bardziej szczegółowo przedstawione. Czytelnicy, którzy nie są zaznajomieni z jego twórczością, mogą odczuć brak pewnych kontekstów. Niemniej jednak, cała koncepcja narracji skupia się przede wszystkim na Philipie K. Dicku, a wszystko inne jest dodatkiem. Być może takie podejście ma na celu skoncentrowanie uwagi czytelnika wyłącznie na pisarzu. Ponadto, trzeba pamiętać, że komiks ma swoje ograniczenia i niemożliwe jest zawarcie w nim wszystkiego. Ważne jest zachowanie harmonii między odbiorem czytelnika a treścią, a w tym przypadku ta sztuka z pewnością została osiągnięta.

Podsumowując, komiks o K. Dicku to znakomite dzieło, które polecam zarówno fanom autora, jak i tym, którzy dopiero chcą go poznać. To interesujący, wizualnie przykuwający uwagę sposób, aby dowiedzieć się więcej o fascynującym życiu i twórczości Philipa K. Dicka.

Życie Philipa K. Dicka autorstwa Laurenta Queyssiego i Mauro Marchesiego to fascynujące i przemyślane dzieło, które wciąga czytelnika w niesamowity świat życia i twórczości Philipa K. Dicka.

Jako wieloletni fan dzieł Dicka, sięgnąłem po tę "biografię" z dużymi oczekiwaniami, i muszę przyznać, że nie zawiodłem się. Komiks jest pełen wnikliwych szczegółów z życia autora...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Philip K. Dick to autor znany z tworzenia alternatywnych rzeczywistości, wykraczających poza granice naszych znanych światów. Często łączy rzeczywistość z fantazją, prezentując surrealistyczne narracje, które obfitują w filozoficzne dylematy i introspekcyjne pytania związane z tożsamością i empatią. To nadaje jego twórczości ponadczasową głębię i uniwersalność.

Jego umiejętność kreowania światów postapo o niezwykle realistycznym wydźwięku najlepiej odzwierciedlona jest w jego klasycznej powieści "Czy Androidy Marzą o Elektrycznych Owcach?". To arcydzieło literatury fantastycznej, które nie tylko jest jednym z najważniejszych dzieł tego gatunku, ale także wywarło ogromny wpływ na literaturę i kulturę, wytyczając nowe trendy w fantastyce z elementami cyberpunk i neo-noir.

Philip K. Dick i jego powieść zasługują na odpowiedni szacunek i analizę. W dalszej części tej recenzji postaram się przedstawić moje przemyślenia, zachęcając potencjalnych czytelników do sięgnięcia po tę książkę. Polecam również, a może przede wszystkim przeczytanie przedmowy pana Lecha Jęczmyka, która z pewnością przed czytelnikiem otworzy nowe perspektywy w zrozumieniu w szerszej perspektywie dzieł Dicka.

Mój niewątpliwie prostszy styl nie dorówna talentowi analitycznemu pana Lecha, ale mam nadzieję, że moja recenzja zachęci Was do lektury tej powieści, szczególnie jeśli jeszcze nie mieliście okazji się z nią zapoznać. Osobiście uważam ją za jedno z najważniejszych dzieł w literaturze fantastycznej, które na stałe wpłynęło na moją fascynację tym gatunkiem. Teraz przejdźmy do konkretów.


