rozwiń zwiń

Kiedyś uważałem, że uprawiam najgorszy zawód na świecie – mówi Riku Korhonen

BarbaraDorosz BarbaraDorosz
19.01.2023

Bohaterowie pochłonięci własnymi obsesjami, złość i frustracja – tak o „Powieści lekarskiej” mówi jej autor. Riku Korhonen dał się namówić nie tylko na szczerą rozmowę o książce, ale również opowiedział o swoich inspiracjach, spotkaniach ze sztuką i relacji z literaturą, by wreszcie na końcu wywiadu podzielić się z czytelnikami niezwykle smutną informacją.

Kiedyś uważałem, że uprawiam najgorszy zawód na świecie – mówi Riku Korhonen Materiały Wydawnictwa

[Opis – Wydawnictwo Marpress] Związek Niklasa i Iny się rozpada. Ina przeżywa żałobę po stracie ojca, Niklas zaś po raz pierwszy zastanawia się, co chce robić w życiu. W poszukiwaniu swojej drogi zaczyna pisać powieść oraz ucieka w przygodny seks i używki. Wikła się też w niebezpieczną grę z nacjonalistycznym bojówkarzem. Działania Niklasa wywołują efekt domina, a jego nieumiejętność przewidywania ich konsekwencji doprowadza do tragedii.

„Powieść lekarska” to portret mężczyzny w średnim wieku, który chcąc zmienić swoje życie, dokonuje samych błędnych wyborów.

„Powieść lekarska” zdobyła Nagrodę Literacką Unii Europejskiej w 2010 roku.

Barbara Dorosz: Jesteś laureatem nagrody imienia Kaleviego Jänttiego dla młodych autorów, którą przyznano ci za „Powieść lekarską”. Nie za późno na takie wyróżnienie?

Riku Korhonen: Rzeczywiście, kiedy zdobyłem nagrodę Jänttiego, miałem 36 lat i nie uważałem się już za młodego pisarza. Niemniej była to bardzo miła niespodzianka, ponieważ lista zwycięzców – sięgająca roku 1942 – pełna jest nazwisk pisarzy literatury fińskiej. To wielki zaszczyt dołączyć do tego elitarnego grona. Wszak wyróżnieni autorzy odegrali ważną rolę w wyrażaniu konfliktów swoich czasów za pomocą prozy lub wiersza.

Jak przyjąłeś informację o wyróżnieniu?

Zdobycie nagrody dla „Powieści lekarskiej” zaskoczyło mnie, bo wydawało mi się, że napisałem dość problematyczną książkę, pełną frustracji, złości i smutku, a nawet destrukcyjnych namiętności. Nagroda była dla mnie swego rodzaju potwierdzeniem, że są czytelnicy, którzy zrozumieli, przez co przechodzą moi bohaterowie. To była dla mnie wielka ulga.

Jestem ciekawa, jak „Powieść lekarska” zostanie przyjęta przez polskich czytelników. Warto wspomnieć, że jest to pierwsza książka, dzięki której możemy bliżej zapoznać się z twoją twórczością. Co zainspirowało cię do napisania tej opowieści?

Na kształt powieści wpłynęły dwa wydarzenia. Jedno z nich dotyczyło mojego życia prywatnego. Matka mojej byłej partnerki zmarła na raka w 2004 roku. Jej śmierć oraz ból po stracie uświadomiły mi, że czasem prawdziwa miłość jest bezsilna w konfrontacji ze śmiercią. To było coś, czego wolałbym nigdy nie doświadczyć, a jednak okazało się to nieuchronne. Drugim ważnym wydarzeniem była wojna w Iraku, która rozpoczęła się w 2003 roku. Zapoczątkowana przez niezrozumiałe polityczne ambicje i kłamstwa, doprowadziła do demonicznych cierpień niewinnych ludzi. To były chyba główne wydarzenia, ale jest to powieść dość wielowątkowa i tych inspiracji było więcej.

Wszystko, co się wyrządza czyjemuś domowi, wyrządza się również jego właścicielowi.


