rozwiń zwiń

O matematyce, miłości, grzechu i bombie atomowej – „Pasażer“ i „Stella Maris“ Cormaca McCarthy'ego

LubimyCzytać LubimyCzytać
29.06.2023

Cormac McCarthy niczego nikomu już nie musiał udowadniać. Mógł więc sobie pozwolić na spointowanie swej twórczości powieściami mocno odbiegającymi od dotychczasowych. Jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich zmarł 13 czerwca w swym domu w Santa Fe. O najnowszych książkach pisarza pisze Ryszard Kozik.

O matematyce, miłości, grzechu i bombie atomowej – „Pasażer“ i „Stella Maris“ Cormaca McCarthy'ego Materiały prasowe – Wydawnictwo Literackie

Po nagrodzonej Pulitzerem „Drodze” i wyróżnionej czterema Oscarami adaptacji filmowej powieści „To nie jest kraj dla starych ludzi”, Cormac McCarthy milczał przez 15 lat. W ubiegłym roku mając 89 lat, opublikował książki „Pasażer” i „Stella Maris”, które ukazują się właśnie w polskim przekładzie nakładem Wydawnictwa Literackiego.

To dwa tytuły, które można oczywiście czytać niezależnie. Stanowią jednak całość, wzajemnie się dopowiadają. Zbudowane są przede wszystkim z dialogów, rzecz jasna nie wyróżnianych z tekstu, bo McCarthy’ego zbyt duża liczba znaków interpunkcyjnych irytuje.

Głównym bohaterem „Pasażera” jest 37-letni Bobby Western, utalentowany fizyk, były kierowca rajdowy, a obecnie nurek. Od wielu lat nie może pogodzić się z samobójstwem siostry, która była genialną matematyczką, a także śmiercią ojca, uczestnika Projektu Manhattan, w ramach którego stworzono bombę atomową.

W pewną mroźną noc 1980 roku Bobby zostaje wezwany na miejsce katastrofy samolotu, który spadł w Zatoce Meksykańskiej, niedaleko Nowego Orleanu. Okazuje się, że nikt nie przeżył, jedna osoba jednak zniknęła (na pokładzie miało być ośmiu, a jest tylko siedmiu pasażerów) wraz z czarną skrzynką i torbą pilota. Tajemniczy jest też fakt, że media nie informują o katastrofie, a nurków przesłuchują panowie o aparycji i manierach agentów federalnych.

Bobby ma zresztą z nimi więcej problemów, bo zabierają z jego domu rodzinnego wszelkie dokumenty i korespondencję, a konto blokuje mu urząd skarbowy. Jego podróż przez Stany, a potem do Meksyku przypomina więc raczej ucieczkę w oczekiwaniu... No właśnie, na co? Łatwiej będzie odpowiedzieć na pytanie, czego szuka bohater – prawdy o swojej rodzinie i przyczynach śmierci siostry.

Kolejne etapy wędrówki i rozmowy w barach i restauracjach z napotykanymi znajomymi przeplatane są zapisami schizofrenicznych halucynacji siostry Bobby’ego – Alicii. Pojawia się w nich zdeformowany Dzieciak ze skłonnościami do filozofowania oraz liczna grupa dziwacznych stworów, przygotowujących występy wodewilowe, do których jednak nigdy nie dochodzi.

„Stellę Maris” można traktować jako dopowiedzenie do „Pasażera”, choć obie powieści można też czytać w odwrotnej kolejności, co sprawi, że lektura stanie się bardziej chronologiczna.

W pierwszej scenie „Pasażera” dowiadujemy się, że Alicia Western popełniła samobójstwo. „Stella Maris" jest zapisem poprzedzających to dramatyczne wydarzenie siedmiu sesji terapeutycznych z jej udziałem. Tytuł książki to równocześnie nazwa zakładu psychiatrycznego w Black River Falls w stanie Wisconsin, do którego Alicia zgłasza się jesienią 1972 roku. W rejestracji próbuje oddać reklamówkę z 40 tysiącami dolarów. Ma 20 lat, jest genialną matematyczką, doktorantką na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Chicagowskiego. W szpitalu jest nie pierwszy raz. Ma depresję i halucynacje.

