Zaczęła pisać, aby poprawić swój angielski – jej rodzice mówili po chińsku i zachęcali córkę, by jak najszybciej opanowała język, skoro mają na stałe zostać w Ameryce. Przynosili jej wciąż nowe książki, rozpalając w dziewczynie miłość do literatury. Nastolatka zapełniała też codziennie całe strony wymyślonymi historiami, wyrabiając sobie ten godny podziwu u przyszłych pisarzy nawyk. Najpierw swoje próbki pokazywała wyłącznie bliskim, potem, nieco ośmielona ich przychylnymi opiniami, zaczęła udzielać się w internecie, aż wreszcie okazało się, że wydawcy są szczerze zainteresowani jej powieścią. Zadebiutowała w 2013 roku, a potem… Zajęta życiem i pracą nie miała czasu na tworzenie.

Sytuacja zmieniła się wraz z nadejściem pandemii – zamknięta w domu Ana Huang zrozumiała, że brakuje jej pisania. Usiadła więc przy komputerze, zaczęła stukać w klawisze – i od tamtej pory nie zwalnia tempa. W 2021 roku opublikowała pierwszy tom serii „Twisted”, który zachwycił czytelników tak bardzo, że nie tylko zasypywali oni autorkę pytaniami o ciąg dalszy, ale i pisali fan fiction o stworzonych przez nią bohaterach oraz prowadzili płomienne dyskusje na temat powieści na rozmaitych platformach. O popularności Huang świadczy też bez wątpienia fakt, że choć dość często organizuje ona spotkania z czytelnikami na całym świecie (w końcu, jak podkreśla, podróżowanie to zaraz po pisaniu jej największe hobby), to wejście na nie zwykle graniczy z cudem, gdyż bilety na te wydarzenia rozchodzą się błyskawicznie.

W czym tkwi fenomen Huang? Na pewno istotny jest fakt, iż stworzyła własne uniwersum, dzięki czemu czytelnicy zżywają się z bohaterami i chętnie spekulują, komu tym razem zostanie poświęcony następny tom. Czytelnicy podkreślają też, że autorka potrafi stworzyć postacie, które są prawdziwe, dają się lubić, ich losy wciągają, a historie angażują. Jej bohaterki to zwykle silne i obdarzone niebanalnymi charakterami kobiety; mężczyźni nie są idealni, boją się miłości, często noszą w sobie ból i cierpienie, lecz zarazem skrywają w głębi serca wrażliwość i pod wpływem uczucia mogą zacząć ją w sobie odkrywać. I choć zwykle od samego początku widać, że para bohaterów jest sobie przeznaczona, to by nastąpiło szczęśliwe zakończenie, będą oni musieli przejść długą drogę – najczęściej wypełnioną niechęcią, docinkami i złośliwościami – by wreszcie zrozumieć, że tak naprawdę od nienawiści do miłości droga jest krótka. To książki z rodzaju guilty pleasure, które mają dać czytelnikom chwilę wytchnienia, pomóc oderwać się od nudnej rzeczywistości, ożywić nadzieję na lepsze jutro i przynieść wiarę, że nigdy nie jest za późno na miłość.

W „Nienawiści. Serii Twisted” na pierwszy plan wysuwają się Jules Ambrose i Josh Chen. Nie znoszą się od samego początku, bo Jules to najlepsza przyjaciółka Avy, siostry Josha. Chłopak jest przekonany, że z ich relacji nic dobrego nie wyniknie, i ostrzega siostrę przed skutkami tej znajomości. „Avo, możesz mieć inne przyjaciółki. Ona będzie sprawiać kłopoty. Nie potrzebujesz kogoś takiego w swoim życiu” – mówi. Pech chce, że Jules słyszy każde słowo, nic więc dziwnego, że nie darzy chłopaka sympatią. Łagodnie mówiąc. „Wszyscy inni patrzyli na Josha i widzieli przystojnego, czarującego lekarza. Ale kiedy ja na niego patrzyłam, dostrzegałam tylko krytycznego wobec wszystkich, zadufanego palanta” – kwituje dziewczyna.

I chociaż najchętniej unikaliby się jak ognia, los ciągle krzyżuje ich ścieżki. A oni, choć tak bardzo się nie znoszą, szybko zauważają, że coś ich wyraźnie do siebie ciągnie. Jules jest zresztą uroczą dziewczyną z burzą rudych włosów, którą Josh nazywa JR – od Jessiki Rabbit, seksbomby z popularnej kreskówki „Kto wrobił królika Rogera?”. Nic zatem dziwnego, że nie potrafi się jej oprzeć, choć wciąż jeszcze próbuje walczyć ze swoim popędem. Ale Jules, niczym „mięsożerny sukkub”, przyciąga go do siebie. Jest nieprzewidywalna, zadziorna, trochę pogubiona po różnych trudnych przejściach, piękna jak „tojad i ośmiornica Hapalochlaena”, a w dodatku ma niezwykle cięty język i nie pozwala ze sobą pogrywać.

Tym samym Huang sięga po motyw enemies with benefits (wrogowie z korzyściami), czyli sytuację, gdzie dwie osoby się nie znoszą, ale ponieważ są dla siebie bardzo atrakcyjne seksualnie, z czasem lądują w łóżku. To dość toksyczna sytuacja: w dzień wrogowie, w nocy kochankowie, których pożądanie napędza wzajemna nienawiść.

Bohaterowie idą na ten układ, postanawiając, oczywiście, że będzie to relacja bez zobowiązań. I nikt się w nikim nie zakocha. Lecz kiedy negatywne uczucia opadną, co pozostanie? Huang daje na to pytanie jasną i dość optymistyczną odpowiedź. W końcu to tylko literatura, nie prawdziwe życie.

Książka „Nienawiść. Seria Twisted” jest już dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.