OmniaS

Profil użytkownika: OmniaS

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 tygodnie temu
20
Przeczytanych
książek
20
Książek
w biblioteczce
14
Opinii
30
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Nieco ponad miesiąc temu ukazał się szósty tom przygód młodej detektywki Enoli Holmes, w którym nie tylko mierzy się ona z kolejną ze spraw przyniesionych na próg znanego perdytorysty doktora Ragostina, ale i w końcu rozwiązuje rodzinną zagadkę, która była jej własnym motorem do działań.

Enola, mimo zaledwie czternastu lat, zdążyła już na dobre odnaleźć się w samodzielnym życiu. Ukrywając swoją prawdziwą tożsamość zarówno w ucieczce przed swoimi braćmi (zwłaszcza Mycroftem), jak i w celu utrzymania pozorów, kiedy poświęca się pracy, wiedzie nieco chaotyczne, ale ustatkowane życie w Londynie. Nagle jednak do jej domu rodzinnego trafia zaadresowana do niej tajemniczna przesyłka, która następnie trafia w ręce Sherlocka Holmesa. Co może w niej być? Czy ma jakiś związek ze zniknięciem jej matki Eudorii? Cały czas w końcu nie udało jej się rozwiązać największej z zagadek, która powraca do niej w chwilach słabości – co takiego stało się z jej matką? Gdzie ona teraz jest? Dlaczego odeszła? I co najważniejsze – czy kiedykolwiek kochała swoją córkę?

Te myśli Enola musi jednak odsunąć na bok, kiedy do jej biura przybywa zrozpaczony duque del Campo, poszukujący swojej zaginionej w okolicy Baker Street żony. Dziewczyna przyjmuje sprawę, mimo że grozi to wpadnięciem na jednego ze swoich braci, i wyrusza przeprowadzić swoje śledztwo, nawet się nie spodziewając, że ta sprawa zawiedzie ją do rozwiązania największej tajemnicy, która zawsze siedziała jej gdzieś z tyłu głowy.

Najnowsza „Enola…” podąża ścieżką nakreśloną już przez poprzednie tomy – w główną sprawę, nad którą pracować przychodzi młodej detektywce, wplecione są elementy jej własnych spraw rodzinnych i relacji z matką i braćmi. Tym razem jednak otrzymujemy wszystkie odpowiedzi – czy są one satysfakcjonujące czy nie, zależeć będzie już od samego czytelnika, ja napiszę jedynie, że bardzo podobało mi się jak nieidealną postacią autorka uczyniła Eudorię Holmes, sprawiając przy tym, że stała się postacią z krwi i kości, a jednocześnie wątek Mycrofta został dla mnie napisany płytko i po łebkach, żeby tylko skończyć na umyślonym przez autorkę zakończeniu.

„Sprawę tajemniczego zaginięcia księżnej” czyta się bardzo lekko i dalej uważam, że to doskonała lektura dla nastolatków. Enola jest zarówno silną, upartą indywidualistką, która odrzuca konwenanse i chce żyć po swojemu, a jednocześnie jest zwykłą nastolatką, która potrzebuje wsparcia emocjonalnego, bliskości rodziny i potwierdzenia swojej wartości. Lubię, że nie jest klasyczną Mary Sue, a znalazło się też miejsce na emocje, słabości i wątpliwości.

Jedyną zmorą narracji były dla mnie opisy. Nancy Springer koniecznie chciała się pochwalić swoją znajomością strojów i architektury z epoki i chcąc nie chcąc zamęczani jesteśmy szczegółowymi opisami budynków, pomieszczeń i strojów zarówno Enoli, jak i innych bohaterów. Ani nie wypada to dobrze w ciągu narracji, ani nie pasuje mi to do postaci, bo w końcu świat widzimy z jej punktu widzenia. Na mój gust po prostu przedobrzone, zwłaszcza w tym tomie. Na plus jednak wypadają znowu wplecione w historię wiktoriańskie ciekawostki – zawsze mają one swoje miejsce w fabule i na pewno zainteresują młodego czytelnika.

„Sprawa tajemniczego zaginięcia księżnej” to całkiem satysfakcjonujące zakończenie serii, nawet jeśli sama końcówka wydaje się w niektórych aspektach trochę banalna i naiwna. Jestem jednak przekonana, że dla swojej grupy wiekowej zakończenie to okaże się idealnym domknięciem wątków i rozwiązaniem problemów ich rówieśniczki Enoli. Może i jest tak naprawdę słodko-gorzkie, ale zawiera dużo słów, które każdy młody czytelnik na miejscu detektywki pragnąłby usłyszeć. I jak wszystkie tomy z tej serii, które miałam okazję czytać (a liczę, że pozostałe też są na tym poziomie) bardzo polecam przygody młodej Enoli Holmes zarówno jako wprowadzenie do Sherlocka Holmesa i czasów wiktoriańskich, jak i zwyczajnie dobrą lekturę dla nastolatków!

