rozwiń zwiń

Miłość z wielkiego ekranu. „Co powiesz na spotkanie?” Rachel Winters

LubimyCzytać LubimyCzytać
26.10.2020

Przeżyć płomienny wakacyjny romans niczym Baby w „Dirty Dancing”. Zdać się na przeznaczenie jak Sarah i John w „Igraszkach losu” i odnaleźć w ten sposób miłość życia. Tygodniami nieświadomie korespondować ze swoim największym wrogiem jak Meg Ryan w „Masz wiadomość”, by następnie odkryć, że od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok. Któż z nas choć przez chwilę nie marzył o wielkiej miłości ze szklanego ekranu? Czy historie jak z filmu w ogóle zdarzają się w realnym życiu? Evie Summers, bohaterka debiutanckiej powieści Rachel Winters, postanawia sprawdzić to na własnej skórze.

Miłość z wielkiego ekranu. „Co powiesz na spotkanie?” Rachel Winters

Napisać komedię romantyczną w dzisiejszym świecie to prawdziwe wyzwanie! Przekonuje się o tym Ezra Chester, scenarzysta i złote dziecko Hollywood. Za swój pierwszy scenariusz zdobył Oscara, a po kilkuletniej przerwie przyjął propozycję napisania scenariusza komedii romantycznej. Problem polega na tym, że w tego typu filmach kompletnie nie widzi sensu... W przeciwieństwie do Evie Summers, asystentki w agencji artystycznej, która reprezentuje Ezrę. Dziewczyna sama marzyła o byciu scenarzystką, ale jedno niepowodzenie na początku zawodowej kariery skutecznie zniechęciło ją do dalszych prób. Nadal uwielbia jednak filmy, a pomimo przeżytego niedawno zawodu sercowego, wciąż wierzy w magię uczuć i miłość od pierwszego wejrzenia.

Gdy słynny scenarzysta coraz bardziej ociąga się z oddaniem zamówionego tekstu, dla Evie staje się jasne, że czas wziąć sprawy w swoje ręce. Zwłaszcza, że od tego scenariusza zależy jej kariera! Nie zamierza siedzieć z założonymi rękami, choć szczerze nie znosi kapryśnego i zadufanego w sobie scenarzysty. Proponuje mu układ: ona będzie dostarczać mu zabawnych inspiracji, odtwarzając scenki z najlepszych komedii romantycznych, by udowodnić, że w prawdziwym życiu można zakochać się jak w filmie; on ma po prostu pisać i wywiązać się ze zobowiązań w wyznaczonym terminie. Tylko jak to zrobić, skoro wszystkie romantyczne historie wymyślono już w latach 90...? Tak rozpoczyna się „Co powiesz na spotkanie” Rachel Winters

Grafika z okładkami książek serii "Mała czarna"

Przypadek czy przeznaczenie?

Historia komedii romantycznej zaczyna się gdzieś w latach 30. XX wieku. Filmy o miłosnych perypetiach pary sympatycznych bohaterów okraszone zabawnymi dialogami do dziś cieszą się dużą popularnością wśród widzów. O sukcesie tego gatunku nie stanowią jednak wyłącznie postaci, do których od razu czujemy sympatię. Przede wszystkim potrzebny jest „meet cute” – czyli scena spotkania głównych bohaterów, od której zaczyna się cała historia. Jeśli oglądaliście „Holiday” w reżyserii Nancy Meyers, z pewnością pamiętacie scenę, w której Iris (w tej roli Kate Winslet) spotyka swojego „tymczasowego” sąsiada – słynnego, choć już emerytowanego scenarzystę Arthura Abbotta. Sympatyczny starszy pan mówi jej, że ich poznanie to idealny „meet cute”, a następnie wyjaśnia jej to, opisując scenę z filmu:

Powiedzmy, że mężczyzna i kobieta potrzebują czegoś do spania i oboje udają się do tego samego sklepu, w którym sprzedają piżamy. Mężczyzna mówi do sprzedawcy: „Potrzebuję tylko dołu”, a kobieta mówi: „Potrzebuję tylko górę”. Spoglądają na siebie i to jest właśnie meet cute - wyjaśnia więc starszy pan.

