rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Przepiękna i przemądra historia. Rzadko mam w rękach komiks, w którym chce się zatrzymać na każdym kadrze.

Przepiękna i przemądra historia. Rzadko mam w rękach komiks, w którym chce się zatrzymać na każdym kadrze.

Pokaż mimo to

Okładka książki Emilka Sza. Jak wiele to "nic"? Magdalena Kania, Maciej Kur
Ocena 7,8
Emilka Sza. Ja... Magdalena Kania, Ma...

Na półkach:

Co z tego, że Kania tak pięknie rysuje skoro scenariusz, jest tak nieprzyjemny? Niestety to historia dla dzieci czerpiąca, co najgorsze z tych mniej udanych animacji z CN, czy Jetixa. Postacie są krzykliwe, złośliwe i oparte na najprostszych stereotypach. Każda sportretowana przez Kura postać to kochliwa trzpiotka, robiąca maślane oczy, do każdej męskiej postaci, która pojawia się w kadrze. Oczywiście jedną rozsądną, inteligentną i opanowaną postacią jest chłopiec. Co z tego, że kilkuletni. Jestem naprawdę zły na ten komiks. W czasach, gdy pisze się tak fajne, różnorodne i nieoparte na stereotypach fabuły dla dzieci Emilka Sza, to bardzo nieprzyjemny atawizm.

Co z tego, że Kania tak pięknie rysuje skoro scenariusz, jest tak nieprzyjemny? Niestety to historia dla dzieci czerpiąca, co najgorsze z tych mniej udanych animacji z CN, czy Jetixa. Postacie są krzykliwe, złośliwe i oparte na najprostszych stereotypach. Każda sportretowana przez Kura postać to kochliwa trzpiotka, robiąca maślane oczy, do każdej męskiej postaci, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie w całości pojawiają się dopiero w drugim tomie, więc pierwszy może zniechęcić, a on się tym zupełnie nie przejmował. Na szczęście ta zwyżka formy trwa również w następnych tomach i na ten moment to jedna z najciekawszych serii na komiksowym rynku.

Komiksiarze znają pewnie Goona. Serię, która znana jest z tego, że przez większość czasu jest głupkowata i kloaczna, ale na konkretne story arci nagle zmienia się w poważną angażującą emocjonalnie historie. I te nagle zmiany są równie urocze, co momentami nieporadne. Chainsaw man robi dokładnie to samo, ale z ogromną gracją nie tyle przeplatając, co miksując te dwa z zewnątrz sprzeczne podejścia do prowadzenia fabuły, Polecam, nie mogę doczekać się ostatnich dwóch tomów

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie w całości pojawiają się dopiero w drugim tomie, więc pierwszy może zniechęcić, a on się tym zupełnie nie przejmował. Na szczęście ta zwyżka formy trwa również w następnych tomach i na ten moment to jedna z najciekawszych serii na komiksowym rynku.

Komiksiarze znają pewnie Goona. Serię, która znana jest z tego, że przez większość czasu jest głupkowata i kloaczna, ale na konkretne story arci nagle zmienia się w poważną angażującą emocjonalnie historie. I te nagle zmiany są równie urocze, co momentami nieporadne. Chainsaw man robi dokładnie to samo, ale z ogromną gracją nie tyle przeplatając, co miksując te dwa z zewnątrz sprzeczne podejścia do prowadzenia fabuły, Polecam, nie mogę doczekać się ostatnich dwóch tomów

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie w całości pojawiają się dopiero w drugim tomie, więc pierwszy może zniechęcić, a on się tym zupełnie nie przejmował. Na szczęście ta zwyżka formy trwa również w następnych tomach i na ten moment to jedna z najciekawszych serii na komiksowym rynku.

Komiksiarze znają pewnie Goona. Serię, która znana jest z tego, że przez większość czasu jest głupkowata i kloaczna, ale na konkretne story arci nagle zmienia się w poważną angażującą emocjonalnie historie. I te nagle zmiany są równie urocze, co momentami nieporadne. Chainsaw man robi dokładnie to samo, ale z ogromną gracją nie tyle przeplatając, co miksując te dwa z zewnątrz sprzeczne podejścia do prowadzenia fabuły, Polecam, nie mogę doczekać się ostatnich dwóch tomów

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie w całości pojawiają się dopiero w drugim tomie, więc pierwszy może zniechęcić, a on się tym zupełnie nie przejmował. Na szczęście ta zwyżka formy trwa również w następnych tomach i na ten moment to jedna z najciekawszych serii na komiksowym rynku.