„Powieść lekarska” to mistrzowskie przedstawienie miłości, śmierci i polityki. Czy takie połączenie gwarantuje sukces literacki?

Nie, na szczęście nie ma takich połączeń, które gwarantowałyby dobrą powieść. W innym przypadku mielibyśmy rynek książki wypełniony powieściami o tej samej tematyce, a to prowadziłoby do absurdu. Jednak myślę, że miłość, śmierć i polityka to tematy nośne i takie, od których trudno odejść, dopóki jesteśmy gatunkiem homo sapiens.

Powiedz mi, czego mogą spodziewać się czytelnicy po przeczytaniu twojej powieści?

Pozwól, że odpowiem na to pytanie w inny sposób – nie mam pojęcia, czego czytelnicy mogą się spodziewać po przeczytaniu mojej książki. Niech to będzie osobiste doświadczenie każdego z nich. Jednym książka się spodoba, drudzy ją znienawidzą, a jeszcze inni nie będą w stanie jej dokończyć. Każda z tych reakcji jest w porządku – ilu czytelników, tyle emocji.


To ja również zapytam inaczej. Dlaczego warto sięgnąć po tę powieść?

To przekracza moje osobiste siły perswazji, ale jedną z cech ludzkich, którą chyba najbardziej kocham, jest ciekawość. Najlepszym powodem do czytania książek – przynajmniej dla mnie – zawsze była ciekawość nieznanych mi doświadczeń. Coraz bardziej podoba mi się ten wyciszony nastrój, którego czasami doświadczam po przeczytaniu ciekawej książki lub obejrzeniu mocnego filmu. Myślę, że im dłużej trwa ten spokojny nastrój, tym lepiej. Spokojny nastrój i instynktowna cisza przed czymś, czego do końca nie rozumiem i nie mogę kontrolować.

I to ci wystarczy?

Nie potrzebuję już dokładnej analizy doświadczenia związanego ze sztuką. Pozwalam jej oddziaływać na mnie i obserwuję, co ona ze mną robi, zamiast próbować wymusić coś z literatury lub innych form sztuki. To wbrew pozorom bardzo dużo.

Jak podchodzisz do tworzenia wielowymiarowych postaci, takich jak Niklas czy Ina?

Moi fikcyjni bohaterowie zwykle rodzą się w jakichś konfliktach lub paradoksach życia, których sam doświadczyłem. Tak jak my sami jako ludzie wyłaniamy się z mroków tajemnicy bytu, tak fikcyjne postacie powstają z rąk zupełnie przypadkowych sił. Nie są manekinami świadomego rozwoju, ale raczej niespodziankami, które mogą się wydarzyć i być może żyć przez chwilę, a potem umrzeć i zniknąć. Cieszę się, jeśli któraś z moich postaci poruszyła się na chwilę w wyobraźni czytelnika.

Niklas musi zmierzyć się z faktem, że konsekwencje jego postępowań nie zawsze są łatwe do przewidzenia. Czy jest to trudne dla postaci takiej jak nasz główny bohater?

To rodzaj krótkowzrocznego męskiego bohatera, zbyt pochłoniętego własnymi obsesjami, by naprawdę zobaczyć, co dzieje się w pobliżu. Z jednej strony wciąż analizuje to, co bezpośrednio go dotyka, z drugiej – nie potrafi dostrzec i zrozumieć emocji, które targają ukochaną Iną. Może to częściowo zamierzona ślepota wobec bolesnych wydarzeń. Z pewnością ta permanentna, agresywna rozmowa wewnętrzna to jego sposób na zarządzanie chaosem.