Nieco ponad miesiąc temu ukazał się szósty tom przygód młodej detektywki Enoli Holmes, w którym nie tylko mierzy się ona z kolejną ze spraw przyniesionych na próg znanego perdytorysty doktora Ragostina, ale i w końcu rozwiązuje rodzinną zagadkę, która była jej własnym motorem do działań.

Enola, mimo zaledwie czternastu lat, zdążyła już na dobre odnaleźć się w samodzielnym...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Moriarty: Tom 7 Arthur Conan Doyle, Hikaru Miyoshi, Ryosuke Takeuchi
Ocena 7,7
Moriarty: Tom 7 Arthur Conan Doyle,...

Na półkach:

Najnowszy tom łączy w sobie dwie historie. Pierwsza jednorozdziałowa to „Przygoda czterech służących”. Tytuł pobrzmiewa echem „Przygody trzech studentów”, ale nie ma nic wspólnego z tym opowiadaniem. Druga, ciągnąca się aż do końca tomiku, to „Duch z Whitechapel”.

Kontynuując historię z poprzedniego tomu, fabułę siódemki otwiera pojawienie się w domostwie braci Moriartych Irene Adler – teraz już w jej nowym wcieleniu Jamesa Bonda. Muszę powiedzieć, że jestem pozytywnie zaskoczona wokół jakich wątków postanowiono rozegrać historię tej postaci. Fabuła Adler/Bonda została tutaj przedstawiona jako wątek osoby transpłciowej i manga bardzo wyraźnie to zarysowuje, nawet jeżeli po poprzednich tomach nie specjalnie moglibyśmy oczekiwać tego, że nowe wcielenie Adler to coś więcej niż tylko przebieranka w celu ukrycia swojej poprzedniej tożsamości. Manga otwarcie brnie w wątek transpłciowy, konfrontując swojego bohatera z różnymi opiniami innych postaci na ten temat. Większość z nich od razu i bez zająknięcia akceptuje tę przemianę, nowe imię i nowy sposób zwracania się i mówienia o Bondzie, jednemu z nich tylko przychodzi zgłosić klasyczne w tym temacie „ale”. Wszystko oczywiście osadzone jest w przerysowanej konwencji całej tej serii (Bond wpadający na rozebranego akurat Morana itp.), ale tak naprawdę reakcja większości bohaterów jest tu na medal i bardzo się cieszę, że takie treści pojawiają się po pierwsze w japońskim tytule, a po drugie w takim skierowanym głównie do nastolatków. Zawsze na plus!

Bond, jego relacja z Moranem i wpasowanie się w całą grupę Moriartych to zdecydowanie wiodący wątek tego tomu. Ale oczywiście z dzielnicą Whitechapel, która pojawia się w tytule drugiej z historii, może kojarzyć się tylko jedna i jedyna postać – Kuba Rozpruwacz – i to wokół niego kręci się przygoda! Czy nasi szarzy moralnie bohaterowie staną po jego stronie czy przeciwko? Co na to Sherlock Holmes i Scotland Yard? Tego zdradzać już nie będę, ale wspomnę, że naszych głównych bohaterów wesprze jeszcze jedna osoba, ich dawny mistrz i kamerdyner, osoba, która jako pierwsza uzyskała pseudonim Jacka the Rippera, niejaki Jack Renfield. Jego nazwisko może brzmieć wam znajomo, bo tak samo nazywał się sługa Draculi! Ten Renfield jednak nie wydaje się mieć z nim nic wspólnego.

Jeżeli interesują was w tej mandze głównie postaci Holmesa i Watsona niestety za wiele ich nie uświadczymy, ale szajka głównych bohaterów również bez problemu zangażuje was w historię, nawet bez udziału znanego detektywa. Siódemkę czytało się bardzo przyjemnie, chyba najlepiej ze wszystkich dotychczas wydanych tomów i jedyną rzeczą, która zatrzymała mnie na dłużej, było… potknięcie tłumaczki! Trafiła się koszmarna kalka z angielskiego. Aż się dziwię, że przy dwuosobowej redakcji tytułu naprawdę nikt tego nie wyłapał. Nie wpływa to jednak na odbiór historii, „Moriarty” to cały czas lekka, miła rozrywka, które może nieraz i irytuje swoimi uproszczeniami i banalizacją, ale z drugiej strony można sobie przy tym spokojnie odetchnąć i dalej odkrywać bardzo nietypową interpretację Sherlocka Holmesa.

Najnowszy tom łączy w sobie dwie historie. Pierwsza jednorozdziałowa to „Przygoda czterech służących”. Tytuł pobrzmiewa echem „Przygody trzech studentów”, ale nie ma nic wspólnego z tym opowiadaniem. Druga, ciągnąca się aż do końca tomiku, to „Duch z Whitechapel”.

