rozwiń zwiń
zwierz

Profil użytkownika: zwierz

Nie podano miasta Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 16 tygodni temu
30
Przeczytanych
książek
77
Książek
w biblioteczce
24
Opinii
76
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Warto przeczytać, ale w wielu tematach pozostawia więcej pytań niż daje odpowiedzi.

Warto przeczytać, ale w wielu tematach pozostawia więcej pytań niż daje odpowiedzi.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka opisuje wybrane dziedziny matematyki i zagadnienia matematyczne w bardzo ogólny i przystępny sposób. Może być dobrym materiałem dla uczniów wczesnych klas szkoły podstawowej. Osoby, które skończyły szkołę nie znajdą w niej niczego odkrywczego, choć mogą się z nią zapoznać dla utrwalenia lub uporządkowania swojej wiedzy.

Książka otrzymuje 1/10 ponieważ autor zamiast pisać na temat rozpędził się za bardzo i wtłoczył w książkę ekstremistyczną lewacką ideologię, którą jest rasistowska wobec białego człowieka, seksistowska wobec mężczyzn i ksenofobiczna wobec kultury Europy. Nie jestem w stanie zrozumieć po co w książce o matematyce agitacja lewackim faszyzmem. Ta sama choroba dotknęła "Broń matematycznej zagłady" od Cathy O'Neil. Żeby nie być gołosłownym poniżej zamieszczam cytaty:

[1] "Europa narzuciła [matematyczną kulturę] reszcie świata na drodze imperialnych i kolonialnych podbojów."
[2] "Ostatnie kilkaset lat upłynęło pod znakiem przemocy i ucisku krajów kolonialnych, czyli praktycznie każdego miejsca na Ziemi poza Europą. Kiedy ktoś próbuje stłamsić ciebie i całą twoją społeczność, raczej nie siedzisz bezczynnie z kawałkiem kredy w ręku i nie dumasz nad istotą kształtów."
[3] "Zawsze kiedy czytam biografię jakiegoś słynnego matematyka, zastanawiam się, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby urodził się dziewczyną."
[4] "Matematyka jest potężnym narzędziem, bez dwóch zdań. Nic dziwnego zatem, że niektórzy [biali Europejczycy] próbują zagarnąć ją tylko dla siebie."
[5] "Czyli [...] to, że [matma] została zdominowana przez białych chłopców, jest jedynie wynikiem pewnego historycznego zbiegu okoliczności, mającego swoje źródło w polityce."
[6] "Czy nie potwierdza to istnienia pewnych uprzedzeń w matematyce? No bo skoro to głównie biali gości podejmują decyzje, co przyjąć za dowód, a co odrzucić [...] to czy nie wpływa to w żaden sposób na społeczną konstrukcję prawdy?"
[7] "Postacie uwikłane w tę historię [okres I i II wojny światowej] są typowe dla epoki: to w większości bogaci, biali mężczyźni, wychowywani pod okiem sowicie opłacanych guwernerów, mający czas na rozmyślanie o matematyce."
[8] "Co ciekawe, "komputerami" nazywano osoby dokonujące niezbędnych żmudnych obliczeń, jak w przypadku Mary Jackson, Katherine Johnson, Dorothy Vaughan - Afroamerykanek pracujących w latach 60. dla NASA."

Autor jest Amerykaninem, który przesiąkł ichniejszą ignorancją historyczną, obwinianiem się za rasizm i neomarksizmem. Wyraźnie pozwala sobie na takie absurdy jak:

[1] Sugerowanie, że wszystkie kultury są równe.
[2] Sugerowanie, że kobiety i mężczyźni są sobie równi.
[3]Przypisywanie białym mężczyznom winy za wszelkie zło, które wydarzało się w przeszłości.
[4] Przypisywanie Europie winy za wszelkie zło, które wydarzało się w przeszłości.
[5] Sugerowanie, że gdyby za losy świata odpowiadali Afrykanie, Arabowie lub kobiety świat byłby lepszy.
[6] Kpienie z białych mężczyzn poprzez pogardliwe nazywanie ich "białymi chłopcami".

