alexwithbooks

Profil użytkownika: alexwithbooks

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
7
Przeczytanych
książek
7
Książek
w biblioteczce
7
Opinii
38
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Na początku książka mnie nudziła. Od razu przewidziałam, kto z bohaterów jest Radio, tak samo jak część zdarzeń. Byłam dosyć rozczarowana, ale nie mogłam przestać czytać. Niesamowicie spodobał mi się styl Alice Oseman, podobnie jej sposób kreowania postaci, więc traktowałam to trochę jako zwyczajną odskocznię, dobrze napisaną luźną młodzieżówkę - myślałam, że przeczytam ją szybko i zapomnę. I miałam rację, co do szybkiego czytania, bo koniec końców tak się wciągnęłam, że pochłonęłam Radio Silence w jeden dzień. Myliłam się co do zapominania.

Muszę przyznać, że chyba źle podeszłam do tej książki. Nie wiedzieć czemu, myślałam że autorka zacznie ogromnym "bum" i później będzie utrzymywać ten nastrój, a ona dość powoli buduje swoją historię, ale jednocześnie nie pozwala nam przestać czytać. Do tego jestem w stanie uwierzyć w to wszystko, co przedstawiła. Zazwyczaj kiedy dorośli piszą książki o ludziach z liceum to... Nie do końca wiem jak to wytłumaczyć - okej, jasne, jakoś kupujemy to, co piszą, ale to nie do końca tak wygląda. Alice Oseman doskonale sobie z tym radzi - Radio Silence to taki SKAM książek - naprawdę nie zdziwię się, jeżeli w nowej szkole spotkam kogoś takiego jak Frances.

I jeszcze rzecz, która spodobała mi się chyba najbardziej - w całej powieści nie ma tak naprawdę głównego wątku romantycznego. Oczywiście są poboczne, ale to książka przede wszystkim o przyjaźni. Jej dobrych stronach, ale także tych gorzkich, ciężkich momentach. Pojawiają się też wątki akceptacji, poszukiwania siebie, swojej przyszłości oraz tego, że czasami po prostu trzeba skonfrontować się z przeszłością.

Radio Silence to niesamowita książka i zdecydowanie jedna z lepszych młodzieżówek, jakie miałam okazję czytać. Chociaż na początku mnie nudziła, to cieszę się, że jej nie odłożyłam, bo naprawdę warto poznać tych bohaterów i ich historię. Kiedy nie czytałam, cały czas wracałam do niej myślami, a podczas czytania towarzyszyło mi tyle emocji, że miałam wrażenie, że zaraz wybuchnę. Kac książkowy po lekturze gwarantowany.

Na początku książka mnie nudziła. Od razu przewidziałam, kto z bohaterów jest Radio, tak samo jak część zdarzeń. Byłam dosyć rozczarowana, ale nie mogłam przestać czytać. Niesamowicie spodobał mi się styl Alice Oseman, podobnie jej sposób kreowania postaci, więc traktowałam to trochę jako zwyczajną odskocznię, dobrze napisaną luźną młodzieżówkę - myślałam, że przeczytam ją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę może od dobrych stron tej książki, których było znacznie mniej od tych złych. Autorka miała naprawdę dobry pomysł - wydaje mi się, że tego jeszcze nie było. Powieść czyta się też niesamowicie szybko, napisana jest przystępnym językiem, nie ma zbyt długich opisów. Są za to cytaty i tutaj wszystko zaczyna się sypać.

Cytaty wciskane na początek, a później także w środek, prawie każdego rozdziału. Cytaty napisane kursywą i często też miejscami pogrubioną czcionką, które z treścią mają mało wspólnego, brzmią jak wzięte z temysli.pl a cały czas miałam wrażenie, że autorka chciała po prostu pokazać, jaka to nie jest inteligentna, czego to ona nie wymyśli i jak to ona się nie umie ładnie wysławiać. Pewnie próbowała wypełnić lukę po beznadziejnych bohaterach.

Bohaterach, których osobowość mogłabym zamknąć w jednym słowie: przewrażliwieni. Oni nawet nie byli irytujący, ale przewrażliwieni. W tej książce naprawdę drama goniła dramę. Trzy czwarte historii wyglądała tak: dwie strony bezgranicznej miłości, trzy strony kłótni, dwie strony cierpienia bez siebie i tak w kółko. Na początku może i to było ciekawe, ale później zrobiło się męczące. Oprócz tego działania głównych bohaterów były niesamowicie nielogiczne i niczym nieuzasadnione.

