Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

'Złotą klatkę' można bez dwóch zdań zaliczyć do kategorii 'guilty pleasure' - prosty język, prości bohaterowie, prosta , nieskomplikowana fabuła mimo usilnych zabiegów ze strony autorki w celu nadania akcji dozy tajemniczości. Jak przeczytałam fragment o tym, że Britney Spears poradziła sobie po załamaniu nerwowym z 2007 roku więc Faye na pewno poradzi sobie z sadystycznym mężem to zaśmiałam się na głos. Z całym szacunkiem do Britney, ale czy to jest porównanie godne 'królowej szwedzkiego kryminału'? I już miałam przyznać zaledwie 3 gwiazdki tej niezbyt rozwijającej intelektualnie lekturce lecz po przeczytaniu ostatniego zdania stwierdziłam, że dodam dwie gwiazdki za zakończenie - wyjaśniona intryga spełniła w dużej mierze moje oczekiwania. Rodzi się przez to w mojej głowie pytanie - czy Camilla jest pisarką czy po prostu intrygantką?

'Złotą klatkę' można bez dwóch zdań zaliczyć do kategorii 'guilty pleasure' - prosty język, prości bohaterowie, prosta , nieskomplikowana fabuła mimo usilnych zabiegów ze strony autorki w celu nadania akcji dozy tajemniczości. Jak przeczytałam fragment o tym, że Britney Spears poradziła sobie po załamaniu nerwowym z 2007 roku więc Faye na pewno poradzi sobie z sadystycznym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ernest Hemingway pisał podobno książki na stojąco, aby pozbawić jego opowiadań wszelkich ozdobników. Gdyby żył, poleciłabym mu jednak, żeby sobie usiadł. "Stary człowiek i morze" jest jak długie zdanie bez przymiotników i przysłówków. Opisuje tylko fakty, nie wyraża żadnego zachwytu nad czymś, że coś jest ładne, brzydkie, czy nijakie. Przez niemal całą książkę tytułowy stary człowiek, czyli Santiago zmaga się z wielkim marlinem...I na tym polega cała historia. Jak widać fabuła nie jest zbyt rozbudowana, bohaterów jest tylko dwóch, więc w sumie można powiedzieć, że ta książka to po prostu jedna wielka nuda i choć jest krótka, to czyta się ją znacznie dłużej niż niejedną dwa razy grubszą książkę. Choć lektura ta mnie nie urzekła, grzechem by było dać jej tylko jedną gwiazdkę. Mimo wszystko trzeba docenić, że Santiago walczył sam ze sobą, aby złapać wymarzoną rybę i choć nie dotarła cała do brzegu, zyskał uznania wśród znajomych ludzi. Mówi nam o trudnościach, jakie jest w stanie pokonać człowiek, aby spełnić swoje marzenia.
Może Hemingway słusznie zyskał nagrodę Nobla za to opowiadanie, bo otwiera nam na pewne rzeczy oczy, ale jak dla mnie nie warto zaglądać do tej lektury, jeśli chce się przeczytać coś naprawdę ciekawego.

Ernest Hemingway pisał podobno książki na stojąco, aby pozbawić jego opowiadań wszelkich ozdobników. Gdyby żył, poleciłabym mu jednak, żeby sobie usiadł. "Stary człowiek i morze" jest jak długie zdanie bez przymiotników i przysłówków. Opisuje tylko fakty, nie wyraża żadnego zachwytu nad czymś, że coś jest ładne, brzydkie, czy nijakie. Przez niemal całą książkę tytułowy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Te piętnastoletnie dzieciaki, doświadczają życia w jego zupełnie niedziecięcym wymiarze". I ta opinia mówi nam już o tej książce wszystko. Niby większość bohaterów tutaj zmaga się z naprawdę ciężkimi problemami, ale w większości można je było łatwo rozwiązać, przez co niektóre historie są tutaj całkiem absurdalne. Niektóre opowiadania miło się czytało, a niektóre po prostu pomijałam, gdyż nadawały się tylko do pasku pod nazwiskiem w trudnych sprawach.
Końcowe losy niektórych bohaterów chętnie bym poznała, ale cóż z tego skoro autorka nie dokończyła żadnego opowiadania. Sama musiałam się domyśleć co mogło się stać dalej. Może gdyby nie to, moja ocena byłaby wyższa...

