Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ludzie, którzy jedzą ciemność. Zainteresował mnie tytuł, który nasuwa skojarzenia z sektami, tajemniczymi stowarzyszeniami, które porywają ludzi, zbrodniczymi rytuałami. Tytuł który został zaczerpnięty z innej książki, o czym autor wspomina gdzieś pod koniec i nijak ma się do opisywanego tutaj przypadku zaginionej w Japonii Lucy. Nie przeszkodziło mi to jednak w przeczytaniu tej książki w ciągu jednego wolnego dnia.

Autor bardzo drobiazgowo, wyczerpująco i ciekawie opisuje kulisy zaginięcia młodej Brytyjki. Z dużą dozą empatii i współczucia opowiada o niej samej, jej rodzinie i rodzinach innych zaginionych, których historie powoli wychodzą na światło dzienne.

Jako że Lucy zaginęła w Japonii, dużo miejsca zajmują wyjaśnienia różnic kulturowych, zadziwiających w naszym rejonie zawiłości natury prawnej (jak na przykład to, że japoński adwokat stoi na z góry straconej pozycji i prawie nigdy nie udaje mu się obronić skazanego), tajników pracy jako hostessa-dziewczyna do towarzystwa mocno powiązanych z japońskim przywiązaniem do odgrywania ról. Pojawia się także kwestia stosunków japońsko-koreańskich i nie jest to bynajmniej część książki, którą ma się ochotę pominąć.

Richard Lloyd Parry ma jeszcze 2 książki na koncie. Pierwsza to In the Time of Madness z 2005 roku o rządach indonezyjskiego prezydenta Suharto. Druga Ghosts of the Tsunami z 2017 o tsunami w 2011 roku. Niestety nie są one przetłumaczone na polski.

Ludzie, którzy jedzą ciemność. Zainteresował mnie tytuł, który nasuwa skojarzenia z sektami, tajemniczymi stowarzyszeniami, które porywają ludzi, zbrodniczymi rytuałami. Tytuł który został zaczerpnięty z innej książki, o czym autor wspomina gdzieś pod koniec i nijak ma się do opisywanego tutaj przypadku zaginionej w Japonii Lucy. Nie przeszkodziło mi to jednak w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Czarne sekundy" czyta się dobrze, chociaż czytelnicy, którzy szukają w kryminale przede wszystkim łamigłówki, typowania sprawcy i zaskoczenia na końcu będą prawdopodobnie rozczarowani, bo tu ta zabawa dość szybko się kończy. Zresztą żadna z książek Fossum nie jest kryminałem w takim właśnie stylu, a tutaj i tak jest dobrze, bo przynajmniej sprawca nie jest znany od samego początku.

Narracja bierze pod kolei pod lupę poszczególne osoby: najpierw matkę zaginionej dziewczynki, potem jej kuzyna i równolegle jego matkę, nastepnie podejrzanego upośledzonego "dziwaka" oraz jego matkę. Tutaj łatwo poddać się uprzedzeniom i źle ocenić bohaterów, którzy po pewnym czasie okażą się trochę inni, niż ich przedstawia narrator, podobnie jak i za ich czynami i zachowaniem okazują się stać inne motywy niż te, które na pierwszy rzut oka przychodzą na myśl. Jeśli ktoś lubi być przez narratora wodzony za nos, to tutaj można się łatwo temu poddać.

Wszystko toczy się oczywiście swoim nieśpiesznym rytmem, ale to powinno być znane każdemu, kto przeczytał choć jedną książkę tej autorki. Nie ma tu żadnej makabry i przejaskrawień, jest za to codzienność zwykłych ludzi, którą burzy nagła śmierć. Nie ma seryjnych morderców, jest za to przypadek, lekkomyślność, czasem głupota, przez którą ktoś ginie. Nie ma wypalonych zawodowo, ale wciąż genialnych policjantów nękanych przez czarną przeszłość, są za to nudnawy wdowiec z psem Sejer i jego młodszy enigmatyczny kolega Skarre oraz prowadzone przez nich drobiazgowe śledztwo.

Książkę czytało mi się przyjemnie, ale to też dlatego, że ostatnio trochę przejadła mi się formuła seryjnych morderców i tropiących ich policjantów o nadludzkich wręcz mocach. Melancholijne i zwyczajne kryminały Fossum są dobrą przeciwwagą dla tego schematu.

"Czarne sekundy" czyta się dobrze, chociaż czytelnicy, którzy szukają w kryminale przede wszystkim łamigłówki, typowania sprawcy i zaskoczenia na końcu będą prawdopodobnie rozczarowani, bo tu ta zabawa dość szybko się kończy. Zresztą żadna z książek Fossum nie jest kryminałem w takim właśnie stylu, a tutaj i tak jest dobrze, bo przynajmniej sprawca nie jest znany od samego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To jest jeden z tych kryminałów Fossum, gdzie na samym początku poznajemy mordercę. Cała narracja skupia się wokół jego osoby. O ofierze dowiadujemy się bardzo niewiele. Komisarz Sejer pojawia się dopiero po przeczytanych 60% książki, zaś jego partner Skarre w ogóle.