“Blade Runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?” przenosi czytelnika w postapokaliptyczny świat przyszłości, gdzie ludzkość zmaga się z konsekwencjami ekologicznej katastrofy. Ziemia praktycznie jest niezdatna do życia. Głównym bohaterem jest Rick Deckard. Jest to klasyczny antybohater, łowca androidów, czyli replikantów, którzy uciekli z Marsa na Ziemię, aby szukać schronienia na tej zapomnianej dla wielu planecie. Fabuła koncentruje się na poszukiwaniu uciekinierów, a Rick jest tym, który za wszelką cenę chce ich schwytać, zarobić tym samym - zabijając ich - na to co dla niego w tym świecie jest niezwykle ważne. To właśnie jego dylematy moralne i filozoficzne uczyniły tę powieść niezwykle intrygującą, a wykreowany świat przyszłości jest tylko tłem. Czy replikanci, mimo swojej sztucznej natury, posiadają prawo do życia i empatii? Jakie jest znaczenie empatii, odczuwania i rozumienia własnych emocji w określaniu lub definiowaniu ludzkiej tożsamości? Te pytania stawia przed nami Dick, w trakcie pościgu za androidami, tworząc opowieść, która nie tylko trzyma w napięciu ale również zmusza nas do zastanowienia się nad tym, co faktycznie jest tożsamością. To główny motyw tej powieści. Pisarz prowadzi nas przez labirynt moralnych i filozoficznych dylematów w tej kwestii. Kluczowymi elementami, wydobywającymi te kwestie, na których buduje całą filozofię Dick są przede wszystkim androidy, elektryczne owce i test Voight Kampffa.

W powieści androidy są istotami o niemal ludzkim wyglądzie i zachowaniu, ale trzeba jednak pamiętać o tym, że są maszynami - sztucznie stworzonymi maszynami a to prowadzi nas do fundamentalnego dylematu filozoficznego. Ich zdolność do manifestowania ludzkich emocji i myśli, do odczuwania własnej świadomości sprawia, że pojawiają się pytania, takie jak “Czy posiadają one swoją tożsamość i duszę. Czy ich emocje są prawdziwe, czy tylko doskonale odzwierciedlone? Czy tożsamość wynika z zewnętrznych cech, a może też obejmuje subiektywne doświadczenia i świadomość? Powieść na tym tle bawi się z nami i momentami ciężko jest odróżnić ludzi od androidów na podstawie tych zewnętrznych kryteriów,. Zatem pytanie o tożsamość i duszę androidów to nie tylko wyzwanie dla naszego bohatera Ricka, ale też dla czytelnika. Dick poddaje w wątpliwość tradycyjne definiowanie ludzkiej tożsamości, dodając filozoficzną głębię i niezwykłą wartość literacką.

Kolejnym ważnym elementem dodanym przez Dicka do powieści są elektryczne owce i znów, tożsamość ale tym razem ludzka. Na tle zanikającego ekosystemu na Ziemi, motyw elektrycznych owiec świetnie podkreśla zagubienie i dezorientację ludzi w kontekście własnej tożsamości. Rick posiada elektryczną owcę, która ma zastąpić mu prawdziwe zwierzę, co przekłada się na szukanie lepszych emocji w sobie, emocjonalne podejście do uczuć i własnych potrzeb, i dalej jest swego rodzaju znakiem ludzkiej potrzeby autentyczności i przynależności.

Na koniec, trzecim elementem dotyczącym tożsamości jest test Voigt-Kampffa. Jest to narzędzie, którego Deckarda używa do identyfikacji androidów, sprawdzania ich emocji, zadając im różne pytania, jak zachowaliby się w danej sytuacji. A jest to kluczowy element ludzkiej tożsamości. Dick w powieści sugeruje, że zdolność do empatii może być kluczowym elementem odróżniającym ludzi od androidów, lecz jednocześnie stawia pytanie, czy empatia jest wystarczającym kryterium ludzkiej tożsamości.

Czy w powieści doświadczymy ostatecznej odpowiedzi na to czym jest ludzka tożsamość? Raczej nie, same sugestię Dicka są dość nieuchwytne i rozmyte, i takie też mają być, aby zaprowadziło nas to do zadawania pytań, co naprawdę oznacza być “ludzkim”. Czyli musimy wrócić do początku, i zadać ponownie pytanie. Czy tożsamość jest wyłącznie biologiczna, czy obejmuję także emocje, empatię i dążenie do autentyczności? Z pewnością te pytania na tle zdehumanizowanego i technologicznego świata, w którym androidy są tworzone, zainspiruje nas do głębszego zastanowienia się nad naszą ludzką naturą.

