Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Jedna z ciekawszych powieści współczesnych, jakie zdarzyło mi się czytać ostatnimi czasy. Ujęło mnie w niej podejście do tematu niepełnosprawności, a konkretnie osób z zespołem Downa. Bez śladu litości, nie ma tutaj tzw. fałszywego współczucia... a za to z podziwem dla tego, co potrafią takie osoby lepiej niż niejeden z nas.
Ciekawe i piękne przemyślenia na temat miłości, życia, zaufania, bycia razem. A wszystko to na marginesie intrygujących przygód w stadninie i towarzyszących im iście kryminalnych zagadek.

W mojej opinii zasugerowałam się być może tą recenzją, która wcześniej bardzo mnie do tej książki przekonała: http://www.konserwatyzm.pl/artykul/9842/ewa-baglaj-prymuska

Jedna z ciekawszych powieści współczesnych, jakie zdarzyło mi się czytać ostatnimi czasy. Ujęło mnie w niej podejście do tematu niepełnosprawności, a konkretnie osób z zespołem Downa. Bez śladu litości, nie ma tutaj tzw. fałszywego współczucia... a za to z podziwem dla tego, co potrafią takie osoby lepiej niż niejeden z nas.
Ciekawe i piękne przemyślenia na temat miłości,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka pozostawiła mnie w zadumie. Trudno mi napisać o niej coś więcej czy też może inaczej, niż moi poprzednicy o niej napisali w swoich opiniach. Warto było ja przeczytać.

Ta książka pozostawiła mnie w zadumie. Trudno mi napisać o niej coś więcej czy też może inaczej, niż moi poprzednicy o niej napisali w swoich opiniach. Warto było ja przeczytać.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest to dobra lektura dla ludzi zmęczonych pośpiechem dzisiejszego życia i jego powierzchownością, brzydotą otaczającej nas tandety i może także dla tych, którzy stracili kogoś bliskiego. W tej książce,obok pełnej uroku rzeczywistości minionych lat (urzekające opisy Drohiczyna i innych miejsc Podlasia, ciekawy rys przedwojennej Warszawy) można znaleźć coś niosącego pociechę i nadzieję. Dokładnie taką promienną dziewczyną, jak to zapowiada okładka, okazała się bohaterka tej biograficznej opowieści - matka Daniela Olbrychskiego, pisarka i nauczycielka Klementyna Sołonowicz-Olbrychska.
Atutem książki jest ciekawy, dość energiczny i pogodny styl opowiadania, ale bez nachalnego optymizmu. Jest tam trochę refleksji o życiu i przemijaniu, trochę takiej jakby zadumy, ale ogólnie książka ta, tak samo jak i jej bohaterka, głoszą afirmację życia i jego akceptację we wszystkich przejawach. Nawet w jego cieniach, smutkach i innych trudnych momentach. A takich chwil w życiu pani Klementyny, mimo późniejszej wielkiej sławy jej syna - aktora, też nie brakowało...

Jest to dobra lektura dla ludzi zmęczonych pośpiechem dzisiejszego życia i jego powierzchownością, brzydotą otaczającej nas tandety i może także dla tych, którzy stracili kogoś bliskiego. W tej książce,obok pełnej uroku rzeczywistości minionych lat (urzekające opisy Drohiczyna i innych miejsc Podlasia, ciekawy rys przedwojennej Warszawy) można znaleźć coś niosącego pociechę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to