-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2015-01-14
2014-01-02
W świecie fantastyki zdecydowanie nie jestem znawczynią, dopiero oswajam się i poznaję ten gatunek, odkrywam co mi się podoba, a co nie. Tym bardziej rzadko kiedy sięgam po debiutanckie powieści rodzimych autorów, jednak uważam, iż każdy zasługuje na szansę pokazania się w świecie literackim. Kiedy nadarzyła się okazja z chęcią sięgnęłam po "Tytana", chociaż nie ukrywam, iż było to wielką niewiadomą, nie wiedziałam czego się spodziewać.
Kornel Tymcio urodzony w 1991 roku w Jarosławiu. Gdy nabył swój pierwszy komputer zaczął interesować się fantastyką. Następnie zaczął pisać opowiadania do szuflady. "Tytan" to jego debiut literacki, jak sam zapowiada pasję pisania będzie kontynuował i na "Tytanie" nie spocznie.
Głównym bohaterem jest dziewiętnastoletni Galandis, który mieszka w Thorgal wraz z rodziną. W planach ma kontynuowanie tradycji rodzinnych - kowalstwa. Jednak czuje niedosyt, chce przeżyć przygodę, a wewnętrzny głos pragnie walk ze stworami niczym prawdziwy bohater. Galandis trenuje i ćwiczy codziennie, bowiem wie, że jego marzenie może kiedyś się spełnić. Po pewnym czasie nadarza się okazja ku wyruszeniu przygodzie i Galandis opuszcza Thorgal, zostawiając przyjaciół i rodzinę. Na drodze bohatera stają różne dziwne postacie elfy, orki, krasnoludy z którymi musi zmierzyć oko w oko. Z niektórymi zmuszony jest walczyć, z niektórymi się przyjaźni, pobierając naukę, a w niektórych się podkochuje. Czy wystarczą umiejętności niedoświadczonego, ale nieustraszonego młodzieńca?
"Tytan" to lektura, której motywem przewodnim jest walka między dobrem, a złem. Co do jakości wykonania mogę stwierdzić, iż powieść jest nierówna głównie przez kreację głównego bohatera. Nieustraszony, bez skazy charakteru, zawsze dobry, gotowy do walki, by walczyć o to co dobre. W czasie walk jeśli godności obrażenia, to zaraz się na nim goją, bądź znikają. Przypomina to obraz boga, a nie wojownika. Postać jest wyidealizowana, że momentami, aż od tego mdli czytelnika. Niestety kipi tu sztucznością. Atutem powieści są opisy scen walk, bardzo dokładnie opisane, to one wciągały w otchłań i nie pozwalały się oderwać od lektury. Pochwała należy się również za kreację bohaterów, których jest naprawdę mnogo, ale każda jest barwna i ciekawa. Nie zabraknie tu także wątku miłosnego.
Autor jako motywu przewodniego odniósł się do walki z dobra ze złem. Jeśli chodzi o stronę techniczną to trzeba przyznać autor ma bardzo barwną, szeroko rozwiniętą wyobraźnię. Język jest plastyczny i również barwny. Jak na debiut uważam, iż autor poradził sobie dobrze, myślę, że jeszcze zaskoczy czytelników, gdyż wyobraźni mu nie brak. Autor zaczął pisać tę powieść wcześnie, a skończył, gdy miała 23 lata, widać ten karb czasu, który odznaczył się na zmianach w dojrzewaniu samego autora, jak i bohaterów w książce. Uważam, że "Tytan" to lektura, która trafi w gusta czytelnicze młodych ludzi, a niestety dla "wyjadaczy" fantastyki, może okazać się przeciętna. Osobiście "Tytana" przyjęłam dobrze, widać tu potencjał chociaż w pełni niewykorzystany. Jednak wierzę, iż autor wyciągnie wnioski co do głównego bohatera, a także nieznacznie podszkoli warsztat literacki, a wtedy może zrobić miłą niespodziankę polskim fanom powieści fantasy. Powieść mimo małych uchybień polecam, jak widać Polacy również potrafią dorównać pisarzom zagranicznym.
