rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Pierwszy raz przeczytałem tę książkę kiedy miałem 16 lat, zmagałem się z myślami samobójczymi i byłem przed coming outem przed rodzicami. To było jakieś 6 lub 7 lat temu i pamiętam, że przeczytanie tej historii dało mi ulgę. To nie tylko kwestia reprezentacji społeczności LGBT czy motywu poznawania swojej seksualności, ale języka jakim napisano ,,Notatki samobójcy", głównego bohatera, jakiego udało się autorowi wykreować. Styl jest prosty, momentami prymitywny, ale to dodaje autentyczności jakiej brakuje w powieściach o nastolatkach. Opisy seksualnych ekscesów są oszczędne i niewulgarne, a jednak bardzo wymowne. Momentami metafory przytaczane przez głównego bohatera lekko żenują ze względu na ich groteskowość, ale ma się wrażenie, że książka faktycznie napisana jest przez nastolatka. Problem pojawia się pod koniec kiedy wypadałoby porozwijać pewne sprawy. Możliwe, że autor dla dobra książki wolał uciąć wątki, gdzie się dało, żeby się nie skompromitować, ale jednak chowanie się za tajemnicą lekarską czy tajemniczymi wyjazdami bohaterów to lekka przesada i zbyt rażące lenistwo. Podobnie z zakończeniem, cały wątek coming outu przedstawiony po macoszemu, jakby ktoś się spieszył. Może tak było i nie starczyło również czasu na satysfakcjonujące zakończenie wątku Allie.

Jedynym poważnym problemem jaki mam względem tej książki jest sposób w jaki autor przedstawia gwałt. Może wynika to z niedopatrzenia (nawet w pewnym momencie mowa jest o bohaterze, którego dawno w szpitalu już nie powinno być, biorąc pod uwagę słowa narratora), ale Jeff podczas rozmowy z lekarzem mówi, że nie wyraził się jasno co do zachowania Rankina. A jednak kiedy ten rozebrał go podczas snu, dotykał i całował, chłopak mówił wyraźnie "proszę, przestań". Jeff nie podejmował jasnych decyzji, bo nawet w scenie pod prysznicem potwierdził, że nie wie czemu tam wszedł, a potem został popchnięty tak, aby paść na kolana. Bohater oczywiście może nie być świadomy tych mechanizmów i obwiniać się lub starać sobie wyjaśnić pewne sytuacje, ale wolałbym, aby Jeff został uświadomiony, że to co mu się przytrafiło jest gwałtem i nie musi brać za te rzeczy odpowiedzialności. Niemniej, jest szansa, że to jedynie zagalopowanie autora, skoro bohater przyznaje, że chciał tych seksualnych kontaktów. Tak czy owak, jaśniejszy przekaz byłby pomocny.

A tak poza tym to w ,,Notatkach samobójcy" otrzymamy co najmniej porządną historię dla nastolatków i dorosłych, która wprowadzi do świata myśli samobójczych, konfliktów z rodzicami i rozwijającej się seksualności. Cieszę się, że książka poruszająca temat homoseksualizmu w tak młodym wieku została napisana przez homoseksualistę, który na podstawie swoich własnych doświadczeń daje poprzez nią kilka cennych rad i informacji, które mogą być dla kogoś przydatne. Brak przejawów internalizowanej homofobii czy siłowania się na przedstawienia homoseksualnego bohatera jako "innego niż ci inni geje", co jest współczesnym (toksycznym) sposobem na walkę o równość, czyni z tej książki pozycją godną polecenia.

Pierwszy raz przeczytałem tę książkę kiedy miałem 16 lat, zmagałem się z myślami samobójczymi i byłem przed coming outem przed rodzicami. To było jakieś 6 lub 7 lat temu i pamiętam, że przeczytanie tej historii dało mi ulgę. To nie tylko kwestia reprezentacji społeczności LGBT czy motywu poznawania swojej seksualności, ale języka jakim napisano ,,Notatki samobójcy",...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Prosta książka z ubogą, momentami aż absurdalnie karykaturalną, psychologią postaci. Humor zdradza niewiedzę autora na temat młodzieży i dzieci, tego z czego się śmieją, jak wygląda ich środowisko i kultura, którą się interesują. Brak jakiegokolwiek wprowadzenia w kulturę LGBT czy przedstawienia jak to jest żyć jako nastoletni gej. Wszyscy tu „problemu z homoseksualizmem” nie mają, zwłaszcza główny bohater, który totalnie się od tego odcina. W końcu jest gejem, ale nie jak ta cała tęczowa reszta...