"Te piętnastoletnie dzieciaki, doświadczają życia w jego zupełnie niedziecięcym wymiarze". I ta opinia mówi nam już o tej książce wszystko. Niby większość bohaterów tutaj zmaga się z naprawdę ciężkimi problemami, ale w większości można je było łatwo rozwiązać, przez co niektóre historie są tutaj całkiem absurdalne. Niektóre opowiadania miło się czytało, a niektóre po prostu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pewna dziewczyna zakochuje się w wampirze. Hm...brzmi znajomo. W księgarniach roi się od książek tego typu, co jest dla mnie trochę przykre. Połowa książek w dziale fantastyka dotyczy w większości wampirów. Porównując jednak historię telepatki Sookie Stackhouse, do np."Zmierzchu" widzę wiele różnic...Polegają one głównie na tym, że "Martwy aż do zmroku" to książka jak najbardziej w świecie...zboczona. W niektórych momentach jest przez to nawet zabawna, lecz czasami odpychająca. Gdyby nie to, pewnie dałabym książce rewelacyjną ocenę, gdyż sama w sobie jest dość ciekawa i nieprzewidywalna.
Wampiry, które zyskały prawa takie jak ludzie i wynaleziona przez Japończyków sztuczna krew, która ma zastąpić im tą z żyły, to strzał w dziesiątkę. Pomysł naprawdę dobry, jednak szkoda, że nie do końca wykorzystany. Kolejna rzecz, która mnie irytuje to ukochany głównej bohaterki, wampir Bill. Jest to chyba jedyna książkowa postać, której po prostu nie znoszę. Małomówny, jak to na wampiry przystało, chłodny, nudny i nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Może to dlatego, że jest już strasznie stary ? Sookie Stackhouse natomiast jest jak dla mnie bardzo barwną postacią, taką prawdziwą i prostą. Biedna, osierocona dziewczyna mieszkająca z babcią, niezbyt wykształcona, pracuje w barze, mówi co jej ślina na język przyniesie, a na dodatek potrafi czytać ludziom w myślach.
Dużo akcji, morderstwa i pomysłowe zakończenie, którego w żaden nie można było się domyśleć.
Podsumowując "Martwy aż do zmroku" to książka przeznaczona dla tych, którzy po prostu ubóstwiają historie o wampirach, ale znudziły im się już te bardzo romantyczne i...eleganckie.

Pewna dziewczyna zakochuje się w wampirze. Hm...brzmi znajomo. W księgarniach roi się od książek tego typu, co jest dla mnie trochę przykre. Połowa książek w dziale fantastyka dotyczy w większości wampirów. Porównując jednak historię telepatki Sookie Stackhouse, do np."Zmierzchu" widzę wiele różnic...Polegają one głównie na tym, że "Martwy aż do zmroku" to książka jak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie zwracaj uwagi na to, że trzymasz w dłoniach egzemplarz różowej, na pozór słodkiej lektury. Nie patrz także na przeciętnej urody dziewczynę na okładce. Nie sugeruj się tym, że książka musi być beznadziejna, bo z tyłu pisze, że główną rolę w filmowej adaptacji ma zagrać Miley Cyrus. Uznaj po prostu, że tego nie ma, otwórz stronę na której znajduje się pierwszy rozdział i odpłyń...dosłownie.
"Nie oceniaj książki po okładce"-w przypadku "Skrzydeł Laurel" przysłowie to sprawdza się idealnie. Sądzę, że każdy kto nie przeczytał jeszcze tej cudownej książki wyobraża sobie pewnie, że jest to słodka historia o machającej różdżką ślicznotce z parą pięknych, brokatowych skrzydeł na plecach. Jednak sam tytuł jest celowo mylący, gdyż żadna postać tu występująca nie ma żadnych skrzydeł...To taki celowy żarcik autorki, aby wprowadzić w błąd każdego czytelnika. Aprilynne Pike stworzyła bowiem nowy obraz wróżki-inteligentnej istoty już od "narodzin", całkiem innej niż ta, którą znamy z baśni. Powstała jakby nowa postać fantastyczna, żyjąca roślina przypominająca zwykłego, lecz w pewnym sensie doskonałego człowieka.
Nastoletnia dziewczyna pewnego dnia odkrywa na plecach maleńki punkcik, który wywraca jej życie do góry nogami. Dowiaduje się wkrótce, że jest wróżką, co tłumaczy jej dziwne nawyki żywieniowe. Pomysł na książkę jest jak widać dość banalny, ale efekt-wyśmienity. Żeby wzbogacić fabułę autorka dorzuca nam jeszcze magiczną krainę Avalon i ohydne, lecz za to bardzo przebiegłe i sprytne trole, które utrudniają życie Laurel.
Bohaterka ta jest dla mnie dość nieokreśloną osobą-z jednej strony inteligenta, niesamowicie zdolna i odważna, z drugiej-infantylna i czasami za bardzo poplątana we własnych decyzjach. Mimo to cechy te czynią ją niezwykłą, unikalną bohaterką i nie da się jej porównać do żadnej innej.
Aprilynne Pike umiejętnie wybrała elementy fantastyczne, które umieściła w książce-wróżki, trolle, Avalon, trochę magii w postaci mikstur. I to tyle. Nadmiar postaci nie z tego świata pewnie zaburzyłby tutaj harmonię.
"Skrzydła Laurel" to po części fantastyka, romans, a w niektórych momentach nawet thriller. Jest fantastyczna i naprawdę warto ją przeczytać.
Raz, po przeczytaniu książki znalazłam na środku moich pleców mały punkcik i miałam cichą nadzieję, że może na moich plecach też coś wyrośnie :) Nadzieja matką głupich :D

Nie zwracaj uwagi na to, że trzymasz w dłoniach egzemplarz różowej, na pozór słodkiej lektury. Nie patrz także na przeciętnej urody dziewczynę na okładce. Nie sugeruj się tym, że książka musi być beznadziejna, bo z tyłu pisze, że główną rolę w filmowej adaptacji ma zagrać Miley Cyrus. Uznaj po prostu, że tego nie ma, otwórz stronę na której znajduje się pierwszy rozdział i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to