"[...] Ludzie dbają jedynie o własne nosy, nie myślą o tym, że aby coś zyskać, trzeba coś poświęcić. Nawet w wypadku, gdy aby zyskać dalsze życie, muszą poświęcić część majątku. Są zbyt zachłanni".
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/05/tytan-kornel-tymcio.html
W świecie fantastyki zdecydowanie nie jestem znawczynią, dopiero oswajam się i poznaję ten gatunek, odkrywam co mi się podoba, a co nie. Tym bardziej rzadko kiedy sięgam po debiutanckie powieści rodzimych autorów, jednak uważam, iż każdy zasługuje na szansę pokazania się w świecie literackim. Kiedy nadarzyła się okazja z chęcią sięgnęłam po "Tytana", chociaż nie ukrywam, iż...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2015/01/pierwsza-na-liscie-magdalena-witkiewicz.html
"Ale podobno każdy koniec jest początkiem czegoś nowego, lepszego. Bardzo chciałam w to wierzyć".
Siedzę i zastanawiam się, co mogę napisać o najnowszej powieści Magdaleny Witkiewicz. Może to, że jest wspaniała, ciepła, mądra, refleksyjna, pouczająca. A może tak po prostu, że jest to najlepsza powieść obyczajowa, jaką miałam przyjemność przeczytać. O jej doskonałości świadczą emocje, które wciąż mną targają, myśli, które zawładnęły mój umysł, ale także sama w sobie historia, od której nie sposób się oderwać.
Magdalena Witkiewicz to absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów. Jak sama mówi: „moje powieści są lekiem na deszcz za oknem i nieco smutniejsze dni. Moje książki zawsze kończą się dobrze. Niezależnie, jakie przeciwności losu napotykają bohaterów na swojej drodze - zawsze potem żyją "długo i szczęśliwe". Zadebiutowała powieścią "Milaczek", następnie ukazały się "Panny roztropne", "Opowieść niewiernej", "Lilka i spółka" (dla dzieci), "Ballada o ciotce Matyldzie", "Szkoła żon", "Pensjonat marzeń", "Zamek z piasku", "Szczęście pachnące wanilią".
"[...]Dzień i noc wiosłuje. Silna i mądra kobieta. Na tamtą stronę rzeki pomogła szczęśliwe przepłynąć już wielu ludziom"].
Dziennikarka Ina do tej pory żyła w idealnie sterylnym świecie stworzonym przez siebie. Żadnych poważnych związków, dzieci, od czasu do czasu jakiś odgrzewany "herbatnik", poza tym praca. Pewnego dnia jej porządek zaburza zwykłe pukanie do drzwi, za którymi kryje się Karolina, która mówi, że jej matka Patrycja umieściła ją pierwszą na liście. Liście, która skrywa nazwiska osób, które mogą pomóc Karolinie i jej siostrze Majce, gdy jej już zabraknie. Ina początkowo przyjęła dziewczynę bardzo niechętnie, ale wystarczyła jedna długa, prawie całonocna rozmowa, która zmieniła wszystko.
"Pierwsza na liście" to niezwykle wartościowa polska powieść obyczajowa, jaką miałam przyjemność przeczytać. Porusza ona kwestie podjęcia ryzyka, trudnych wyborów, które z kolei mogą uratować komuś życie. Komuś, kto czeka mogłoby się wydawać całą wieczność, ale tak naprawdę toczy nieustanną walkę o każdy dzień, godzinę, minutę, sekundę. Książka traktuje także o ciężkiej chorobie, dawnych urazach, które nagle znikają, przyjaźni, która została przekreślona na kilkanaście lat po to, aby narodzić się na nowo. To także powieść o nadziei i kobiecej sile, która niekiedy jest w stanie przenosić góry. I wreszcie to powieść o tym, jak można łatwo uratować komuś życie, wystarczy zarejestrować się w bazie szpiku i zostać potencjalnym dawcą.