Nie zdziwię się, jeśli czytelnicy uznają Niklasa za naprawdę męczącą postać.
Ja również. (śmiech)

Jak się czujesz w roli pisarza? Pytam nie bez powodu, bowiem zdarzyło ci się kiedyś porównać ten zawód do fatalnej profesji, co mnie dosyć zaintrygowało…

Tak, będę tu całkowicie szczery. Kiedyś myślałem o literaturze jako o zawodzie fatalnym, bo nigdy nie czułem, że całkowicie dobrowolnie zdecydowałem się zostać pisarzem. Miałem raczej poczucie, że to literatura wybrała mnie i wymaga ode mnie rzeczy, których nie byłem w pełni świadomy. Pisanie wydawało mi się czymś, co dzieje się poza racjonalną kontrolą i miało w sobie ten fatalistyczny aspekt. I kochałem tę niewiedzę o literaturze, i pozwalałem, by mnie prowadziła z jakąś mroczną ufnością. Jednak od kilku lat moje spojrzenie na ten temat zmieniło się diametralnie.

Zawsze mogę położyć się na plecach w deszczu, z otwartymi oczami, i myśleć o tych, którzy zdołali urzeczywistnić spokój zwykłej trawy

Skąd ta zmiana?

W tym roku, po dość długim czasie naprawdę dziwnych objawów neurologicznych, zdiagnozowano u mnie postępujące stwardnienie rozsiane. Moje objawy niestety sprawiły, że praca literacka jest znacznie trudniejsza i wolniejsza niż kiedyś. Z czasem będzie coraz gorzej. Oznacza to również zrewidowanie mojego poglądu na fatalistyczną stronę literatury. Dziś myślę inaczej, że znacznie bardziej fatalistycznym stanem jest sytuacja, kiedy nie posiadamy talentu i tej iskry, która pozwala nam na pisanie literatury. Obecnie walczę, by dokończyć moją ostatnią książkę. Będzie to osobiste pożegnanie z literaturą i wieloma innymi aspektami życia, co oczywiście nie jest łatwe. Staram się to robić z wdzięcznością, miłością oraz odrobiną ludzkiej godności. Czas pokaże, czy mi się to uda.

W swojej powieści bardzo dużo miejsca poświęcasz wątkom, które miały wpływ na światopogląd twoich bohaterów. Ciekawi mnie, jak było w twoim przypadku. W jednym z wywiadów powiedziałeś: „dzisiaj książki wydają się bardziej odpowiedzialne za to, kim jestem, niż moi rodzice”. Jakie tytuły miały decydujący wpływ?

Och, było wiele ważnych książek, które ukształtowały mnie takim, jakim jestem. Zbyt wiele, by nawet zacząć je wymieniać. Ale pewne wczesne wpływy literackie były decydujące. W wieku siedemnastu lat totalnym objawieniem był dla mnie Franz Kafka. Jego twórczość dosłownie mnie zahipnotyzowała. Kolejne ważne postaci ze świata literatury to F. Scott Fitzgerald, J.D. Salinger, Marguerite Duras czy szwedzki poeta Tomas Tranströmer. Ale szczególnie chciałbym wspomnieć polskiego pisarza Witolda Gombrowicza, którego twórczość czytałem jako student na Uniwersytecie w Turku. Miałem 24 lata, kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z Gombrowiczem, i to zapoczątkowało relację, która trwa do dziś. Nadal od czasu do czasu sięgam po jego „Dzienniki”, by przypomnieć sobie, jak się poczułem, kiedy przeczytałem je po raz pierwszy, ale także po to, by znaleźć nowe rzeczy ukryte na stronach jego dzieł. Polska powinna być dumna z Gombrowicza!

Dziękuję za rozmowę.

O autorze

Riku Korhonen - pisarz, nauczyciel języka fińskiego oraz kreatywnego pisania. Urodził się w 1972 roku, studiował literaturę na Uniwersytecie w Turku. Autor powieści, opowiadań, wierszy i esejów. Jest zafascynowany twórczością Witolda Gombrowicza, którą się inspiruje. Zdobywca nagród literackich, w tym Europejskiej Nagrody Literackiej w 2010 roku. Poza czytaniem jego ulubioną rozrywką jest jazda na rowerze po Archipelagu Turku.

Książka „Powieść lekarska” jest dostępna w sprzedaży

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
marion_soft 20.01.2023 13:24
Czytelnik

na pewno warto formatować dialog w wywiadzie wg sztuki (szczególnie, że to portal o książkach), bo absolutnie ciężko się to czyta

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 19.01.2023 14:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post