Ta obszerna publikacja, wzbogacona o tabuny zdjęć jest niczym wisienka na torcie dla każdego, kto podobnie, jak jej autorka ceni wyprawy zorganizowane tylko na własny użytek i w dodatku tak spontanicznie, że aż zapiera momentami dech. Bo kto jak kto, ale pani Pawlikowska mimo, iż znakomitym psychologiem nie jest, w kwestii podróży jest wytrawnym globtroterem i naprawdę poziom jej wiedzy, dzięki doświadczeniom jest po prostu imponująco – zaskakujący. Nigdy też autorka nie kryła się ze swoim sposobem na życie, ze swoją samotnością, która w wyniku świadomego wyboru nie stwarza jej żadnych barier do pokonywania wszelkich przeciwności, czy nieplanowanych wyjazdów.
Swobodne, samotne podróżowanie ma nie tylko plusy, ale i swoje minusy. Kobieta w podróży w tak odległych zakątkach ziemi, do których zagląda Pawlikowska budzi nie tylko pewien rodzaj ciekawości. Takie podróże nie wykluczają przecież zagrożeń, już nie myślę tutaj o zwierzętach, ale i ze strony krajanów. Okazuje się, że i na to są sposoby.
Refleksyjny ton tych wszystkich opowieści jest głównie wynikiem prostego języka, braku skomplikowanego słownictwa i gawędziarskiego stylu, który niewątpliwie intryguje od pierwszych stron. Każda z nich jest wyjątkową opowieścią, bowiem odkrywa jakiś zupełnie nowy pierwiastek. Niejednokrotnie autorka odsłania ważny aspekt techniczny podróży, ciekawostkę dotyczącą organizacji podręcznego bagażu, czy interesujących i bardzo nietypowych gadżetów kieszonkowych, które mogą nam się w każdej chwili przydać.
„Samotne wyprawy” to książka nie tylko dla obecnych, czy przyszłych podróżników, ale szczególnie dla tych, którzy pragną poznać świat z nieco innej strony. Ja każdy rozdział serwowałam sobie odrębnie, bez pośpiechu, delektowałam się każdym intrygującym punktem zaczepienia. A uwierzcie mi, jest ich naprawdę sporo. Jestem pełna podziwu dla odwagi autorki w częstym pokonywaniu własnych słabości, dla jej jakże ogromnej pasji, zamiłowania do tego, co robi, w jaki sposób to robi. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i z przyjemnością Wam polecam!
Ta obszerna publikacja, wzbogacona o tabuny zdjęć jest niczym wisienka na torcie dla każdego, kto podobnie, jak jej autorka ceni wyprawy zorganizowane tylko na własny użytek i w dodatku tak spontanicznie, że aż zapiera momentami dech. Bo kto jak kto, ale pani Pawlikowska mimo, iż znakomitym psychologiem nie jest, w kwestii podróży jest wytrawnym globtroterem i naprawdę...
Ta obszerna publikacja, wzbogacona o tabuny zdjęć jest niczym wisienka na torcie dla każdego, kto podobnie, jak jej autorka ceni wyprawy zorganizowane tylko na własny użytek i w dodatku tak spontanicznie, że aż zapiera momentami dech. Bo kto jak kto, ale pani Pawlikowska mimo, iż znakomitym psychologiem nie jest, w kwestii podróży jest wytrawnym globtroterem i naprawdę poziom jej wiedzy, dzięki doświadczeniom jest po prostu imponująco – zaskakujący. Nigdy też autorka nie kryła się ze swoim sposobem na życie, ze swoją samotnością, która w wyniku świadomego wyboru nie stwarza jej żadnych barier do pokonywania wszelkich przeciwności, czy nieplanowanych wyjazdów.
Swobodne, samotne podróżowanie ma nie tylko plusy, ale i swoje minusy. Kobieta w podróży w tak odległych zakątkach ziemi, do których zagląda Pawlikowska budzi nie tylko pewien rodzaj ciekawości. Takie podróże nie wykluczają przecież zagrożeń, już nie myślę tutaj o zwierzętach, ale i ze strony krajanów. Okazuje się, że i na to są sposoby.
Refleksyjny ton tych wszystkich opowieści jest głównie wynikiem prostego języka, braku skomplikowanego słownictwa i gawędziarskiego stylu, który niewątpliwie intryguje od pierwszych stron. Każda z nich jest wyjątkową opowieścią, bowiem odkrywa jakiś zupełnie nowy pierwiastek. Niejednokrotnie autorka odsłania ważny aspekt techniczny podróży, ciekawostkę dotyczącą organizacji podręcznego bagażu, czy interesujących i bardzo nietypowych gadżetów kieszonkowych, które mogą nam się w każdej chwili przydać.
„Samotne wyprawy” to książka nie tylko dla obecnych, czy przyszłych podróżników, ale szczególnie dla tych, którzy pragną poznać świat z nieco innej strony. Ja każdy rozdział serwowałam sobie odrębnie, bez pośpiechu, delektowałam się każdym intrygującym punktem zaczepienia. A uwierzcie mi, jest ich naprawdę sporo. Jestem pełna podziwu dla odwagi autorki w częstym pokonywaniu własnych słabości, dla jej jakże ogromnej pasji, zamiłowania do tego, co robi, w jaki sposób to robi. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i z przyjemnością Wam polecam!
Ta obszerna publikacja, wzbogacona o tabuny zdjęć jest niczym wisienka na torcie dla każdego, kto podobnie, jak jej autorka ceni wyprawy zorganizowane tylko na własny użytek i w dodatku tak spontanicznie, że aż zapiera momentami dech. Bo kto jak kto, ale pani Pawlikowska mimo, iż znakomitym psychologiem nie jest, w kwestii podróży jest wytrawnym globtroterem i naprawdę...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to