Komiksiarze znają pewnie Goona. Serię, która znana jest z tego, że przez większość czasu jest głupkowata i kloaczna, ale na konkretne story arci nagle zmienia się w poważną angażującą emocjonalnie historie. I te nagle zmiany są równie urocze, co momentami nieporadne. Chainsaw man robi dokładnie to samo, ale z ogromną gracją nie tyle przeplatając, co miksując te dwa z zewnątrz sprzeczne podejścia do prowadzenia fabuły, Polecam, nie mogę doczekać się ostatnich dwóch tomów

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie w całości pojawiają się dopiero w drugim tomie, więc pierwszy może zniechęcić, a on się tym zupełnie nie przejmował. Na szczęście ta zwyżka formy trwa również w następnych tomach i na ten moment to jedna z najciekawszych serii na komiksowym rynku.

Komiksiarze znają pewnie Goona. Serię, która znana jest z tego, że przez większość czasu jest głupkowata i kloaczna, ale na konkretne story arci nagle zmienia się w poważną angażującą emocjonalnie historie. I te nagle zmiany są równie urocze, co momentami nieporadne. Chainsaw man robi dokładnie to samo, ale z ogromną gracją nie tyle przeplatając, co miksując te dwa z zewnątrz sprzeczne podejścia do prowadzenia fabuły, Polecam, nie mogę doczekać się ostatnich dwóch tomów

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie w całości pojawiają się dopiero w drugim tomie, więc pierwszy może zniechęcić, a on się tym zupełnie nie przejmował. Na szczęście ta zwyżka formy trwa również w następnych tomach i na ten moment to jedna z najciekawszych serii na komiksowym rynku.

Komiksiarze znają pewnie Goona. Serię, która znana jest z tego, że przez większość czasu jest głupkowata i kloaczna, ale na konkretne story arci nagle zmienia się w poważną angażującą emocjonalnie historie. I te nagle zmiany są równie urocze, co momentami nieporadne. Chainsaw man robi dokładnie to samo, ale z ogromną gracją nie tyle przeplatając, co miksując te dwa z zewnątrz sprzeczne podejścia do prowadzenia fabuły, Polecam, nie mogę doczekać się ostatnich dwóch tomów

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie w całości pojawiają się dopiero w drugim tomie, więc pierwszy może zniechęcić, a on się tym zupełnie nie przejmował. Na szczęście ta zwyżka formy trwa również w następnych tomach i na ten moment to jedna z najciekawszych serii na komiksowym rynku.

Komiksiarze znają pewnie Goona. Serię, która znana jest z tego, że przez większość czasu jest głupkowata i kloaczna, ale na konkretne story arci nagle zmienia się w poważną angażującą emocjonalnie historie. I te nagle zmiany są równie urocze, co momentami nieporadne. Chainsaw man robi dokładnie to samo, ale z ogromną gracją nie tyle przeplatając, co miksując te dwa z zewnątrz sprzeczne podejścia do prowadzenia fabuły, Polecam, nie mogę doczekać się ostatnich dwóch tomów

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie w całości pojawiają się dopiero w drugim tomie, więc pierwszy może zniechęcić, a on się tym zupełnie nie przejmował. Na szczęście ta zwyżka formy trwa również w następnych tomach i na ten moment to jedna z najciekawszych serii na komiksowym rynku.

Komiksiarze znają pewnie Goona. Serię, która znana jest z tego, że przez większość czasu jest głupkowata i kloaczna, ale na konkretne story arci nagle zmienia się w poważną angażującą emocjonalnie historie. I te nagle zmiany są równie urocze, co momentami nieporadne. Chainsaw man robi dokładnie to samo, ale z ogromną gracją nie tyle przeplatając, co miksując te dwa z zewnątrz sprzeczne podejścia do prowadzenia fabuły, Polecam, nie mogę doczekać się ostatnich dwóch tomów

Chainsaw mana po pierwszym tomie prawie porzuciłem. Nie czułem, że będzie z tego coś dobrego i muszę przyznać, że się pomyliłem. Fujimoto okazał się nie tylko obkutym w horrorze geekiem, ale również świetnym scenarzystą i prawdziwym cwaniakiem. Zaskakujące rozwiązania fabularne i diabelnie inteligentna gra z czytelnikiem, jego oczekiwaniami i kulturowymi kliszami właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziwaczny twór. Rysunki, które zdają się na przestrzeni tych niecałych 200 stron ciągle zmieniać, jakby osoba autorska nie wiedziała, w jaką stronę chce iść, a nie chciała co chwile zaczynać od początku.

