O książce, którą oddano do biblioteki 111 lat po terminie
Pracownicy biblioteki publicznej w Boise w amerykańskim stanie Idaho przeżyli niemałe zdziwienie, gdy w ich ręce trafił pewien egzemplarz „Rebeki z Riverboro”. Nigdy wcześniej go nie widzieli, poza tym wyglądał dość staro – okazało się, że książkę wypożyczono z instytucji może nie wieki, ale wiek temu.

„Rebeka z Riverboro” to druga część cyklu napisanego przez Kate Douglas Wiggin. Książkę po raz pierwszy opublikowano w 1907 roku, opowiada ona o pełnej wrażliwości, ale i szalonych pomysłów dziewczynie. Szalonymi nazywa je surowa ciotka bohaterki, Miranda, doprowadzana przez Rebekę niemal do rozpaczy. To właśnie ten tytuł został wypożyczony z biblioteki w Boise 111 lat temu – dokładnie 9 listopada 1910 roku. Od tego czasu nic o losach egzemplarza nie było wiadomo. Aż do momentu, gdy pod koniec listopada 2021 roku ktoś anonimowo podrzucił go do Garden Valley District Library. To jednak biblioteka oddalona o ponad 100 kilometrów od tej, w której książkę wypożyczono, więc jej pracownicy wysłali ją do Boise.
„Wygląda trochę staro”
Egzemplarz, który trafił na biurko bibliotekarzy, nie był szczególnie zniszczony, jednak zwrócił ich uwagę. Jak opowiada jedna z pracownic instytucji, Anne Marie Martin:
Książka była zachowana w bardzo dobrym stanie, wszystkie strony miała czytelne. Wyglądała jednak na starą, a na dodatek nikt z nas jej wcześniej nie widział. Poza tym nie widniały na niej żadne współczesne oznaczenia, jak naklejki z kodami. Postanowiliśmy więc zajrzeć do środka.
Okazało się, że książkę wypożyczono po raz pierwszy w Carnegie Public Library, jednak istniejący do dzisiaj budynek nie funkcjonuje już jako biblioteka, dlatego egzemplarz trafił do najbliższej placówki, czyli właśnie Boise. Co ciekawe, na wewnętrznej stronie okładki znajduje się specjalna kieszonka, a w niej karteczka z ostrzeżeniem sprzed wieku, by nie przetrzymywać egzemplarza dłużej niż dwa tygodnie. Za każdy dzień zwłoki groziła kara pieniężna w wysokości 2 centów.
40 tysięcy dni spóźnienia
Jako że termin oddania książki minął 40 tysięcy dni temu, osoba, która ją wypożyczyła – gdyby dożyła tak ekstremalnie sędziwego wieku i gdyby nadal istniał wspomniany wyżej „cennik kar” – musiałaby zapłacić za przekroczenie terminu 800 dolarów. Te zasady się jednak zmieniły i czytelnicy, którzy oddają książkę za późno, muszą zapłacić równowartość zakupu egzemplarza danego tytułu – w przypadku „Rebeki z Riverboro” wynosi ona 1,5 dolara.
Wyjątkowe znalezisko trafiło do specjalnej czytelni z dziełami historycznymi w bibliotece publicznej w Boise, w której każdy może przeglądać książki, jednak nie może ich wziąć ze sobą do stolika.
Historia zna więcej podobnych przypadków
Jedną z książek, które wypożyczono na wyjątkowo długi czas, jest również powieść „The Siege of Troy and The Wanderings of Ulysses” Charlesa Henry'ego Hansona, która trafiła w 1883 roku do rąk czytelnika o nazwisku Rusholme Hutton. 133 lata później do biblioteki zwrócił ją jego wnuk, Stephen Hutton. Mężczyzna napisał do przedstawicieli instytucji list, w którym zdradził, że egzemplarz znalazł wśród niewielu rzeczy, jakie pozostały po jego zmarłej matce. W podziękowaniu za zwrot egzemplarza i dobre intencje zrezygnowano z obciążenia Huttona grzywną w wysokości ponad 10 tysięcy funtów.
A czy Wam zdarza się oddać książki do biblioteki po terminie, czy wręcz przeciwnie – przestrzegacie bibliotecznych zasad? Czekamy na Wasze komentarze pod artykułem!
Źródło: NBC News
[as]
komentarze [17]