Na końcu książki znajduje się nota "o ilustratorze", która dopełnia absurd tej ideologicznej propagandy. Pozwolę sobie przytoczyć fragmenty i od razu uprzedzam, że przepisałem to bez błędów:
[1] "M [ilustrator] jest osobą niebinarną, działaczkiem kultury i aktywiszczem"
[2] "Wolne chwile [spędza] na rozwijaniu swoich twórczych pasji i tuleniu szczeniaczków".
[3] "Jest doulą aborcyjną [...] oraz dyrektorzem kreatywnym [...] przestrzeni dla brązowych oraz czarnych osób queer i trans."

Książka opisuje wybrane dziedziny matematyki i zagadnienia matematyczne w bardzo ogólny i przystępny sposób. Może być dobrym materiałem dla uczniów wczesnych klas szkoły podstawowej. Osoby, które skończyły szkołę nie znajdą w niej niczego odkrywczego, choć mogą się z nią zapoznać dla utrwalenia lub uporządkowania swojej wiedzy.

Książka otrzymuje 1/10 ponieważ autor zamiast...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tytuł książki mógłby sugerować, że dostaniemy wykładnię zasad rządzących światem kwantów, ale w rzeczywistości jest to gawęda wujaszka przy puszce piwa i kiełbasie. Lekko podpity wujek opowiada podkoloryzowane historyjki ze swojej młodości i nieco już bełkotliwym głosem próbuje wyjaśnić co nieco jak działa świat kwantów.

Całą opowieść wujka możemy podsumować jednym zdaniem: "Jestem fajnym i zbuntowanym fizykiem, który nie lubi Katolicyzmu i filozofii, a i przy okazji to świat kwantów jest skomplikowany". Nic dziwnego, że pozycja jest polecana przez Gazetę Wyborczą i Kubę Wojewódzkiego. Co Gazeta Wyborcza lub Kuba Wojewódzki mogą mieć wspólnego z fizyką kwantową? No właśnie nic, ale autor naśmiewa się z religii więc pozycja musi być warta polecenia.

Książka jest napisana w sposób chaotyczny. W wielu momentach nie wiadomo co jest opinią autora, co jest naukową hipotezą, a co potwierdzonym doświadczalnie zjawiskiem. Zagadnienia fizyczne są omawiane byle jak i przeplatają się z mnóstwem niepotrzebnych dygresji. W sam raz do puszki piwa i kiełbasy. W książce znajdziemy za to dużo:
- Pseudointelektualnych wstawek, np.: "mimo, że w teorii nie ma różnicy pomiędzy teorią a praktyką, to w praktyce jest."
- Porównań, które na siłę starają się być zabawne, np.: "[...] bez danych doświadczalnych nie pozostaje nam zbyt wiele poza kontemplowaniem ciepłej wody w kranie".
- Gimboateistycznych wstawek, np.: "[...] za skuteczne kontestowanie status quo w fizyce się nagradza, a nie ekskomunikuje jak w religii".

Tytuł książki jest najprawdopodobniej wyłącznie efektem niezdrowej obsesji autora na punkcie religii, właściwie Katolicyzmu. Około połowa treści to notki autobiograficzne, anegdotki i przechwałki autora. Poza niskiej jakości gawędzie o kwantach wujek opowiadam nam jeszcze o: czarnych dziurach, kryptografii, uczeniu maszynowym, ewolucji i etyce.

Zdecydowanie bardziej polecam poniższe książki, które są napisane na temat, z myślą o czytelniku (a nie autorze) i w sposób uporządkowany:
- Co się dzieje w świecie kwantów? (Łukasz Lamża, Marcin Łobejko).
- Czy da się przechodzić przez ściany? Niezwykłe możliwości kwantowego świata (Julien Bobroff).

Tytuł książki mógłby sugerować, że dostaniemy wykładnię zasad rządzących światem kwantów, ale w rzeczywistości jest to gawęda wujaszka przy puszce piwa i kiełbasie. Lekko podpity wujek opowiada podkoloryzowane historyjki ze swojej młodości i nieco już bełkotliwym głosem próbuje wyjaśnić co nieco jak działa świat kwantów.

Całą opowieść wujka możemy podsumować jednym...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika zwierz

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
30
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
76
razy
W sumie
wystawione
29
ocen ze średnią 5,4

Spędzone
na czytaniu
163
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]