Sama fabuła jest niestety bardzo przeciętna. O ile sam pomysł na fabułę nie jest zły, to cała reszta to jedno wielkie scenariuszowe lenistwo. Byłoby z tego pewnie przyzwoite opowiadanie w średnio udanym zbiorku horrorowych debiutantów, a tak mamy niespecjalnie zajmujący mangowy horror godny polecenia głównie kompletystom jednotomówek Waneko.

Dziwaczny twór. Rysunki, które zdają się na przestrzeni tych niecałych 200 stron ciągle zmieniać, jakby osoba autorska nie wiedziała, w jaką stronę chce iść, a nie chciała co chwile zaczynać od początku.

Sama fabuła jest niestety bardzo przeciętna. O ile sam pomysł na fabułę nie jest zły, to cała reszta to jedno wielkie scenariuszowe lenistwo. Byłoby z tego pewnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno ocenić tak intymne zwierzenia autorki, ale czasami trzeba to zrobić. Po to istnieje wszelaka literacka, filmowa, czy komiksowa krytyka.

Lżejsza od swojego cienia pomimo poruszania ważnego tematu i fenomenalnej strony wizualnej, to komiks z ogromnymi problemami. Nie działa tutaj zarówno konstrukcja samej opowieści - jej dziwne tempo, nienaturalne, niekomunikowane przejścia czasowe - jak i jej narracyjne wypełnienie. Brakuje jakiejkolwiek refleksji i czegoś, co albo pozwoliłoby zawiesić niewiarę i uznać absolutnie wszystko jedynie za emocje i wspomnienia, albo jakąś wiedzę, która pozwoliłaby mi wyciągnąć coś więcej z tej historii. Nie jest to pozycja skrajnie zła, ale to jeden z tych klasyków, który raczej zawodzi.

Z drugiej strony czytałem sporo opinii według, których komiks Green bardzo komuś pomógł, więc jeśli tak, to jest on szalenie wartościowy.

Trudno ocenić tak intymne zwierzenia autorki, ale czasami trzeba to zrobić. Po to istnieje wszelaka literacka, filmowa, czy komiksowa krytyka.

Lżejsza od swojego cienia pomimo poruszania ważnego tematu i fenomenalnej strony wizualnej, to komiks z ogromnymi problemami. Nie działa tutaj zarówno konstrukcja samej opowieści - jej dziwne tempo, nienaturalne, niekomunikowane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Monumetalne rysunki i szalenie uniwersalna historia, która jednocześnie stoi na swoich własnych nogach i angażuje nawet na najbardziej podstawowym poziomie interpretacji. Temat na esej, a nie recenzencką notkę.

Monumetalne rysunki i szalenie uniwersalna historia, która jednocześnie stoi na swoich własnych nogach i angażuje nawet na najbardziej podstawowym poziomie interpretacji. Temat na esej, a nie recenzencką notkę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny materiał, któremu zabrakło trochę redaktorskiej dyscypliny i skalpela.

Świetny materiał, któremu zabrakło trochę redaktorskiej dyscypliny i skalpela.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Sympatyczna, świetnie narysowna, raczej grzeczna porcja erotyki. Dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa. W jakim stopniu wynika to z jałowości rynku, a w jakim stopniu z prawdziwej jakości to inna sprawa.

Sympatyczna, świetnie narysowna, raczej grzeczna porcja erotyki. Dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa. W jakim stopniu wynika to z jałowości rynku, a w jakim stopniu z prawdziwej jakości to inna sprawa.

Pokaż mimo to

Okładka książki Słodka Szarlotka Vincenzo Cucca, Ennio Ecuba, Vincenzo Lauria
Ocena 5,6
Słodka Szarlotka Vincenzo Cucca, Enn...

Na półkach:

Dlaczego lekka, głupkowata historia przepełniona erotyką musi co trzy kadry rzucać rasistowskim żartem? Nie mam pojęcia. Oczywiście na każdym kroku widać, że te trzy główne bohaterki pisał facet w średnim wieku, starając się stworzyć "wyemancypowane bohaterki". Szkoda tych rysunków na taki scenariusz.

Dlaczego lekka, głupkowata historia przepełniona erotyką musi co trzy kadry rzucać rasistowskim żartem? Nie mam pojęcia. Oczywiście na każdym kroku widać, że te trzy główne bohaterki pisał facet w średnim wieku, starając się stworzyć "wyemancypowane bohaterki". Szkoda tych rysunków na taki scenariusz.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyraźnie lepszy od tomu poprzedniego. Oby tylko wytłumaczenie głównych tajemnic serii okazało się wystarczająco interesujące.

Wyraźnie lepszy od tomu poprzedniego. Oby tylko wytłumaczenie głównych tajemnic serii okazało się wystarczająco interesujące.

