Na Górze Ducha. „Bez tchu” Amy McCulloch

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
31.01.2023

Znak patronatu LubimyczytaćNie ma chyba gatunku bardziej skonwencjonalizowanego niż kryminał, a jako że popularność książek, u których kresu nieodmiennie odnajdziemy odpowiedź na sakramentalne pytanie: „kto zabił?”, nie słabnie, piszący prześcigają się pomysłami.

Na Górze Ducha. „Bez tchu” Amy McCulloch Materiały Wydawnictwa

Okładka książki Morderstwo na ośmiotysięczniku

Amy McCulloch wyjątkiem nie jest, bo swoją powieść osadziła – ze wszyściutkich miejsc na świecie – na nepalskim ośmiotysięczniku, gdzie, tak po prawdzie, nie trzeba już żadnego mordercy, żeby łatwo stracić życie. Fałszywy krok, niedopięta klamra, poluzowane węzły, chwila nieuwagi i po wszystkim. Tyle że dla McCulloch imponująca góra Manaslu, ósma najwyższa na świecie, to niemalże środowisko naturalne. Przed paroma laty zdobyła bowiem ten szczyt jako najmłodsza Kanadyjka. Ale to nie tak, że mamy do czynienia z pisarką z przypadku, która po zejściu z gór nagle zapragnęła opisać, co tam przeżyła. McCulloch pracowała bowiem jako redaktorka – i to na szczeblu kierowniczym – zajmująca się książkami dla dzieci i jeszcze zanim spakowała plecak i zimowe buty, machnęła kilka powieści dla młodych, aż przydarzył się jej bestseller. I wtedy uznała, że czas przenieść się do innej ligi i napisać thriller. Albo kryminał.

Przejmująca dreszczem gra o wysoką stawkę na dużych wysokościach.

Jestem zachwycony.

MATT HAIG

Siedziałam jak na szpilkach. Obowiązkowa lektura 2022 roku.

SARAH PEARSE

Plakat promocyjny

Jak zwał, tak zwał, bo „Bez tchu” (Wydawnictwo Luna), czyli debiutancka powieść McCulloch dla dorosłych, to nie taki czysty gatunkowiec. Owszem, pojawia się tutaj morderca, i to seryjny, który wybija po kolei członków ekipy wspinaczkowej, ale calutki pierwszy akt powieści to miejscami niemalże fabularyzowany reportaż. Autorka bowiem z uporem fachury opisuje przygotowania do wyprawy alpinistycznej oraz jej kolejne etapy, a cały ten mozół i trud udziela się czytelnikowi.

Ale styl ten ma również swoje usprawiedliwienie narracyjne, bo bohaterka, Cecily Wong, to ambitna dziennikarka podróżnicza, która po publikacji eseju na temat nieudanych (i feralnych) wejść na góry Kilimandżaro i Snowdon, otrzymuje atrakcyjną propozycję. Będzie miała możliwość przeprowadzenia wywiadu ze słynnym Charlesem McVeighiem, legendą alpinistyki, co może na nowo rozruszać jej nieco już podupadającą karierę. Sęk w tym, że Cecily musi dołączyć do niego na szczycie Manaslu.

Oczywiście nie idzie tam sama, lecz towarzysze tej wyprawy, może poza instagramerką Elise, to mięso armatnie. Prędko bowiem okazuje się, że na górskich zboczach grasuje morderca, przed którym uciekać da się jedynie do przodu. McCulloch nieźle radzi sobie z odmalowaniem klimatu zagrożenia wynikającym ze straszliwej świadomości tkwienia między młotem a kowadłem, bo pośpiech zdecydowanie nie jest dobrym doradcą na tej wysokości, a po piętach bohaterce depcze psychopata. Do pierwszego mordu dochodzi dość prędko, jeszcze zanim wyprawa tak naprawdę zdąży wyruszyć, potem dochodzi do jeszcze jednej tragedii, ale nawet jeśli Cecily stara się oszukać samą siebie, że to tylko pechowe wypadki, ktoś podrzuca do jej namiotu liścik, który nie pozostawia złudzeń: nie były to przypadkowe śmierci. Dziennikarka jednak, pochłonięta przez ambicję, nie chce odpuścić.