Do Stella Maris przyjechała z Włoch, gdzie Bobby leży w śpiączce po wypadku na torze Formuły 2. W trakcie sesji Alicia traktuje go, jakby już nie żył, długo odmawia rozmowy o nim. W końcu jednak przyznaje się do kazirodczych uczuć wobec brata i zakazanych marzeń o wspólnym życiu.

Zapis rozmów Alicii z doktorem Robertem Cohenem to prawdziwa jazda bez trzymanki przez świat wyższej matematyki, mechaniki kwantowej i filozofii. Znalazło się też w niej miejsce na opowieści o dzieciństwie w Los Alamos – oboje rodzice pracowali w Oak Ridge, gdzie powstawała bomba atomowa. Terapeuta rozmawia też z Alicią o jej halucynacjach, które znamy już z „Pasażera”, jeśli to od niego zaczęliśmy lekturę.

Wspomniałem, że obie książki różnią się pod wieloma względami od wcześniejszych powieści autora. Przede wszystkim McCarthy po raz pierwszy każe swoim bohaterom zgłębiać przyczyny i skutki swego postępowania. Dotychczas przemawiały za nich przede wszystkim czyny. W najnowszych powieściach pisarza nie ma też wszechobecnej w całej jego twórczości amerykańskiej fascynacji przemocą. Zamiast rozgrzebywać mity Ameryki, McCarthy zadaje pytania, co to znaczy istnieć i co nasza historia mówi nam o naszej przyszłości. Pyta, czym jest dusza i czy w ogóle istnieje. Porusza też temat Boga Stworzyciela.

Zamiast brutalnych opowieści o złych i jeszcze gorszych ludziach, do których przez lata przyzwyczaił swych czytelników, autor proponuje nam wariację na temat motywu wędrującej duszy, która szuka odpowiedzi na pytanie, jak działa wszechświat. Jedno pozostaje u McCarthy'ego niezmienne – zdecydowanie nie ma tu miejsca na optymizm i szczęśliwe zakończenie.

Karty powieści McCarthy’ego zawsze zapełniali silni i brutalni mężczyźni. „Stella Maris” to pierwsza jego książka z pierwszoplanową bohaterką, na dodatek genialną naukowczynią. Jak przyznał autor, przymierzał się do tego od 50 lat, nie czuł się jednak wystarczająco kompetentny. Kiedy jednak miałby podjąć takie wyzwanie, jak nie mając 89 lat?

Nie ma wątpliwości co do źródła naukowych rozważań wpisanych w sesje terapeutyczne Alicii w „Stella Maris”. To Instytut Santa Fe w Nowym Meksyku, z którym Cormac McCarthy od wielu lat jest związany. W założonym w 1984 roku think tanku dla naukowców spędził w ostatnich 20 latach mnóstwo czasu, uczęszczając na wykłady, biorąc udział w dyskusjach i… „stukając na maszynie”. Jak twierdzą wtajemniczeni, na półkach w jego gabinecie zamiast książek laureatów Nagrody Bookera stały rękopisy jego przyjaciół naukowców, np. Lisy Randall, fizyka teoretycznego z Harvardu czy Lawrence’a Kraussa, kosmologa z Arizona State.

Wielbiciele pisarza wytropią w obu książkach, głównie „Pasażerze”, liczne nawiązania do wcześniejszych utworów oraz życiorysu autora. Akcja rozgrywa się w dużej części w Nowym Orleanie (jednym z miejsc zamieszkania pisarza), a Bobby Western jest podobnie jak McCarthy małomównym samoukiem.

Bobby odwiedza też babcię w Knoxville w Tennessee, ok. 30 mil od Oak Ridge. To miejsce akcji powieści „Suttree”, tu także mieszkał McCarthy. Alicja i Bobby dorastali we wschodnim Tennessee, a ich rodzice pracowali w Oak Ridge. Ojciec McCarthyego, Charles – to również prawdziwe imię pisarza – przybył z północy do Tennessee w ramach Tennessee Valley Authority, która doprowadzała energię elektryczną do wiejskiego Południa, zapewniała też zasilanie Oak Ridge. Bobby wędruje po terenach przemierzanych wcześniej przez bohaterów Cormaca: Missisipi, Nowy Orlean, platforma wiertnicza na Florydzie. Podobnych nawiązań jest znacznie więcej.