Dzieło Magdaleny Witkiewicz chłonie się jak gąbkę, bowiem powieść ta dostarcza czytelnikowi niezbędnych informacji, procedur odnośnie oddawania szpiku. Ale to także pokazanie dylematów zarówno po stronie dawcy, jak i biorcy. W przypadku tego pierwszego istnieje ryzyko, że wycofa się bez podania przyczyny, a w przypadku drugiego promyk nadziei znika. To także pokazanie odpowiedzialności za życie drugiego człowieka. Autorka posługuje się mimo trudnych kwestii, bardzo zrozumiałym, przystępnym językiem, do tego lekki styl sprawia, że nie wiadomo, kiedy czyta się już ostatnią stronę. Na końcu powieści można przeczytać kilka słów od samej Urszuli Jaworskiej, która jest założycielką fundacji, która między innymi zajmuje się dawstwem szpiku. Zabieg ten dodaje wiarygodności, ale zarazem jeszcze bardziej uzmysławia, że "Każdy może być bohaterem, ale nie każdy ma tę cudowną szansę, by nim zostać. Warto o tym pamiętać".
Bohaterowie, a właściwie bohaterki wykreowane przez autorkę wypadają bardzo korzystnie. Każdą kobietę coś wyróżnia, a spoiwem łączącym są trudne przejścia życiowe. Każda też coś, w wyniku swoich przeżyć, zaczyna rozumieć. Na pierwszy plan wysuwa się postać Patrycji, która choruje na ostry typ białaczki, jedynym ratunkiem jest przeszczep szpiku. Ale mimo choroby, osłabienia, zmęczenia, myśli tylko o swoich córkach, ma świadomość, że jej czas może lada chwila się skończyć, ale jak to kochająca matka chce jak najwięcej rad, wskazówek zostawić swoim dzieciom. Ina dawna przyjaciółka Patrycji, przedstawiona jest jak osoba oziębła, zamknięta w swoim świecie, ale w gruncie rzeczy nieszczęśliwa. Samotność to jedna z najgorszych rzeczy, jakie może spotkać człowieka. Jest jeszcze Róża, która co dzień ma do czynienia ze śmiercią, Grażyna, która wcześnie straciła męża, a niegdyś chciała zostać dawcą szpiku. I Karolina, córka Patrycji, która jak na zaledwie osiemnastolatkę jest niezwykle dojrzała, może przez chorobę matki i wizję tego, że będzie musiała wziąć odpowiedzialność za młodszą siostrę. Wszystkie bohaterki bardzo polubiłam i chciałabym jeszcze je spotkać na kartach innej powieści Magdaleny Witkiewicz.
Podsumowując "Pierwsza na liście" to powieść niezwykła, pokazująca wzorce postępowania, zachowania międzyludzkie, ale przede wszystkim pokazująca, że warto nienawiść, stare rany, schować gdzieś głęboko i wybaczyć, bo jak wiecie życie jest krótkie. Tak naprawdę trudno opisać wszystkie emocje, które towarzyszą czytelnikowi przez całą lekturę, dlatego też najlepiej zapoznać się z tą historią samemu, bo jestem przekonana, iż przewartościowuje wasze dotychczasowe życie. Na koniec uświadomiłam coś jeszcze bardzo istotnego, mianowicie, że sukcesem tego dzieła będzie ilość uratowanych żyć. Żyć, które czekają na dawców i jestem głęboko przekonana, że ta powieść jest w stanie uratować choćby jedno życie.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo tohttp://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2015/01/pierwsza-na-liscie-magdalena-witkiewicz.html
"Ale podobno każdy koniec jest początkiem czegoś nowego, lepszego. Bardzo chciałam w to wierzyć".
Siedzę i zastanawiam się, co mogę napisać o najnowszej powieści Magdaleny Witkiewicz. Może to, że jest wspaniała, ciepła, mądra, refleksyjna,...