Pokaż mimo to

Okładka książki Wydział 7. Dobranocka Tomasz Kontny, Piotr Nowacki, Grzegorz Pawlak
Ocena 6,4
Wydział 7. Dob... Tomasz Kontny, Piot...

Na półkach:

Sezon 1 zeszyty 1-5

Najbardziej niezwykłe w Wydziale 7 jest to, że on się po prostu udał. Twórcy chcieli zrobić zeszytową serię z klimatem łączącym archiwum X z prlowskim politycznym sznytem. I to wyszło doskonale! Każdy zeszyt to niestety niewielka, ale bardzo smaczna porcja komiksowej pulpy, która natychmiastowo budzi apetyt na więcej. I to jest jednocześnie największa wada tej serii. Jej tożsamość czasami ją uwiera, bo po prostu gros ludzi po prostu woli dłuższe, bardziej rozbudowane historie. Czy wolałbym kiedyś jeden 5 zeszytowy tomu z całą rozbudowana historią? Oczywiście. Czy cieszę się, ze mamy te zeszyty? Oczywiście.

Sezon 1 zeszyty 1-5

Najbardziej niezwykłe w Wydziale 7 jest to, że on się po prostu udał. Twórcy chcieli zrobić zeszytową serię z klimatem łączącym archiwum X z prlowskim politycznym sznytem. I to wyszło doskonale! Każdy zeszyt to niestety niewielka, ale bardzo smaczna porcja komiksowej pulpy, która natychmiastowo budzi apetyt na więcej. I to jest jednocześnie największa...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wydział 7. Martwa woda Robert Adler, Tomasz Kontny
Ocena 6,9
Wydział 7. Mar... Robert Adler, Tomas...

Na półkach:

Sezon 1 zeszyty 1-5

Najbardziej niezwykłe w Wydziale 7 jest to, że on się po prostu udał. Twórcy chcieli zrobić zeszytową serię z klimatem łączącym archiwum X z prlowskim politycznym sznytem. I to wyszło doskonale! Każdy zeszyt to niestety niewielka, ale bardzo smaczna porcja komiksowej pulpy, która natychmiastowo budzi apetyt na więcej. I to jest jednocześnie największa wada tej serii. Jej tożsamość czasami ją uwiera, bo po prostu gros ludzi po prostu woli dłuższe, bardziej rozbudowane historie. Czy wolałbym kiedyś jeden 5 zeszytowy tomu z całą rozbudowana historią? Oczywiście. Czy cieszę się, ze mamy te zeszyty? Oczywiście.

Sezon 1 zeszyty 1-5

Najbardziej niezwykłe w Wydziale 7 jest to, że on się po prostu udał. Twórcy chcieli zrobić zeszytową serię z klimatem łączącym archiwum X z prlowskim politycznym sznytem. I to wyszło doskonale! Każdy zeszyt to niestety niewielka, ale bardzo smaczna porcja komiksowej pulpy, która natychmiastowo budzi apetyt na więcej. I to jest jednocześnie największa...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wydział 7. Żywa woda Arkadiusz Klimek, Tomasz Kontny
Ocena 6,7
Wydział 7. Żyw... Arkadiusz Klimek, T...

Na półkach:

Sezon 1 zeszyty 1-5

Najbardziej niezwykłe w Wydziale 7 jest to, że on się po prostu udał. Twórcy chcieli zrobić zeszytową serię z klimatem łączącym archiwum X z prlowskim politycznym sznytem. I to wyszło doskonale! Każdy zeszyt to niestety niewielka, ale bardzo smaczna porcja komiksowej pulpy, która natychmiastowo budzi apetyt na więcej. I to jest jednocześnie największa wada tej serii. Jej tożsamość czasami ją uwiera, bo po prostu gros ludzi po prostu woli dłuższe, bardziej rozbudowane historie. Czy wolałbym kiedyś jeden 5 zeszytowy tomu z całą rozbudowana historią? Oczywiście. Czy cieszę się, ze mamy te zeszyty? Oczywiście.

3 i 4 tom, jako jedna dłuższa historia są zdecydowanie najciekawszym fragmentem "pierwszego sezonu".

Sezon 1 zeszyty 1-5

Najbardziej niezwykłe w Wydziale 7 jest to, że on się po prostu udał. Twórcy chcieli zrobić zeszytową serię z klimatem łączącym archiwum X z prlowskim politycznym sznytem. I to wyszło doskonale! Każdy zeszyt to niestety niewielka, ale bardzo smaczna porcja komiksowej pulpy, która natychmiastowo budzi apetyt na więcej. I to jest jednocześnie największa...

więcej Pokaż mimo to