Mało tego. Zdaje się uważać, że nie ma zbyt dużo do stracenia, bo jeśli nie doczłapie się po wywiad z Charlesem, jej życie – przynajmniej to zawodowe – i tak dobiegnie końca. Cecily do pewnego stopnia może być alter ego samej autorki, a przynajmniej kusząco jest tak pomyśleć z powodu bliźniaczych doświadczeń obu pań. McCulloch zaczęła tę książkę pisać jeszcze na szczycie Manaslu, choć, jak sama przyznaje, pewnie nie miało to zbyt dużego sensu, jako że góra potrafi namieszać człowiekowi w głowie, i nabazgrała wtedy same bzdury. Ale postanowienie pozostało. Ostatecznie dramat został wyparty przez rasowy thriller.

Mogła zginąć, jeśli nie nauczy się oddychać w masce tleno­wej, jeśli źle skręci i zabłądzi, jeśli zapomni się przypiąć, jeśli nie będzie się dostatecznie nawadniać, jeśli jej przyrząd zaciskowy się zsunie, jeśli raki zaczepią się o stuptuty, jeśli dozna obrzęku mózgu, jeśli znów rozpęta się burza i zmiecie ją z góry… Konsekwencje tych wszystkich „jeśli” mogły być śmiertelne.

Amy McCulloch, „Bez tchu”

Ciąglę pod górkę

Bo choć zagadka jest tutaj jak najbardziej obecna, to wypierają ją czyste emocje, ten dreszczyk towarzyszący obcowaniu z sensacyjną intrygą doprawioną autentycznym niebezpieczeństwem wynikającym i z fabuły, i z samego settingu. McCulloch nie szczędzi bowiem alpinistycznego szczegółu. I choć nie mam o tym sporcie zielonego pojęcia, to ufam, że bazując na tym, co sama przecież przeżyła, nie tylko wiarygodnie omówiła wszystko to, co spotkać nas może podczas wspinaczki, ale i oddała tego adrenalinowego kopa, jaki podobnym wysiłkom towarzyszy. Ale im dalej, tym śmielej McCulloch zapuszcza się w rejony, których do tej pory nie eksplorowała, i sprawnie tka może nie wyjątkowo złożoną, ale atrakcyjną kryminalną zagadkę. Nie zdradzę jednak, czy dla Cecily Wong wyprawa ta okaże się materiałem na prawdopodobnie najlepszy artykuł prasowy, jaki napisze, czy będzie to raczej ostatni dziennikarski research w jej życiu.

Tyle tych gór, historii, osobowości i bród. Czasem trudno je było odróżnić.

– To będzie bułka z masłem – stwierdził Christophe, robiąc telefonem zdjęcie scenerii.

– Słucham? – Cecily spojrzała na niego z niedowierzaniem.

Wzruszył ramionami.

– Proszę cię. Manaslu to łatwa góra. W tym roku dwieście pięćdziesiąt osób zadeklarowało, że na nią wejdzie. Ekipa po­ręczująca jest już w obozie drugim. To jakby taka via ferrata, tylko na dużej wysokości.

Cecily poczuła się urażona w imieniu Manaslu. Pokonała via ferratę, czyli „żelazną drogę” wyposażoną w metalowe dra­biny i wiszące mosty zapewniające optymalne bezpieczeństwo, w Lake District. Nawet z poręczówkami ta wspinaczka będzie tysiąc razy bardziej wymagająca.

– Kiedyś nazywano ją „górą zabójcą” – zauważyła.

Amy McCulloch, „Bez tchu”

Książka „Bez tchu” jest dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [3]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Kamil90  - awatar
Kamil90 02.02.2023 10:24
Czytelnik

Ciekawa zajawka w formie wideo. Czytelnicy wiadomo, często są wzrokowcami, więc taki filmik to dobra forma promocji książki 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Agnieszka Żelazna - awatar
Agnieszka Żelazna 01.02.2023 12:53
Czytelniczka

Bardzo chcę przeczytać tę książkę ,a ten artykuł jeszcze bardziej rozbudził mój apetyt na nią.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 31.01.2023 16:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post