Najnowsze artykuły
-
Artykuły
„Foto Retro”, czyli XX-wieczna historia Warszawy zatrzymana w siedmiu albumachLubimyCzytać1 -
Artykuły
Najlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński17 -
Artykuły
Sięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać3 -
Artykuły
„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać21
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[1]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Przeczytał:
2017-12-12
2017-12-12
Średnia ocen:
7,2 / 10
50 ocen
Ocenił na:
10 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (6 plusów)
Czytelnicy: 88
Opinie: 24
Zobacz opinię (6 plusów)
Autor napisał po prostu coś niesamowitego. Mogę o sobie powiedzieć, że jestem raczej wybrednym czytelnikiem, jeśli książka nie porwie mnie od początku to po pięćdziesięciu stronach ją zostawię. Ta wciąga od pierwszej strony, jeśli nawet nie od samej okładki.
Od strony technicznej na pewno mistrzowski jest styl pisania. Przeczytałem multum biografii, opowiadań pisanych przez znanych autorów. Jako, że jestem fanem piłki nożnej to mam na półce wiele biografii zawodników z topu. I z ręką na sercu przyznaję, że historie z podróży do Kambodży przykuwają uwagę bardziej niż większość z nich. A to właśnie między innymi dzięki językowi, który jest tak nieszablonowy jak tylko to możliwe. Porównania w stylu "dygotałem z zimna jak pies srający pestkami brzoskwini" to istny majstersztyk. Nie tylko lekko się czyta, ale też dosadnie trafiają do umysłu czytelnika.
Druga sprawa to fajne umiejscowienie zdjęć w rozdziałach. Nie wiem czy zostało to zrobione umyślnie czy przypadkiem, ale są wstawione w perfekcyjnych momentach. Po kilku stronach tekstu te foty nie tylko przypominają, że historie to nie fikcja, ale pozwalają sobie natychmiast wyobrazić scenerię, ludzi, okolicę. Tworzy to z tekstem bardzo dobrą mieszankę. A same zdjęcia wyglądają jak z google grafika, są naprawdę piękne i czasami aż nie wierzyłem, że prawdziwe.
Bardzo mi przypadły do gustu krótkie rozdziały. Nie ma zbędnego biadolenia o tym, co tylko spowalnia akcję. Same konkrety, ciekawostki, opowieści i jazda dalej. To też jest bardzo wartościowe, bo książka jest dynamiczna przez wszystkie strony i cały czas trzyma w napięciu.
To na co na pewno zwróciłem też uwagę to to, że Autor nie opisuje siebie w podróży tylko samą podróż. Zrobił kupę niesamowitych rzeczy, ale ani przez moment nie pokazuje siebie jako super bohatera. Jest po prostu sobą w tej książce. I przez to nadaje jej ogromną autentyczność. Podejrzewam, że mógłby zapisać drugie tyle kartek odnosząc się do własnych wyczynów w trakcie całej wyprawy, a skupił się na innych ludziach, opisie podróży, a przygody osadził w całej skomponowanej całości, wyszło idealnie. I nie jest to fałszywa skromność z jego strony. Piękne jest też to, ze potrafił tak płynnie przechodzić z fragmentów radosnych do bardziej podniosłych - jak na przykład przytoczenie historii Pani Marii. Twoim obowiązkiem jest wydać tyle książek żeby ekolodzy chcieli Cię zamknąć za wycinkę drzew na papier.
Co do samych historii z podróży to nawet nie będę się odnosił. Mogę tylko krótko napisać - muszę pojechać stopem, muszę przeżyć takie coś i już się nie mogę tego doczekać. W kilku prostych zdaniach Autor potrafi tak zmotywować do tego, że prawdopodobnie nie wyobraża sobie nawet jak mi siedzi teraz w głowie jakaś wyprawa.
Super, że załączono kilka szczerych fragmentów o samym sobie. Wiadomo, że takie coś nie jest łatwe. Autor jest znany, czytelnik zawsze anonimowy. Dzięki za tę książkę, stawiam ją z dumą na półce zakrywając Harrego Pottera.
Autor napisał po prostu coś niesamowitego. Mogę o sobie powiedzieć, że jestem raczej wybrednym czytelnikiem, jeśli książka nie porwie mnie od początku to po pięćdziesięciu stronach ją zostawię. Ta wciąga od pierwszej strony, jeśli nawet nie od samej okładki.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOd strony technicznej na pewno mistrzowski jest styl pisania. Przeczytałem multum biografii, opowiadań pisanych...