Jeśli miałbym szczerze odpowiedzieć - to faktycznie, jeśli nawet AI, - już nawet nie musimy wspominać o androidach, - sprawia wrażenie przed człowiekiem jakby rozmawiał on z drugim człowiekiem, to czy to jest wystarczająco ludzkie? Po części tak. Natomiast w przypadku rozważań o duszy… jest na to trochę trudniej odpowiedzieć i wymagałoby kolejnej ogromnej rozpisanej recenzji, a i tak to byłoby tylko teorią lub czystą wiarą. Bo czym jest dusza?

Ale to nie wszystko. Dick w swojej powieści kryje jeszcze więcej, niż tylko opowieść o przyszłości, czy konflikcie ludzi z androidami (maszynami). Dick często sugeruję, że nasza percepcja rzeczywistości jest tylko subiektywna i nie zawsze odzwierciedla obiektywną prawdę. To samo dotyczy Ricka, błądzącego między różnymi rzeczywistościami, sterujący swoimi emocjami z użyciem maszyny, do końca nie wiedząc co jest prawdziwe, a co fikcyjne. Dick też podkreśla rolę mediów, programów telewizyjnych, manipulowanie rzeczywistością i jak to wpływa na ludzi, na kurze móżdżki. Można też odczuć swego rodzaju paranoje i zagrożenie ze strony potężnych korporacji, które jakby nie było kontrolują nasze życie prawie w każdym wymiarze, a wolność… wolność jest tylko iluzją i przekonaniem samego siebie, że decydujemy o swoim życiu. Ukazane są też nierówności społeczne, skomplikowane struktury ekonomiczne,to jak technologia wpływa na ludzką naturę i jak może przekształcać nasze istnienie, nasze pojmowanie rzeczywistości. Z pewnością to jedna z tych książek, które nie tylko czyta się ale studiuje, aby zgłębić jej liczne warstwy i znaczenia.

Na koniec chciałbym jeszcze poruszyć krótki wątek w porównaniu do filmu. Oba dzieła opowiadają podobną historię ale istnieją jednak znaczące różnice. Wersja Dicka jest znacznie bardziej introspektywna i głębsza w przekazie. Film, choć uznawany za dzieło kinematografii, wręcz arcydzieło, pod względem wizualnym, skupia się przede wszystkim na ekscytującej akcji, na przepięknie stworzonych scenografiach, odpuszczając niektóre z bardziej filozoficznych aspektów oryginalnej historii Dicka. Choć na pewno też stawia swego rodzaju pytania przed widzem. Wersja Scotta w moim odczuciu jest trochę bardziej spłycona. Do tego wykreowany świat nie jest mroczny, a jest bardziej kolorowy, żyjący, wręcz tętniący życiem, co jest być może kolejnym elementem, który zaburza nieco wizję świata postapokaliptyczną Dicka. Nie twierdzę, że to źle, bo sam uwielbiam ten film. Uważam jednak, że obydwa te dzieła, zarówno książkę i film, należy oceniać oddzielnie. Niemniej jednak jest to całkiem udana adaptacja powieści, przede wszystkim ukazująca nam momentami fajny, świat postapo rządzony przez ogromne korporacje.

Wracając do książki, a właściwie podsumowując recenzję, z pewnością jest to arcydzieło literatury sci-fi, które zachwyca swoją głębią i stałą aktualnością. Bez względu na to, czy jesteś fanem literatury czy kina, warto sięgnąć po tę książkę i zanurzyć się w tym fascynującym świecie Philipa K. Dicka.

Philip K. Dick to autor znany z tworzenia alternatywnych rzeczywistości, wykraczających poza granice naszych znanych światów. Często łączy rzeczywistość z fantazją, prezentując surrealistyczne narracje, które obfitują w filozoficzne dylematy i introspekcyjne pytania związane z tożsamością i empatią. To nadaje jego twórczości ponadczasową głębię i uniwersalność.

Jego...

więcej Pokaż mimo to