Jeżeli chodzi o resztę postaci - uderzyła mnie ich stereotypowość. Mężczyźni, którzy myślą tylko o seksie, najlepsza przyjaciółka Ally, całkowicie w nią wpatrzona i toksyczny chłopak głównej bohaterki, którego jedyną cechą była mściwość.

A zakończenie powaliło mnie... Tym, jak bardzo naciągane było. Nina Reichter chyba nie wiedziała, co zrobić, żeby móc napisać następną część, więc zrobiła takie coś. I wiem, pewnie powinnam wykrzesać z siebie choć trochę empatii w stosunku do bohaterów, ale nie potrafię. Po prostu nie potrafię. Chcę tylko jak najszybciej o nich zapomnieć, co, patrząc na to, jak przezroczyści byli, nie będzie zbyt trudne.

Ostatnia spowiedź to kolejny pierwszy tom serii, na którym się sparzyłam. Skuszona oryginalnym pomysłem i dobrymi recenzjami dałam się wciągnąć w coś, co było jedną wielką telenowelą. Płaskość głównych bohaterów i ich niezdolność do podejmowania normalnych decyzji, dramaty co pięć stron i stereotypowość reszty postaci - to wszystko skutecznie zepsuło mi przyjemność z lektury.

Zacznę może od dobrych stron tej książki, których było znacznie mniej od tych złych. Autorka miała naprawdę dobry pomysł - wydaje mi się, że tego jeszcze nie było. Powieść czyta się też niesamowicie szybko, napisana jest przystępnym językiem, nie ma zbyt długich opisów. Są za to cytaty i tutaj wszystko zaczyna się sypać.

Cytaty wciskane na początek, a później także w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka miała świetny pomysł, cała fabuła była spójna, a sposób, w który poprowadziła historię również był niezły. No i motyw zakazanej miłości - kto jej nie lubi? Do tego dochodzi klimat pustyni, dżinny i wojny dwóch światów. W takim razie - co mi się tak nie podobało?

Przede wszystkim bohaterowie. Zarówno Zahra, jak i Aladyn byli zupełnie płascy. Tak naprawdę nie jestem w stanie nic więcej o nich powiedzieć. Dżinnka przez całą książkę rozmyślała "O, byłam tyle w lampie, w ogóle to zdradziłam ale nie zdradziłam, bla, bla, bla", natomiast chłopak zachowywał się jak pan całego świata. Świata, który, swoją drogą nie był zbyt dobrze rozbudowany. Autorka chyba nie miała pomysłu, więc wzięła świat z bajki o Aladynie, dodała kilka szczegółów i nazwała to retellingiem. "Nazwała", bo biorąc pod uwagę inne retellingi, z którymi miałam okazję się zapoznać, ta książka nie powinna nawet obok nich stać. Oprócz motywu z lampą i Aladyna - ulicznego złodzieja nie było żadnych nawiązań do baśni, przez co książka utraciła swoją magię.

Jeśli chodzi o język autorki to wcale nie jest lepiej. Teoretycznie książkę czytało się szybko, chociaż bardzo utrudniały to długie i momentami zupełnie niepotrzebne opisy. Do tego Jessica Khoury mieszała style - najpierw pisała o wzniosłej miłości, a trzy strony dalej następowało "jutro się hajtam". Serio? Całą książkę czytałam z dość sporym zażenowaniem.

Podsumowując - zdecydowanie odradzam tę pozycję. Chociaż nie można odmówić autorce pomysłu i klimatu, to jej warsztat jest po prostu słaby. Do tego bohaterowie tak mdli i przezroczyści, że nie można nawet nazwać ich irytującymi. I chociaż podziwiam autorów retellingów, to tutaj nie mogę powiedzieć, że odczuwam jakiekolwiek ciepłe emocje w stosunku do Jessici Khoury czy Zakazanego życzenia.

Autorka miała świetny pomysł, cała fabuła była spójna, a sposób, w który poprowadziła historię również był niezły. No i motyw zakazanej miłości - kto jej nie lubi? Do tego dochodzi klimat pustyni, dżinny i wojny dwóch światów. W takim razie - co mi się tak nie podobało?

Przede wszystkim bohaterowie. Zarówno Zahra, jak i Aladyn byli zupełnie płascy. Tak naprawdę nie jestem...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika alexwithbooks

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
7
książek
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
38
razy
W sumie
wystawione
7
ocen ze średnią 5,3

Spędzone
na czytaniu
41
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]