Czyta się szybko, książka wciąga, bo jednak zastosowany schemat działa. Ale to raczej wszystko, bo autor nie pokusił się o większe ryzyku oprócz tego, że napisał książkę o małym geju dla małych gejów. I oczywiście próbował na tym zarobić. Fu!

Prosta książka z ubogą, momentami aż absurdalnie karykaturalną, psychologią postaci. Humor zdradza niewiedzę autora na temat młodzieży i dzieci, tego z czego się śmieją, jak wygląda ich środowisko i kultura, którą się interesują. Brak jakiegokolwiek wprowadzenia w kulturę LGBT czy przedstawienia jak to jest żyć jako nastoletni gej. Wszyscy tu „problemu z homoseksualizmem”...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rozprawianie na temat sztuki oraz człowieczeństwa jest często naturalnie pozbawione trudu, ponieważ są to tematy nie tylko nas dotyczące, ale także jeszcze niewyczerpane. Niestety, z tej samej przyczyny bardzo trudno zakończyć taki wywód z oryginalnym, przełomowym wnioskiem. Pokusa jest wielka, a jednak łatwo o banał. I tak też ofiarą swoich ambicji stał się pan Eric-Emmanuel Schmitt.

"Kiedy byłem dziełem sztuki" jest bełkotem pisanym dość prostym stylem, niepozbawionym pretensjonalnych pytań retorycznych, o naiwnym wyobrażeniu depresji i poczucia bezsensu. Postaci są martwe, oznaczone jedynie wymyślnymi, dziwnymi imionami, a główny bohater charakteryzuje się bardzo irytującą osobowością.

Pomysł na samą historię jest bardzo interesujący, ale im więcej stron za nami, tym bardziej niezaskakujące prowadzenie fabuły. Ostatecznie książka prezentuje się biednie, ponieważ oprócz dwóch satysfakcjonujących scen (SPOILER!: pierwsze spotkanie na plaży czy pomysł na rozprawę - choć same dialogi wiele odjęły od radości z czytania jej SPOILEr!) nie ma nic wartego do zaoferowania.

Przebrnięcie przez te 260+ stron było męczarnią, a ulga po zakończeniu lektury była najlepszą rzeczą, jakiej mogłem dzięki niej doświadczyć.

Rozprawianie na temat sztuki oraz człowieczeństwa jest często naturalnie pozbawione trudu, ponieważ są to tematy nie tylko nas dotyczące, ale także jeszcze niewyczerpane. Niestety, z tej samej przyczyny bardzo trudno zakończyć taki wywód z oryginalnym, przełomowym wnioskiem. Pokusa jest wielka, a jednak łatwo o banał. I tak też ofiarą swoich ambicji stał się pan...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Przeklęte Dziecko J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Ocena 6,2
Harry Potter i... J.K. Rowling, Jack ...

Na półkach: ,

Fan-fiction ignorantów, którzy swoim tworem nie udowadniają miłości do serii J.K. Rowling, ani nawet nie wykazują się znajomością jej. Jest to jawna profanacja kultowych postaci kultowego tytułu, a przy okazji bardzo podłe wykorzystanie jego fanów. Fabuła jest nie tylko słabo poprowadzona, ale także wychodzi poza klimat książek, burzy dekorum. Jedyne co w tym było dobre, to relacja Albusa i Scorpiusa, ale nawet ona wygląda na sztucznie powściągliwą...

Fan-fiction ignorantów, którzy swoim tworem nie udowadniają miłości do serii J.K. Rowling, ani nawet nie wykazują się znajomością jej. Jest to jawna profanacja kultowych postaci kultowego tytułu, a przy okazji bardzo podłe wykorzystanie jego fanów. Fabuła jest nie tylko słabo poprowadzona, ale także wychodzi poza klimat książek, burzy dekorum. Jedyne co w tym było dobre, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaskakująco dużo ciekawych myśli i spostrzeżeń, sprytne wykorzystanie ironii, a przy tym zbyt naiwne wyobrażenie o diabłach oraz istocie zła. Udany poradnik bycia chrześcijaninem.

Zaskakująco dużo ciekawych myśli i spostrzeżeń, sprytne wykorzystanie ironii, a przy tym zbyt naiwne wyobrażenie o diabłach oraz istocie zła. Udany poradnik bycia chrześcijaninem.

Pokaż mimo to