Termin „meet cute” naprawdę istnieje, choć jego twórcą nie jest oczywiście uroczy staruszek z filmu Nancy Meyers. W rzeczywistości określenie to funkcjonuje od 1938 roku i wiąże się z popularnymi wówczas amerykańskimi produkcjami, tzw. screwball comedies, które można określić jako pierwowzór współczesnego rom-com. Terminu „meet cute” jako pierwszy użył Billy Wilder, reżyser i scenarzysta, opowiadając w wywiadzie dla „The Paris Review” o filmie „Ósma żona Sinobrodego”. Co ciekawe, to właśnie stamtąd pochodzi scena opisana w „Holiday” przez Abbotta.

Filmowe spotkanie

Te zwykle zabawne i niezręczne momenty, w których spotykają się główni bohaterowie, są znakiem rozpoznawczym komedii romantycznych. W swojej książce Rachel Winters tych spotkań jest bez liku, a wszystkie nawiązują do kultowych filmów tego gatunku. I tak śledząc historię Evie możemy oglądać próbę nawiązania relacji żywcem wyjętą z „Notting Hill”, wspólną podróż jak w „Kiedy Harry poznał Sally”, chęć zdania się na przeznaczenie niczym w „Igraszkach losu” czy awarię z obcasem, która stała się początkiem znajomości głównych bohaterów w „Powiedz tak”. Niestety, okazuje się, że słynne romantyczne scenki z najbardziej uroczych filmów nie gwarantują sukcesu, a większość prób podjętych przez Evie kończy się spektakularną porażką. Zgodnie z umową, dziewczyna skrupulatnie opisuje jednak każdą z nich i przesyła do Gbura – jak w duchu (i w gronie przyjaciół) nazywa Ezrę. Jej starania odnoszą efekty – do klientów agencji trafiają w końcu pierwsze strony długo wyczekiwanego scenariusza, a sama Evie odkrywa, że pisanie znów zaczyna sprawiać jej mnóstwo frajdy...

Grafika z okładką książki "Co powiesz na spotkanie"

Przepis na rom-com

Literacki debiut Rachel Winters to kolejna, czwarta już powieść w kobiecej serii „Mała Czarna” przygotowanej przez wydawnictwo Albatros. „Co powiesz na spotkanie?” ma wszystko to, co powinna zawierać idealna komedia romantyczna. Jest sympatyczna, ale nieco pogubiona życiowo bohaterka, zabójczo przystojny, lecz niezwykle irytujący i trudny do zniesienia amant o wybujałym ego, a także nieśmiały facet z bagażem życiowych doświadczeń. Jest cała masa randkowych wpadek i pomyłek. Są łzy wzruszenia oraz te, których nie sposób powstrzymać ze śmiechu. Są bliscy przyjaciele, zawody miłosne, rozczarowania, upór i wiara w to, że w końcu wszystko będzie dobrze. Jest też – jak to zwykle w komediach romantycznych – happy end. Powieść nawiązuje do filmowego scenariusza także w formie – każdy rozdział poprzedza bowiem opis sceny, w której aktualnie zastajemy główną bohaterkę.

Wykrzesać tę iskrę

„Co powiesz na spotkanie?” to lekka, przyjemna i zabawna opowieść – co nie znaczy, że nie niesie ze sobą żadnego przesłania. Bo poza randkowymi perypetiami Evie i jej słownymi przepychankami z Ezrą jest w tej książce coś więcej. Powieść Rachel Winters to także historia o kobiecej determinacji i sile. Evie przez lata była na każde zawołanie swojego szefa i realizowała nawet najbardziej absurdalne życzenia. W końcu przestaje pozwalać, by nią pomiatano. Odważnie wyciąga rękę po to, co jej się należy. Autorka udowadnia tym samym, że każda z nas ma „to coś” – wystarczy jedynie odrobina odwagi, by wykrzesać z siebie iskrę kobiecej siły.

Książkę można już kupić w księgarniach online

Artykuł na podstawie książki „Co powiesz na spotkanie” we współpracy z Wydawnictwem Albatros


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 26.10.2020 12:03
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post