Od wielu lat tylko ebooki czytam, więc nie korzystam z biblioteki. Jeszcze na studiach musiałem zapłacić karę przed obroną za zagubienie broszury "Jak pisać pracę magisterską". Była to chyba 10 krotność wartości ;(.
Parę lat później znalazłem ją przy przeprowadzce i radośnie odniosłem do czytelni. Nie sądzę aby mój wyczyn zasłużył na odnotowanie w annałach biblioteki. Ani...

Dobrze, że jest możliwość przedłużenia, to trochę ratuje.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ależ to piękne historie ;-) I tym sposobem obie biblioteki mają stuletnie książki, które, gdyby nie spóźnialscy czytelnicy, dawno oddałyby na przemiał ;-)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
A ja, po ostatniej akcji wyrzucenia (gdy już było wiadomo, że nikt nie chce, za drobny grosz ani za darmo), z bólem serca, ok. tysiąca tomów - w tym jedenastu samego Słownika Języka Polskiego W.Doroszewskiego, bardzo ograniczam kupowanie książek, korzystając z licznych bibliotek mojego milionowego miasta. Nowoczesny system online pozwala czytelnikowi przeglądać zasoby...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Właśnie dostałem e-maila z biblioteki, że za 7 dni mija termin zwrotu książki.
Opłaty w moje bibliotece wyglądają następująco:
1. Biblioteka pobiera opłaty:
a) za przetrzymywanie wypożyczonych zbiorów,
b) za zniszczenie lub uszkodzenie wypożyczonych zbiorów,
c) za wydanie duplikatu Karty czytelnika i Karty wydruku w wysokości 10 zł,
d) za wysłane upomnienia pocztowe...

Jaka urocza historia 😍
nigdy się z niczym nie spóźniłam, prokrastynacja jest mi obca, jestem uosobieniem jej odwrotności, od razu robię to, co mam zrobić (przykładowo, pracę mgr napisałam 1,5 roku przed terminem, żeby mieć to z głowy);
z biblioteki nie korzystam, bo nie czytam niczego z papieru

Witam. Pytam dla zaspokojenia ciekawości. Jak się zowie odwrotność prokrastynacji?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Rety. Ani grama odwlekania? Trochę to nieziemskie;-)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@AgaGaga tak, jeszcze niczego w życiu nie zdarzyło mi się odwlec, po prostu wszystko robię od razu. Ale to nie jest coś, co robię, bo chcę, bo tak sobie zaplanowałam, po prostu tak mam, od urodzenia 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zaintrygował mnie fragment o napisaniu pracy 1,5 roku przed terminem.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Karolina92, po obronie licenjcatu (czerwiec) od razu zapisałam się do promotorki (było wiadomo, że na magisterskie się dostanę) i w lipcu napisałam całą pracę
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
O ja cie.
To było z zazdrością. Bo ja właśnie na kolanie pędem robiłam coś na dzisiejsze popołudnie , o czym wiem od pół roku albo i dłużej...

@AgaGaga każdy jest inny i nie ma się co spinać 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Nie lubię się spóźniać w ogóle- czy to w dane miejsce, czy z ustalonym terminem. Nie jestem ideałem, ale wychodzę z założenia, że o rzeczy pożyczone trzeba dbać jeszcze bardziej, niż o własne. Teraz, gdy otrzymujemy dodatkowe przypomnienia, jest to dość proste, a ja nie chcę zapadać się pod ziemię w miejscach, które kocham najbardziej, czyli w bibliotekach. 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
No to ja rekordu nie pobiłem 😉 ale i tak sie strasznie wstydzę.
Choć bardzo staram sie przestrzegać zasad (tudzież czytać dużo i na tyle szybko by zdążyc na czas) i nie przekraczać terminu zwrotu, to raz zdarzyło mi się 😔 I to od razu z przytupem.
Trzymałem 3 wypożyczone ksiązki dokładnie 478 dni! Głównie to moja wina - wrodzonego lenistwo, ale również trochę wina...