„Pasażer” i „Stella Maris” mogłyby być jedną powieścią. Blisko 800 stron połączonej objętości raczej nie stanowiłoby dla autora problemu. Jeśli więc rozdzielił opowieści Bobby’ego i Alicii, to prawdopodobnie zależało mu na dodatkowym podkreśleniu różnych perspektyw, z jakich opowiadają tę samą historię - o matematyce, miłości, grzechu i bombie atomowej. A także o nadciągającym, nieuchronnym końcu zachodniego świata.

Cormac McCarthy, „Pasażer”, „Stella Maris”, przeł. Robert Sudół, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023 r.

Ryszard Kozik - przez wiele lat związany z krakowską redakcją „Gazety Wyborczej", jako dziennikarz i szef Działu Kultury, obecnie pracuje w Muzeum Krakowa, publikuje m.in. na gazeta.pl, w dwutygodniku „Kraków" i w „Kraków Culture".

Przeczytaj fragment powieści „Pasażer”:

Powieść „Pasażer” jest dostępna w sprzedaży.

Powieść „Stella Maris” jest dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [9]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Hamlet 04.07.2023 21:20
Czytelnik

"o nadciągającym, nieuchronnym końcu zachodniego świata" - Pan recenzent jest pewny, że czytał najnowszego McCarthy'ego, czy jednak może jakieś dzieło Michela Houellebecqa?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Michał Stanek 30.06.2023 09:17
Czytelnik

Cormac to wielki pisarz był, dla mnie jeden z najważniejszych. "Rącze konie" czytałem w 1996, kiedy nad Wisłą nikt o nim jeszcze nie mówił (konie przemknęły bez echa). Jeszcze przed śmiercią, na wieść o nowych powieściach, zabrałem się za przeczytanie całego dorobku od nowa. Chcę sobie odświeżyć po dziesięciu-kilkunastu latach, a dopiero na końcu przeczytam te nowe - czyli...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
madeline 29.06.2023 13:30
Czytelniczka

Bardzo mnie te książki ciekawią i chce po nie sięgnąć. Nie znam twórczości Pana Cormaca, dawno temu czytałam jedną z jego starszych książek ale niewiele pamiętam i m.in. w ramach synchronicznego czytania na LC będziemy czytać jego książki. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Hamlet 04.07.2023 21:26
Czytelnik

Absolutnie nie polecam Pasażera na początek przygody z McCarthym. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
madeline 04.07.2023 21:37
Czytelniczka

Hmm ... ? Dlaczego ? Mam wypożyczoną z biblioteki W ciemność, więc ją przeczytam na początek. A potem w zależności na co trafię. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Hamlet 04.07.2023 22:15
Czytelnik

Ponieważ można się od tej książki bardzo łatwo odbić, jeśli nie miało się wcześniej do czynienia z tą twórczością.  Dodatkowo wypełniona jest ona fizyką (szczególnie kwantową) i matematyką, dla kogoś, kto nie interesuje się tymi zagadnieniami, niektóre fragmenty będą zwykłym bełkotem. Doradzałbym łagodniejsze i bardziej reprezentatywne wejście w świat McCarthy'ego, by...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
madeline 05.07.2023 06:26
Czytelniczka

Dzięki za wyjaśnienie. Spróbuję sięgnąć najpierw po inne, wcześniejsze jego książki.
@Cleopatrapl to książki wybitnie dla Ciebie 😉😉 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Cleopatrapl 05.07.2023 11:00
Czytelniczka

@madeline o tak. Wreszcie jakaś twórczość dla mnie. Jesteś kochana😘
@tree ja już nie czytam  Droga synchronicznie, ale Pasażer. Tylko królowa nauk może godnie pożegnać wirtuoza słowa🙂

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 29.06.2023 11:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post