Całość jest dość nudna i absolutnie niczym nie zaskakuje, tak jak to było w pierwszym tomie "Oko Ewy", gdzie pomimo narracji koncentrującej się na morderczyni, na końcu czekała na czytelnika pewna niespodzianka. Tutaj niespodzianki nie ma. W zasadzie jest to studium życia zniszczonego przez uzależnienie od hazardu i rozpaczliwe próby zdobycia pieniędzy potrzebnych do odzyskania przychylności córki, które w końcu popychają bohatera do morderstwa.

Momentami przypominała mi się czytana dawno temu "Zbrodnia i kara". Bohater podobnie jak Raskolnikow racjonalizuje i umniejsza swój postępek. Jednak w przeciwieństwie do Raskolnikowa do końca nie przyjmuje do siebie ciężaru popełnionego morderstwa.

Moim zdaniem jest to najsłabsza książka Fossum.

To jest jeden z tych kryminałów Fossum, gdzie na samym początku poznajemy mordercę. Cała narracja skupia się wokół jego osoby. O ofierze dowiadujemy się bardzo niewiele. Komisarz Sejer pojawia się dopiero po przeczytanych 60% książki, zaś jego partner Skarre w ogóle.

Całość jest dość nudna i absolutnie niczym nie zaskakuje, tak jak to było w pierwszym tomie "Oko Ewy",...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytam kryminały Fossum po kolei i ten jest moim największym jak dotąd rozczarowaniem. Nazwałabym go wręcz antykryminałem.

Jak to u Fossum czytelnik jest nieśpiesznie wprowadzany w akcję, poznaje dokładnie środowisko i osoby zaangażowane w sprawę (wkrótce) zamordowanej Poony. Gundar Jomann czyli mąż (wkrótce) zamordowanej zaskarbił sobie szybko moją sympatię i nie mogłam się doczekać, kiedy jego świeżo upieczona żona stanie w końcu po długiej podróży z Indii w jego progach. Tak się jednak nie dzieje i byłam wręcz zła na okoliczności i sprawczynię, przez które do tego nie doszło.

Rozwinięcie sprawy także mi się podobało, tym bardziej, że naprawdę długo nie było tu jasne, kto zabił, a z tym u Karin Fossum bywa różnie...
Autorka często lekceważy kwestię sprawcy i rozwiązania zagadki, albo podaje ją na tacy już na samym początku. Tutaj wszystko przebiegało jednak dość "klasycznie", ale końcówka jest bardzo rozczarowująca, bo tak naprawdę nie wiadomo do końca kto zabił.

LEKKI SPOILER!
Domniemany sprawca zostaje aresztowany i bardzo długo przesłuchiwany przez Sejera. Jednak końcowe rozmowy Sejera z adwokatem oskarżonego oraz barmana z jednym z klientów sugerują, że nie jest to wcale tak oczywiste, kto i przy pomocy jakiego narzędzia zamordował Poonę. Także mężczyzna, który zaatakował nocą najważniejszą ze świadków w sprawie nie mógł być tym, kogo aresztowano.

Ciekawy jest wątek Lindy, czyli tego świadka, ale także nie został on doprowadzony do końca i nie wiadomo, co dalej dzieje się z dziewczyną i jaki to będzie miało wpływ na partnera Konrada Sejera, Skarre. Miałam nadzieję, że zostanie to pociągnięte w kolejnych tomach, ale nie zostało nawet wspomniane.
KONIEC SPOILERA

Tak więc doceniam psychologiczno-nastrojową stronę powieści, ale jednak kryminał to kryminał i czyta się go nie po to, żeby przede wszystkim napawać się pięknymi opisami przyrody czy też duchowymi rozterkami bohaterów, ale chciałoby się także dostać rozwiązanie zagadki i poznać zabójcę, a tutaj tego zabrakło lub też forma, w jakiej Fossum to zrobiła pozostawia wiele do życzenia.

Czytam kryminały Fossum po kolei i ten jest moim największym jak dotąd rozczarowaniem. Nazwałabym go wręcz antykryminałem.

Jak to u Fossum czytelnik jest nieśpiesznie wprowadzany w akcję, poznaje dokładnie środowisko i osoby zaangażowane w sprawę (wkrótce) zamordowanej Poony. Gundar Jomann czyli mąż (wkrótce) zamordowanej zaskarbił sobie szybko moją sympatię i nie mogłam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to