Kontynuując historię z poprzedniego tomu, fabułę siódemki otwiera pojawienie się w domostwie braci Moriartych...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Moriarty: Tom 6 Arthur Conan Doyle, Hikaru Miyoshi, Ryosuke Takeuchi
Ocena 7,9
Moriarty: Tom 6 Arthur Conan Doyle,...

Na półkach:

W końcu znalazłam chwilę, żeby nadrobić najnowszy z tomów Moriarty’ego! Tym razem, jak po okładce można wnioskować, gwiazdą historii jest nikt inny jak The Woman, czyli Irene Adler! Jaki los zgotowali jej twórcy mangowych przygód braci Moriarty’ich?

Poprzednia część była dla mnie lekkim rozczarowaniem, na szczęście w tym tomie komiks znowu wraca na lepsze tory. Cała „szóstka” to kontynuacja wątku rozpoczętego w poprzedniej części: „Skandalu w Imperium Brytyjskim”. Śledzimy losy Irene Adler, która wylądowała po środku o wiele większej afery niż początkowo zakładała i żeby ratować swoje życie, musi mądrze wybierać pomiędzy brytyjskim rządem, ochroną ze strony Holmesa i Watsona a protekcją ze strony mistrza zbrodni i konsultanta kryminalnego.

Autorzy mangi portretują Irenkę nie tylko jako femme fatale, korzystającą ze swojej urody intrygantkę, złodziejkę i szantażystkę, ale wzięli sobie też do serca jej umiejętności w departamencie przebierania się. W kanonie mieliśmy scenę, gdzie Adler przebierała się za mężczyznę – znajdziemy ją i tutaj, a oprócz niej i wiele innych okazji, kiedy bardzo skutecznie kreuje się na mężczyznę, próbując uniknąć detekcji. Okazuje się też, że jej motywacji wcale nie jest tak daleko do Moriartych i zaskakująco… do Mycrofta, którego rola tym razem nieco się powiększa! Ale nie będę zdradzać szczegółów.

Irenka w przebraniu mijająca Holmesa z „Good-night, Mister Sherlock Holmes” i tym razem nie jest jedynym smaczkiem dla fanów kanonu, odniesień znajdziemy więcej – również do BBC Sherlocka! Ponownie pojawiają się również Wiggins z Baker Street Irregulars oraz Mycroft jako minister współpracujący z MI6. Cały czas też idziemy tropem wątku z Jamesem Bondem, ale nie będę zdradzać tego, co się okazuje na samym końcu! Tak jak i w czwartym tomie, na warsztat wzięto historię świata i to nawet w całkiem sprytnym wydaniu, bardzo fajnie w fabułę wpleciono motyw Rewolucji Francuskiej. Tym razem jednak przyczepię się nieco do tłumaczenia. Od pierwszego tomu mangi polską wersję językową opracowuje ta sama osoba, tutaj jednak ewidentnie mieliśmy jakiś spadek formy – dialogi chwilami brzmią strasznie sztywno i nienaturalnie i bardzo spod nich przebija japoński. Mam nadzieję, że kolejny tom wróci na dobre tory!

Byłam pewna obaw, jeśli chodzi o postać Irene, zwłaszcza biorąc pod uwagę „piątkę”, ale twórcy wychodzą całkiem obronną ręką. Może i nie wykraczamy poza dosyć banalne konwencje fabularne, które charakteryzują całą tę serię, ale w jej obrębie udało im się stworzyć całkiem w porządku wersję The Woman. Czekam na kolejny tom i mam nadzieję, że fabuła będzie się rozwijać już tylko na plus!

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie tytułu do recenzji.

W końcu znalazłam chwilę, żeby nadrobić najnowszy z tomów Moriarty’ego! Tym razem, jak po okładce można wnioskować, gwiazdą historii jest nikt inny jak The Woman, czyli Irene Adler! Jaki los zgotowali jej twórcy mangowych przygód braci Moriarty’ich?

Poprzednia część była dla mnie lekkim rozczarowaniem, na szczęście w tym tomie komiks znowu wraca na lepsze tory. Cała...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika OmniaS

z ostatnich 3 m-cy
OmniaS
2024-04-24 10:48:45
OmniaS ocenił książkę Kuchnia książek na
10 / 10
2024-04-24 10:48:45
OmniaS ocenił książkę Kuchnia książek na
10 / 10
Kuchnia książek Kim Jee Hye
Średnia ocena:
7.8 / 10
34 ocen

statystyki

W sumie
przeczytano
20
książek
Średnio w roku
przeczytane
4
książki
Opinie były
pomocne
30
razy
W sumie
wystawione
20
ocen ze średnią 8,3

Spędzone
na czytaniu
61
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]